Co ci powiem to ci powiem, ale ci powiem. Mnie najbardziej w wersji bulletproof smakują napary z jasnych Kenii. Bardzo przyjemne wydaje mi się takie połączenie, najlepiej późnym rankiem, w ciszy i pokoju: rozcieńczony w proporcjach np. 50/50 napar z V60, 1 gram soli himalajskiej, szczypta garam masala i łyżka nierafinowanego oleju kokosowego albo jakiegoś innego masła. Wszystko zblendowane na najwyższych obrotach sfer niebieskich. Czasami sól wydaje się słodka a jej dodatek bardzo, bardzo poszerza pole sensorycznego postrzegania świata. Wydawać by się mogło, że trudno w takiej miksturze rozróżnić Kenię od Kolumbii. Okazuje się jednak, że dosyć wyraźnie czuje się różnice między kawami.