Siema!
Ostatnio dostałem dość imponującą paczuszkę z próbkami ze Stanów. [i miłym prezentem w postaci Kantan dripa!]
Trudno o lepszą okazję do mini-cuppingu w domowym zaciszu.
Oczywiście amatorski to cupping, ale przynajmniej "ślepy", no i parametry każdej próbki identyczne.
Nie umiem pisać o kawie jak Poe, więc ograniczę się do "rezultatów".
1. Pierwsze miejsce i deklasacja:
Etiopia Rocko Mountain od Antonia - jagody, jogurt jagodowy, herbatka jagodowa z drożdżówką jagodową. Tak wyrazistego smaku konkretnego owocu jeszcze w kawie nie doświadczyłem. Nigdy jakoś Antonia nie "reklamowałem" (Ariadna mnie tam nie kręci jak co poniektórych
) ale wynik w ślepym dwuosobowym teście wyszedł na talerzu
2. Palarnia Dark Matter Coffee z Chicago, "Old Dank Nic" holiday blend - nie dotarłem do informacji jakich kaw to mieszanka, tym nie mniej bardzo kolorowa i kwaskowa w smaku.
3. Palarnia Stumptown - Etiopia Mordecofe Sidamo - bardzo kwiatowa, wręcz ziołowa, niezwykle ciekawy niepowtarzalny aromat (ponoć jaśmin i bergamotka)
4. Palarnia Wrecking Ball, Papua New Guinea Arokara Cooperative - Niebanalna kawa, trochę nieprzyjemne ziemiste pierwsze wrażenie, ale pod nim głębia, wytrawność i czarna porzeczka.
Udział wzięli jeszcze:
dwie dość "warzywne" kawy:
- Palarnia Amor Perfecto - Columbia Finca Buenavista
- Hullaballoo Blend (Kenia+Meksyk) z Metropolis Roastery w Chicago
Oraz Brazylia Fazenda Rainha od Auduna, niestety wysiada przy wszystkich powyższych ziarnach.
Generalnie - wnioski jak u Poe we wpisie o kawach zza oceanu - moc ciekawych doświadczeń, ale bez jakiegoś olśnienia. Nasze kawy też wspaniałe.
Dziękuję za uwagę