Czy ty się odniosłeś do danych
Napisałem Ci w poprzedniej wiadomości jak działa instytucja PI i
współautorstwo publikacji w całym cywilizowanym świecie nauki.
Jeśli nadal podejrzewasz jakieś oszustwo, to zdecydowanie powinieneś zgłosić to do Expertscape (końcówka Twojego screena) i wszelkich innych międzynarodowych organizacji wymienionych w artykule na wiki - z pewnością (jeśli tylko masz rację) podejmą odpowiednie kroki. Może nagrodę nawet jakąś dostaniesz za zdemaskowanie.
Nie wiem tylko w sumie po co w ogóle o tym rozmawiamy, wydaje mi się, że ważna tutaj była publikacja opisująca badanie, a nie to ile kto ma artykułów. Jeśli zechciałbyś się z nią zapoznać (wrzuciłem link) to ja zawsze jestem chętny do dyskusji i rozważań w temacie o którym rozmawiamy (tylko może bardziej merytorycznych niż "takie badania można kupić w każdym sklepie z badaniami"). Bo przecież chyba chodziło o dietę i jej wpływ na zdrowie, czyli o to co jest opisane w artykule, a nie o analizę dorobku jakiegoś naukowca. Swoją drogą, pierwszym autorem tej publikacji jest Mazidi Mohsen który opublikował ok 260 prac - chyba wystarczająco mało żeby być wiarygodnym, nie?
Różnica między matematyką a medycyną jest ogromna. Dość ciężko manipulować matematyką, nie sposób jej oszukać
A czy widzisz (o ile w ogóle spojrzałeś) że ta praca to dużo bardziej matematyka niż medycyna? Dane wejściowe -> analiza matematyczna i statystyka -> dane wyjściowe. Przecież to mogło by być o wpływie materiału z jakiego zbudowany jest most na szanse jego zawalenia podczas trzęsienia ziemi albo jak stopień wypalenia kawy wpływa na utrzymywanie przez nią świeżości. Merytorycznie ten artykuł nadal by wyglądał tak samo - pół miliona danych wchodzi, jest analizowanych i mamy wynik. Negujesz narzędzie, podczas gdy ono jest bezstronne - jak Excel policzy Ci że masz zwrot podatku to jest dobry, a jak że masz dopłacić to jest zły? Nie, za każdym razem jest taki sam, to tylko narzędzie matematyczne.
Dopiero po połączeniu medycyny z matematyką nastąpił największy naukowy rozwój nauk medycznych - właśnie dlatego, że możliwe było zrezygnowanie z dowodów anegdotycznych, że komuś tam 3 razy czy 10 razy wyszło - matematyka pozwala to usystematyzować i zbadać i ocenić co jest wiarygodne a co nie. Nie wiem kto uratował więcej pacjentów, ale wiem, że 10 czy 100 leczonych pacjentów nijak się ma do 500000 (których też przecież ktoś leczył i obserwował i spisał dane). Jak postawisz z jednej strony kolesia który rzuca monetą 10 razy i 10 razy wyszła mu reszka to wnioskujesz że zawsze z rzucania monetą wychodzi reszka, czy może spoglądasz na grupę 100 ludzi podrzucających monetę pół miliona razy?
Nie kwestionuję tej pracy: jest jaka jest. Mam jednak raczej odmienne zdanie na ten temat i taka praca naukowa nie zmieni mojego poglądu.
Nie będę próbował zmieniać Twojego poglądu, wiem że to raczej niemożliwe, dziesiątki razy widziałem ludzi rezygnujących np z leczenia onkologicznego bo oni wierzyli, że wyciąg z kwiatka zebranego z łąki przy pełni ich wyleczy, wiem że tego się zmienić nie da.
Natomiast ta wiara właśnie jest encyklopedycznym wręcz przykładem Confirmation Bias, gdzie dopuszcza się do siebie wiadomości tylko potwierdzające przekonania, negując resztę.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_potwierdzenia Bo gwarantuję Ci i stawiam wszystkie swoje oszczędności na to, że gdyby w tym badaniu wyszło że dieta keto jest korzystna i zdrowa, to wszystkie fanpejdże i strony by były zawalone tym badaniem i obtrąbianiem sukcesu. Jest odwrotnie? Cisza...
Najpiękniejszą cechą nauki jest to, że nie dba ona w to czy ktoś w nią wierzy czy nie.
Kiedyś nikt nie wierzył Pasteurowi, że może istnieć coś czego nie widać i powodować zakażenia, nie powstrzymało to bakterii przed istnieniem.
Kiedyś nikt nie wierzył Jennerowi, że można zadrapać ludzi krowianką i uchronić od ospy, dziś ospa nie istnieje.
Jabłko nie przestanie Ci spadać na głowę od tego, że nie wierzysz w grawitację...