Kawiarnie Lwów

[Kasper]

Lwów generalnie słynie z kawy - wszędzie można wypić "espresso" z tym że jego jakość niestety jest co mierna. Jest też parę palarni, najbardziej znane są te "turystyczne", czyli Kopalnia Kawy (rynek - wylot ulicy Ruskiej) i Lviv Coffee Manufacture  (kilka punktów w całym mieście). W obu miejscach można obserwować pracę palarki, kupić kawę ziarnistą lub mieloną i oczywiście tejże się napić. Espresso jest znośne ale bez szału. Za to kroki każdego miłośnika espresso powinny zostać skierowane do kawiarni Świat Kawy, która znajduje się za Katedrą Łacińską. Można wybrać sobie espesso z 4 różnych mieszanek (na ladzie stoi chyba 5 młynków i ogromy 4 (?) grupowy LaMarzocco). Kawiarnia nie bez powodu zyskała parę tytułów najlepszej w mieście. Bo kawa jest najlepsza we Lwowie. Serwowane do kawy słodkości też super (polecam tort orzechowy). Można również zakupić paloną przez nich kawę (palarnia znajduje się w innej części miasta). Polecam serdecznie. Może ktoś był i próbował? Pozdrawiam

[dziewiecset]

http://europeancoffeetrip.com/best-coffee-in-lviv/

taki ciekawy artykuł znalazłem o Lwowie.

[lislaw]

Teraz może nie jest najlepszy czas na chodzenie po Lwowie w celu wypicia kawy ale ze swoich pobytów tam utkwiła mi w pamięci kawiarnia ormiańska w tej właśnie ormiańskiej dzielnicy. Kawiarnia Wirmenka pisane oczywiście w alfabecie naszych sąsiadów to miejsc bardzo ciekawe. Przygotowują kawę w tygielkach podgrzewanych na piasku. Gdy nie ma ruchu robią to prawilnie, kawa taka jest bardzo gęsta, super komponuje się z makaronikiem albo kieliszkiem jednej z ich nalewek Sama kawiarnia bardzo klimatyczna, zaglądają tam często lokalni. Gdy tylko sytuacja będzie sprzyjająca polecam wszystkim odwiedzić.
Namiary:
Вірменка
Virmens'ka St, 19, Lviv

[BuahahaXD]

Kopalnia Kawy to świetne miejsce, ze względu na formę - coś a la muzeum. Polecam zamówić podpalaną kawę - jeszcze przed wojną kosztowało to chyba mniej niż 10 zł, a doświadczenie jest bardzo fajne. Pracownik przychodzi z palnikiem i karmelizuje cukier za pomocą płomienia. Efekt jest smaczny, ale najfajniejsze jest przedstawienie.

[Antonio]

Dawno temu, jeszcze za czasów Kuczmy, byliśmy we Lwowie. Możliwe, że już wtedy istniała ta ormiańska knajpka, bo ibryki w piasku też mnie kulturowo zaszokowały. Te piaskowe maszynki służyły również do robienia grzanek i pieczenia wędlin. Wtedy w zasadzie na każdym rogu można było zajść do jakiejś mikrusieńkiej spelunki i wypić wódkę a nawet kawę z tygielka .