Proszę o pomoc w wyborze pierwszego ekspresu kolbowego.
Jak na swój wiek (już bliżej, niż dalej do 50-ki), uroki kawy odkryłem zdecydowanie zbyt późno, raptem ze dwa, trzy lata wstecz. W każdym razie ruszyłem z kopyta i z "młodzieńczą" pasją odkrywałem kolejno: kawiarkę, phina, V60, Clever'a i Rotę.
Niedawno ręczny młynek zastąpiłem DF64 i ta elektryfikacja rozleniwiła mnie do tego stopnia, że przymierzam się do zakupu ekspresu kolbowego.
Ekspres będzie pracował na "pół gwizdka" - w dzień powszedni jedno popołudniowe espresso, w weekend dziennie 3 kawki, w tym 1 do 2 z mlekiem, sporadycznie goście, ja wolę soczystsze i jaśniejsze palenia, żona ciemniejsze pod mleko .
Kawa z Roty zadowala moje kubki smakowe w 110% i tu jest chyba największe wyzwanie dla nowego sprzętu - czy w widełkach 3-4 tys. da się osiągnąć podobny efekt smakowy?
Dodatkowo pojawia się kolejne ograniczenie - rozmiar, najlepiej możliwie mały, ponieważ mimo wszystko wolę się delektować jedzeniem niż piciem kawy, a że gotuje się u nas sporo, także każdy centymetr blatu jest na wagę złota. Zatem w przedbiegach odpada NS Oscar II.
Co poradzicie?