Od dawna narzekałem, że w większości wypadków, espresso którą parzę, jest kwaśne. Dopiero łódzkie spotkanie forumowe u Gorana (tu: serdeczne podziękowania dla Alicji i Gorana za przemiłą atmosferę), na którym uczestniczyłem w cuppingu kaw brazylijskich (na rwandyjskie, niestety, nie zdążyłem) uświadomiło mi, że te kawy tak mają. Spinacz, który stał obok mnie potwierdził, że wszystkie prezentowane kawy są OK - dla mnie prawie wszystkie były zdecydowanie kwaśne, jedna - kwaskowata, ale wciąż mało sympatycznie.
Dostałem próbkę Rwandyjskiej Bushoki (tu: podziękowania dla Mastro Antonio za wsparcie spotkania), na co Spinacz się skrzywił, że ta też mi nie będzie smakować.
Kupiłem kilka małych torebek od Gorana - wybrał mi je pod kątem moich preferencji - zobaczymy.
Generalnie - to co dla jednych jest kawą lekko kwaskowatą, dla innych jest kwaśne jak ocet siedmiu złodziei. Warto na to zwracać uwagę początkującym, że być może problem nie leży w sposobie parzenia, a w kawie.