Kazak Rota - kompaktowy ekspres do kawy.

[Antonio]

Sam zacząłeś z tym określeniem . Mnie PF od Rota wydaje się bardziej ergonomicznym rozwiązaniem, prawie profesjonalnym . Czy stabilność cieplna nie jest lepsza w przypadku Rota? Cylinder w Rota to spora masa metalu. Po rozgrzaniu trzyma już swoją temperaturę i fajnie działa nawet w przypadku jasnych kaw.

[MatteuszS]

Tak czytam i zastanawiam się z jakiego powodu espresso z robota nie powinno mi smakować skoro jest mniej pełnoprawną maszynką do espresso. Wyżej wykres zależności temperatury od czasu dla robota, wydaje mi się że nie jest źle.

[Miro Miro]

pj.w- bardzo trafne uwagi zgadzam się. Nie piłem kawy z Robota - ale jeśli Rota daje bardziej klasyczne, zrównoważone, bardziej lepkie i mniej agresywne napary niż Robot - to tym bardziej się cieszę, że ją mam. Minusem Robota są też te duże dozy - dla mnie 18-20 gramów na porcję to już za dużo kofeiny, za dużo kasy. Mnie ostatnio najlepiej wychodzą strzały z 14-14.5 gramów - włoskie tradycyjne doppio

Piszesz o temperaturze - tak, to jest kluczowe, ja dwa rzy przelewam wrzątkiem, po każdym zalaniu odczekuję ze 3 minuty i po każdym zalaniu trochę wody przepuszczam przez prysznic - zaworka jeszcze nie mam. Potem trzecie zalanie właściwe - maszyna jest rozgrzana bdb - espresso tak gorące, że trzeba dobrą chwilę odczekać, by można było pić - oczywiście filiżanka nagrzana. Nie mam mowy o zbyt niskiej temperaturze, ale trzeba poświęcić czas i lać wrzątek. Jeśli zaworek poprawi jeszcze ten parametr - to pełna gitara.

Zgadzam się z tą wagą - stacja mogłaby być ze 2-3 cm wyższa - teraz mini-waga ma ciasno.

Piszesz, że kończysz zazwyczaj ekstrakcję w okolicach 5-6 barów. Da się wyżej - teraz już nie mam problemów z kończeniem na 7-8 barach - nawet przy ratiach 1:2.5-2.7 - choć przy ciemnych kawach korzystniej dla smaku pod koniec zejść z ciśnienia. Zaś zasadnicze ciśnienie spokojnie da się równo [z nieznacznymi wahnięciami] trzymać na 8, 9 czy nawet 10 barach - jak kto woli - tylko u mnie ta umiejętność przyszła po dłuższym czasie.

Jeśli chodzi o wygląd - to na moje oko przy Rocie Robot wygląda "gadżetowato" - ale ja nie jestem obiektywny, bo stopniowo zmieniam się w fanatyka-wyznawcę

[Jacek.]

Minusem Robota są też te duże dozy - dla mnie 18-20 gramów na porcję to już za dużo kofeiny

To chyba nieporozumienie jakieś. Ja stosuję 14g.
W samej instrukcji Robota jest napisane: zaczynać od 14g, a potem sobie kombinować, przy czym z metalowym sitkiem można zejść chyba do 12g (a jak ktoś chce mniej, to z papierowymi, bo jest węziej na dole).

przy Rocie Robot wygląda "gadżetowato" - ale ja nie jestem obiektywny, bo stopniowo zmieniam się w fanatyka-wyznawcę

Każdy się zamienia  (pewnie najbardziej przy dźwigniach).

Także tłumacząc mojego pięknego Robota - "gadżetowato", to jest bardzo nie na miejscu . To jest przecież remake (i to niewiele zmieniony) dźwigni "Faema Baby" z 1950-60r. I to sitko 58mm też się niespecjalnie zmieniło od tamtego modelu.

[Antonio]

Tak czytam i zastanawiam się z jakiego powodu espresso z robota nie powinno mi smakować skoro jest mniej pełnoprawną maszynką do espresso.

Nie smakuje Ci? Te maszynki stanowią raczej odrębną kategorię: bez bojlerów. Obie są tu chyba "pełnoprawne" . O ile dobrze pamiętam, Robot ma swój portafilter taki jakiś wielki, głęboki, nietypowy? Chyba trochę trudniej z tego się korzysta niż z jako tako przyjaznych portafiltrów Rota?

[Miro Miro]

Dzięki, Jacek., za sprostowanie. O tych dużych dozach wyczytałem nie tylko w tym wątku, ale też usłyszałem bodajże w jakichś filmikach na YT - czyli błędnie gadali.

Rzeczywiście - Faema Baby - ale dałem plamę z tym "gadżetowatym" - zamiast się doedukować przed napisaniem głupoty. No tak, taki był styl w latach 50-60 - w USA i wielu krajach Europy - te wszystkie radia zaokrąglone - jakby zabawkowe, "kiczowate" telewizory, Chemex przecież też wtedy powstał, lalka Barbie [piszę bez ironii - chodzi mi o styl epoki], początek ery plastiku na świecie to był przecież [wiem, że Robot nie jest plastikowy, ale plastik wpłynął na stylistykę tamtych lat]. Dziś to kwintesencja stylu retro [wtedy nowoczesność dla nowej niższej klasy średniej], przecież Arrarex Caravel jest w tym samym stylu

[MatteuszS]

@Antonio no właśnie smakuje, ale jak czytam że kazak jest bardziej pełnoprawną maszynką od robota, to nachodzi mnie myśl czy czegoś nie tracę używając robota zamiast roty, może też dlatego że mój wybór był między tymi dwoma maszynami i wybór padł na robota  Co do portafiltra to, o ile dobrze pamiętam, jego stworzenie zajęło 2 lata, bo właśnie przez to że jest taki głęboki, ciężko było go wyprodukować, o ile mnie pamięć nie myli to tylko dwie firmy mogły się tego podjąć, ale mogłem coś pomieszać bo już jakiś czas temu o tym czytałem  Samo używanie go z początku wydaje się śmieszne, ale jak już się przyzwyczaisz to używa się bardzo przyjemnie, najlepsze jest to ze kawa się nie wysypuje jak robisz WDT.

[Jacek.]

najlepsze jest to ze kawa się nie wysypuje jak robisz WDT.

Dzięki temu ja mielę prosto do portafiltra (na wadze), wdt i gotowe.

Też czytałem o komplikacji produkcji, bo jeszcze na dodatek miał być jak najcieńszy, dzięki czemu odbiera niewiele ciepła i stąd brak potrzeby rozgrzewania przy niezbyt jasnych paleniach (reszta elementów ma mniejszy kontakt z wodą i jest mniej istotna).
To chyba element z którego twórca mówił że jest najbardziej dumny.

[Antonio]

To ciekawe co piszecie. Nie ujmuję niczego Robotowi. Fajnie wygląda. Po prostu doceniam Kazaka .

[Miro Miro]

Doszlifowałem recepturę na cafe cremę. Chodzi mi o to "rzadkie" espresso, znane np. w Austrii - nie o kawowy napój ze śmietaną.

Z racji małej pojemności ujęcia w Rocie - robię ją w wersji mini - na pojedynczym sitku, bo na podwójnym trzeba by ponownie wykręcić śrubę i ponownie ją wkręcić - próbowałem - smak średni.

Na pojedynczym sitku doza 9 gramów, lekkie tampowanie, 6-7 barów, pod koniec 3-4 bary - kręcenie do końca. Wychodzi ok. 63 gramy naparu - czyli ratio 1:7 - wzorcowo - bo cafe crema ma mieć 1:6-1:8 przy ciśnieniu ok. 6-8 barów [w zależności od przepisu]. Mielenie ma być wyraźnie grubsze niż do klasycznego espresso - ja mam tylko nieco grubsze, bo przy wyraźnie grubszym ciśnienia nie zbuduję.

Akurat po wykręceniu tych ponad 60 gramów strumyk robi się bardzo jasny - więc przypadkiem tak się zgrało, że wyciskam z ziaren wszystko

W filiżance cienka warstwa cremy, trzyma się parę dobrych chwil - czyli w miarę zgodnie z recepturami.

Bardzo dobry smak - pomiędzy aero a espresso - z racji wyciskania do końca lekka nuta goryczki. Bardzo dobrze można wyróżnić nuty smakowe danych ziarenek, ratio wystarczające do długiego aftertaste.

Dla mnie super opcja na popołudnie czy wieczór, gdy się chce wyraźnie więcej naparu, mniejszej intensywności i przy mniejszej ilości kofeiny. Przy tym cafe crema z Roty ma całkiem inny profil smakowy niż intensywny przelew czy phin [ciśnienie robi swoje], nie jest  to też rozwodnione lungo [bo mocno odmienne ratio i mniej barów].

O dłuższego czasu mi chodził po głowie ten baaardzo mało popularny napar - po kilkunastu próbach w końcu go rozgryzłem odpowiednio

[Valerii]

[Miro Miro]

Valeriii, co to za labolatorium??? 

[Valerii]

Nie mój. 

[lordlolek]

Czy to po prawej to jest "kawiarka" do robienia espresso? 
Nie wygląda zbyt praktycznie, ale doceniam pomysłowość ludzką.

[qbaqba]

To raczej spieniacz do mleka...Myślę że Valerii też by coś podobnego z powodzeniem mógł skonstruować