Autor Wątek: Julkaffe - palarnia kawy Johan & Nyström  (Przeczytany 1415 razy)

Offline WS Mężczyzna

  • Ojciec Chrzestny
  • Wiadomości: 4972
  • Ekspres: Nuova Simonelli Musica, Arin Lever, Saeco Aroma Compact 200, alternatywy
  • Młynek: Mahlkönigi: K30 i Vario Home, Fiorenzato F6 D
Julkaffe - palarnia kawy Johan & Nyström
« dnia: 09 Styczeń 2017, 20:24:05 »
Julkaffe - palarnia kawy Johan & Nyström

Z myślą o świątecznych gościach kupiłem świąteczną mieszankę Julkaffe, dedykowaną do alternatywnych metod parzenia kawy. Skandynawskie blendy tego typu są dosyć charakterystyczne w smaku. Zwykle mają spore body i niewielką kwaskowatość, a owoce współgrają w nich z czekoladą i orzechami. Są także trochę mocniej palone, pozbawione dripowej lekkości, cięższe w smaku, można powiedzieć. Ale moim gościom, akurat takie kawy smakują, cóż zrobić. Te ziarenka nie odstawały od opisanego schematu. Palenie średnio - ciemne, bardziej pasujące na espresso. Aromat nieciekawy, z nutami charakterystycznymi dla palenia. Mieszanka Julkaffe składała się z następujących arabik: Brazil Agua Limpa, Guatemala Coban Santa Isabel, Etiopia Sidamo Sasaba, Sumatra Lintung i India Monsun Malabar. Parzyłem ją w Chemexie i dripperze, temperatura wody 90°C, żeby trochę zmniejszyć cięższe czekoladowo - dymne nuty charakterystyczne dla Indii i Sumatry. Smak niezbyt ciekawy. Czekolada, akcenty palenia, ale jest także ciekawy owocowy akcent, pochodzący chyba z Etiopii, takie światełko w kawowym tunelu. Goście przyszli, swoje wypili, sporo ziarenek zostało. Przelewać ich nie chciałem, bo nie bardzo mi smakowały w tej postaci. W aeropressie owoce mogły zginąć pod przypaloną czekoladą, a wysoka temperatura w Poccino jeszcze by podbiła goryczkę. W końcu odpaliłem małą dźwigienkę Arin. Nie chciałem parzyć espresso, tylko taką kawę, do której Arin został stworzony. Większą i niezbyt mocną, bo pojemność komory parzenia wynosi około 40 ml wody, a sitko mieści do 7 g kawy. Temperatura parzenia wynosiła 92°C, a czas ekstrakcji, razem z grawitacyjną preinfuzją, nieco ponad 30 sekund. Kawa zaskoczyła mnie smakiem, bo wyszła bardzo fajna, przede wszystkim bez spodziewanych czekoladowo - dymnych akcentów. W smaku wszystkie skrzypce grały owoce, napar był owocowo - leśny i przy tym słodki, taki mocno owocowy, skoncentrowany drip. Miłe doznania uzupełniał fajny owocowy posmak. Eksperymenty z Julkaffe przyniosły duże zaskoczenie z możliwości dźwigienki i jednocześnie wielką przyjemność z osiągniętych  efektów.

 


Pokaż nieprzeczytane posty: Nowe / Wszystkie / Odpowiedzi