A ja wczoraj zadebiutowałem z Chocolate Wave. Z produktami MA zresztą również. Po ciemniejszych i błyszczących od ewakuujących się z gorąca ziaren olejków w wypałach Agusta pierwszym zaskokiem był zapach tyle co otwartej paczki. Taki dość mało intensywny z wybijającym się aromatem, którego nie spotkałem wcześniej w innych kawach ale i nie byłem w stanie jednoznacznie określić. Jaśniejszy kolor suchych ziaren przyjąłem z ulgą.
Data produkji (to nie moja literówka
) : 10.10.2017
Po trzecim strzale i ustawieniu młynka, przespanej nocy i powrocie z kieratu, gdzie cały czas w myślach kołatało się: espresso już czeka - przyszedł czas na zabawę.
Doza 14g, uzysk 28g czyli klasyczne 1:2. Temperatura na prysznicu 95*C.
Najpierw starannie wywąchałem zmielone ziarna. Znowu ten inny zapach, który ostatecznie, z pomocą Żony, zidentyfikowałem jako bliski marcepanowi czyli migdałom.
Espresso poszło mysimi ogonkami zamykając ekstrakcję w 27 sek. Na cremie pojawił się dawno nie widziany tygrysek. Znowu do akcji zaprzęgnięty został nos. Marcepan dał się wyczuć jeszcze mocniej. Smak potwierdził. Do tego doszły orzechy laskowe w pralinkach. Na zakończeniu, gdy temperatura trochę opadła, dołączyła miła, łagodna jak dla mnie słodycz niosąca ze sobą jeżyny. Żadnej nieprzyjemnej goryczy.
Generalnie, w espresso podoba się. Tylko muszę bardziej oswoić się z marcepanem, bo nawet w zdobycznych czekoladkach Merci ten smak najdłużej zalega w pudełku
W cappu, tutaj opieram się na zdaniu Żony gdyż sam jeszcze nie próbowałem, delikatna, mleczna czekolada.