Skansen,
Na zwykłej lodówce też masz fizyczne przyciski (w starszych też pokrętła). "Telefon zastępuje piloty", jak myślisz o pilotach. Słowem, coś musisz mieć, żeby zarządzić.
Zapytam inaczej: zrzucasz manele i na golasa idziesz do łazienki. Chcesz sobie zapuścić muzę. Bierzesz telefon/pilota (do ręki), czy wolisz wstukać żądanie w ścianie łazienki, mając wolne ręce?
Piszesz: "W Linea Mini dodali funkcje które normalnie wymagałyby dodatkowego elektronicznego panelu. Nie chcieli go dodawać, żeby zachować "analogowy" wygląd maszyny."
Czyli teściowa już by z tego użytku nie miała? I jaka to jest korzyść? Że leżysz w fotelu 3,4 m. od obiektu, żeby porobić w jego ustawieniach?
Przecież to jest dowód na to tylko, że chodzi o oszczędność na kosztach panelu sterującego, który trzeba zamontować, bo wystarczy moduł wi-fi.
Pomyśl, że dziś za dzieła sztuki robią stare maszyny do pisania czy do szycia, a przecież to przedmioty użytkowe. Komuś się wszelako chciało, żeby każdy element, zwłaszcza widoczny, jakoś wyglądał. Tyle i aż tyle.
Krotko mówiąc: nie jestem przekonany.
A rozwijając: Jakoś nie mam przekonania do rozwiązań zdalnych (bo tych co do zasady nie potępiam) dla urządzeń, których naturą jest bynajmniej niezdalne oddziaływanie człowieka.