Cześć, w sumie rzadko zabieram dyskusję na forach internetowych, zwłaszcza tematach dotyczących indywidualnych preferencji, a takimi są rzeczy kawowe. Ktoś tam jednak u góry przywołał lekarza, więc się chwilowo zgłaszam. Jestem co prawda pediatrą i nie śledzę jakoś szczególnie informacji dotyczących diety czy zaburzeń metabolicznych u dorosłych, natomiast całkiem nieźle siedzę w metodologii badań naukowych i pisania publikacji.
Pojawia się co roku wiele wytycznych dotyczących różnych zagadnień. Proces tworzenia wytycznych zajmuje co najmniej kilka lub kilkanaście miesięcy grupie kilkunastu a nawet kilkudziesięciu ekspertów. Wiąże się z tym systematyczne wyszukiwanie badań, skrupulatna ocena ich wiarygodności, dyskusja na ten temat i tworzenie zaleceń nad którymi ponownie podejmuje się dyskusję tak, aby zgadzała się z nimi większość ekspertów danej grupy. Wszystko według starannie zaplanowanego protokołu, żeby uniknąć przypadkowych błędów. Tego typu dokumenty stanowią jedne z najlepszych źródeł medycznych. To co prezentują różni guru na blogach i youtube to klasyczny cherrypicking, który nie ma nic wspólnego z przedstawianiem wiarygodnych informacji. Zawsze znajdzie się badanie pokazujące odmienne wyniki od innych, co wynika z czystego prawdopodobieństwa. w związku z tym zawsze będzie ktoś przytaczał uważając, że ma rację.
Czytając je można nie zwracać uwagę na wiele rzeczy skupiając się na wnioskach. Przykładowo przytaczane wyżej badanie
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2716748/ jako źródło na temat korzystnego wpływu diety ketogennej. Badanie dotyczyło skrajnie otyłych osób z dużymi zaburzeniami metabolicznymi, zatem trudno jego wyniki przenosić na typową populację. Autorzy w protokole badania nie podają ile tłuszczu spożywali uczestnicy, a chyba jest to jedna z najważniejszych informacji. Jeżeli policzy się kaloryczność tego co wiemy w tym badaniu (powiedzmy te 40 g węglowodanów i 100 g białka), to mamy raptem 560 kalorii, a zatem dietę głodową. Coś tam tłuszczu dostawali - ale ile nie wiadomo. Doszło do bardzo dużej utraty masy ciała oraz naturalnych w konsekwencji zmian metabolicznych. Ale czego to było skutkiem? Na pewno głodowej diety, ale czy jej charakteru też? Na podstawie protokołu tego badania nie da się powiedzieć. Ponadto badanie nie miało grupy kontrolnej która jest standardem w aktualnej nauce. Zatem badanie jest po prostu niewiarygodne i przytaczanie go jest niezasadne.
Mamy od niedawna nawet polskie, powszechnie dostępne wytyczne dotyczące zaburzeń lipidowych
https://ptlipid.pl/blog/2021/09/05/wytyczne-ptl-klrwp-ptk-ptdl-ptd-ptnt-diagnostyki-i-leczenia-zaburzeniach-lipidowych-w-polsce-2021/. Nie chcę się bawić w ocenę ich wiarygodności, bo nawet nie jestem w stanie tego zrobić, jednak sądzę, że znają się na tym lepiej niż różni blogerzy czy YouTuberzy. Jest tam sporo o czynnikach ryzyka i nie jest to tylko LDL, ale również inne frakcje, a nawet HDL może mieć w wielu sytuacjach wpływ szkodliwy. I znowu przytaczanie pojedynczych badań pokazujących coś innego nie zmieni wniosku z analizy całości danych na ten temat.
https://www.mdpi.com/2072-6643/13/9/2946 to przegląd systematyczny, w którym z początkowo znalezionych badań do ostatecznej analizy zakwalifikowano tylko 10! Bo resztę uznali za niewiarygodną, więc znowu, przytaczanie gdzieś tam znalezionych badań z wielkim prawdopodobieństwem wskaże na badanie niewiarygodne.
https://www.karger.com/Article/FullText/515381 - chyba fajny przegląd, efekt dobry, ale dieta głodowa i skutki takie same jak przy innych podobnych interwencjach (czytałem tylko abstrakt, nie chce mi się więcej).
Co do głodówek, to ileś tam dni bez jedzenia człowiek może przeżyć, zapas energii jakiś tam mamy - jeden się będzie czuł lepiej, inny gorzej. Nie można z tego wyciągać wniosków dla ogółu.
Antonio, idąc w góry możesz i wiele godzin nie jeść, tempo spalania kalorii jest względnie wolne, zapewne organizm jest w stanie przestawić się na używanie tłuszczu i białek wraz z tym zapasem węglowodanów ok 1000 kcal, który masz zgromadzony. Jednak ciężko jeżdżący czy biegający sportowcy muszą uzupełniać kalorie szybko, bo po prostu padną bez energii, co i mi się ze 2 razy zdarzyło, od tego czasu co jakiś czas coś zjadam. Więc może i Tobie pasuje, ale innych uszkodzi. Żaden z tego wniosek dla ogółu, a na pewno nie wolno do tego przekonywać innych osób. Z drugiej strony zjadanie tych kiełbas to była przesada w drugą stronę.
Medycyna aktualnie odchodzi od postępowania opartego na wynikach badań czy teorii molekularnych (jak coś pisane o regulacji mitochondriów, czy pojedynczych wpływach hormonalnych). One mogą co najwyżej pomagać w tłumaczeniu niektórych zjawisk, pod warunkiem że dany wynik się powtarza w wiarygodnych badaniach. Natomiast wszystko się sprowadza do obserwacji efektów bezpośrednio wpływających na długość czy jakość życia oraz występowanie chorób. Ponieważ opieranie się na samej fizjologii wielokrotnie prowadziło do błędnych wniosków, a pewnie i sporo osób przez to umarło.
Co do samej cukrzycy to jest ona skutkiem nie nadmiaru, ale niedoboru insuliny bezwzględnego (jak w cukrzycy typu 1) lub względnego (jak w typie 2, gdzie mamy hiperinsulinizm i odporność na insulinę spowodowaną np. zbyt małą gęstością receptorów; dlatego zdarza się, że stosuje się i tu insulinę i leki zwiększające jej wydzielanie).
I na koniec, uważam, że trzeba mieć wielką pokorę. Każdy ma swoje przekonania na różne tematy (w tym medyczne, poparte tym co przeczytał przykładowo na medonet czy wysłuchał na YT), ale one mogą być zupełnie niezgodne z całością wiedzy. Jesteście specjalistami z różnych działek i wielokrotnie uśmiechając się pod nosem słyszeliście dziwne tezy na temat swojej specjalności wygłaszane przez laików. Nawet się nie chciało ich prostować, ponieważ trzeba wchodzić na wysoki poziom dyskusji, a weryfikacja każdej nieprawdy jest niezwykle pracochłonna i czasochłonna. A zmiana mocno utrwalonych poglądów, zwłaszcza gdy pasują do własnych obserwacji (które też mogą nijak się mieć do standardu), jest wielokrotnie niemożliwa.