forum.wszystkookawie.pl

Pogawędki przy kawie => Hobby, zainteresowania => Wątek zaczęty przez: ranGo w 09 Wrzesień 2013, 22:12:58

Tytuł: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 09 Wrzesień 2013, 22:12:58
Wielu z Was wie gdzie jest Serbia, ma już wyrobione stereotypy o tym kraju. Jak jest na prawdę ? Co zbliża nasze kraje, co nas różni. Jako wstęp do tego wątku, postawie artykuł  z Gazety Prawnej, gdzie na pytania dziennikarskie, ciekawie opowiada  Vladan Stamenković, członek Związku Literatów Polskich. Jeżeli będzie Was ciekawił ten temat, możemy razem urządzić długą podróż, w nie tak dalekie Bałkany.

Na bigos mówią podvarak. Tak jak my cenią Zawiszę Czarnego. Kochają honor i ojczyznę. Zamiast Legii czy Wiśle kibicują Crvenej Zvezdzie lub Partizanowi. Serbowie

Jeśli Polak to katolik, jak Serb – to prawosławny. Prócz przywiązania do religii łączy nas duma, odwaga i skłonność do bitki. To stereotypy, ale trafnie szkicują portret przeciętnego Kowalskiego i Petrovicia. Mamy nawet wspólnego bohatera narodowego.

Drobna uwaga. Religię mamy wspólną – to chrześcijaństwo, choć jesteśmy innego wyznania. A ten bohater to Zawisza Czarny. Był odważnym rycerzem, zginął, walcząc w naszych szeregach przeciwko Turkom, gdy stawaliśmy w obronie swoich ziem i wiary. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Podczas II wojny też byliśmy po tej samej stronie.

Jeszcze jedną rzecz mamy wspólną: rodzaj narodowej paranoi, że jesteśmy wybranym narodem, a cały świat się sprzymierzył przeciwko nam.

Ja bym nie nazwał tego paranoją. To los krajów pogranicza, a do takich należą Polska i Serbia. Z tym, że wy znaleźliście się na styku Wschodu z Zachodem. My mamy pecha być także na styku Południa z Północą. A to oznacza starcie interesów gospodarczych i politycznych. I wojny.

Wiadomo, kocioł bałkański...

I mimo wszelkich podobieństw, jednej rzeczy porównać się nie da. Chodzi mi o okupację turecką ziem serbskich i zabory Polski – niektórzy traktują to jako przykład podobieństw niedoli. Tyle że wasza niewola trwała 146 lat i okupantem były państwa chrześcijańskie, podobne kulturowo. U nas była to niewola pod okupantem islamskim, który był od nas we wszystkim inny i nie miał żadnych skrupułów, aby nas wynaradawiać, pozbawiać naszej wiary, przekabacać na własne kopyto, a jak nie, to mordować.

]Nie chcę się licytować na nieszczęścia. Ale fakt: te pięć wieków przymusowej islamizacji podzieliło was i stało się przyczyną późniejszych katastrof. Np. ostatnia wojna bałkańska między krajami rozpadającej się Jugosławii – bez waśni religijnych nie udałoby się napuścić ich na siebie.

To temat na całkiem odrębną rozmowę, choćby wciąż funkcjonujący stereotyp, że to Serbowie ją wywołali. A to nieprawda, wszyscy byliśmy marionetkami rozgrywanymi przez większych tego świata. Chodziło o rozbicie dużego, a przez to potencjalnie groźnego, choćby ze względów gospodarczych, państwa, osłabienie wpływów rosyjskich w regionie.

Właśnie, mamy tu zasadniczą różnicę między nami: Polacy są antyrosyjscy, za to lubią Amerykę. Wy ufacie Rosji, nienawidząc USA.

Nigdy wcześniej nie byliśmy antyamerykańscy. Ostatnie dwie dekady, z bombardowaniem Belgradu przez NATO, nauczyło nas nieufności, jeśli chodzi o wiarę w szczerość intencji tego kraju. I powiem, że jeśli Amerykanie widzieliby w tym swój interes, potraktowaliby Polskę tak samo, jak potraktowali nas.

Tak czy siak, Serbia jest zapatrzona w Rosję. A ta nie uznała oderwania Kosowa od kraju.

Jeśli chodzi o południową serbską prowincję Kosowo, to separatyzmu Albańczyków nie uznało więcej krajów, choćby Rumunia, Hiszpania, Grecja, Cypr, Słowacja, Rosja czy Chiny. Bo to niebezpieczny precedens – jeśli silniejsi uznają to za dobry pomysł, mogą spowodować, że dowolna część dowolnego kraju zmieni właściciela. Co się zresztą w przeszłości już działo.

No cóż, Polacy przeżywali utratę Lwowa. Ale mam wrażenie, że Kosowo jest dla Serbów jeszcze ważniejsze. Bitwa na Kosowym Polu stanowi mit założycielski waszego narodu.

Kosowo to kolebka naszej państwowości i duchowości, to wspomnienie o świetności średniowiecznej Serbii. A ta bitwa z 1389 roku to z jednej strony podsumowanie epoki chwały, męstwo naszych wojowników, z kniaziem Lazarem na czele, z drugiej początek upadku państwa serbskiego, które za pół wieku dostało się pod panowanie osmańskie. Ale te ziemie zawsze były sercem narodu. I nie sądzę, abyśmy mieli się z utratą tego terytorium kiedykolwiek pogodzić.

Skąd taki Serb jak ty – narodowiec i konserwatysta – wziął się w Polsce? I w dodatku przyjął nasze obywatelstwo?

Nie chcę tu mówić o przeznaczeniu, ale... Pochodzę z rodziny belgradzkich intelektualistów. Mój dziadek był profesorem slawistyki uniwersytetu w Skopju (przed II wojną), a później w Nowym Sadzie, przyjacielem i współpracownikiem wielkiego polskiego językoznawcy prof. Witolda Doroszewskiego. Slawistką jest też moja mama, która przyjaźniła się z Wandą Pomianowską – poetką, polonistką, działaczką „Solidarności” – na którą zresztą mówiłem Tetka (ciocia) Wanda. Ale ja chciałem być fizykiem, po technikum poszedłem studiować fizykę teoretyczną.

I dlatego zostałeś poetą.

Nie, przestraszyłem się wielkiej ilości matematyki, rzuciłem fizykę i wstąpiłem na slawistykę, aby podtrzymywać rodzinne tradycje. Kiedy socjalistyczna Jugosławia zaczęła się rozpadać, byłem na II roku. Miałem do zaliczenia egzaminy w sesji jesiennej, kiedy pewnego wrześniowego poranka moja mama oznajmiła mi, że miała sen. A śniło jej się, że wręczała Tetce jakiś płaszcz i prosiła, by go przechowała. No i z tego snu matka wyciągnęła wniosek, że powinienem czym prędzej spakować podręczniki i jechać do Polski, żeby tam przygotowywać się do egzaminów. Pojechałem na kilka tygodni. 27 września miną 22 lata, jak tu jestem.

Wybuchła wojna w Jugosławii, nic dziwnego, że nieśpieszno ci było do powrotu. Powiedz, w jaki sposób młodziutki Serb odbierał Polskę i Polaków?

Kiedy w nocy podjechałem pod dworek Tetki w Radkowicach, w Świętokrzyskiem, byłem oszołomiony. Dookoła ciemno, zimno, psy szczekają, nie ma ludzi. A ja byłem miastowym chłopakiem, przyzwyczajonym do intensywnego, nocnego życia towarzyskiego. A tu pełna egzotyka. Na szczęście łączył nas język, słowiański, w którym mogliśmy się porozumieć, więc nie czułem się całkiem obco. No i w 1992 r. poznałem moją żonę Beatę, i wkrótce wyjechaliśmy do Warszawy.

Nie było tak, że ty sam wydawałeś się Polakom egzotycznym stworem?

Pewnie tak. Do Tetki przychodziła przyjaciółka, pani Maria, wspaniała poetka ludowa, a przy tym analfabetka, ciotka te wiersze spisywała. Kiedyś jemy wspólnie niedzielny obiad, a ja wstaję, żeby nalać z kranu wody do szklanki. Bo, jak większość Południowców, pijam do posiłków wodę. Herbatę biorę do ust wtedy, kiedy coś mi dolega. Pani Maria złapała się za głowę, zaczęła nią kręcić w obie strony. „Aaaa, zimną wodę pije. Biedny żołądeczek, biedny żołądeczek” – zawodziła.

Ale bez kawy Serb nie istnieje. I to nie lury z dużą ilością mleka, tylko mocnego naparu przyrządzanego w specjalnym tygielku.

Nie jestem typowym Serbem, bo nie wypijam 15 filiżanek dziennie i nie spędzam długich godzin poza domem w towarzystwie kumpli. Jednak nie sposób przecenić kawy w życiu Serbów. Czy jest kryzys, czy go nie ma. Serb zawsze wyskrobie parę groszy, żeby wypić kawę w towarzystwie przyjaciół na mieście. Co charakterystyczne, nie ma zwyczaju dzielenia rachunku między uczestników biesiady w stylu „każdy płaci za siebie”. Rachunek uiszcza ten, kto akurat ma pieniądze. Jutro czy za tydzień kto inny będzie je miał i zapłaci za kolegów.

Oj, to wymaga skomplikowanych rachunków: wczoraj płacił X, przedwczoraj Y, tydzień temu Z, cholera – dziś na mnie pora. Przypomina mi to zwyczaj okołoweselny z Beskidów, gdzie gospodynie mają zeszyty, w których zapisują, która sąsiadka przyniosła ile jedzenia na wesele córki. Który gospodarz podarował kamień na budowę domu, a który drzewo. Honor każe to z nawiązką oddać, choćby w następnym pokoleniu.

U nas jest to prostsze. Spotykamy się, jemy, pijemy, gadamy. Liczy się spotkanie, atmosfera. Pieniądze są na dalszym miejscu. Oczywiście przy spotkaniach towarzyskich, nie biznesowych.

Uf, ulżyło mi, bo taka nonszalancja wobec pieniędzy nawet dla gościnnych i niefrasobliwych Polaków jest nie do pomyślenia. Ale wracając do kawy – częstowałeś mnie kawą po serbsku, to jakaś szczególna odmiana?

To mój sposób na leczenie się z kompleksów narodowych. Bo ta kawa z dżezwy, jaką pijemy, wszędzie, także w Serbii, jest nazywana kawą po turecku. I nie ma się co dziwić, bo to od nich nauczyliśmy się parzenia i picia tego napoju. Ale pojechałem kiedyś do Grecji i byłem zdziwiony, że oni piją kawę po grecku. A jest taka sama, jak ta, którą się parzy u nas. My i Grecy gotujemy wodę w tygielku, a potem wsypujemy do niej kawę. Z kolei muzułmanie najpierw podgrzewają suchą kawę, aby wydobyć z niej aromat, dopiero potem wlewają wodę. I od tej pory parzę i piję kawę po serbsku. To taka moja mała patriotyczna manifestacja.

Nawet kawa może mieć wymiar narodowy – każdy Polak cię zrozumie. Ale już niekoniecznie to, że do drugiego dania zawsze żądasz chleba, choćbyś miał na talerzu kopiec ziemniaków.

Chleb musi być. Kartofle traktujemy w naszej kuchni tak samo, jak każdą inną jarzynę: fasolkę, kalafiory, kabaczek – jeden z warzywnych dodatków. Gdy ktoś się dziwi, kiedy proszę o kilka kromek do np. gulaszu z makaronem, pytam, dlaczego w McDonaldzie ochoczo zajada bułkę z kotletem i frytkami.

Zwyczaje amerykańskie są nam dobrze znane. Nie znamy jednak naszych bliskich sąsiadów, takich jak Serbowie. To mcdonaldyzacja świata.

Wszystkie kraje upodabniają się do siebie, trudno zatrzymać ten proces. Ale można się starać. Ja na przykład, jak tylko mogę, kultywuję zwyczaj poobiedniej drzemki. Jeszcze niedawno godziny od 15 do 17 były święte: puste ulice, zamknięte sklepy, biura. Dziś, cóż, jest coraz więcej zagranicznych koncernów, które nie godzą się na takie marnotrawstwo, więc dzień pracy w serbskich miastach wygląda tak samo, jak w innych krajach Unii. Niemal. Ci, co mogą, drzemią po obiedzie, żeby wieczorem mieć siłę spotykać się ze znajomymi. Nie wypada w tym czasie do nikogo dzwonić bez ważnej potrzeby. Dopiero pod wieczór życie rusza z kopyta.

Mam wrażenie, że jesteście bardziej społeczni, bardziej towarzyscy i uzależnieni od bycia w grupie niż Polacy. My jesteśmy odludkami, siedzimy w domu, w wąskim gronie rodziny.

Można was rozruszać, choć potrzeba do tego więcej alkoholu. Serbowi wystarczy dobre towarzystwo, kieliszek rakiji, a już jest gotów tańczyć i śpiewać.

Ale na kieliszeczku śliwowicy, morelówki czy gruszkówki się nie kończy. Wyśmienitej zresztą.

Dlatego czasem trzeba wypić więcej. Produkcja rakiji w domu jest świętym prawem każdego Serba. Na własny użytek można pędzić jej tyle, ile się komu podoba. Ale nie można sprzedawać. Z tym, że to bywa problematyczne, gdyż tradycja pędzenia ulokowała się na wsi. W miastach, w mieszkaniach w blokach, nigdy nie rozstawialiśmy – w przeciwieństwie do was – aparatury.

Bo my jesteśmy kulturą ziemniaczano-wódczaną. A wy? Takie ni to, ni sio. Bardziej jednak was do wódki ciągnie, choć macie przyzwoite wino.

Zasada jest taka: przed jedzeniem rakija na apetyt, do jedzenia wino na popitkę. Podczas imprezy częściej rakija niż wino.

To ustalmy, co tym winem popijacie – oprócz chleba. Mnie serbskie jedzenie kojarzy się z dużą ilością mięsa, najczęściej mielonego. I jeszcze kotletem pod nazwą sen dziewicy – zwijanym w rulon, z którego wylewa się biały ser.

To żartobliwe określenie i chodzi nie o sen dziewicy tylko dziewczyny. Naprawdę to danie nazywa się sznycel Karadziordzia – przywódcy XIX-wiecznego powstania przeciwko Turkom, i jest to schab faszerowany kajmakiem, rodzajem serbskiej bryndzy robionej ze śmietany z owczego mleka i soli. Na normalne, domowe jedzenie składa się głównie duszone z warzywami mięso. Mamy też potrawę zwaną podvarak, kapustę z mięsem, podobną do polskiego bigosu. Z tą różnicą, że się nie gotuje jej tygodniami, ale zjada natychmiast. No i nasze dania są dużo bardziej tłuste niż w waszej kuchni. Charakterystyczne są też pity – tylko nie wolno ich mylić z wywodzącymi się ze świata arabskiego chlebkami. To cienkie ciasto, w które zawija się i zapieka w nim różne nadzienia. Mięso, ziemniaki, szpinak, ser. A ser, to istotne, podawany jest w kompozycjach słonych i pikantnych. Tylko na terenach będących dawniej częścią Austro-Węgier występuje w wersji słodkiej i jest zwany szwabskim serem. Mamy za to bardzo słodkie – to te wpływy tureckie – ciasta. Dla mnie ideałem jest tort orzechowy, w którym jest mnóstwo wszystkiego: i masy, i orzechów, i cukru.

Taki tort to pewnie na jakieś święto się piecze. Na przykład na slavę, dzień patrona rodu.

To święto przechodzi przez pokolenia z ojca na syna. Każdy Stamenković z mojego drzewa genealogicznego obchodzi je 21 listopada, kiedy to przypada święto Archanioła Michała. W mrokach historii zaginęło już, kiedy i z jakiego powodu któryś z naszych przodków wziął właśnie jego na patrona, ale tak było, jest i będzie. Slava jest świętem usankcjonowanym prawnie – każdemu należy się dzień wolny w roku na slavę.

Mówię w pracy: nie ma mnie jutro, mam slavę?

Właśnie tak. Na przyjęcie z okazji slavy zaprasza się rodzinę, kumów i najbliższych przyjaciół.

Instytucja kumostwa jest dla mnie szalenie ciekawa: uznanie kogoś za kuma to więcej niż przyjaźń. To wprowadzenie obcej osoby do rodziny, co sprawia, że jest równie ważna (a nawet ważniejsza) jak brat. Jak zostać kumem?

Albo kumą, bo to dotyczy także kobiet. Trzeba, żeby ktoś nas poprosił na rodzica chrzestnego albo na świadka na ślubie. My nigdy nie prosimy o to nikogo z rodziny, żadnej ciotki czy kuzyna. Bo po co. Ciocia zawsze będzie ciocią i chcemy czy nie, będziemy się z nią spotykać na rodzinnych imprezach. W kumostwie chodzi o to, aby związać ze sobą kogoś spoza rodziny, kto jest nam szczególnie bliski, na kim nam zależy. Jeśli zgodzisz się świadkować czy trzymać dziecko u ołtarza, już do końca życia jesteś kumą. I jeszcze jedno: już twoi przyjaciele nie będą mówić po imieniu do ciebie, tylko kumo albo kumie. O, ja nawet w komórce mam moich kumów tak zapisanych. Kumowie mają wobec siebie obowiązki, muszą się wspierać, ale też – tak samo jak rodziny – nie trzeba ich zapraszać na urodziny czy slavę, bo to się samo przez się rozumie, że będą.

Jak ważna jest Cerkiew i religia w życiu Serbów? Spotykam się z przeciwstawnymi opiniami: jedni mówią, że wiara jest bardzo ważna, inni, że coraz mniej znaczy, bo młodzi uciekają w modny, europejski ateizm.

To jak w Polsce: i tak, i tak. Zaraz po rozpadzie Jugosławii wiele osób czuło potrzebę powrotu do tradycji, do wiary ojców. I znakomita część Serbów przy Cerkwi stoi murem. Ale jest też odwrotny kierunek idący z Zachodu, który ma na celu osłabienie chrześcijaństwa. I tak samo jak w Polsce jest to jednym z tematów walki politycznej: osoby wierzące przedstawiane są jako zacofane, mało europejskie, niewiele wiedzące o świecie. Mam wrażenie, że walka z prawosławiem jest jeszcze bardziej zażarta niż z katolicyzmem. To znaczy cywilizowany Zachód nie rozumie prawosławia, które nie chce się zmieniać i stara się pozostać przy tradycji i dogmatach. W literaturze można spotkać określenie„cywilizacja prawosławia”, którego używa się, aby przedstawić coś obcego, gorszego, bardziej dzikiego, tak to przynajmniej odczuwam.

Może z tą dzikością coś jest na rzeczy: nie wyobrażam sobie, aby waszym kibicom zabronić robienia oprawy, tak jak naszym, i żeby posłuchali.

No, ja też tego nie widzę. Nie ma siły, żeby nie przemycili na stadion jakichś racy. Ale trzeba przyznać, że jak zrobią oprawę, to jest na co popatrzeć. W Serbii sprawa bycia kibicem jest prostsza niż w Polsce: mamy Crveną Zvezdę i Partizana, dwa belgradzkie kluby. Ba, cała Serbia dzieli się na tych, którzy są za Partizanem, i na tych, którzy dopingują – jak ja – Zvezdę. Życie towarzyskie także się obraca wokół tego, czy akurat jedna, czy druga drużyna jest na górze. Znajomi dokuczają sobie w pracy, dzieci w szkole...

Serbscy kibice są też znani z – jakby to powiedzieć – swojej porywczości. Jednak nie mają takiej złej prasy jak polscy. Może to z tego powodu, że podczas wojny bałkańskiej to z nich były formowane oddziały partyzanckie.

Dzisiaj to różnie bywa, są wśród kibiców osobniki bardziej agresywne, bywają i zwykli bandyci. Ale chyba faktycznie patrzymy na nich przyjaźniej niż wy na swoich fanów futbolu. Inna sprawa, że sport jest sprawą szalenie ważną dla każdego Serba. Jak pamiętam, od małego po szkole jadłem obiad i biegłem na podwórko, ale nie po to, żeby siedzieć na ławce i gapić się w niebo, ale żeby w coś grać. Tak jest też dziś: podstawowy sposób na spędzanie wolnego czasu dla naszych dzieciaków i młodzieży polega na uprawianiu gier sportowych.

I stąd macie takie światowe sławy jak Novak Djoković, bardziej znany chyba dziś na świecie niż Kusturica czy Bregović.

Oni wszyscy są zaledwie znani. Sławnym Serbem to był Nikola Tesla. Geniusz, autor setek patentów. Sąd Najwyższy USA potwierdził, że to on, a nie Marconi, wynalazł radio.

Zaraz, zaraz. Czy Tesla nie był Chorwatem?

Jego ojciec był Serbem i dodatkowo prawosławnym księdzem, matka Serbką, a Chorwaci w czasie II wojny spalili cerkiew, w której jego ojciec służył, i zamordowali 38 jego dalszych krewnych o nazwisku Tesla. Był takim Chorwatem, jak Kopernik Niemcem.

Czy to jest właśnie serbskie poczucie humoru? Tak samo sarkastyczne jak nasze?

W sumie śmiejemy się z podobnych rzeczy. Wy kiedyś opowiadaliście sobie dowcipy o Polaku, Niemcu i Rusku, gdzie ci dwaj ostatni byli oczywiście głupkami. U nas były dowcipy o Bośniakach (proszę nie zapominać, że tak nazywano także Serbów z Bośni). Ale to, co nas różni, to to, że Serbowie, opowiadając (cokolwiek, nie tylko dowcipy), mocno gestykulują, robią miny, wkładają w to całych siebie. A wy tego często nie potraficie czytać. Zastanawiacie się nad intencjami i traktujecie zbyt poważnie. Zastanawiacie się: ten facet to głupek, a może nabija się ze mnie?

Nie zauważyłam, żebyś miał szczególnie wyrazistą mimikę.

Może dlatego, że jestem zestresowany tą rozmową.

To powinniśmy zatańczyć kolo. Ponoć Serbowie tańczą je przy każdej okazji.

To prawda. Tak samo, jak wy co chwilę ruszacie, aby odtańczyć poloneza.

[email protected]
http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/730445,kociol-balkanski-co-mowi-serb.html (http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/730445,kociol-balkanski-co-mowi-serb.html)

@spinka - zaznaczyłem pytania kursywą, żeby tekst się tak nie zlewał :)
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: Spinacz w 10 Wrzesień 2013, 06:59:52
Jeszcze, jeszcze! Świetny, sarkastyczny rozmówca, szalenie ciekawy temat. Goran wklejaj i pisz więcej takich perełek :taktak:
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: Fux w 10 Wrzesień 2013, 07:39:13
Jestem pod wrażeniem. Jeżeli ktoś ma dar do pisania, to niech szczodrze z niego korzysta!
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: DrUsagi w 10 Wrzesień 2013, 10:01:24
 :brawa:
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: gromog w 10 Wrzesień 2013, 11:22:24
Świetny artykuł  :ok:
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: donkiszot w 10 Wrzesień 2013, 14:08:23
Mnie się przypomniały podróże dziadka do Jugosławii (niestety nie wiem konkretniej w które rejony) i ludzie których tam spotkał. Miałem wtedy 4(?) lata więc wszystko jest owiane legendą i magią, ale i tu są przesłanki o tej magi, o ludziach życzliwych, pogodnych i gościnnych. Dzięki za ten wehikuł czasu.
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: Gener w 10 Wrzesień 2013, 15:19:10
 :brawa:
Super artykuł, prośba o kolejne Goran 8)
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: ziomiwan w 12 Wrzesień 2013, 16:52:02
Super artykuł! Bardzo fajnie się czyta. Proszę o jeszcze!
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 19 Listopad 2013, 11:59:10
Polskie wersje jego piosenek takie jak "Ostatnia nocka", czy "Mój przyjacielu" stały się wielkimi przebojami. Momčilo „Bajaga” Bajagić w rozmowie z Jugofoniką opowiada o tym, co łączy Serbów i Polaków.
Źródło: http://jugofonika.pl (http://jugofonika.pl)

Piotr Bartulewicz: W Polsce znają Cię nieliczni – głównie pasjonaci serbskiej i ex-jugosłowiańskiej muzyki. Ale co ciekawe, twoje piosenki w wykonaniu polskich wokalistów stały się w naszym kraju wielkimi przebojami.

Momčilo „Bajaga” Bajagić: Bardzo mnie to cieszy. Już trzy moje utwory doczekały się polskich interpretacji. Pierwsza była piosenka „442 do Beograda”, którą na nowo nagrał Olaf Deriglasoff (polski tytuł: „Falochron” – przyp.red.). Potem zwrócił się do mnie Goran Bregović – razem z Krzysztofem Krawczykiem nagrali mój utwór „Moji drugovi” ( „Mój przyjacielu” – przyp. red.). Trzeci był Maciej Maleńczuk i „Verujem, ne verujem” („Ostatnia nocka” – przyp. red.). Podobają mi się ich wersje.

Oryginał "Ostatnia Nocka" - VERUJEM - NE VERUJEM - BAJAGA & INSTRUKTORI (1988) (http://www.youtube.com/watch?v=RQRAt124AH0#)

Piotr Bartulewicz: Czy brałeś udział w ich produkcji?

Bajaga: Nie, dałem im tylko swoją muzykę. Wszystko zaaranżowali sami. A Deriglasoff, Krawczyk i Maleńczuk napisali też swoje własne teksty.

Piotr Bartulewicz: Jak sądzisz, dlaczego Polakom tak bliska jest bałkańska muzyka?

Bajaga: Ktoś ostatnio powiedział mi, że Serbowie i Polacy mają 54% wspólnych genów. Poza tym wszyscy jesteśmy Słowianami. Wydaje mi się, że polski i serbski, choć są innymi językami, brzmią bardzo podobnie. Polacy i Serbowie czują muzykę. To, co podoba się nam, lubicie i wy.

Piotr Bartulewicz: Zaczynałeś w latach osiemdziesiątych od gry w grupie Riblja Čorba. Potem założyłeś swój własny zespół. Jak z twojego punktu widzenia zmienił się od tamtego czasu rynek muzyczny w Serbii i pozostałych byłych jugosłowiańskich republikach?

Bajaga: W przyszłym roku minie trzydzieści lat od założenia zespołu. Na początku wydawaliśmy albumy na płytach winylowych, potem pojawiły się kasety, płyty CD. Teraz nie ma już nic, zostało tylko marne MP3. Zmieniło się prawie wszystko. Wyjątkiem są koncerty, których nadal gramy dużo, mimo kryzysu w przemyśle muzycznym.

Piotr Bartulewicz: Jesteście jednym z pierwszych serbskich zespołów, które po wojnie domowej zdecydowały się ponownie koncertować w całej byłej Jugosławii. Z jakim odbiorem spotykacie się w Chorwacji i Słowenii?

Bajaga: Podczas wojny nie angażowaliśmy się w konflikt – śpiewamy głównie piosenki o miłości. Dzięki temu udało nam się zachować dobry kontakt z fanami we wszystkich byłych republikach. Mamy wielu przyjaciół poza Serbią i regularnie koncertujemy. Następne koncerty damy w Chorwacji i w Serbii. 22 czerwca zagramy w Belgradzie, dla około 20 tys. ludzi. Nasza nowa płyta została wydana w Słowenii, Chorwacji, Serbii, Czarnogórze i Republice Serbskiej (jedna z części składowych Bośni i Hercegowiny – przyp.red.). Wszędzie spotkała się z ciepłym przyjęciem.

Piotr Bartulewicz: Gdzie zagraliście swój największy koncert w karierze?

Bajaga: W 2006 na nasz koncert w belgradzkiej Arenie przyszło 20 tys. osób. To był nasz największy biletowany koncert. Ale prawdziwy rekord pobiliśmy w 2010 roku na  belgradzkim festiwalu piwa – wtedy zagraliśmy przez 200-tysięczną publiką.

Piotr Bartulewicz: To pułap na razie nieosiągalny dla polskich zespołów. Dlaczego Serbowie, Chorwaci i Bośniacy tak tłumnie chodzą na koncerty rodzimych wykonawców?

Bajaga: My po prostu kochamy muzykę. To ma pewnie związek z naszym południowym temperamentem. Ale i u nas działa mnóstwo zespołów, które grają tylko w klubach.

Piotr Bartulewicz: Ogromną popularnością w Serbii cieszy się tzw. turbo-folk. Czy stanowi zagrożenie dla rodzimego rocka?

Bajaga: Nam to nie przeszkadza, bo na nasze koncerty przychodzi inna publiczność. Zresztą obecnie turbo-folk jest chyba popularniejszy w Chorwacji. Dlatego nasi piosenkarze często tam koncertują.

Z Bajagą spotkaliśmy się przy okazji jego pierwszej wizyty w Polsce w kwietniu 2013 r. Wywiad ukazał się pierwotnie na stronie newsweek.pl

(http://jugofonika.pl/sites/default/files/field/image/Bajaga%201.jpg)
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: Spinacz w 19 Listopad 2013, 12:10:17
Wykonanie Maleńczuka bardziej mi się podoba, ale faktem jest że muzycznie to niemal kalka z pierwowzoru.
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: gromog w 19 Listopad 2013, 12:32:35
A ja nawet nie słyszałem o takim wykonawcy i nie wiedziałem, że takie polskie przeboje mają zapożyczoną muzykę, zaraz sobie wygooglam " falochron" w orginale :)
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 21 Listopad 2013, 14:46:07
Tradycyjna kawa bośniacka

(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/9c/Bascarsija_Market_Sarajevo.jpg)

Stuletnią tradycję kawy mielonej Mušiny aktualnie na Baščaršiji kontynuuje rzemieślnik Hajrudin Burek wraz z synami. Właśnie na Baščaršiji w Sarajewie znajduje się jego działalność, gdzie każdego dnia wypalają i w tradycyjny sposób mielą surową kawę. Burek Agencji Fena opowiedział o sposobie przygotowywania kawy, starych zwyczajach i sarajewskich kafanach – kawiarniach.

Burek najpierw patrzy na jakość surowej kawy, którą należy starannie wybrać, następnie kawę się wypala, po czym musi odleżeć 24 godziny, aby ostygła i pozbyła się wilgoci. Później kawę mieli się w kamiennym moździerzu, który liczy więcej niż 150 lat, tak jak tłuczek będący pamiątką od dziadka Mušy z czasów panowania tureckiego w BiH. Wtedy kawę należy przesiać i to co przejdzie przez sito można zapakować, a to co zostanie musi wrócić do moździerza i dalej się to mieli.

- To jest kontynuacja wielkowiekowej tradycji z Vratnika. Właśnie tam znajdowała się kiedyś najstarsza sarajewska kafana, którą otworzył w 1895 r. dziadek mojej żony świętej pamięci Muharem Bekrić Mušo i od jego nazwiska kawiarnia nazywała się Mušina kafana.

Do kawiarni Mušiny zawsze przychodzili mieszkańcy Sarajewa, sarajewska raja. Wnętrze kawiarni zmieniało się wraz z upływem czasu, ale atmosfera pozostała taka sama. Znajdowały się tam poduchy do siedzenia, taborety, pufy, okna z siatkami przeciw owadom oraz kratami. Kawiarnia słynęła z pięknego ogrodu i wielkich moździerzy, w których mieliło się kawę.

Kawę pił tam noblista Ivo Andrić, który pewnego razu podarował kawiarni i jej właścicielom swoją książkę, którą Hajrudin zachował do dzisiaj. Kawę pił tam również znany pisarz dzienników podróżniczych Zuko Džumhur, który kiedyś napisał: „Tę kawę się mieli i pije, kto może i kto ma pozwolenie”. Ten symboliczny napis do dzisiaj ozdabia palarnię kawy rodziny Burek na sarajewskiej Baščaršiji.

Hajrudin opowiedział, że kiedyś Ci, którzy nie znali zwyczajów, nie mogli pić kawy w miejscach publicznych. Według jednej anegdoty dziadek Mušo poprosił klientów o opuszczenie kawiarni, gdyż nie potrafili pić kawy tak jak nakazywał zwyczaj.

- Tradycja nakazywała zjeść turecki specjał cukierniczy – rachatłukum, następnie popić trochę wody, a dopiero potem zacząć pić kawę. Gość nie wiedział i wypił filiżankę kawy a potem popił to wodą. Gdy chciał zapłacić Mušo mu powiedział, że jego kawa jest już zapłacona, że on zapłacił za nią osobiście i ma tu więcej nie przychodzić na kawę, gdyż zepsuł ją pijąc wodę, powiedział Hajrudin.


Mimo, że kawa mielona na pierwszy rzut oka nie wygląda na dochodowy biznes, Hajrudin twierdzi, że ma dużo klientów, w większości stałych, zaś spośród zagranicznych nabywców najwięcej jest Turków, Chorwatów i Słoweńców.


W Bośni wszystko  się kręci wokół kawy. Pije się ją rano, w pracy, podczas przerwy w mieście, wieczorem, a kiedy przyjdą goście najpierw serwuje się kawę, która nazywa się dočekuša, czyli kawa powitalna. Kobiety kontynuują rozmowy przy kawie nazywanej razgovoruša, czyli kawie rozmownej, a po wypiciu kawy nazywanej sikteruše – odchodna, wszyscy wiedzą, że czas się rozejść i wracać do domów. W mahali, czyli miejskiej dzielnicy, gdzie pijano kawę powstały także inne nazwy kawy sehur kahva – kawa pijana z rana, przed wschodem słońca, przed pierwszym posiłkiem w trakcie Ramadanu, krmeljuša – pierwsza poranna kawa, dibekuša – inaczej kawa mielona, drijemuša – kawa pijana pod drzemce, merakuša – kawa pijana dla samego picia kawy, srkletuša – kawa na problemy, ječmenuša – kawa jęczmienna, iftar kahva…

Rzemieślnik Hajrudin wspomniał, że przed ponad dwoma laty jego działalność odwiedził prezydent Chorwacji Ivo Josipović, któremu opowiedział co to za kawa i kto ją pija. W trakcie wywiadu dumnie pokazał również starannie zachowane wycinki z gazet z całego świata, które pisały o jego szeroko poznanej kawie, którą ludzie zabierają ze sobą nawet do USA.

(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/2a/Bascarsija_square_2009.jpg)

Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: WS w 21 Listopad 2013, 15:39:42
Świetne  :brawa:. A nazwisko tego kawowego rzemieślnika takie trochę swojskie ;).
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 22 Listopad 2013, 09:45:00
Dzisiaj jeszcze trochę o kawie w Bośni a o Burku będzie potem :)

Bez kawy i papierosów Bośniakom ciężko byłoby przeżyć choćby jeden dzień. Najlepiej to widać na przykładzie ostatniej wojny, podczas której te dwie rzeczy były tak samo nieodzowne (i zarazem trudne do zdobycia) jak jedzenie, woda, leki i opał. Kawa była robiona wówczas z przedziwnych składników, na przykład z dostępnych nasion zbóż, z cykorii lub z tego co było aktualnie pod ręką. Jednak za wszelką cenę dodawano choćby szczyptę tej prawdziwej - dla zapachu. Z pewnością nie chodzi tylko o sam napój i jego działanie na organizm i stan ducha, lecz przede wszystkim o rytuał, który towarzyszy piciu kawy. Oczywiście kawa we wszystkich kulturach Południa jest niezwykle ważna, a kultura jej picia jest zapewne pod wieloma względami bardzo podobna, ale ja niezmiennie doświadczam bośniackiej wersji tego obrzędu codzienności.

 Na wstępnie należy zaznaczyć, że kawę w Bośni pije się na różne sposoby, ale te najczęściej spotykane w Polsce - czyli kawa rozpuszczalna oraz tak zwana "po turecku", czyli zalewana wrzątkiem w szklane - są zdecydowanie uważane za profanację. Rozpuszczalną Nescafe można spotkać w kawiarniach i jest traktowana raczej jako napój "kawopodobny"porównywany do kakao (sic!). Co do naszej zalewajki, K. gdy mu taką zaproponowałam w Polsce był święcie przekonany, że od czegoś takiego dostać można jedynie rozwolnienia!

 W bośniackich kawiarniach zamówić można najczęściej kawę gotowaną w tygielku (zwanym džezva). Ma różne nazwy domaća kafa, bosanska kahva, jak również turska kafa/kahva. Jest gęsta, mocna i czarna. Podawana najczęściej w towarzystwie rahat lokum*. Obowiązkowo podawana jest też szklanka wody. Czasem zamawia się do niej inne napoje (najgorszy jak dla mnie wariant, reklamowany z resztą w kawiarniach, to tradycyjna kawa plus coca-cola!). Cóż, kawy w Bośni nie pije się "na sucho", czyli bez niczego. Tradycyjną małą czarną wypić można w zasadzie wszędzie, ale najczęściej robi się to jednak na Baščaršiji. Na co dzień tubylcy najczęściej piją jednak espesso i cappucino w różnych wariantach i o każdej porze dnia, również późnym wieczorem.

 Kiedyś, gdy jeszcze nie pracowałam, chodząc po Mieście, zastanawiałam się dlaczego kawiarnie, w ciągu roboczego dnia i niezależnie od pogody pękają w szwach. Po pierwsze, każdy w Bośni pije kawę i rzadko kiedy tylko raz dziennie. Po drugie pójście na kawę to obowiązkowy rytuał dnia codziennego i czas się musi znaleźć. Poza tym kawa jest stosunkowo tania, a do kawiarnie odwiedzają wszyscy, bez względu na wiek, status itd. Bo picie kawy to spotkanie z przyjaciółmi i znajomymi, załatwianie intresów, ale przede wszystkim czerpanie czystej przyjemności. Kawę piję się nie byle gdzie, tylko w ulubionej kawiarni i nie byle z kim. Niektórzy nie lubią pić jej w samotności, co tylko potwierdza społeczny i kulturowy charakter picia kawy. W języku bośniackim (w odróżnieniu od chorwackiego i serbskiego) istnieje czasownik kahvenisati - przetłumaczyć jednym słowem się tego nie da, bo oznacza te wszystkie rzeczy, które opisałam i pewnie dużo więcej.

 W domu kawę przygotowuje się w džezvie i sposobów jest z pewnością kilka. Obserwowałam takie przygotowania w bośniackich domach i nadal się tego nie podejmuję. Niby nic trudnego, ale ja po prostu wiem, że tu nie chodzi o zwykłą technikę, o kilka prostych czynności. Jest w tym jakaś magia i ja się zwyczajnie w świecie boję profanacji. W naszym domu taką kawę robi K. i robi ją tak dobrze, że właściwie nie mam powodów, żeby to zmieniać. Ja po prostu patrzę i kontempluję. A najbardziej lubię moment, w którym piankę rozdziela po równo do każdej z filiżanek. To część rytuału. Nie lubię zaś, gdy pierwsze dwa łyki siorbie. I protestuje ostro, gdy się oburzam. Mówi, że to cała przyjemność picia takiej kawy. I chyba coś w tym jest, bo przy piciu żadnego innego napoju tego nie robi... i nie ma takiej miny!

 Z kawą nieodłacznie związane są papierosy... Bośniacy, jak wszyscy Bałkańczycy, palą na potęgę. Wszędzie, dużo i z namiętnością. W czasie wojny papierosy były nie tylko artykułem pierwszej potrzeby, ale i walutą. Z zasłyszanych opowieści dowiedziałam się, że w oblężonym Sarajewie można było nie jeść kilka dni, ale papierosy zawsze się jakoś znalazły. Szerzej znany jest fakt (oczywiście: Miljenko Jergović i tomik opowiadań Sarajevski marlboro), że gdy zakładom tytoniowym w Sarajewie w czasie wojny zabrakło papieru na opakowania, papierosy były pakowane w kartki książek. Parę lat temu, pewnien właściciel hostelu w którym nocowałam, gdy usłyszał, że jestem Polką zacytował mi szereg polskich słów zaczynających się na literę K. Były tak absurdalne i wyjęte z kontekstu, że wydawało mi się, że mam omamy słuchowe. Okazało się, że w czasie wojny, gdy nie było prądu i siedział z bratem odcięty od świata w pustym zimnym mieszkaniu, jedynym ich pocieszeniem były papierosy... zapakowane w słownik polsko-serbsko-chorwacki! Barbarzyństwo? Cóż... raczej sposób na zachowanie człowieczeństwa w czasach, gdy termin ten stał sie po prostu pusty. Tak, wiem... bośniacki stosunek do palenia, mistyczny wręcz, zachłanny, namiętny, szczery i jak każdy nałóg - bezmyślny, może być dziś postrzegany, szczególnie z zachodniej perspektywy, jako niezwykle niepoprawny politycznie.... Ale to trzeba zobaczyć i zrozumieć. Ja tego nie jestem w stanie opisać i choć krew uderza mi do głowy, gdy widze dziewczynę w ciąży z papierosem, to mimo wszystko stram się pogodzić z takim stosunkiem wobec palenia. Ostatecznie standardy się w końcu zmieniąi tutaj, co już daje się zauważyć (zbronili palić na korytarzach wydziałów uniwesyteckich!) Można się z takim stanem rzeczy nie zgadzać, ba, można z nim próbowac walczyć, ale nie można go oceniać czy potępiac... Ja tylko przyznam, się że nigdzie papieros nie smakuje mi tak jak w sarajewskich kawiarniach...

(http://www.haber.ba/thumbnail.php?file=pictures/2012_september/kahva_dzezva_Turska_bosanska_djeca_739654470.jpg&size=article_large)

http://mojesarajevo.blogspot.com/2008/09/kafa-kava-kahva-i-cigare.html (http://mojesarajevo.blogspot.com/2008/09/kafa-kava-kahva-i-cigare.html)
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: gromog w 09 Grudzień 2013, 04:59:39
Piękną historię ze wspomnień WS przeczytałem, chociaż bez happy endu. Dane było ci zaznanie gościnności bałkańskiej.U nas tego juź nie ma.
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: Jugofonika w 29 Grudzień 2013, 15:34:27
Dzień dobry,
bardzo mi miło, że wywiad z Bajagą, który przeprowadziłem, spotkał się z zainteresowaniem, jednak w przypadku przeklejania całego tekstu na przyszłość prosiłbym chociaż o podawanie źródła (linku do tekstu na jugofonika.pl).

Pozdrawiam serdecznie wszystkich miłośników kawy i oczywiście zapraszam do odwiedzin Jugofoniki (jesteśmy też na Facebooku).

Piotr Bartulewicz
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: Spinacz w 29 Grudzień 2013, 15:52:43
Oczywiście, przepraszam za brak źródła - niezwłocznie uzupełnimy
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 27 Marzec 2014, 13:07:57
Bombardowanie Serbii – 15 lat później

Dziesięć lat temu, 24 marca 1999 roku, NATO rozpoczęło bombardowania Serbii. Jako powód podano konieczność obrony albańskiej mniejszości w Kosowie. Codziennie przez 78 dni, przy użyciu najnowocześniejszej techniki, niszczono nie tylko wojskową infrastrukturę, ale też serbskie miasta, szkoły, szpitale, cerkwie. Bombardowań nie zaprzestano, o co prosił patriarcha Paweł, nawet w Święta Wielkanocne. Agresję przeciwko suwerennemu państwu nazwano „akcją humanitarną”, a jej ofiary „ubocznymi skutkami”. Polska, jako nowy członek, sankcjonowała działania NATO, a polskie media prześcigały się w obwinianiu Serbów. – Wydaje się – pisał w Polityce z 13 marca 1999 roku Ludwik Stomma – jakby w kraju, który ma tak tragiczną przeszłość jak nasz, nikt nie pamiętał już, że gdzie spadają bomby, tam giną ludzie… Starcy, kobiety, dzieci. I nikogo to nie przeraża? Nikt nie podrywa się do protestu? Nikogo nie obchodzą serbskie ofiary?

Przed bombardowaniami

   Wraz z zakończeniem wojny w Bośni (koniec 1995 r.) nasilają się działania separatystyczne przedstawicieli albańskiej mniejszości narodowej, zamieszkującej południową serbską prowincję Kosowo i Metochia. Na czele albańskiej rebelii staje tzw. Wyzwoleńcza Armia Kosowa (UCK), formacja zbrojna dokonująca ataków terrorystycznych, których celem byli zarówno Serbowie, jak i Albańczycy lojalni wobec państwa serbskiego.
   UCK powstała w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych. Źródłem jej finansowania była różnego rodzaju działalność przestępcza, głównie handel narkotykami. Jej podstawowym celem była secesja i utworzenie z południowej serbskiej prowincji niezależnego albańskiego państwa Kosowa.
   Organizacja ta do ataków terrorystycznych po raz pierwszy przyznała się w 1996 roku, kiedy to jej członkowie przeprowadzili zamachy bombowe na znajdujące się na terenie Kosowa i Metochii obozy dla serbskich uchodźców z Chorwacji.
   W niecałe dwa i pół roku (do marca 1999 r.) uzbrojeni Albańczycy z UCK zamordowali w Serbii 462 osoby i uprowadzili 151 osób, po których zaginął wszelki ślad.
   Mimo że UCK w połowie lat dziewięćdziesiątych znajdowała się na sporządzanej przez Departament Stanu USA liście zagranicznych organizacji terrorystycznych, a wysłannik Billa Clintona ds. Bałkanów Robert Gelbard potwierdził w wywiadzie dla BBC, że Wyzwoleńcza Armia Kosowa jest islamską organizacją terrorystyczną, została ona zdjęta z tej listy.
   Obecność misji weryfikacyjnej OBWE w Kosowie i Metochii, od końca 1998 roku, nie sprawiła, że UCK zaprzestała prowokacji i ataków, mających na celu wywołanie odwetu serbskich sił bezpieczeństwa. Po wydarzeniach z 15 stycznia 1999 roku można było podejrzewać, że celem misji weryfikacyjnej nie było nadzorowanie zawieszenia broni, ale znalezienie pretekstu do ostatecznego wskazania Serbów jako sprawców wszystkich nieszczęść i rozpoczęcia bombardowań.
   15 stycznia 1999 r. policja przypuściła atak na jedno z największych gniazd UCK – wieś Račak. Po rozbiciu terrorystów, z których część zdołała uciec w okoliczne góry, policja zarekwirowała we wsi trzy karabiny maszynowe, 36 automatycznych, dwa snajperskie, bomby, amunicję.
   Ze względu na zapadający zmrok postanowiono wycofać się ze wsi i następnego dnia przeprowadzić śledztwo. W nocy do wsi zeszli z okolicznych wzgórz terroryści i założyli zabitym w walce towarzyszom cywilne ubrania, a następnego dnia szef misji weryfikacyjnej OBWE w Serbii, Amerykanin William Walker, oznajmił po wejściu do Račaka, że zostało tam z zimną krwią rozstrzelanych czterdziestu albańskich cywilów.
   Fakt umiejętnego spreparowania rzekomej zbrodni potwierdził emerytowany kanadyjski generał Lewis MacKenzie, pierwszy dowódca oddziałów Błękitnych Hełmów (UNPROFOR) w Sarajewie w roku 1992, na konferencji zorganizowanej po nielegalnym ogłoszeniu niepodległości przez kosowskich Albańczyków w 2008 roku. Generał powiedział: – Obecny premier Hashim Thaci był liderem Wyzwoleńczej Armii Kosowa (UCK). Przyznał się do tego, że UCK spreparowała tzw. masakrę w Račaku, zakładając cywilne ubrania na zabitych członków UCK, strzelając do nich z karabinów maszynowych i wrzucając ich do rowu, twierdząc że byli to cywile zamordowani przez siły serbskie.
   W trakcie sekcji zwłok zabitych członków UCK, dokonanej w Instytucie Medycyny Sądowej w Prištinie, na rękach prawie wszystkich stwierdzono ślady prochu, co oznacza, że przed śmiercią strzelali oni z broni palnej.
   Jednak do Serbii wysłano „niezależną komisję międzynarodową”, celem przeprowadzenia powtórnej sekcji zwłok. Na jej czele stała Helena Ranta, fiński patolog. Odrzuciła ona poprzedni wynik sekcji, sporządzonej przez serbskich fachowców, jako nieodpowiedni ze względu na „przestarzałą metodę”, choć jej patolodzy wspólnie z serbskimi podpisali wcześniej wszystkie protokoły z sekcji zwłok zabitych terrorystów.
   Jednocześnie zachodnie środki masowego przekazu informowały o rzekomej masakrze, dokonanej przez serbskich policjantów.
   Wkrótce po tym wydarzeniu w zamku Rambouille niedaleko Paryża rozpoczęły się negocjacje między władzami Serbii a kosowskimi Albańczykami. Napawało to Serbów nadzieją, że nie dojdzie do bombardowań.
   Okazało się jednak, że było to dobrze zorganizowane widowisko, mające ostatecznie przesądzić o rozpoczęciu nalotów.
   Dowodzą tego warunki zawarte w Aneksie B, wojskowej części dokumentu, podstawione stronie serbskiej do podpisu, zgodnie z którymi miałaby ona zgodzić się na obecność dwudziestu ośmiu tysięcy żołnierzy NATO w Kosowie i Metochii. Mieliby oni możliwość swobodnego poruszania się po całym terytorium ówczesnej Federalnej Republiki Jugosławii oraz nie podlegaliby prawu tego państwa.Rzecz jasna, Serbia nie mogła zgodzić się na swego rodzaju okupację i 18 marca 1999 roku odrzuciła zaproponowane porozumienie.
   Rozpoczęcie nalotów tylko sześć dni później świadczy o tym, że decyzja w tej sprawie zapadła już dużo wcześniej, a tzw. rozmowy pokojowe były swoistym teatrem.
   Tak więc NATO, jako sojusz obronny, postanowiło zbombardować nie zagrażającą mu w żaden sposób Serbię bez zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ, co było świadomym złamaniem wciąż obowiązującego prawa międzynarodowego.


Bombardowania

   
  Pierwsze bomby spadły na Serbię 24 marca 1999 roku o godzinie 19.45. Naloty trwały codziennie przez 78 dni.
   Serbia musiała bronić się przed atakami USA i jego sojuszników z NATO. Kraje atakujące łącznie były 228 razy większe od Serbii, miały 67 razy więcej mieszkańców i były 518 razy bogatsze (tyle razy miały większy PKB).
   NATO rozpoczęło bombardowania, używając początkowo 371 samolotów, z czego 210 było samolotami USA. Ze względu na początkowo słabe wyniki militarne dowództwo NATO w drugiej fazie bombardowań trzykrotnie zwiększyło liczbę samolotów (do 1200). Wykonano około 30 000 nalotów i zrzucono ponad 20 000 ton śmiercionośnego ładunku, około trzy tysiące bomb i około tysiąca pocisków sterujących.
   Podczas bombardowań używano amunicji ze zubożonym uranem, zatruwającej na wiele, wiele lat glebę i wodę. Zubożonym uranem zbombardowano 113 miejsc. Według profesora Slobodana Čarkicia, prezesa Stowarzyszenia do Walki z Rakiem, tylko na południu Serbii (bez Kosowa i Metochii) zrzucono 15 ton uranu, a na samą południową prowincję prawie 100 ton. W Serbii po roku 1999 wzrosła o 40% liczba zachorowań na raka w porównaniu z okresem sprzed bombardowań.
   Na Serbię zrzucono również 1100 bomb kasetowych, rozpryskujących się na małe ładunki, których duży procent nie wybucha i jest szczególnym zagrożeniem dla dzieci przez wiele lat.
   Osiem razy zrzucono bomby grafitowe, niszczące system energetyczny, pozbawiając w ten sposób prądu setki tysięcy mieszkańców Serbii.
   Bombardowano ciepłownie i stacje wodociągowe. Pod koniec bombardowań tylko jedna trzecia mieszkańców Belgradu, prawie dwumilionowej stolicy Serbii, miała wodę w kranach.
   W jedenastotygodniowej „interwencji humanitarnej” NATO zginęło około dwóch tysięcy osób, z czego 88 to dzieci. Liczba rannych sięga sześciu tysięcy. Najwięcej cywilów zginęło w atakach na miasteczko Aleksinac (pięciu), na pociąg przejeżdżający przez wąwóz Grdelica (ponad trzydziestu), na kolumnę uchodźców (siedemdziesięciu), na budynek serbskiej TV (szesnastu), na miasteczko Surdulica (dwudziestu), na autobus koło miasteczka Lužani (trzydziestu), bombami kasetowymi na Niš, drugie po wielkości miasto w Serbii (piętnastu), na wieś Koriša (osiemdziesięciu), na szpital w centrum Belgradu (czterech), na więzienie w miasteczku Istok (około stu).
   Zniszczono dwie rafinerie (w wyniku czego spłonęło ponad 150 000 ton ropy), a ponad trzysta kilogramów rakotwórczego piralenu wyciekło ze zbombardowanych stacji energetycznych.
   Zburzono 60 mostów i zniszczono dziesiątki kilometrów dróg oraz trakcji kolejowych, a także pięć lotnisk.
   W gruzach legło ponad 7500 domów, uszkodzono ponad dwieście szkół, ponad pięćdziesiąt szpitali, kilkadziesiąt cerkwi, zrównano z ziemią kilkaset fabryk, pozbawiając w jednej chwili pracy tysiące Serbów.
   Bezpośrednie szkody materialne wyrządzone bombardowaniami wynoszą około 30 miliardów dolarów. Równolegle przeciw Serbii prowadzona była ogromna kampania propagandowa, w której ofiary przedstawiano jako „skutki uboczne”.
   Trzeba jednak było pokonać Serbię za wszelką cenę. Dowodzący lotnictwem NATO generał Michael Short powiedział dla BBC2: – Jeżeli nie mamy dość mocnych nerwów do skutków ubocznych i do niechcianych ofiar cywilnych, to przestaniemy istnieć jako Sojusz.
   3 czerwca 1999 r. Parlament Republiki Serbii zaakceptował plan pokojowy, zgodnie z którym Serbia zgodziła się na obecność obcych wojsk na terenie Kosowa i Metochii, a 10 czerwca 1999 roku Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła obowiązującą do dziś Rezolucję 1244, w której zagwarantowano integralność Serbii.
   Formalne zakończenie bombardowań nastąpiło tegoż samego dnia o godzinie 13.15.

   
Po bombardowaniach

   
   Wszystkie ówczesne i późniejsze zapewnienia o interwencji militarnej przeprowadzonej dla ochrony albańskiej mniejszości narodowej, zamieszkującej południową serbską prowincję Kosowo i Metochia, tracą jednak swoją wiarygodność w obliczu ogromu śmierci i zniszczeń, które dosłownie spadały na głowę mieszkańców jednego z europejskich krajów.
   Wygląda na to, że sprawcy tej zbrodni na narodzie serbskim oraz na państwie serbskim prawdopodobnie nigdy nie staną przed obliczem sprawiedliwości, ponieważ należą oni do strony zwycięzców w tej nierównej wojnie i jak zwykle to oni decydować będą o tym, jak będzie wyglądać obowiązująca prawda i jak będzie wymierzana przez nich samych kontrolowana sprawiedliwość.
   Serbowie mogą tylko zachować pamięć. Zachować pamięć o tym, co najbardziej rozwinięte kraje Europy i USA wyczyniały pod koniec XX wieku w imię obrony praw człowieka, a dokładnie praw Albańczyków, bowiem wygląda na to, że Serbowie wiosną 1999 roku nie byli zaliczani do grona ludzi.

   
   Vladan Stamenković
   ______________________
   Vladan Stamenković jest serbskim publicystą i poetą, mieszkającym w Polsce.

   http://www.przegladprawoslawny.pl/articles.php?id_n=2012&id=9 (http://www.przegladprawoslawny.pl/articles.php?id_n=2012&id=9)
   

Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: gromog w 27 Marzec 2014, 23:01:26
Zwiedzając Serbię widziałem w paru miejscach pozostałości po "akcji humanitarnej". Choćby niewielka fabryka produkująca kruszywo na drogi w okolicach Valjeva została zbombardowana, pewnie była obiektem o znaczeniu strategicznym ;)
Śledząc informacje w mediach w tamtym okresie, zrozumiałem jak wielką rolę odegrały media. Można zniszczyć w ten sposób każdy naród.

Mam żal do Rosji, że nie potrafiła, czy też nie chciała pomóc Serbom, interesy wzięły górę, bo po sytuacji na Krymie widać, że potrafią postawić na swoim.
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 11 Kwiecień 2014, 22:28:42
Ostatnio zrobiło się głośno w świecie sportu, i to nie za sprawą dobrej gry Jerzy Janowicza a ze względu na jego konfrontację z dziennikarzami. Na jego słowa, o złych warunkach do przygotowań sportowców w Polsce, najbardziej zareagowali Ci którzy wiedzą w jakich warunkach trenował, obecnie drugi na liście ATP, Novak Djokovic. Jakie warunki mogli być w serbskiej stolicy po bombardowaniach przez NATO? Trenował na korcie znajdującym się w pustym basenie!!! Nie mi oceniać Jerzyka, ale mógł bym mu polecić książkę Nowaka, Serwuj, aby wygrać.

Czołowy tenisista świata zdradza plan diety bezglutenowej, dzięki któremu osiągnął szczytową formę i z bombardowanego Belgradu dotarł na sam szczyt rankingu ATP. Djoković przekonuje, że w ciągu zaledwie 14 dni można poprawić kondycję fizyczną i psychiczną, stosując się do sprawdzonych przez niego sposobów na odżywianie, szczupłą sylwetkę i dobre samopoczucie.

Bezplatny fragment w formacie epub  (https://virtualo.pl/virtualo_download.php?product=162247&file=1&download=1&sample)

(http://www.weltbild.pl/pub/mm/img/220/200023137.jpg)
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: gromog w 11 Kwiecień 2014, 23:26:26
Lubię Novaka, nie wiedziałem że jest jego książka. Goran czytałeś ją?
Odnośnie Jerzyka, to nie słyszałem tego co mówił, ale  Polacy zawsze szukają winnych, odnosząc porażki. Wielu sportowców ma zbyt duże  mniemanie o sobie, lekceważąc przeciwnika, media nakręcają niepotrzebnie atmosferę, ale później mecz, czy inne starcie weryfikuje umiejętności sportowca. Po porażkach najczęściej lecą głowy trenerów.
Ja najbardziej u sportowców cenię skromność. Gdy jakieś wydarzenie sportowe jest za bardzo nakręcane i wszędzie krzyczą jak to Polacy dokopią rywalowi, to przeważnie kibicuję drużynie przeciwnika i mam wtedy ubaw.
Nowak to taki skromny niepozorny tenisista, zawsze mu kibicuję.
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 15 Kwiecień 2014, 21:52:41
Tej jesieni jadę do swojej Macedonii. Uwiełbiam tam spędzać wolne chwiłe, bo czas tak jak by się w tym miejscu zatrzymał. Nie w przeszlości, ale w tej szczęśliwej chwili. Mamy swój domek w górach, z daleka od turystów, w pobliżu strumików z których można wodę pić, dróżek przy których rosną poziomki i nie moga się doczekać że ktoś ich zerwie. Ciepły chłeb, owczy biały ser, pieczone jagnie i zimne piwo.
Stolica Macedonii, to duże miasto które stawia na historie ( czasem pachnie dużym kiczem ) i tradycyje odmienich kultur. Reszta kraju to góry i piekne jeziora.


"Ohrid.mk" promo 2 (http://www.youtube.com/watch?v=kYq5Sh9M6gw#ws)

 

Macedonia dopłaca do turystów

Jezioro Ochrydzkie wpisane na listę UNESCO, dobra kuchnia, winnice i pięć tysięcy stanowisk archeologicznych będących świadectwem starej kultury – to atuty turystyczne Macedonii

Ten mniejszy od Mazowsza i ponad połowę mniej ludny (2 mln mieszkańców) kraj stawia na turystykę jako jeden z filarów swojej gospodarki. – W turystyce widzimy nasz rozwój, inwestujemy w nią – deklaruje minister turystyki i jednocześnie dyrektor macedońskiej promocji turystycznej Jordan Trajkov, który odwiedził Warszawę z okazji wystawienia stoiska swego kraju podczas targów) ITM. – Wydaje się, ze Polska i Macedonia mają wiele wspólnego, można więc liczyć na ruch turystyczny w obie strony.

Okazuje się, że Polacy często docierają do Macedonii, głównie własnym transportem. Jak mówi Ljupco Mihailovski, dawniej pracujący w ambasadzie Macedonii w Warszawie, w 2012 roku było ich 9 tysięcy. – Ale spędzają mało nocy u nas – dodaje Mihailovski. Największą grupę turystów w Macedonii stanowią sąsiedzi – Serbowie. Mihailovski ocenia ich na 20 tysięcy rocznie. Na drugim miejscu plasują się Holendrzy (10 – 15 tysięcy), na czwartym Rosjanie (5 tysięcy), a na piątym Finowie (3 tysiące).

- Finowie z największego tamtejszego biura podróży Aurinkomatkat przyjechali do nas na study tour w 2010 roku. Jeszcze w tym samym roku uruchomili loty do Skopje.  Pierwszy samolot sprzedali w 75 procentach, drugi w 95 procentach, a każdy kolejny w 100 procentach – opowiada Mihailovski. – Finscy turyści ocenili jakość pobytu u nas na 4,62 w skali od 1 do 5 – dodaje.

Jak mówi, Macedonia, choć mała, ma wiele atrakcji do zaoferowania turystom – są tu i góry, w których można jeździć na nartach, i górskie, czyste jeziora ze słynnym, jednym z najstarszych na świecie (trzeciorzędowe) Ochrydzkim na czele, i malownicze winnice, i trzy parki narodowe. W Macedonii zobaczyć też można około tysiąca klasztorów prawosławnych, trzysta meczetów i pięć tysięcy stanowisk archeologicznych. – Mamy też pyszne warzywa i owoce, do których holenderskie pomidory się nie umywają – podkreśla Mihailovski.

O pięć minut drogi od centrum Skopje (miejsce urodzenia Matki Teresy z Kalkuty) samochodem znajduje się turecki bazar, dziesięć minut - góra wysokości tysiąca metrów, a 20 minut od miasta kanion Matka z licznymi jaskiniami krasowymi.

W lecie  średnia temperatura w Macedonii to 22 stopnie Celsjusza (dochodzi jednak do 40 stopni), a zimą 0,3 stopnie. W kraju działają dwa międzynarodowe lotniska – w Skopje i Ochrydzie.

Według Ljupki Mihailovskiego, w tym roku turystyka macedońska nastawia się na 360 mln euro wpływów, ale już w 2018 chce osiągnąć miliard.

Na razie, oprócz działań marketingowych, rząd dopłaca touroperatorom do organizowania przyjazdów turystów – 25 dolarów do każdego klienta dostarczonego samolotem, który spędzi w Macedonii co najmniej 3 noce (grupa musi mieć co najmniej 10 osób) i 15 euro do każdego turysty autokarowego (warunki takie same). – Wszystkie formalności można załatwić w jednej agencji rządowej – zapewnia Mihailovski.

24h SKOPJE (http://genero.tv/watch-video/37842)
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: Albinos w 16 Kwiecień 2014, 10:46:48
Makłowicz jeden z odcinków swojego kulinarnego programu umiejscowił nad Jeziorem Ochrydzkim. Przygotowywał tam pstrąga, ale nie ochrydzkiego, który jest pod ochroną.
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 25 Maj 2014, 22:25:37
W związku z katastrofalna powodzią w Serbii podczas której zycie stracilo 33 osób, w kawiarni JazzVA zorganizowaliśmy zbiórkę potrzebnych rzeczy dla powodziań, z akcentem na najbardziej potrzebujących - dzieci. Chciał bym bardzo podzięnkować za wspacie forumowiczom którzy o akcji dowiedzieli się poprzez FB. Dostaliśmy również pomoc z jednej malej polskiej palarni i od ludzi pracujących u jednego z największych importerów surowca do Polski. W imieniu dzieci, wszystkim dziekujemy za wielkie okazanie serca !!!!

(https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xfp1/t1.0-9/10365907_244875305714139_4591194985947814622_n.jpg)

Obrenovac: Serbia's flood-hit 'ghost-town' (http://www.youtube.com/watch?v=xYrLgepcCeo#ws)
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 29 Maj 2014, 10:38:22
Srpska kafana pod Tarczynem

Znam znacznie przyjemniejsze zajęcia, niźli podróż samochodem na trasie Kraków-Warszawa, niezależnie od tego, czy Kielce, czy też Częstochowę kierujący po drodze wybierze. Jednak od zeszłego tygodnia obowiązkowo wybieram Kielce, co prawda nie z Kielc samych powodu, lecz faktu, że na tej właśnie drodze chwil parę za Jankami odkryłem istnienie fantastycznej serbskiej karczmy z prawdziwym, doskonałym serbskim jedzeniem przygotowywanym przez serbskiego szefa kuchni, zarazem współwłaściciela przybytku.

Już kilka tygodni temu wracając ze stolicy do domu mignęły mi po prawej stronie tuż przy drodze drewniane zabudowania, przy których - jak mi się zdawało - powiewała serbska flaga. Miałem też niejasne wrażenie, że widziałem napisy „dobrodošli” oraz „srpska kafana”, ale podejrzewałem halucynacje i stany gorączkowe, wywołane rychłą koniecznością pokonania rond w Radomiu. W każdym razie zapamiętałem miejsce: Grzędy przed Tarczynem, na nitce z Warszawy do Krakowa. Jadąc tamtędy następnym razem, musiałem rzecz skontrolować.

I jest, jest srpska kafana, jest flaga, jest drewniany sympatyczny dom z ogrodem, a wszystko jest karczmą o nazwie Guča. Guča - miejscowość w Serbii, w której odbywa się najsłynnieszy w świecie festiwal trębaczy, odwiedzany każdego lata przez setki tysięcy gości.

W karczmie tylu ich nie było, i chwała Bogu, bo jedzenia by nie nastarczyli. A przygotowują je bezkompromisowo, nie podlizując się nadwiślańskiej klienteli pierogami czy też barszczem. W karcie same serbskie i dawne jugosłowiańskie klasyki, m. in. pljeskavice w kilku odmianach, čevapčiči, škampi na buzaru, pohane lignje, riblji paprikaš, baklava.

Jagneća ćorba - mocno pomidorowa zupa z kawałeczkami mięciutkiej jagnięciny, podawana w glinianym naczyniu, już warta byla grzechu. Ale ostrzyłem sobie zęby na leskovački čevap, w opisie bowiem widniało, że to siekane wołowina z baraniną, doprawiane czosnkiem, ostrą papryką i odrobiną wędzonego boczku. Takie właśnie były owe dwie paluchowate kiełbaski, w dodatku zrobiono je z mięsa najwyższej jakości i upieczono na ruszcie, jak należy. Świetna była i pljeskavica na kajmaku, wielki okrąg siekanej wołowiny, podany z kajmakiem, tym cudownym serem o konsystencji gęstej śmietany, rozpływającym się na ciepłym mięsie. Do wszystkiego oczywiście ajvar i cebulka, nie tylko siekana, również dymka w całości, jak każe bałkański obyczaj.

Szefem kuchni jest tam pan Goran Milošević, a wiem to, bo szef wyszedł z kuchni, słysząc mruczącego z ukontentowania gościa. Wypiliśmy kawę po serbsku, zwaną w Bośni kawą po bośniacku, w Grecji kawą po grecku, na Cyprze kawą po cypryjsku, w Maghrebie kawą po arabsku, a w Turcji kawą po turecku, pogawędzili nieco, na domową baklavę sił tym razem zabrakło.


Robert Makłowicz
http://www.maklowicz.pl/pl/felietony/robert-maklowicz,5/srpska-kafana-pod-tarczynem (http://www.maklowicz.pl/pl/felietony/robert-maklowicz,5/srpska-kafana-pod-tarczynem)

Parę razy spotkałem się z panem Robertem i wiem że smak Bałkanów mu bardzo podchodzi, nie jest to tylko kurtoazja i pochwała.

 
(http://www.maklowicz.pl/media/Article/image/half/r.-maklowicz-4.jpg?303b54bd)
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: gromog w 29 Maj 2014, 12:14:29
Przejeżdżałem w zeszłym roku tam w zeszłym roku i widziałem Gucę, ale nie miałem możliwości się  zatrzymać.

Szkoda, że na forum nie wspomniałeś o zbiórce.
Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 29 Maj 2014, 20:20:20
Szkoda, że na forum nie wspomniałeś o zbiórce.

Naszy forumowicze sa bardo solidarni i to okazały wiele razy ale nie chciałem tego nadużywać. Wiem jak ludzią w Polsce jest trudno przeżyć każdy kolejny dzień i dla tego nie jest mi łatwo ogłaszać takie akcję. Dziękuję z całego serca tym którzy się włączyli do akcji i pomogłi.


Tytuł: Odp: Moje Bałkany ...
Wiadomość wysłana przez: gromog w 02 Lipiec 2014, 16:40:46
http://ofsajd.onet.pl/faceci/super-novak-swiat-wedlug-djokovicia/pntch (http://ofsajd.onet.pl/faceci/super-novak-swiat-wedlug-djokovicia/pntch)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 13 Sierpień 2014, 13:38:22
Severina Vučković (ur. 21 kwietnia 1972 w Splicie) – chorwacka piosenkarka, reprezentantka Chorwacji w Konkursie Piosenki Eurowizji 2006, lepiej znana jako Severina.
W 2006 roku wygrała Festiwal Dora i z piosenką Moja štikla wystartowała w Konkursie Eurowizji w Atenach, gdzie zajęła 13. miejsce.

W 2004 w Internecie zostało opublikowane 12-minutowe nagranie o charakterze pornograficznym, dokumentujące zbliżenie Vučković z byłym piłkarzem Davorem Šukerem.

Wstrząs wywołało szczególnie to, że Severina kreowała swój wizerunek na kształt osoby głęboko religijnej - aranżowała na nowo tradycyjne pieśni religijne, deklarowała publicznie przynależność do kościoła rzymsko-katolickiego i wyrażała się krytycznie o przedmałżeńskich kontaktach seksualnych. Jednocześnie wyjaśniając, że film został skradziony z jej prywatnej kolekcji (sic!), nie odniosła się do okoliczności w jakich został zrobiony. Według innych źródeł mężczyzną, z którym spółkowała piosenkarka, był Milan Lučić - Bośniacki Chorwat, żonaty przedsiębiorca.

W 2006 Severina wzięła udział w Konkursie Piosenki w Splicie, gdzie wykonała swój nowy utwór Moj Sokole. Piosenka stała się bardzo znana w całej Chorwacji i od razu została okrzyknięta następczynią Mojej štikli.
Dyskografia:
1989 – Severina
1993 – Dalmatinka
1995 – Trava zelena
1996 – Moja stvar
1998 – Djevojka sa sela
1999 – Paloma nera – Live album
1999 – Ja samo pjevam
2001 – Pogled ispod obrva
2002 – 18 velikih hitova
2002 – Virujen u te – Najbolje uživo
2003 – Virujen u te – DVD
2004 – Severgreen
2008 – Zdravo, Marijo!

wikipedia

Najnowszy singiel Severina feat Ministarke.
Może Wam się spodoba bo utwór już ma ponad milion odsłon na YT.

www.youtube.com/watch?v=Gvchbkh4jQY (http://www.youtube.com/watch?v=Gvchbkh4jQY)


Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Spinacz w 13 Sierpień 2014, 13:45:03
Nie jestem pewien czy te odsłony na YT to z uwagi na muzykę ;)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Fux w 06 Listopad 2014, 15:37:17
 :evil:

http://sport.tvn24.pl/pilka-nozna,105/dziennikarka-z-zakazem-zblizania-sie-do-boiska-jej-uroda-rozprasza-zawodnikow,485707.html (http://sport.tvn24.pl/pilka-nozna,105/dziennikarka-z-zakazem-zblizania-sie-do-boiska-jej-uroda-rozprasza-zawodnikow,485707.html)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 22 Grudzień 2014, 12:21:45
Dla tych co lubią marzyć, myśleć o innych światach i cywylizacjach, kręci ich Sci-Fi, temat z Balkanów o ... Piramidach .

(http://tojesttocolubisz.blog.pl/files/2014/04/Piramida-Słońca_02-300x221.jpg)

Piramidy w Bośni – nauka vs logika.

Zapewne niewielu z Was natknęło się na informację o „domniemanych” piramidach w Bośni, w miasteczku Visoko. Odkrycie to, gdyby zostało potwierdzone przez naukowców, stało by się sensacją tysiąclecia. Twór o regularnych bokach, znacznie większy niż piramida Cheopsa i o wiele starszy. Uznawany jest za archeologów za mit, obłęd, pogoń szaleńca za wiatrakami. Mimo iż najzwyklejszy człowiek, taki, jak ja, nie posiada żadnego archeologicznego wykształcenia, to widzi na zdjęciu coś więcej niż tylko górę pokrytą zielenią.

Nie chcę rozpisywać się w tym temacie o szczegółach, ponieważ chciałbym zająć się tym, co mnie niepokoi. Otóż jestem człowiekiem dociekliwym i lubię drążyć. Pytanie „dlaczego” mogę zadawać bez końca. A temat, który poruszam w tej chwili jest niesamowicie bogaty w wątpliwości. Jednak nie chcę zadawać pytań, na które w tej chwili nie znajdę odpowiedzi. Chcę odpowiedzieć na pytanie „dlaczego”, dotyczące odpowiedzi, które już padły.

Zebrałem argumenty, które od niespełna dziesięciu lat, w mniemaniu wielu uznanych naukowców przeczą, istnieniu piramid w Bośni. Część z nich wymaga aktualizacji, a niestety bardzo niewiele osób zainteresowało się tym faktem. Znaczna część społeczeństwa zapomina, że niektóre dane można zweryfikować na przestrzeni lat Przykładem jest była planeta Pluton.

Przejdźmy do rzeczy.

Nr. 1

„W 2006 roku szef Europejskiego Stowarzyszenia Archeologów i profesor na Uniwersytecie w Exeter stwierdził, że Visočica jest naturalną formacją, a nie wytworem człowieka.”

02

Cztery boki Visocicy są zorientowane według kierunków świata, a kat ich nachylenia wynosi 45 stopni. Pod kilkumetrową warstwą gruntu, na każdym ze zboczy natrafiano na nieznany materiał o niespotykanej twardości przypominający beton. Piramida Słońca, Księżyca i Smoka tworzą razem trójkąt równoboczny.

Nr. 2

„Bloki skalne powstały w wyniku naturalnego procesu zwanego wietrzeniem.”

moonpyramid

Czy woda, słońce, powietrze są w stanie uformować skałę o sześciu równych bokach? W takim razie wietrzenie musiałoby wpływać w równym stopniu na skałę z sześciu różnych stron. Lewo, prawo, góra, dół, przód i tył. Czy na Bałkanach lub gdziekolwiek na Ziemi znajduje się miejsce, w którym woda płynie z sześciu kierunków jednocześnie? Ja myślałem, że rzeka płynie w jedną stronę. Cóż, naukowcy znają się lepiej.

Nr. 3

„Kłamstwo Osmanagićia, jakoby piramida w Bośni zostało zbudowana przez Ilirów”.

Faktem jest, że Semir Osmanagić na początku twierdził, iż Piramidę Słońca wznieśli Ilirowie. Jednak po dokładniejszym przebadaniu i po potwierdzeniu wyników datowania metodą radiowo-węglową wycofał się ze wcześniejszego założenia. Najwyraźniej ten, kto potrafi przyznać się do błędu na podstawie zebranych dowodów, jest niepoważny. Egiptolodzy badający piramidę w Gizie niemal za każdym razem, gdy schodzą do komnat wewnątrz p. Cheopsa, wychodzą z nowymi wnioskami. Czy ich też wyśmiewamy za to, że serwują nam nowe teorie?

Nr. 4

„Wiek budowli oceniany na 14 tys lat jest głównym tematem dyskusji, ponieważ epoka lodowcowa trwała w tej części Europy od 27 do 10 tys lat p.n.e. A Bałkany zamieszkiwali myśliwi i zbieracze, którzy posługiwali się prostymi narzędziami.”

Najnowsze datowanie zebranych próbek potwierdzone przez kilkanaście laboratoriów na całym świecie (min w Uniwersytecie Śląskim) wskazuje na 24,800 r p.n.e. Niektóre struktury kamienne datowane są na 29 tys lat wstecz. Nie jestem ekspertem, ale czy samo zlodowacenie uniemożliwia powstanie tego typu budowli? Czy istnieją niepodważalne dowody na to, iż wówczas tamtejsze tereny zamieszkiwali tylko jaskiniowcy? A jeśli tak, to co takiego zbierali w śniegu i lodzie? I jakim cudem przetrwali te 17 tys lat?

Nr. 5

„Struktury odkryte na szczycie wzgórza są pozostałością, po średniowiecznym zamku zbudowanym na ruinach rzymskiej fortecy. Nie pochodzą więc sprzed dziesiątek tysięcy lat.”

Patrz Nr 1 i betonowe bloki pod warstwą gruntu. Czy jakakolwiek rzymska budowla zbudowana była z takiego materiału?

Nr. 6

„To nie jest pierwsza piramida w Europie. Przykładem jest Piramida Cestiusza w Rzymie”.

09

Twierdzenie, iż Piramida Słońca jest to pierwsza piramida w Europie i zdanie powyżej, które temu przeczy, to typowa sugestia. Przyjrzyjmy się temu uważniej. Człowiek, sceptycznie nastawiony na odkrycie piramid w Bośni, lecz jednocześnie zainteresowany tematem, czyta artykuł. W owym artykule, ktoś podsuwa komentarz poparty zdjęciem (j.w.). Nasz czytelnik nabiera wątpliwości i siłą rozpędu szuka innych argumentów, które mogłyby potwierdzić zasiane wątpliwości. W ten sprytny sposób zostajemy zaprogramowani na poszukiwanie antytez, pomijając przy tym inne możliwości.

„Pierwsza”, w tym przypadku nie chodzi o kolejność odkrycia, lecz datę powstania. W ten sposób należy patrzeć na tę kwestię. „Pierwsza” nie oznacza także „jedyna”. Spotkałem się z opisem jednego z biur podróży, który w swej ofercie przedstawiał wycieczkę do Bośni i Hercegowiny. Piramidę Słońca przedstawiali jako „jedyną” w Europie. Ten przypadek jedynie cieszy sceptyków i utwierdza ich w przekonaniu. niedowiarków natomiast utwierdza w przekonaniu, że czytają o kolejnych bzdurach i przestają drążyć.

Nr. 7

„Osmanagić kłamie odnośnie zespołu naukowców, z którymi współpracował”.

W tym przypadku nie jestem w stanie potwierdzić ani zaprzeczyć prawdziwości tej tezy. Wiem jednak, że ludzie, z którymi współpracował dr Semir Osmanagić na początku prac w Visoko, zaprzeczali jakoby brali w tym udział. Krążą opinie iż ci, którzy potwierdzali istnienie piramid w Bośni po powrocie do swych krajów zostali zmuszani do wycofywania swych oświadczeń. To nie jest żaden dowód, lecz jedynie poszlaka, której jako osoba trzecia nie mogę potwierdzić. Zastanawia mnie, wobec tego kim są profesorowie, którzy wypowiadają się w krótkim reportażu poniżej.





Nr. 8.

„Wykopaliska prowadzą niedoświadczenia archeolodzy i ochotnicy”.

Czy ktoś może mi wyjaśnić, czemu miałoby służyć to stwierdzenie? Jest ono kopiowane z wszechwiedzącej Wikipedii i powielane wielokrotnie na rożnego rodzaju blogach, czy forach internetowych. Samo źródło informacji, na którym opierają się „znawcy” tematu mówi wiele o ich wiarygodności. Niedawno ustanowiono Park Archeologiczny w Visoko, gdzie pracują naukowcy z całego świata, ale także wolontariusze, którzy są uprzednio przeszkoleni. Kilka lat temu, gdy rząd Bośni wstrzymał prace wykopaliskowe, dr Osmanagić musiał opłacać pracowników z własnej kieszeni. Pomagali mu także ochotnicy. Jednak czy jest to czymś złym? Świadczyć to może o nieprofesjonalnym i niepoważnym podejściu, ale gdy rząd własnego kraju blokuje tak istotne prace, to raczej trudno o zachowanie profesjonalizmu i trzeba pracować przy pomocy dostępnych środków.

Należy dodać, że Osmanagić zaprasza do współpracy naukowców z wielu różnych dziedzin, by jak najbardziej uwiarygodnić swe przypuszczenia. Zapewne niewielu z nich ma doświadczenie archeologiczne, a więc i oni także mogą zostać traktowani przez sceptyków jako „niedoświadczeni ochotnicy”. Określenie zupełnie wyrwane z kontekstu.

Nr. 9

„Sam Semir Osmanagić w książce ‘The World of the Maya’ wysuwa pseudonaukowe trącące New Age hipotezy łącząc piramidy Majów z Atlantydą i Lemurią oraz twierdząc, iż stanowią one bramy do innych światów oraz innych wymiarów:”

Jest to teoria, jak zresztą przyznał sam dr Osmanagić. Nikt z jaśnie oświeconych naukowców archeologów historyków, egiptologów i innych badaczy, nie ma pojęcia do czego służyły piramidy. A więc wyśmiewanie nawet takich twierdzeń, jest płytkie i niepoważne. Nie zapominajmy, że to są wykształceni ludzie! Darwin również napisał książkę „O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego”. Teoria ewolucji nadal jest tylko teorią, a zdecydowana większość naukowców jest przekonana, co do jej prawdziwości. Ludzie lubią naukowców, prawda?

Na koniec moje osobiste spostrzeżenie.

Homo Sapiens powstał najpóźniej 150 tys lat temu. Nasza obecna cywilizacja, według podawanych informacji historycznych jest młoda, ma jakieś 8-10 tys lat. Zauważmy, jak wiele się zmieniło i jak ogromny postęp osiągnęliśmy w przeciągu tych tysiącleci. Podobno 10 tys lat temu nie znano koła. Niektórzy sądzą, że budowniczowie piramid w Egipcie nie znali koła. W każdym bądź razie skok technologiczny jest ogromny. Czy nie wydaje Wam się trochę naciągane, że na przestrzeni dziesiątek tysięcy lat żyliśmy w jaskiniach, jedząc trawę i polując na mamuty? Uważam, że Piramida Słońca w Bośni może znacząco zmienić nasz pogląd na świat. Ktoś ją stworzył i powstałą w jakimś celu. Pytanie kto i po co? (stać Was na więcej niż głupi wniosek „kosmici”). Zastanówmy się, jak zmieni się świat jeśli się tego dowiemy. 


http://tojesttocolubisz.blog.pl/2014/04/24/piramidy-w-bosni-nauka-vs-logika/#comments (http://tojesttocolubisz.blog.pl/2014/04/24/piramidy-w-bosni-nauka-vs-logika/#comments)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: rolcyng w 12 Luty 2015, 17:34:22
Mam żal do Rosji, że nie potrafiła, czy też nie chciała pomóc Serbom, interesy wzięły górę, bo po sytuacji na Krymie widać, że potrafią postawić na swoim.
Przepraszam, że odkopuję. Mam nadzieję, że ranGo się nie obrazi, że się wcinam.

Rosja w drugiej połowie lat 90. była na skraju upadku. Dodatkowo miała na głowie wojny w Czeczenii, więc na arenie międzynarodowej się z nimi mało liczono i dlatego ich protesty przeciw niepodległości Kosowa były ignorowane. Między innymi dlatego Rosjanie zareagowali tak zdecydowanie w Gruzji i na Ukrainie, żeby pokazać, że drugi raz nie pozwolą się tak lekceważyć.

W temacie polecam książkę prof. Waldenberga "Rozbicie Jugosławii" i czeski film dokumentalny "Skradzione Kosowo". Trochę inny obraz się tam rysuje niż ten, który przedstawiały media w Polsce i na Zachodzie.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: gromog w 12 Luty 2015, 17:56:23
Cieszę się, że zawitał do nas nowy forumowicz, który potrafi swoje zdanie, a nie powtarzać to co "wolne" media donoszą.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 13 Luty 2015, 15:16:37
Przepraszam, że odkopuję. Mam nadzieję, że ranGo się nie obrazi, że się wcinam.
Oczywiście że się nie obrażam, nie widzę powodu. Tylko zamiast o wojnach, możemy porozmawiać w innych tematach. Nie to że unikam takiej rozmowy ale bardziej mnie nakręcają inne rzeczy jak kultura, motocykle, kawa oczywyście ... Wojny na Bałkanach były i będą, trudno ich uniknąć bo są narzucane przez innych. Każdy kryzys wywoluje jakieś wojny, napędzać trzeba od nowa całą ekonomie, a to wojskową, a to budownictwo, przemysł energetyczny... Chinczycy mówią że kryzys w Europie dopiero się zaczyna. A mogą wiedzieć coś o tym bo do tej pory zachód inwestował u nich, teraz sprawy się odwracają. Aby nie mieli rację bo nawet do dzisiaj odczuwamy konsekwęcije drugiej wojny światowej.   

Dla tego, proponuję taki mały odcinek Serbii, filmik reklamowy który dostał w zeszłym roku nagrodę w Warszawie, na Festiwalu filmów turystycznych.

http://www.youtube.com/watch?v=xDHpcAFSMr0#ws (http://www.youtube.com/watch?v=xDHpcAFSMr0#ws)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 13 Luty 2015, 16:30:09
Wg naszego wielce poczytnego Cata, Jugosławia podobnie jak Polska została w II Wojnę Światową wepchnięta hipnotyzującą siłą angielskiej dyplomacji. Zabrakło jakiegoś wielkiego sojuszu państw Europy Centralnej, jaki przed I wojną stanowiły Austro-Węgry. Polska tę ostatnią wojnę przegrała najsromotniej ze wszystkich jej graczy...

Czy to prawda, że przodkowie Serbów mieli coś wspólnego z Serbo-Łużycami? A Chorwaci niegdyś mieszkali pod Krakowem? ;)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 15 Luty 2015, 15:13:58
Łużyczanie to etniczna grupa słowiańska która nie podała się germanizacji. Jest ich dzisiaj około 60000, mówią dwoma językami, i nie są prawosławnymi a wyznaja wiare protestancką i katolicka. Co do Chorwatów, to bardziej z Zakarpacia niż spod Krakowa.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 17 Luty 2015, 14:33:52
(http://www.wired.com/images_blogs/autopia/2010/04/yugo_gv2.jpg)

Yugo

Motoryzacja w Jugosławii, opierala się głównie na doświadczeniach Fiata, w mniejszym wymiarze wpływ miało  Renault ze swoją fabryką w Slowenii i VW z fabryką samochodów dostawczych w Bośni. W latach ’80, "Zastava" zdecydowała się na „własny” pomysł i zrobienie konkurencyjnego samochodu. Podstawa to znowu była włoszczyzna, tylko w innym opakowaniu. I nic dziwnego by nie było w tym samochodzie skonstruowanym dla klienta ze wschodniej Europy, gdyby ktoś nie wpadł na pomysł aby tym pojazdem podbyć USA. Dla najbardziej luksusowej wersji samochodu YUGO 65 efi, została wybudowana kolej z Belgradu do Czarnej Góry, w długości ponad 500 km, z ogromna ilością tunełów i mostów ( niektóre są do dzisiaj podziwiane jako niesamowita praca inżinierów ) aby załadować na statek  i sprzedawać za jedyne 3990 dolarów. Za tą cenę nie można było ten samochód nabić w Jugoslawii a amerykanie, rzuciłi się na kupno samochodu jak by ich miało zabraknąć. Ponad 1000 szt dziennie sprzedawano aby zaledwie po pół roku została ogłoszona klęska a produkt skazany jako najgorszy samochód wszech czasów w Stanach. Niesamowite jest że do dzisiaj ( samochód zaprzestano sprzedawać w 1992r.) została ta etykieta i jeżeli jest coś niedobrego, to po prostu w Stanach nazywają to YUGO. Samochód powstał pośmiewiskiem, chociaż miał i niezaprzeczalne dobrze wykonane elementy. Mówiło się że ogrzewanie tylnej szyby jest tak dobrze zrobione że nie ma szans aby ręcę zmarzły  zimą kiedy pchasz samochód. Yugo powstał formą wyceny samochodów innych marek i ich cena się kształtowała na poziomie np Cztery Yugo, Pięć i pół Yugo. Czasem wyduję jakieś z tych samochódów, i to najczęściej wersję Sport, która sie wyróżnia od zwyklej tym że na haku ma piłeczke tenisową.

http://www.youtube.com/watch?v=5lcO0VG-Qh4#ws  (http://www.youtube.com/watch?v=5lcO0VG-Qh4#ws)



Zakłady "Zastava", produkujące samochody Yugo, zostały zbombardowane przez amerykańskie bombowce w nalotach NATO na Serbie w 1999 roku.

Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: gromog w 17 Luty 2015, 16:16:51
Goran, amerykanie zemścili się za Yugo?
Czy ta fabryka została odbudowana i czy aktualnie w Serbii produkują auta?
Co z przemysłem serbskim? Jakieś znane marki, coś godnego polecenia ?
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 17 Luty 2015, 18:44:48
W Serbii produkują teraz Fiat 500L i udało się na preferencyjnych warunkach eksportować go do Rosji.

(http://motofilm.pl/wp-content/gallery/fiat-500l-oficjalnie-genewa-2012/fiat-500l_01.jpg)

Amerykanie się nie mszczą bo u nich każde dzialanie ma jakiś powód.  Wesley Clark, dowódca sił NATO w czasie bombardowania Serbii, obecnie jest właścicielem kanadyjskiej firmy energetycznej, która aktywnie korzysta z węgla i paliw syntetycznych z Kosowa. Firma Madeleine Albright, jest w posiadaniu 75 procent firmy K-Telecom. W rzeczywistości, Albright ma monopol jeśli chodzi o telekomunikację Kosowa. Z drugiej strony, 15 lat po bombardowanich, wojsko i członkowie firm zagranicznich na Kosowie, nie korzystają z lokalnych produktów żywnościowych i z wody z lokalnych ujęć. O skażeniu przez bombardowanie, amerykanie dużo wiedzą. Oj, temat rzeka...
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: rolcyng w 17 Luty 2015, 20:13:37
Wesley Clark, dowódca sił NATO w czasie bombardowania Serbii, obecnie jest właścicielem kanadyjskiej firmy energetycznej, która aktywnie korzysta z węgla i paliw syntetycznych z Kosowa. Firma Madeleine Albright, jest w posiadaniu 75 procent firmy K-Telecom. W rzeczywistości, Albright ma monopol jeśli chodzi o telekomunikację Kosowa.
To jest bardzo ciekawe, bo informacje co się komu dostało z tego tortu nie są zbyt rozpowszechnione, a p. Albright była jedną z tych osób, którym najbardziej się do bombardowań paliło.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 17 Luty 2015, 21:25:56
Straszne, przerażające...
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: maro w 20 Luty 2015, 08:43:50
Tu też coś strasznego http://wiadomosci.onet.pl/swiat/mlodzi-serbowie-chca-walczyc-za-rosje/9y521 (http://wiadomosci.onet.pl/swiat/mlodzi-serbowie-chca-walczyc-za-rosje/9y521)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: rolcyng w 20 Luty 2015, 10:17:53
Tu też coś strasznego http://wiadomosci.onet.pl/swiat/mlodzi-serbowie-chca-walczyc-za-rosje/9y521 (http://wiadomosci.onet.pl/swiat/mlodzi-serbowie-chca-walczyc-za-rosje/9y521)
Najmenicy zawsze byli i zawsze będą, a po tym co Zachód nawywijał w Serbii nic dziwnego, że wielu Serbów jest prorosyjskich. Ciekawsze jest to, że media przy każdej okazji wypominają Serbom Mladicia, natomiast nawet nie zająkną się o powszechnym kulcie OUN i UPA na Ukrainie.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: tomazo1974 w 20 Luty 2015, 11:56:39
Zachód nawywijał w wielu miejscach w ostatnich kilkunastu-kilkudziesięciu latach. Efekty tego obserwujemy w Rosji, na Ukrainie a za chwilę może być bardzo "ciekawie" i w samym Zachodzie w związku z ekspansją Państwa Islamskiego. Pewnie i do rana można by o tym rozmawiać, niestety... Powiem Wam tylko, że ja coraz gorzej się w tym wszystkim czuję i odnajduję, ech....
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 20 Luty 2015, 12:07:27
Sytuacja jest taka że na Ukrainie znalazły się znowu na muszce, jedny przeciwko drugich, „bracia” z Bałkanów, serbowie i chorwaci. Serbowie po stronie prorosyjskich rebeliantów a chorwaci w parawojnych formacjach po stronie Ukrainy, takich jak Azov, oligarchy Igora Kolomoljskog. Nie jest jednak to masowe powolanie w "świętą" wojne a tylko symboliczne bo każda ze stron chce pokazać że ma wsparcie innych narodów.
Sama Serbia nie popera uczęstnictwo w tej wojnie, wręcz przeciwnie, jest prawnie zakazane i karane uczęstnictwo w konfliktach międzynarodowych, karą więżenia od 1 do 8 lat. Od samego początku Serbia się nie stawiła po żadnej stronie i nie zdecydowała się eksportować broń i amunicję do tych krajów.

Zamiast do wojska ( z którego mam bardzo dobre wspomnienia ) zapraszam na rozmowy przy dobrym browarku na imprezkę Beer Fest (http://bbf.cmass3.info/active/en/home/o_festivalu.html), który się w tym roku odbywa w dniach 18-23 sierpnia. W samym centrum Belgradu, przewija się około pół miliona ludzi w ciągu trwana festinu. Niezliczne koncerty do samego rana i dużo dobrego piwa są gwarancją dobrej zabawy. Bilet powrotny do Belgradu, to niecałe 400 zł z Warszawy, hotele też nie są najdroższe a jedzenie i zabawa w przystepnych cenach.

(http://bbf.cmass3.info/Data/Images/BBF_2014_panorama_s.jpeg)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: lubusz w 20 Luty 2015, 12:31:11
Świat podzielił się na kilka grup interesów. Każda z tych grup w celu zagwarantowania swoich korzyści jest gotowa na niegodziwości,
Straszne rzeczy dzieją się po każdej ze stron. Każda z nich ponosi za nie winę. Nie ma niewinnych.
Teraz jest pytanie. Czy Polskę stać na neutralność ? Ze względu na swoje położenie niestety nie. Jeśli nie, to musi z kimś razem grać.
Ma to robić z Zachodem, czy ze Wschodem ?
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: gromog w 20 Luty 2015, 16:11:46
Temat zmierza bardziej ku polytyce, a nie kulturze.
Pozwolę sobie przypomnieć o czetnikach związanych z Polską.
http://www.wykop.pl/ramka/1041505/serbski-czetnik-ktory-razem-z-polakami-walczyl-przeciw-upa/ (http://www.wykop.pl/ramka/1041505/serbski-czetnik-ktory-razem-z-polakami-walczyl-przeciw-upa/)

Jak widać, kiedyś też bili ukraińskich faszystów ;)


Beer Fest, to jakiś festiwal piwa? Z pewnością musi być wspaniała impreza. Byłem w Gucy i miło wspominam, świetna atmosfera. Serbowie kochają dobrą zabawę :)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: gromog w 22 Czerwiec 2015, 09:39:00
W lipcu wystąpi u nas znana serbska orkiestra - Boban & Marko Markovic Orchestra. Jest to jedna z najlepszych orkiestr grająca muzykę taką muzykę.

"Dwudziestoosobową serbską orkiestrę trębaczy blisko 20 lat temu założył Boban Marković. Grają muzykę określaną jako Balkan Brass. Poza Serbią Boban Marković i jego zespół został dostrzeżony po udziale w filmach Emira Kusturicy "Arizona Dream" oraz "Underground". A potem nagrody się posypały. W 2002 roku z zespołem po raz pierwszy wystąpił Marko Marković, 14-letni wówczas syn Bobana. W 2006 roku został on jednym z liderów zespołu, a grupa zmieniła nazwę na Boban i Marko Marković Orkestar."


http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35235,17982864,Trabki_z_Serbii__didzeje_z_Londynu__Daab_i_nieco_blota_.html#BoxLokBialImg (http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35235,17982864,Trabki_z_Serbii__didzeje_z_Londynu__Daab_i_nieco_blota_.html#BoxLokBialImg)

http://www.festiwalczeremcha.pl/ (http://www.festiwalczeremcha.pl/)



https://youtu.be/EcUDBGJXZIk (http://youtu.be/EcUDBGJXZIk)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: DrUsagi w 22 Czerwiec 2015, 09:45:28
Off-Topic:
Ale goli się żaluzją :P
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: gromog w 22 Czerwiec 2015, 11:08:39
...bo na brzytwa.org nie trafił ;)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 10 Sierpień 2015, 23:20:13
Nie wiem jakie są wasze ulubione destynację na wakacje? Tego lata postanowiliśmy odwiedzić Macedonie, jak długa i szeroka. Tak na prawdę, to nie wielki kraj, bo mieszkańców ma tyle co Warszawa mieści, ale jak że różnorodny. Zdecydowaliśmy się objechać Macedonie od strony wschodniej i granicy z Bułgarią, na południe gdzie jest graniczy z "nielubianą" Grecją i zachodnią ścianą z Albanią. Wjeżdzając od strony Serbii, można zauważyć uchodźców z Syrii który szukają swego szczęścia w państwach UE. Macedonia dla nich przedstawia tylko państwo tranzytowe. Zauważyć można że to "uchodźczy" nowego doba bo można pomylić z turystami którym zepsuł się autokar. Nieważne, łydzie są ludźmi i jakoś trzeba im pomóc. Nawet jeżeli wiedzą że za tranzyt muszą zapłacić aby dotarły do celu swojej wymarzonej podróży. Niewysokie góry dzielą Macedonie od kulturowo najbliższych krajów. Serbia i Macedonia, przyjaciele i wrogowie. Prawosławny "bracia" starały się opiekować tym krajem i narzucać swoje prawa i obowiązki. Nie uległa im Macedonia, tak jak i turkom który ponad pięć wieków próbowały ten kraj zaciągnąć do islamu. Kraj Aleksandra Wielkiego został podzielony na trzy części, jeden został pod opieka Grecji, drugi pod opieką Bułgarii a trzeci który dostała Serbia odzyskał swoją niezależność , kulturową i narodową. Polityka Grecji zaprzecza aby to małe państwo mogło godnie nosić swoja nazwę, do tego wtrąca się polityka "wielkiej" Albanii. OK, polityka dla polityków a mi pojechaliśmy tam dla krajobrazów i ludzi. Latem są ogromne upały w Macedonii i trawa szybko zmienia kolor z zielonego w żółty. Ciepło jednak pozwała aby w tym kraju bardzo wcześnie dojrzewały pomidory, papryki, arbuzy, aby winogrona dostały ogromną ilość słodyczy którą można przetworzyć w doskonałe wino.W górach w dzień tak samo ciepło ale w nocy ciemno i zimno. Dla tych który lubią lazić po górach, jest tu istny raj. Nie wiele turystów a ciekawości na każdym kroku. Doskonały owczy ser i przepyszne miody, do tego naturalna rakija, górskie ziemniaki i czerwone, dojrzałe pomidory. Czego więcej potrzeba po całodniowym łazieniu po górach. Jedzenie w restauracjach jest bardzo smacznie i do tego tanie. Rachunek dla pięć osób zaoscyluję w granicach 20-30 euro. Oprócz mięsa z grilla, można tu zamówić doskonałego pstrąga lub warzywa które mają całkiem inny smak. Sprzyja temu dużo słońca i zrywanie owoców i warzyw dopiero gdy są dojrzałe. Jadąc z wschodu w stronie zachodu, można zaobserwować jak się zmienia uprawa i zamiast ryżu, pomidorów i papryk, zaczyna się uprawa tytoniu a za następnymi górami gdzie średnia roczna temperatura wynosi ponad 30C już lepiej uprawiać winorośl.
Macedońskie wina już od dawna można kupić i w Polsce. Winnice tego kraju potrzebują doskonalsze urządzenia aby wykorzystać cały potencjał winogron i doścignąć wina włoskie i francuskie.Ale i tak jest nie złe.
Ohrid to miasto w którym chrześcijaństwo zapuściło korzenie już w IV wieku a w 1980 miasto zostało uznana przez UNESCO za część światowego dziedzictwa. Kiedyś znajdowało się tu 365 świątyń i prawdopodobnie tu została stworzona cyrylica przez św. Klimenta. W mieście niedaleko Ohridu, gdzie większość mieszkańców już przedstawiają Albańczycy, odbywają się co roku dni poezji a jako polski akcent, mamy tu i pomnik Adama Mickiewicza. Skopie, jako stolica Macedonii,
odbywa swój "renesans" i odrodzenie. Po katastrofalnym trzęsieniu ziemi w 1963 roku, całe miasto zostało zbudowane od nowa a teraz dostało akcenty antycznej Macedonii i pomniki dla Aleksandra Wielkiego i jego ojca Filipa Drugiego. To co wiedział ten król ponad 2000 lat temu, do dzisiaj próbują nam wciskać jako prawidłowy system ( W czasie pobytu w Tebach Filip poznał z bliska zasady f nkcjonowania greckiej demokracji oraz problemy jakie się z nią wiązały; bezustanne intrygi stronnictw politycznych, brak silnej władzy wykonawczej, niemożność przeforsowania szybkich decyzji w nagłej potrzebie, nieprzewidziane kaprysy zgromadzenia ludowego, system corocznych wyborów, który niemal zupełnie uniemożliwiał rozsądne planowanie na dłuższy okres, doraźne powoływanie kontyngentów wojskowych. W tych kwestiach o wiele lepszym rozwiązaniem była dla niego pogardzana przez Greków monarchia i feudalizm. )

Kawa w Macedonii, to głównie z tygielka w domach, lub z ekspresu w kawiarniach. Generalnie królują Minas i Lavanza, jakieś siódme niebo ciężko znaleźć ale niweluje to dobre towarzystwo i wspaniała zabawa.
To tak w skrócie, tak samo jak ten filmik. Większość zdjęć została wykonana komórką a filmik "odchudzony". Mam nadzieję że te 9 minut filmu szybko i przyjemnie Wam minie a jeżeli ktoś będzie zainteresowany wyjazdem lub namiarami na nocleg, dojazd, co warto zwiedzić, można pytać śmiało.


https://video-ams3-1.xx.fbcdn.net/hvideo-xpf1/v/t43.1792-2/11821031_10207346148362630_71475688_n.mp4?efg=eyJybHIiOjE1MDAsInJsYSI6NDA5Nn0%3D&rl=1500&vabr=788&oh=982c825d10a67b1559dacea1d62bc7de&oe=55C9B051 (https://video-ams3-1.xx.fbcdn.net/hvideo-xpf1/v/t43.1792-2/11821031_10207346148362630_71475688_n.mp4?efg=eyJybHIiOjE1MDAsInJsYSI6NDA5Nn0%3D&rl=1500&vabr=788&oh=982c825d10a67b1559dacea1d62bc7de&oe=55C9B051)


(http://eurocafe.com.pl/images/MacCoffee/m03.JPG)


Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: KrzychK w 11 Sierpień 2015, 04:44:38
Filmik "Sorry, something went wrong"
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 11 Sierpień 2015, 08:25:32
Link poprawiony :)

https://video-ams3-1.xx.fbcdn.net/hvideo-xpf1/v/t43.1792-2/11821031_10207346148362630_71475688_n.mp4?efg=eyJybHIiOjE1MDAsInJsYSI6NDA5Nn0%3D&rl=1500&vabr=788&oh=982c825d10a67b1559dacea1d62bc7de&oe=55C9B051
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Fux w 11 Sierpień 2015, 08:43:28
Gdzie ten ośrodek Tikves.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 11 Sierpień 2015, 09:18:22
Tikves znajduję się w mieście Kawadarci i to co fajne, można się umówić z przewodnikiem na zwiedzanie winiarni lub na degustację win. W Macedonii można jeżdzić samochodem po spożyciu niewielkiej ilości alkoholu, tak że nie ma obaw przed policją. 
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Fux w 11 Sierpień 2015, 09:58:58
Czekaj. Tikves to winiarnia czy ten hotel z basenem i widokiem na jezioro?
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 11 Sierpień 2015, 10:25:37
A już myślałem że chcesz w winiarni pourlopowac  :mrgreen: Hotel z aquaparkiem nazywa się Izgrev (http://hotelizgrev.com/) (Sunset)  i znajduje sie nad jeziorem Ohrydzkim. 
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: DrUsagi w 11 Sierpień 2015, 13:00:56
A mi żaden link z filmem nie działa. Może trzeba mieć konto na fb?
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Jaro w 11 Sierpień 2015, 13:16:02
faktycznie teraz nie działa, rano było OK
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 11 Sierpień 2015, 13:23:55
Nie trzeba mieć konto na FB.

http://www.facebook.com/Goran.Alice/videos/10207346084041022/?l=7680374906919131096 (http://www.facebook.com/Goran.Alice/videos/10207346084041022/?l=7680374906919131096)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: DrUsagi w 11 Sierpień 2015, 13:45:56
Oglądam :D

edit: aquapark mi się bardzo podoba  :ok: chyba czas zacząć planować wakacje i małżonkę przekonywać :)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Fux w 11 Sierpień 2015, 14:52:19
A już myślałem że chcesz w winiarni pourlopowac  :mrgreen: Hotel z aquaparkiem nazywa się Izgrev (http://hotelizgrev.com/) (Sunset)  i znajduje sie nad jeziorem Ohrydzkim. 
To mógłby być fajny pomysł...

Dzięki.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: gromog w 11 Sierpień 2015, 19:13:50
Goran, a jak z bezpieczeństwem w Macedonii. Parę miesięcy temu Albańczycy rozrabiali
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Coil w 12 Sierpień 2015, 10:50:54
Paręnaście lat temu miałem okazję być w Macedonii (Skopje) niejako służbowo - z teatrem i dość osobliwa to była ptrzygoda. Na lotnisku na "dzień dobry" kałasznikowy, w kiblu gorzej niż w moim internacie za czasów komuny. W samej stolicy masa Turków ale jak najbardziej wypuszczając się samotnie na miasto czułem się bezpiecznie.
Co do wypraw w góry: niedaleko za Skopje, w górach tablice ostrzegawcze: "Zakaz wejścia, miny. Teren działania partyzantów". Po drodzem mijaliśmy stanowiska z karabinami maszynowymi, worki z piaskiem i drut kolczasty. Pierwszy raz w życiu naocznie otarłem sie o "wojnę", robi to piorunujące wrażenie.
Sami Macedończycy są bardzo serdeczni i przyjacielscy (chociaż nacjonalizm i fioł na punkcie Aleksandra Macedońskiego aż parował), o dziwo my po naszemu, oni po swojemu ale nie mieliśmy żadnych problemów z dogadaniem się. Języki podobne czy to ich przepyszne wino i rakija ...?
Tak było kilkanaście lat temu, jak jest dzisiaj - nie wiem ale pobyt tam na tyle zapadł mi w pamięć, że chętnie bym w te góry wrócił.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 12 Sierpień 2015, 15:09:41
No "niestety", teraz to już nikogo nie ma z kalasznikowem aby urozmaicił urlop w Macedonii.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 07 Marzec 2016, 13:05:55
Jako że paru osób zapytało się o przepis na "moje" ciasto, podaję jeden z wariantów. Jeżeli ktoś zdecyduję się zrobić, to pomogę on-line ;)

Gibanica (Ciasto nadziewane serem)

(http://media-cache-ak0.pinimg.com/736x/6e/fc/41/6efc412a6dda01786b467d07fd644381.jpg)

W serbskim słowniku słowo Gibanica pojawiło się w 1818 roku. Wywodzi się od czasownika gibati oznaczającego ruszać się ew. kołysać, czyli po prostu gibać się. W kuchni chodzi o cienko wałkowane ciasto nadziewane przede wszystkim serem – tradycyjnie wzbogacano go także kajmakiem, niekiedy też mlekiem i jajami. Z biegiem czasu farsz wzbogacał się o inne dodatki, takie jak chociażby warzywa, a także mięso – w książce kucharskiej Sofii Maksimović z 1913 roku wymienionych jest aż 17 przepisów. Dziś jest uznawana jako jedno z kluczowych dań narodowych Serbii – mrożona Gibanica trafia nawet na eksport.
Ciasto już dawno zrobiło karierę na całych bałkanach. W byłej Jugosławii bardziej znane są jednak raczej jej słodkie warianty, które mogą mieć już nie wiele wspólnego z oryginałem – np. słoweńska Prekmurska Gibanica to raczej ciastko bardziej przypominające polską stefankę.
W samej Serbii nieco podobnym ciastem jest nadziewana roślnami liściastymi Zelianica.


SKŁADNIKI:
– 2 arkusze ciasta filo (ok. 300 gr każdy - Tesco 5,50 zł/szt )
– pół kg kremowego białego sera, może być też mieszanka takich serów jak sirene, feta, serek śmietankowy czy wiejski – wybór wedle upodobań
– 200 ml śmietany lub kefiru lub jogurtu naturalnego
– 5 jajek
– masło do wysmarowania formy


PRZYGOTOWANIE:
Piekarnik rozgrzać do 180 st.C.
Sery wymieszać ze śmietaną oraz jajkami na gładką masę. Doprawić solą.
Formę do pieczenia ciast wysmarować masłem.
Na spodzie naczynia ułożyć podwójną warstwę ciasta.
Farsz podzielić na trzy części. Pierwszą rozsmarować na płacie ciasta, przykryć go kolejnym arkuszem, rozprowadzić kolejną część sera, znów ułożyć ciasto i jeszcze raz powtórzyć operację, aby zużyć całe nadzienie, a na wierzchu znajdowała się podwójna warstwa ciasta.
Formę na ok. trzy kwadranse piec, aż pojawi się chrupiąca skórką.
Przed pokrojeniem i podaniem odstawiać na kwadrans. Serwować z jogurtem.
 
Do nadzienia można dodać różne dodatkowe składniki – np. smażona cebula, boczek lub smażone mięso.


http://www.notatnikkuchenny.pl/?p=9026 (http://www.notatnikkuchenny.pl/?p=9026)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Spinacz w 07 Marzec 2016, 13:07:57
Jeszcze przepis na to drugie ciasto z mąką kukurydzianą  ;)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 07 Marzec 2016, 13:30:29
PROJA - SERBSKIE CIASTO Z MĄKI KUKURYDZIANEJ Z SEREM

Tradycyjny serbski chlebek kukurydziany z bałkańskim serem i szklanką kefiru może być pysznym śniadaniem, wczesnopopołudniową przekąską lub wieczorną kolacją. Dla mnie może być każdym posiłkiem, ponieważ zakochałam się w niej od pierwszego spróbowania. Myślę, że to te grube kawałki strzelającej w zębach mąki kukurydzianej i słony ser tak mnie urzekły :-)

Składniki:

1 szkl mąki kukurydzianej (średniej)
0,5 szkl mąki pszennej (oryginalnie pełna szklanka i bez otrębów)
0,5 szkl otrębów pszennych
1 szkl mleka
1/2 szkl oleju
2 jajka
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
1 płaska łyżka soli
200 g sera bałkańskiego lub fety

Korzyści z przyjmowania zagramanicznych gości są ogromne, zwłaszcza pod względem kulinarnym. Śmiałam się ostatnio, że u mnie nawet gość musi zapracować na siebie, a może właściwszym sformułowaniem byłoby ugotować na siebie. Tak więc zaprzęgłam Jelenę do roboty (tak naprawdę wcale nie musiałam jej zmuszać i sama to zaproponowała) i zrobiła proję. Proja to tradycyjna serbska potrawa, taka codzienna przekąska, domyślam się, że zastępująca chleb. Jelena zwróciła mi uwagę, że mąka kukurydziana nie może być zbyt drobna, bo sekretem proji są właśnie te strzelające w zębach grubawe kawałki. Oczywiście jak wszędzie i ona ma mnóstwo odmian i można dowolnie modyfikować składniki. Jelena jednak, zrobiła taką, jaką zawsze jadła w domu, czyli tylko z bałkańskim serem. Przymusiłam ją by część zwykłej mąki zastąpić otrębami pszennymi, dlatego straciła odrobinę ze swojego oryginalnego żółtego koloru, na smak nie miały zbytnio wpływu. A robi się ją niezmiernie prosto. Wszystkie sypkie składniki mieszamy razem, dodajemy roztrzepane jajka, mleko i olej i dokładnie mieszamy. Do masy dodajemy pokruszony ser bałkański (może być feta lub coś podobnego) i całość wylewamy do wysmarowanej olejem brytfanki. Należy tak dobrać jej wielkość by po upieczeniu ciasto miało ok 4-5 cm wysokości. Moja forma miała wymiary 28 x 18 cm. Wstawiamy do nagrzanego do 200 C piekarnika na 25-30 minut. Ma się przyrumienić z wierzchu i najlepiej sprawdzać drewnianym patyczkiem. Jeśli po wyjęciu z ciasta patyczek jest suchy, proję należy wyjąć z piekarnika. Tradycyjnie kroi się ją w kwadraty i je ze szklanką kefiru lub mleka.

(http://1.bp.blogspot.com/-XA0suJMryro/UKpQzhC0UbI/AAAAAAAACCQ/opTQlg97FMs/s640/DSC02549.JPG)

http://calkiemsmacznezycie.blogspot.com/2012/11/proja-serbskie-ciasto-z-maki.html (http://calkiemsmacznezycie.blogspot.com/2012/11/proja-serbskie-ciasto-z-maki.html)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: DrUsagi w 07 Marzec 2016, 13:32:12
zgłodniałem  :Bicz:
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Edwin Jagger w 07 Marzec 2016, 13:39:45
Ja też  :pycha:
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Fux w 07 Marzec 2016, 16:40:20
Jabłko zjedzcie....
 :smiech:
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Spinacz w 07 Marzec 2016, 19:21:12
Jabłek juz dzisiaj 3 zjadłem ;)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: MichalCz w 07 Marzec 2016, 20:15:14
Goran czy gibanica to było to słonawe ciasto??
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 07 Marzec 2016, 20:34:25
Tak, to słone ciasto z serem to Gibanica. Słodkie z browarkiem DrUsagi zrobił.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 09 Czerwiec 2016, 21:27:59
Znajomy profesor z UG próbuję wskazać na powiązanie kultury kaszubskiej z tradycją serbska. Czy ma rację czy nie, jedno jest pewne, Bubliczki - grupa siedmiu młodych, niezwykle zdolnych muzyków wywodzących się z kaszubskich Brus i Szczecina, swoją muzyką to doskonała udowadniają. Mikstura muzyki folkowej – głęboko zakorzenionej w Polsce – z inspiracjami zaczerpniętymi z Półwyspu Bałkańskiego. Utwory które z intensywnością serbskiej śliwowicy spowodują niekontrolowany ruch Twoich kończyn, tułowia oraz głowy. Na ich "krążkach" znajdziesz echa rumuńskich ulic, moc tureckiej kawy, hałas cygańskich trąb, dzięki którym poczujesz nieskrępowaną radość, a zaraz potem wyciszającą melancholię…

Zespół Bubliczki i Baltic Neopolis Orchestra wystąpili wspólnie w studiu koncertowym Radia Szczecin im. Jana Szyrockiego. Utwory z repertuaru Bubliczek w nowej aranżacji i brzmieniu, o które zadbali muzycy z BNO. Był to kolejny koncert w ramach cyklu "Włącz orkiestrę" /06.11.2014/. Ponad godzina dobrej zabawy.

http://www.youtube.com/watch?v=9Umj9ojRaVo (http://www.youtube.com/watch?v=9Umj9ojRaVo)

Z Bubliczkami bawiłem się na Sylwestra, atmosfera była bardzo gorąca, prawie jak w ich najnowszym teledysku :

http://www.youtube.com/watch?v=IJENV_0qsXw (http://www.youtube.com/watch?v=IJENV_0qsXw)

Jeżeli ktoś chce ich wesprzeć, MP3 lub CD   można zamówić za jedyne 15/32 zł (https://sklep.dobrzewiesz.net/pl/p/Bubliczki-Turbofolk-MP3/148)

(https://sklep.dobrzewiesz.net/userdata/banners/26.png)

Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: gromog w 11 Sierpień 2016, 18:36:55
https://vimeo.com/178020302 (https://vimeo.com/178020302)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 04 Listopad 2016, 12:05:44
Czy Ziemia jest płaska, czy nas okłamują i dla czego ... W wieczornym Talk Show w telewizji macedońskiej, Dave Murphy i jego punkt widzenia tego zagadnienia.
Zanim obejrzałem ten show, nie wiedziałem że ten temat jest tak bardzo wałkowany w sieci. To co nam się wydaję normalne, nagłe nabiera inny wymiar. I nie chodzi tu wcale o płaska Ziemie ale o to abyśmy się nie nabierały i mieli ślepe zaufanie do koncernów, władz, naukowców ...
Myślę że warto obejrzeć ten show a potem i odpowiedz NASA z tego roku ( This Stream may upset those who believe in a #Propaganda or #Conspiracy Theory such as Flat-earth (Flat Earth Society) Live Stream 24/7

http://www.youtube.com/watch?v=3oJLJYJY7vs (http://www.youtube.com/watch?v=3oJLJYJY7vs)

http://www.youtube.com/watch?v=MtXjOVfu8cg (http://www.youtube.com/watch?v=MtXjOVfu8cg)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 04 Listopad 2016, 12:37:59
A o co chodzi? O złudzenia optyczne? Ostatnio podobno świat obiegła fotografia czyichś nóg pokrytych lśniąca folią lub lakierem. Tak przynajmniej widziała to większość ludzi, również ja. Tymczasem autor zdjęcia i właściciel nóg, narysował na nich tylko parę białych kresek...
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Biogon35 w 04 Listopad 2016, 15:43:11
 :ok:
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: gromog w 20 Grudzień 2016, 17:27:03
http://youtu.be/KZwjbjntfaU (http://youtu.be/KZwjbjntfaU)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 29 Grudzień 2016, 22:45:11
Jako że urodziłem się na Bałkanach, nieodzownym elementem tamtejszego folkloru są Cyganie. Jedno jest pewne, nikogo nie zostawiają obojętnym. Jedni uwielbiają ich muzykę, drudzy uciekają przed nimi na drugą stronę ulicy. Niezmierna ilość kawałów o cyganach tylko świadczy o dyskryminacji ale oni się tym nie przyjmują. Żyją pełnią życia i można im tylko pozazdrościć charakteru gdyż nas zabijają całkiem prozaiczne rzeczy. Jako że kultura cygańska jest bardzo różnorodna to i ten artykuł będzie w częściach a dzisiaj zacznę teatrem RomaFest z którym spotkałem się jakieś  pięć lat temu. Teatr gościł również w Polsce więc i niektórzy z Was mogli się spotkać z ich sztuką.

Teatr tańca Romafest Gypsy czaruje tańcem od 1997 r., a grupa powstała przy okazji Festiwalu Cygańskiej Piosenki i Tańca w Gornesti w Transylwanii. Znaleźli w niej miejsce absolutnie doskonali tancerze wykonujący tradycyjne tańce głównie z rejonu Transylwanii. Precyzja, skala trudności wykonania potrafią przyprawić widza o zawrót głowy. Trudno się temu dziwić, ponieważ do zespołu trafiają wybitni artyści, którzy kończą szkoły ze złotymi medalami oraz finaliści najważniejszych konkursów tanecznych.

http://www.youtube.com/watch?v=TYgl6qfPdd4 (http://www.youtube.com/watch?v=TYgl6qfPdd4)
 

Bo dziś prawdziwych Cyganów już nie ma.
Bo czy warto po świecie się tłuc.
(A. Osiecka)

Krótka historia Romów
Rozważania na temat Romów i ich etnicznego pochodzenia najlepiej zacząć od dookreślenia tego, kim są Romowie, nazywani również Cyganami. 'Cyganie' to termin o szerszym zakresie znaczeniowym i oznacza różne ludy wędrowne, można go nawet uznać za synonim słowa 'koczownicy'. Encyklopedia PWN podaje, że Romowie są ludem częściowo osiadłym, częściowo koczowniczym, zamieszkują wszystkie kontynenty, w Europie głównie Rumunię, Węgry i Słowację. Nie mają własnej religii, przeważnie przyjmują religię kraju, w którym mieszkają, żyją w izolacji kulturowej wierni tylko własnej tradycji. Mówią wieloma dialektami, które należą do jednej kategorii języka cygańskiego (romani), dialekty te różną się przede wszystkim pod względem słownictwa i składni. Pierwotną ojczyzną Cyganów były Indie, do Europy przybyli w VIII w n.e. przez Persję, Armenię i Grecję. W Polsce pojawili się na początku XV wieku n.e.

Pochodzenie antropologiczne Romów
Jako miejsce pochodzenia Romów przez wieki wskazywano Egipt, ponieważ podczas swojej pierwszej migracji do Europy przedstawiali się oni jako pokutnicy, uciekinierzy z 'Małego Egiptu'. Prawdopodobnie robili to po to, by zyskać zaufanie miejscowej ludności. Określenia 'Gypsies', 'Gitanos', 'Gitanes' będące nazwą Cyganów świadczą o tym, że uwierzono w to, co o sobie mówili. Pierwsza historyczna wzmianka o Cyganach w Europie pochodzi z połowy XI wieku n.e., można ją znaleźć w Żywocie Jerzego Matharsmindel z Góry Athos i wskazuje na obecność ich w Konstantynopolu. Dokument ten mówi o ludziach nazywanych 'Asincan', znanych z trudnienia się czarami i kradzieżą. Drugi pod względem chronologii zapis pochodzi z 1322 roku, od Simona Simeonisa, franciszkanina pielgrzymującego do Ziemi Świętej i odnosi się do napotkanych na Krecie Cyganów, jednak nie nadaje im żadnej nazwy. O tym, że Romowie nie pochodzą z Egiptu dowiedziano się dopiero w XVIII wieku i jako ich ojczyznę wskazano Indie

Najliczniejsze grupy Romów zamieszkują na Bałkanach. Na terenie byłej Jugosławii można doliczyć się ponad dwudziestu plemion. Każde z nich żyje na określonym terytorium, posiada specyficzną kulturę, posługuje się specyficznym dialektem i wyznaniem, Podobna ilość plemion zamieszkuje w Bułgarii.
Polska Roma, nazywani też polskimi Cyganami nizinnymi, są nomadami, w swoich wędrówkach nie przekraczają jednak granic Polski. W tej grupie istnieje swego rodzaju patriotyzm widoczny między innymi w wierszach Papuszy, np. w utworze "Ziemio moja jestem córką twoją", nieobecny w pozostałych, kosmopolitycznie nastawionych plemionach. Ich język zawiera wiele wpływów niemieckich, co świadczy o ich germańskim pochodzeniu, pod względem obyczajowym najbliżsi są im są Cyganie niemieccy (sastyka Roma), a pod względem folkloru muzyczno-poetyckiego rosyjscy (chaładytka Roma).

W kulturze Romów ogromną rolę odgrywa muzyka, wbrew obiegowym przekonaniom nie ma jednak wspólnego wszystkim Romom 'języka muzycznego', ani wspólnego sposobu grania czy śpiewania. Można tłumaczyć to w ten sposób, że w przeszłości Romowie grali zazwyczaj jako zawodowi muzycy, więc starali się dopasować do otoczenia, posługując się też instrumentami znanymi z danego otoczenia. Szczególnie wysoką pozycją cieszyli się profesjonalni artyści cygańscy w XIX wieku na Węgrzech, w Rosji i w Hiszpanii. Na Węgrzech, gdzie wcześniej kowalstwo uważano za główną profesję Cyganów, naczelne miejsce zajęła muzyka, Franciszek Liszt twierdził nawet, że stworzyli oni całą muzykę węgierską, wprawdzie miał on swoich oponentów, jednak w odbiorze szerokiej publiczności to właśnie najlepsi muzycy cygańscy przechowywali muzykę narodową, będąc jednocześnie jej wykonawcami.

Cały tekst o etnologii Romów można przeczytać : http://www.etnologia.pl/wspolny-worek/teksty/romowie-dyskryminowana-mniejszosc-I.php (http://www.etnologia.pl/wspolny-worek/teksty/romowie-dyskryminowana-mniejszosc-I.php)

Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 30 Grudzień 2016, 11:57:14
Obyczaje Romów dość mocno są indyjskie, kastowe, związane z pojęciem czystości, strasznie dziś archaiczne...

Przed świętami (nieprawosławnymi) zacząłem czytać Wołoszańskiego "Wiek krwi". Jest to popularnym i prostym językiem napisana opowieść o dziejach świata w XX wieku. Zaczyna się od Serbii: od słynnego zamachu zorganizowanego przez grupę terrorystów a może patriotów na życie następcy tronu Cesarstwa Austro-Węgier. Zamachowcy byli obywatelami Królestwa Serbii, a dążyli do utworzenia Wielkiej Serbii, złożonej z ościennych krain: Chorwacji, Słowenii itd. RanGo, jeśli znajdziesz kiedyś chwilę, to podziel się proszę serbskim spojrzeniem na ten rozpoczynający wielkie i ciężkie przemiany moment w historii.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 31 Grudzień 2016, 13:12:12
Andrzeju,  o atentacie  w Sarajewie jest dosyć dużo napisano. Serbia się nie wstydzi tego czynu chociaż udowodniono że nie to ona stała za tym zamachem. Gavrilo Princip pochodził z Sarajewa a po wykluczeniu go ze szkoły przeniósł się do Serbii. Nie idea utworzenia Wielkiej Serbii a niechęć do rządzenia narodem przez obce mocarstwa była przewodnia tej grupy zamachowej pod nazwą " Młoda Bośnia". Nie był on sam przy atentacie, było pięciu pozostałych członków grupy ustawionych wzdłuż trasy arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. Jak to bywa w życiu, jedni nie mogli się dostać bliżej, innym zadrżało serce w  tym momencie i zrezygnowali bo wiadomo jak to jest jak się ma 19 lat. 
Serbia  wtedy wywiązała się z zadania nałożonego  przez  Austro-Węgry  aby  znaleźć odpowiedzialnych za  ten czyn. Broń dostarczyło ugrupowanie Czarna Ręka, działająca  na swoją rękę i jej członkowie zostały aresztowany i osądzony.  Jednak żądania Austrii były tak skonstruowane aby, nie tylko Serbia ale każde inne  państwo jeżeli uważa się suwerennym państwem, nie mogli ich spełnić.  I tak się potoczyła Pierwsza Wojna Światowa.  Serbia, chociaż bardzo osłabiona po wojnach bałkańskich które doprowadzili do wyzwolenia od imperium Osmańskiego i podzielenia  terytoriów po imperium, dała radę stawić  czoło mocniejszej i lepiej wyposażonej armii Austro-Węgierskiej. Niestety, wygrana tej wojny bardzo dużo kosztowała Serbie  gdyż zginęła w niej jedna trzecia całej populacji ( ponad 60% męskiej populacji ).

Co do Gavrila Principa, nie ma on pomnika  w  Serbii, jedynie graffiti, taki jak  ten na  murach  ulicy nazwanych jego imieniem przypominają tamte czasy.

Nasze cienie będą chodzić Wiedniem, wędrować dworami, straszyć włodarzy ...

To co teraz może być ciekawą sprawą dotyczącą Polski, to sprawa badania  DNK Tomasza Masarika, pierwszego prezydenta i ojca niepodległej  Czechosłowacji. Może się okazać że był on nieślubnym synem Austro-Węgierskiego cesarza Franca Józefa. Jeszcze nie ma dowodów na  to ale życie młodego Masarika na  to  wskazuję. Po objęciu władzy, ojczulek Czechów zmienił politykę w  stosunku  do Polski, nakazał armii czeskiej zajęcia dużego terytorium nad Olzą, odradzał zachodnim dyplomatom  udzielania Polsce jakiejkolwiek pomocy a później  zamiast sojuszu z Polską, utworzył sojusz z Mussolinim.

To tyle o polityce na koniec  roku.

(https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/9/98/Princip_Gavrilo_grafit.JPG/1920px-Princip_Gavrilo_grafit.JPG)
   
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 14 Marzec 2017, 10:03:58
Według starego serbskiego kalendarza ( niektórzy jednak uważają że przejętego z Bizancjum ) dzisiaj byśmy mieli 7525 rok. Od "początku" świata  ( 5508 p.n.e ) aż do 19 stulecia był używany na terytorium Serbii a co ciekawe miał tylko dwie pory roku, lato i zimę. Kto by pomyślał że taki kalendarz mógł mieć ISO 8601, bo układ rok/miesiąc/dzień korzysta się jedynie w komputerowym przetwarzaniu danych. Na twierdzy w mieście Smederewo została wbudowana data jej powstania - rok 6938.

(http://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/MHqktkqTURBXy81YTI0OGViODY2ODIzM2RiYzBkNmIwMmU4NDI4NjZmZS5qcGVnk5UCzQMUAMLDlQLNAdYAwsOVB9kyL3B1bHNjbXMvTURBXy8xZDc0Y2I0MTcwNTk1MDQzNjYyOWNhYmQ2MDZmNTBmNi5wbmcHwgA)


Symbole Vinca, najstarsze pismo świata czy tylko dekoracja?

Kultura Vinca jest jedną z najstarszych kultur europejskich, sięgając swymi początkami epoki neolitu. Pierwsze ślady tej kultury odkrył serbski archeolog Miloje Vasic w 1908 roku w miejscowości Vinca 16 km na wschód od Belgradu. Kultura Vinca rozwijała się na Bałkanach pomiędzy 5500 p.n.e. do koło  3500 roku p.n.e. Potwierdzony badaniami archeologicznymi zasięg kultury Vinca można określić w następujących granicach. Zachodnia granica opiera się o Chorwację (okolice Osjeku i Vukovaru) wschodnia o Rumunię (Transylwania) natomiast na osi północ- południe skrajne punkty to południowo zachodnie Węgry i północna Grecja (pogranicze macedońskie).

U szczytu rozwoju kultura Vinca, odgrywała ważną rolę w południowo-wschodniej Europie. To właśnie kultura Vinca jako pierwsza na świecie wkroczyła w epokę chalkolitu (epoka miedzi, to okres przejściowy pomiędzy neolitem a epoką brązu). W miejscowości Plocnik archeolodzy odkryli zaawansowany warsztat metalurgiczny z kominami i rurami napowietrzającymi oraz najstarsze przykłady narzędzi miedzianych oraz miedzianych ozdób. Odkrycie w Plocnik przesunęło początek epoki miedzi o 500 lat w stosunku do wcześniejszych ustaleń.  Kultura Vinca została więc pionierem metalurgii podczas gdy inne  równoległe kultury tkwiły w epoce kamienia.

 
Na terenie kultury Vinca pojawiają się po raz pierwszy w Europie drewniane domy piętrowe, meble, które współczesny człowiek rozpozna jako formę krzesła i stołu. Ludzie kultury Vinca byli w stanie wykonać ubrania o skomplikowanych wzorach co świadczy o wysokich umiejętnościach w dziedzinie tkactwa. Także ceramika kultury Vinca wyróżnia się na tle innych równoległych kultur wysoką jakością i bardziej skomplikowanym procesem produkcyjnym. Kulturze Vinca przypisuje się także wprowadzenie do użycia po raz pierwszy (napewno w Europie) koła.  A także użycie po raz pierwszy w Europie rodzaju pługu zaprzęgniętego do zwierząt pociągowych.


Ta rewolucja w rolnictwie pozwoliła na wprowadzenie do uprawy nowych roślin takich jak len, pszenica, jęczmień i owies. Spowodowało to zapewne nadwyżkę żywności co automatycznie poskutkowało gwałtownym rozrostem populacji. Odkryte do tej pory osady kultury Vinca zadziwiają swą wielkością, będąc największymi osiedlami w Europie tamtych czasów a w wielu przypadkach rzucając nawet cień na współczesne im osady z kręgu kultury egejskiej czy kultur Bliskiego Wschodu. Dla przykładu można podać osadę w Divostin, składała się ona z 1028 domów i zamieszkana była przez około 8200 osób lub osada w Stubline zamieszkane maksymalnie przez 4000 mieszkańców, nieco mniejsza osada znajduje się w Belo Brdo osada pokrywała 29 hektarów i zamieszkana była przez około 2500 ludzi. Załamanie się kultury zbiega sie z przybyciem na te tereny wojowniczych dosiadających konie Proto-Indo-Europejczyków przybyłych z okolic Morza Kaspijskiego.

 
Intrygującym aspektem kultury Vinca są zoomorficzne i antropomorficzne figurki, którym przypisuje się funkcje kultowe. Razem z figurkami odkrywano ołtarzyki na trzech lub czterech nogach co wskazuje na istnienie systemu kultowego.  Do tej pory odkryto ponad 1000 figurek, czasami pomalowanych. Zwraca uwagę, że większość z figurek przedstawia postaci o kobiecych cechach fizjologicznych. Na tej podstawie podejrzewa się, że kultura Vinca mogła być kulturą matriarchalną

(http://tojuzbylo.pl/sites/default/files/imagecache/400naszerokosc/images/neolithicfigurib.jpg)

Jednak najbardziej intrygującym i gorąco dyskutowanym aspektem cywilizacji doliny Dunaju, jest ich domniemane pismo. Niektórzy naukowcy (głównie specjaliści zajmujący się rejonem Mezopotamii) utrzymują, że symbole Vinca są właściwie tylko zbiorem figur geometrycznych i symboli, zwyczajnymi dekoracjami bez głębszego znaczenia. Ignorując fakt, że istnieje ponad 700 różnych symboli (zarejestrowanych na ponad 1000 obiektów takich jak tabliczki, figurki i fragmenty ceramiki) co jest liczbą podobną do ilości hieroglifów w piśmie egipskim. Czasami w świecie naukowym można spotkać się z opiniami, że w najlepszym razie ludzie Vinca skopiowali swe znaki od którejś z kultur Mezopotamii, zapominając przy tym, że niektóre z tabliczek Vinca zostały przebadane laboratoryjnie i stwierdzono, że są starsze niż tabliczki sumeryjskie. 

Inni tak jak Harald Haarmann, wybitny niemiecki naukowiec, językoznawca i kulturoznawca, wiodący specjalista w dziedzinie starożytnych skryptów i starożytnych języków. Obecnie wiceprezes międzynarodowej instytucji The Institute of Archaeomythology. Zdecydowanie popiera pogląd, że symbole Vinca są najstarszym przykładem pisma na świecie. Utrzymuje On, że symbole Vinca zawierają w sobie cechy prawdziwego systemu piśmienniczego. Jeśli ta teoria jest poprawna, mamy do czynienia z najstarszym znanym pismem stworzonym przez rodzaj ludzki. Symbole Vinca określane czasem mianem protopisma predatują pismo sumeryjskie a nawet symbole z tabliczki Dispilio datowane na rok 5260 p.n.e.(patrz osobny artykuł na temat tabliczki Dispilio)  Nie dziwi więc, że badacze specjalizujący się w kulturach Bliskiego Wschodu negują a nawet czynnie przeszkadzają i blokują badania tak nad symbolami Vinca jak i nad tabliczką Dispilio.

Spór trwa i na pewno zasługuje na dalsze i szersze badania. Miejmy nadzieję, że nowe badania nad kulturą Vinca przyniosą nam nowe fascynujące odkrycia potwierdzające, że na terenie Europy pod koniec neolitu rozwinęła się zaawansowana kultura dysponująca pismem.

http://tojuzbylo.pl/wiadomosc/symbole-vinca-najstarsze-pismo-swiata-czy-tylko-dekoracja (http://tojuzbylo.pl/wiadomosc/symbole-vinca-najstarsze-pismo-swiata-czy-tylko-dekoracja)





 
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 22 Marzec 2017, 19:03:47
Una Saga Serbica - Tańce i melodie z Bałkanów czyli Riverdance po serbsku

Piękno Serbii, jej historia, dziedzictwo, kultura i przede wszystkim, jej tańce są nieskończonym źródłem inspiracji dla wielu artystów. Łącząc kroki, słowa, nuty, kolory i ludzi, wpadli na pomysł, aby stworzyć nową perspektywę lokalnej kultury pokazując w ten unikalny sposób, piękno minionych czasów.

Zapowiedz spektaklu : https://www.youtube.com/watch?v=R0DLF7juRis (https://www.youtube.com/watch?v=R0DLF7juRis)

Spektakl trwa nieco ponad godzinę, odbył się w sali kongresowej w Belgradzie, wybudowanej w 1976 roku a z ciekawych rzeczy, boczne ściany tej sali są ruchome aby zapewnić jak najlepszą akustykę. Grało tu mnóstwo osób znaczących w świecie muzyki i brak mi takiego miejsca w Łodzi ( w Belgradzie mieszkam dokładnie naprzeciwko ). Dla tych co lubią połączenie folkloru i baletu, i zdecydują się obejrzeć cały spektakl, pełna wersja.

http://www.youtube.com/watch?v=aYZez0fK6OM (http://www.youtube.com/watch?v=aYZez0fK6OM)


Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 24 Marzec 2017, 13:07:36
Na Bałkanach nie jest wszystko tak różowo... ale w jednej dziedzinie jak najbardziej.

Różowe Pantery - najskuteczniejsi złodzieje świata

Sześćdziesiąt sekund. Tylko tyle czasu zajmuje tym złodziejom przeprowadzenie nawet najbardziej skomplikowanego skoku, a dokonali już prawie trzystu pięćdziesięciu. Ukradzione przez nich kosztowności wycenia się na ponad pół miliarda dolarów. Interpol wciąż nie może ich rozpracować. Kim są Różowe Pantery, których obawiają się jubilerzy na całym świecie?

Lipiec 2013 roku. Do luksusowego hotelu w Cannes wchodzi mężczyzna, zasłaniający swą twarz szalikiem. Zaskoczeni rezydenci oraz obsługa nawet nie zdążyli zareagować na to, co stało się w niecałą minutę.
Reklama

Złodziej przywłaszczył sobie biżuterię wartą około 138 milionów dolarów. Po czym, aby skrócić sobie drogę ucieczki... wyskoczył przez okno. Zanim podjęto jakiekolwiek kroki, nie było już po nim ani śladu. Wszystko to stało się w biały dzień i to w dodatku w tym samym budynku, w którym Alfred Hitchcock kręcił "Złodzieja w hotelu". To jednak nie jest jedyny związek gangu Różowych Panter z filmową fikcją.


Sama nazwa tej wywodzącej się z Serbii i Czarnogóry organizacji pochodzi rzecz jasna od pamiętnej komedii z 1963 r. Co ciekawe, złodziejom nadali ją sami policjanci, po tym, jak w 2003 r. udało im złapać się jednego z rabusiów, próbującego schować skradziony pierścionek z diamentem kosztujący 750 tysięcy dolarów w opakowaniu kremu do twarzy - zupełnie, jak we wspomnianej produkcji. Różowym Panterom jest jednak bliżej bohaterów serii "Mission: Impossible".

Perfekcyjnie zaplanowane skoki, brawurowe ucieczki (także te z więzień), i wreszcie siatka kontaktów na całym świecie sprawiają, że od ponad dwudziestu lat członkowie gangu pozostają nieuchwytni. Na dobrą sprawę ścigający ich Interpol nie jest w stanie potwierdzić choćby przybliżonej liczby Panter. Według różnych szacunków, do organizacji należy obecnie od 50 do... 500 osób. Złodzieje nie mają ustalonej hierarchii, przez co działają niczym terroryści. Każdy z nich doskonale wie, jakie są jego zadania.


Większość ze złodziei to dawni żołnierze, którzy brali udział w walkach w Chorwacji i Bośni, które miały miejsce na początku lat dziewięćdziesiątych. Mówi się, że w Różowych Panterach swoje miejsce znaleźli byli członkowie Tygrysów Arkana, czyli Serbskiej Straży Ochotniczej, odpowiedzialnej za kilka zbrodni wojennych.

Mimo że przez część mieszkańców krajów byłej Jugosławii uważani są za współczesnych Robin Hoodów, to nie można mieć żadnych złudzeń - to brutalni złodzieje, którzy nie cofną się przed niczym, aby zdobyć upragniony łup. Nawet jeśli - co jest raczej legendą niż potwierdzoną informacją - część pieniędzy przekazują najbardziej potrzebującym osobom w swoich rodzinnych stronach.

Wojskowe wyszkolenie przydaje się złodziejom w planowaniu skoków. Zdaniem próbujących rozpracować ich metody detektywów, poświęcają oni wiele czasu na przygotowania poszczególnych akcji. Robią tak, by same rabunki nie trwały więcej niż minutę.

Jednym ze sztandarowych przykładów działalności Różowych Panter jest napad na prestiżowy sklep z biżuterią w Tokio, do którego doszło w 2007 r. Złodzieje weszli do środka w specjalnych strojach i maskach, po czym potraktowali trzech sprzedawców gazem łzawiącym. Rozbili kilka witryn, wyciągając z nich najcenniejsze przedmioty, w tym tiarę o wartości 1,5 miliona dolarów, i udali się do wyjścia. Tam czekały na nich rowery, przy pomocy których uciekli z miejsca przestępstwa, przeciskając się przez zakorkowane ulice. Akcja trwała 36 sekund. Tokijska policja była bez szans.

Nie mniej spektakularną operację Pantery przeprowadziły tego samego roku w Dubaju. Przez szklane drzwi centrum handlowego przebiły się dwa Audi S8. Z samochodów wysiedli dwaj zamaskowani mężczyźni z rewolwerami i małymi walizkami. Kiedy stanęli na progu sklepu z biżuterią, jego obsługa zaczęła uciekać. Wtedy złodzieje zabrali się do opróżniania gablot.

W ciągu kilkudziesięciu sekund zabrali wszystko, co przyciągnęło ich uwagę. Po precyzyjnych ruchach, widocznych na nagraniu z monitoringu, policja ustaliła, że ma do czynienia z ludźmi, którzy nie robili tego po raz pierwszy.

Przestępcy wrócili do samochodów i odjechali, zanim na miejscu zjawili się ochroniarze. Udało się ustalić, że skradziono kosztowności wyceniane na 3,4 miliona dolarów, a dwa nowiutkie egzemplarze audi zmieniły swoich właścicieli na kilka godzin przed skokiem.

Od tamtej pory Interpol powołał specjalną jednostkę zajmującą się tylko i wyłącznie ściganiem Panter. Jak do tej pory stróżom prawa na całym świecie udało się złapać 189 złodziei, w tym tych odpowiedzialnych za napad w Dubaju. Okazało się, że rabusie - paląc pojazdy służące im do ucieczki - nie otworzyli w nich okien, przez co ogień nie strawił w całości wnętrz.

Po znalezionych w samochodach śladach DNA udało się namierzyć kryminalistów - Dusko Poznana i Milana Lepoia, ściganych również za rabunki w Szwajcarii i Liechtensteinie. Nie znaleziono natomiast biżuterii. Tę, podobnie jak w przypadku pozostałych kradzieży, spieniężono w niecałe 24 godziny po napadzie.

Kolejną wpadkę Pantery zaliczyły w zeszłym roku w Grecji. Złodzieje wzbudzili podejrzenia policji już w trakcie przygotowań do skoku. Zgubiły ich... peruki, które przykuły uwagę stróżów prawa. Próba wylegitymowania członków gangu skończyła się strzelaniną, w której ucierpiał jeden z funkcjonariuszy. Trójkę podejrzanych złapano. Znajdująca się wśród nich kobieta - co najlepsze, była zawodowa koszykarka - po ucieczce z więzienia znów  jest na wolności,

Mimo niepowodzeń Różowe Pantery wciąż pozostają jedną z najskuteczniejszych i najniebezpieczniejszych grup przestępczych, z jakimi ma do czynienia Interpol. Skoki, takie jak ten w Cannes, są potwierdzeniem, że złoczyńcy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

Zastanawiające jest to, jak bandyci zareagują na... pełnometrażowy film o ich działalności, nad którym pracę rozpoczął Banny Boyle, reżyser "Slumdoga: Milionera z ulicy". Pantery, czerpiące inspiracje z kinowych produkcji, same staną się gwiazdami jednej z nich. Czy na jego premierze też dojdzie do spektakularnej kradzieży?

(http://www.filmus.pl/images/plakaty/26855/duze.jpg)

tekst: http://facet.interia.pl/styl-zycia/ciekawostki/news-rozowe-pantery-najskuteczniejsi-zlodzieje-swiata,nId,1061757 (http://facet.interia.pl/styl-zycia/ciekawostki/news-rozowe-pantery-najskuteczniejsi-zlodzieje-swiata,nId,1061757)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Krocek w 30 Kwiecień 2017, 12:34:16
Na Planete+ był kiedyś dokument na temat tej grupy. Jednym słowem: zawodowcy :)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: andrak w 01 Maj 2017, 18:37:35
W sam raz na długi weekend. Widziałem ten film kilka razy (z polskim tłumaczeniem).
Energetyczny jak mało co. Gucza i tyle w temacie.
https://www.youtube.com/watch?v=VBhBZ-t7Pi0 (https://www.youtube.com/watch?v=VBhBZ-t7Pi0)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 21 Czerwiec 2017, 12:31:05

O dzieciach z Macedonii, które zabrano z domu i wysłano kiedyś do Polski
Magda Piekarska

23 października 2016 | 11:24

(http://bi.gazeta.pl/im/ac/e4/13/z20859564V,-Przerwana-odyseja-.jpg)

- My na całe życie pozostaliśmy dziećmi, tymi, które w 1948 roku wyrwano z rodzinnych domów i wysłano w nieznane - mówią Macedończycy, bohaterowie spektaklu Roberta Urbańskiego i Jacka Głomba "Przerwana odyseja"

Do granicy odprowadziły je matki. Żegnał je głośny ich płacz. I obietnice majek, że tak, będą pamiętać, kto się w nocy odkrywa, komu zdarza się zmoczyć przez sen i co kto lubi na śniadanie. Potem i tak opiekunki mogły zająć się tylko najmłodszymi. Starsze musiały radzić sobie same.

Dziewięcioletnia Dimitra szła ze starszym o trzy lata bratem Ilo.

14-letni Liso był sam.

Nikt nie wie, ile lat miał Mito - już w Polsce uznano, że wygląda na dziewięć, i tak zostało.

Pierwsza kromka chleba czekała na nich dopiero w jugosłowiańskiej Bitoli, skąd towarowymi pociągami jechali do Rumunii, żeby po kilku miesiącach trafić do Polski. Wychowawcy, którzy czekali na nich na dworcu w Lądku-Zdroju, załamywali ręce: dzieci były brudne, obdarte, głodne i zawszone.

Mito: Klawczov, Alexiu, Aleksowski

Rodziny bohaterów tej opowieści pochodziły z Macedonii Egejskiej, regionu, który znalazł się w granicach Grecji w 1913 roku - przedtem te tereny należały do Imperium Osmańskiego. W latach dwudziestych nastąpiła tu wymiana ludności - Turcy wyjechali, na ich miejscu pojawili się Grecy. Ale Macedończycy pozostali. Urzędową decyzją zmieniono im nazwiska, a używanie języka macedońskiego zostało oficjalnie zakazane. Słowiańskie nazwy wiosek i miasteczek - Szesztewo, Galiszcze - również zamieniono na greckie.

- Kiedy w 1946 roku w Grecji wybuchła wojna domowa, po stronie komunistów zaangażowało się w nią wielu Macedończyków z pokolenia moich rodziców - opowiada Grigorij Popowski, urodzony w Płakowicach pod Lwówkiem dziennikarz i tłumacz. Jest synem partyzanta i jednej z majek - jego mama w drodze do Polski miała pod opieką grupę 22 dzieci ze swojej okolicy, w tym małego Mita. Po wojnie oboje uczyli w ośrodkach dla uchodźców. - Komuniści obiecywali im po wygranej autonomię. Wielu w tej wojnie straciło życie, zdrowie, rodziny, a obietnica nie została spełniona.

W "Przerwanej odysei" dramaturg Robert Urbański i reżyser Jacek Głomb opowiadają historię, w której mogą się odnaleźć tysiące dzieci z terenów Macedonii Egejskiej, które w 1948 roku zostały odebrane rodzinom i wywiezione do Polski, Rumunii, Węgier, ówczesnych NRD i Czechosłowacji.

Exodus dotknął 28 tys. greckich i macedońskich dzieci. 3,5 tys. z nich trafiło do Polski, połowa to Macedończycy.

Ich przyjazd był objęty tajemnicą - kiedy statek z uchodźcami na pokładzie przybijał do portu w Świnoujściu, na jedną dobę wysiedlono wszystkich mieszkańców najbliższej okolicy.

Jednak o ile Grecy mieli po latach szansę powrotu do domu, większość Macedończyków ją straciła - dla tych, którzy urodzili się na terenie Grecji i nie zdecydowali się na przyjęcie greckiego obywatelstwa, granica do dziś jest zamknięta. A istnienia Macedonii, kraju obejmującego region należący przez lata do Jugosławii, greckie władze nie uznają - przy wjeździe do Grecji skrót MK na tablicach rejestracyjnych jest zaklejany przez celników, a paszport zastępuje wystawiany na miejscu dokument.

Po przyjeździe do Polski, gdzie większość dzieci, ale też zdemobilizowanych partyzantów, trafiła na Dolny Śląsk, do ośrodków wypoczynkowych w Lądku-Zdroju i Międzygórzu, potem - do Zgorzelca, Wrocławia czy Legnicy, komplikacje związane z danymi osobowymi Macedończyków uległy kolejnemu spiętrzeniu.

Mito, bohater filmu "Macedończyk" w reżyserii swojego syna Petra Aleksowskiego, mieszka w Polsce od 1948 roku. I do dziś nie ma żadnych dokumentów, które potwierdziłyby jego pochodzenie. Jako człowiek bez obywatelstwa, bez aktu urodzenia, skończył w Polsce studia, pracował, prowadził własną firmę. Zanim Polska weszła do UE, raz na jakiś czas Straż Graniczna próbowała odstawić go na granicę, teraz ma spokój. Ale wciąż nie jest w stanie powiedzieć, jak tak naprawdę się nazywa.

Pytano go o to w Lądku-Zdroju, dokąd trafił w 1948 roku. Wtedy podał nazwisko Klawczov, które zapamiętał z rodzinnej wioski Szesztewo.

- Jego kuzynka, jedna z majek, która w Macedonii nosiła zgreczone nazwisko Alexiu, bała się, że zostaną rozdzieleni i dlatego podróżował już pod jej nazwiskiem - tłumaczy syn Mita, Petro. - W Polsce Macedończykom zmieniono je na polsko brzmiące Aleksowski.

- W przypadku macedońskich i greckich dzieci, które trafiły w latach 40. do Polski, mamy do czynienia z podobnymi historiami - mówi Jacek Głomb. - Ale ten kłopot z narodową tożsamością Macedończyków dodaje ich losom dramatyzmu. Dlatego wybraliśmy macedoński wątek. Sięgnęliśmy po niego z tym większym zainteresowaniem, że to historia wciąż nieodkryta, niedostatecznie opowiedziana.

Na premierze w Skopje (spektakl to koprodukcja legnickiego Teatru Modrzejewskiej i Narodowego Teatru w Skopje) było gęsto od emocji. Na scenie - aktorzy polscy i macedońscy. Na widowni - bohaterowie tej opowieści.

Dimitra: Polska jak bułka z masłem

Dimitra Karczycka ma 77 lat. I tytuł profesora matematyki.

- Nasze dzieciństwo zostało tak brutalnie przerwane, że myśmy tak naprawdę nigdy nie dorośli, na zawsze pozostaliśmy dziećmi - snuje.

Dziewięcioletnia Dimitra śpiewała w Lądku "Kipi kasza, kipi groch", "Rolnik sam w dolinie". Kilka lat później, we Wrocławiu, znała już na pamięć wiersze Słowackiego i Mickiewicza - wciąż je pamięta. Wciąż ma przed oczami trasę z domu dziecka na Racławickiej do VIII LO na Trzebnickiej: kino Przodownik przy Hallera i tramwaj nr 7, w który wsiadała co rano.

- Przez naszą rodzinną wioskę w 1948 roku przechodził front i albo partyzanci byli u nas, albo się właśnie wycofywali - opowiada. - Dlatego rodzice zgodzili się oddać mnie i mojego brata Ilo. Nikt nie myślał o długiej rozłące. Mieli nas wywieźć na dwa-trzy miesiące do Albanii. Mama się sprzeciwiała. Ojca, partyzanta, nie było w domu. Nie zdążył przyjechać, żeby się z nami pożegnać. Nigdy już później go nie widziałam.

Polska zawsze będzie miała dla prof. Karczyckiej smak bułki z masłem i zapach świeżo wypranej pościeli. Miła odmiana po Rumunii, gdzie do jedzenia była tylko mamałyga. Polska pozwoliła jej też odzyskać imię i nazwisko. - Bo w Rumunii byliśmy tylko numerami - tłumaczy. I dała wykształcenie. - To był najważniejszy i najlepszy okres w życiu, bo zanim tu przyjechaliśmy, myśmy nie znali nic, oprócz wojny. Tych dziesięciu lat w Polsce nie oddałabym za całe moje życie.

Po maturze Ilo zdał na wydział elektryczny, Dimitra na wydział łączności na Politechnice Wrocławskiej - spośród trzystu przyjętych była piąta na liście. I wtedy, podczas wakacji, przyszła wiadomość, że 16 sierpnia mają się stawić w Szczecinie i wracać do Jugosławii w ramach akcji łączenia rodzin.

- Byłam zrozpaczona, jakby mnie ktoś chciał wyrwać z korzeniami z mojego życia. Przecież ja prawie nie znałam macedońskiego!

Spakowała do kuferka książkę "Wśród puszcz i jezior", zeszyty z matematyki, fizyki i chemii. I pojechała. W Belgradzie pociąg stanął, na peronie zobaczyła osiołka. W Polsce widywała je tylko w zoo. Pomyślała: "Dimitro, gdzieś ty wróciła!".

W Skopje czekała matka: - Nie poznała mnie - myślała, że będę wciąż małą dziewczynką, jak dawniej. Rozpłakałam się. Potem trafiliśmy do maleńkiego mieszkania, pokoik z kuchnią, gdzie żyliśmy wszyscy na kupie, całą rodziną, dziesięć osób. Myślami wciąż byłam w Polsce. Koniec końców uratowała mnie matematyka. Ona angażuje całą uwagę, sprawia, że zapomina się o wszystkim. Ale to, kim jestem dzisiaj, zawdzięczam przede wszystkim Polsce.

Listo: Dzieckiem byłem, co to dziecko mogło wam zrobić?

Listo Solomonowski ma lat 82. W 1948 roku był 14-latkiem. Zapamiętał pożegnanie z matką - nie wiedział, że nigdy więcej jej nie zobaczy. A niewiele brakowało, a zostałby z nią i trafił do partyzantki jak starsza siostra. - Zabierali dzieci do 14. roku życia, ja byłem na granicy - tłumaczy. Pamięta drogę przez góry, nocleg nad jeziorem w chłodną marcową noc. To, jak się rozchorował tam z zimna. I jak w Rumunii nauczył się pisać i wysłał swój pierwszy list do domu. I jeszcze pięć pierwszych dni w Lądku spędzonych w izolatce, na słomie - żeby wybić insekty.

Skończył liceum we Wrocławiu, w Warszawie studiował ekonomię polityczną. A potem przez kilka lat pracował w państwowej komisji cen.

Ożenił się w Polsce z Macedonką poznaną na weselu u przyjaciół.

I nie planował wracać, do czasu, aż dzieci podrosły. Na wieść, że jadą do Macedonii, skakały z radości, dopóki nie usłyszały, że wyjeżdżają na zawsze.

- Wtedy nastąpił bunt: "Jak to? Przecież my jesteśmy Polakami". No i zrozumiałem, że muszę wracać, żeby im uświadomić, kim są naprawdę.

Wyruszyli 23 listopada 1975 roku, z trójką dzieci, samochodem z przyczepą kempingową. Jechali tydzień. W Skopje zatrzymali się u siostry, tej, która jako nastolatka wstąpiła do partyzantki. - A tam podchodzi do mnie jakaś druga kobieta: "Nie poznajesz mnie?" - pyta. "Jestem twoją siostrą". Nie mogłem jej poznać, nie wiedziałem o jej istnieniu - urodziła się cztery lata po tym, jak wyjechałem.

Ojciec Lista został w Grecji - zmarł tam w 1986 roku.

- Chciałem jechać na pogrzeb, ale na granicy mnie nie puścili - opowiada. - Tłumaczyłem, przekonywałem, że dzieckiem byłem, wyjeżdżając, co to dziecko mogło im zrobić złego? Pokazywałem telegram od siostry, ale tam nazwisko inne, strażnicy nie dali się przebłagać. Granicę sforsowałem, jak już było po pogrzebie. Pojechałem z córką. Dziwnie, obco się tam czułem. Cała rodzina mówi po grecku. Córka siostry pyta: "Dlaczego, wujku, tak markotny siedzisz, czemu się do nasz nie przyłączysz". I wtedy się ze mnie wylało: "Jak to? - pytam. "Wy jesteście Macedończykami, a mówicie po grecku!".

Wasilka: Dwa złote talary

"W pewnym mieście na Północy świata zamieszkała macedońska rodzina. Zostawiła za sobą ojczyznę: Macedonię Egejską zniszczoną przez wojnę, rozpoczęła nowe życie. (.) Uciekając z Macedonii Egejskiej, babcia zabrała ze sobą dwa talary z prawdziwego złota. Starczyło, żeby kupić do mieszkania telewizor, tapczan, stół i krzesła, dywan i trzydrzwiową szafę. Jej wnuczka urodziła się w tym mieście i tam wyrosła. To miasto nazywało się Legnica" - monolog w wykonaniu Rafała Cielucha otwiera "Przerwaną odyseję".

- Opowieść o dwóch złotych talarach brzmi jak baśń, ale to historia mojej babci - Wasilka Tripkova (z domu Nelkowska) ociera dyskretnie łzy. - I to ja jestem tą wnuczką, która urodziła się w Legnicy - dodaje. - Babcia te dwa talarki wzięła ze sobą z Macedonii. Jeden dała potem mojej mamie, a drugi cioci. Ciocia swój zachowała zgodnie z tradycją i przekazała córce z okazji ślubu. Mama była praktyczna - za talara umeblowała nasze legnickie mieszkanie przy ul. Róży Luksemburg.

Rodzice Wasilki byli partyzantami - tata brał udział w walkach, mama pracowała w szpitalu polowym. Tam się poznali. I razem trafili do Polski, kiedy ojciec został ranny. Z wyspy Wolin, gdzie był operowany, skierowano ich do Lądka, stamtąd do Wrocławia, gdzie oboje pracowali w cegielni na Stabłowicach. Tam urodziła się starsza siostra Wasilki. Ona sama przyszła na świat już w Legnicy.

Mieszkali tam całą rodziną - tata, mama, trzy córki, dwie babcie, stryjenka z dzieckiem, ciocia. Rodzice pracowali w Milanie, ojciec był miejskim radnym. - A babcie zawsze powtarzały: "Nie zapomnijcie, że jesteście Macedonkami" - wspomina Wasilka. - Tata codziennie kazał nam czytać po dziesięć stron po macedońsku. Nie rozumiałam tego: "Po co, przecież ja w Polsce już na zawsze zostanę" - myślałam.

Kiedy w 1967 roku rodzice postanowili wyjechać do Jugosławii, trzy siostry płakały przez trzy dni. - Bo w Legnicy miałyśmy cały świat! - tłumaczy Wasilka. - Tutaj każdy był skądś - moje koleżanki to były Polki, Żydówki, Ukrainki, Greczynki. No i miasto, najpiękniejsze na świecie.

Wyjazd do Skopje nie był powrotem - droga do Macedonii Egejskiej była zamknięta na zawsze. Z tęsknoty do rodzinnych stron rodzice kupili kawałek ziemi nad Jeziorem Prespanskim, na granicy z Grecją. Z widokiem na wioski, z których wyjechali: - Tata wciąż wpatrywał się w lornetkę. "Tam, za tą górą, jest moja wioska, a za tą mniejszą wioska mamy".

I do końca życia wąchał przed snem ziemię zawiniętą w chusteczkę. Córkom tłumaczył, że próbuje poczuć dzieciństwo, które mu zabrała wojna.

Dzieciństwo Wasilki mieszka w języku - opowiada mi swoją historię czystą polszczyzną, chociaż w Skopje mieszka od 1967 roku. Mnoży wyłącznie po polsku. I nie zaśnie, jeśli nie obejrzy czegoś w polskiej telewizji, nie zajrzy na Onet czy choćby na Pudelka. Wciąż pamięta imiona koleżanek: Władki, Romki, Danki i Jurka z podwórka, Teresy i Celiny z klasy w nieistniejącej już legnickiej podstawówce nr 11. Wierzy, że jeszcze uda im się spotkać. Jej wnuki wciąż poznają polskie słowa - ostatnio, z początkiem roku szkolnego, "tornister".

Cały tekst: http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/1,142076,20858837,o-dzieciach-z-macedonii-ktore-zabrano-z-domu-i-wyslano-kiedys.html#ixzz4kdC3ulyy (http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/1,142076,20858837,o-dzieciach-z-macedonii-ktore-zabrano-z-domu-i-wyslano-kiedys.html#ixzz4kdC3ulyy)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: gromog w 26 Lipiec 2017, 18:12:51
Serbia na wakacje.
http://podroze.onet.pl/ciekawe/najwieksze-atrakcje-serbii/sg9ky0 (http://podroze.onet.pl/ciekawe/najwieksze-atrakcje-serbii/sg9ky0)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: maro w 25 Sierpień 2017, 08:29:20
O Bałkanach "historycznie" http://facet.interia.pl/historia/news-ustasze-plama-na-honorze-kosciola,nId,2432544 (http://facet.interia.pl/historia/news-ustasze-plama-na-honorze-kosciola,nId,2432544)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: gromog w 25 Sierpień 2017, 11:53:34
Jan Paweł II beatyfikował Stepinaca.
Ustasze w bestialstwach niczym nie różnili się od banderowców.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 25 Sierpień 2017, 14:00:39
Chorwaci i Ukraińcy maja dużo wspólnego, nie ma co ukrywać. Ciekawy tekst o pochodzeniu Chorwatów ( http://www.cro.pl/czy-jestesmy-chorwatami-t4605.html (http://www.cro.pl/czy-jestesmy-chorwatami-t4605.html) ) .
Bałkański kocioł jest bardzo głęboki a wystarczy szczypta przypraw aby z niego wszystko wykipiało. Może unikajmy polityki, i w tym i w innych wątkach, jest dużo więcej przyjemniejszych spraw o których można fajnie porozmawiać.

Ciekawostką jest że Paralotniowe Mistrzostwa Polski 2017 odbyły się w tym roku w Serbii, w rejonie góry Kopaonik, przy granicy Serbii z Kosowem. Co raz więcej Polaków jeździ w te rejony zarad pięknej natury ale i dobrej zabawy. Kieliszek dobrego wina w centrum Belgradu, kosztuję tyle ile kawa w innych europejskich stolicach...

(http://www.kadra-paralotniowa.pl/components/com_eventgallery/helpers/image.php?&mode=full&folder=pwckopaonik2013&file=PWC+Serbia+2013+20.jpg)


(http://www.kadra-paralotniowa.pl/components/com_eventgallery/helpers/image.php?&mode=full&folder=pwckopaonik2013&file=PWC+Serbia+2013+23.jpg)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Blondas w 27 Sierpień 2017, 17:37:52
Zakupiłem niedawno w Belgradzie kilka win serbskich, całkiem zacni producenci, m.in Kovacevič. Ciekaw jestem smaku, za kilka dni pewnie jakieś otworzę.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 27 Październik 2017, 11:17:11
Montevideo, smak zwycięstwa
Montevideo, Bog te video - 2 godz. 20 min.

Barwna, ciepła i pełna humoru opowieść o chłopakach z belgradzkiej drużyny piłkarskiej, którzy mieli odwagę walczyć o swoje  marzenia.  Śmiałkach, którzy sięgając do gwiazd postanowili wziąć udział  w pierwszych Mistrzostwach  Świata w Montevideo, które pozwoliły im stać się  żywą legendą.

Oparty na prawdziwych wydarzeniach film Dragana Bjelogrlića ukazuje legendarne zwycięstwo serbskiej drużyny trenowanej przez inżyniera Boško Simonovića podczas Pierwszych Piłkarskich Mistrzostw Świata w Montevideo 1930 roku.

Fajnie posluchać muzykę z filmu i piękny głos Luz Casal
Magnifico feat. Luz Casal with The Serbian Army Orchestra
Official video for the song "Madrugadas" from "See You In Montevideo" soundtrack.

! No longer available (http://www.youtube.com/watch?v=avwnBoGhBdI#)


Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: krystians w 27 Październik 2017, 22:11:24
piękny głos. Przymierzam się od dłuższego czasu do tego filmu, ale jego długość jak na razie skutecznie mnie odwodziła od realizacji planu.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: qla w 27 Październik 2017, 22:54:53
Luz Casal to mój klimat.

Szklaneczka z dobrym trunkiem oczy zamknięte, wygodna kanapa i fajne stereo.

Eeee,  rozmarzyłem się :)

Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: gromog w 17 Listopad 2017, 17:01:43
http://www.stacjabalkany.pl/jugoslawia/ (http://www.stacjabalkany.pl/jugoslawia/)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Dooh w 09 Grudzień 2017, 15:43:10
Autostopem przez Bałkany

http://www.youtube.com/watch?v=Agq2utJmHMs# (http://www.youtube.com/watch?v=Agq2utJmHMs#)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 28 Marzec 2018, 17:23:34
Ostatnio mecze te dwie płyty Bregovica, nie najnowsze bo z 1997 i 2001 roku. Silence of Balkans w wersji live nagrana w Salonikach.

Athens Symphony Orchestra, Goran Bregović "Balkanica" Ethno & World

Tym razem za kompozycje tego artysty wzięła się Orkiestra Symfoniczna z Aten. Instytucja bardzo szacowna, mimo dość krótkiej, bo zaledwie pięcioletniej historii. Zespół powstał na fali wprowadzania przez władze Aten nowej polityki kulturalnej, dzięki której w ciągu kilku lat mogło powstać kilkanaście dobrych orkiestr i chórów, znajdując cieplarniane warunki do rozwoju. O powstaniu Athens Symphony Orchestra zadecydował po prostu prezydent Aten Dimitris L. Avramopoulos. Dzięki takim władzom Grecy zdobywają zasłużone oklaski na scenach światowych, przy okazji promując swoją własną tradycję muzyczną, bo i na to znajdzie się zawsze miejsce w repertuarze, gdzieś między V a IX Symfonią Beethovena. Ten przydługi wstęp to oczywiście delikatna sugestia do warszawskich politycznych decydentów, jeśli przypadkiem któryś z nich rzuci okiem na niniejszą rubrykę, choć obawiam się, że to i tak wołanie na puszczy...

Słyszymy dziesięć kompozycji Bregovicia, z których niektóre znamy całkiem dobrze, jak choćby przebojowe "Ederlezi" i "Kalasnjikov" (pisownia za płytą). Wątpliwość, jak gorące bałkańskie rytmy wypadną w orkiestracji, okazała się bezzasadna. Klarnet Petroloukasa Chalkiasa w "Borino Oro" ma wystarczająco wiele ognia, by nie zgubić esencji muzyki. I choć takie potraktowanie tych utworów niektórzy mogą odebrać jako pretensjonalną w formie próbę zdyskontowania ich popularności, to większości miłośników Bregovicia ta płyta powinna się spodobać.

http://wyborcza.pl/1,75410,578344.html?disableRedirects=true

https://youtu.be/FxmjiV2PPKQ

https://youtu.be/xJ8v0cQQiaU
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: malkos w 28 Marzec 2018, 21:19:00
Nie jest to oryginał, ale wykonanie też świetne. Miło się słucha. Ja Bregovicia uwielbiam, chociaż słyszałem, że teraz nie ma już takiego "powera" jak jeszcze kilka lat temu.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: SMaN w 28 Marzec 2018, 21:31:31
Pierwszy youtubowy link pozamiatał - bardzo mnie się podoba to orkiestralne wykonanie  :ogien:
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: malkos w 29 Marzec 2018, 11:04:41
To musiał być niezły koncert https://youtu.be/OyMA84-mowI
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 29 Marzec 2018, 16:41:00

Bijelo Dugme, zespół rockowy w którym grał Goran Bregović, w 1977 roku po raz drugi miał trasę koncertową w Polsce i przy tej okazji został nagrany program w TVP Katowice. Trochę inna muzyka niż ta z której jest dzisiaj znany muzyk. Starszy pewnie pamiętają.

https://youtu.be/g2pxLSYmOII
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: mlopus w 12 Lipiec 2018, 15:32:02
Pobyt na Bałkanach rozpoczęty cudowną Panama Geisha, dziękuję Goran za polecenie miejsca :-) Później już tylko coraz gorzej, dwie próby z illy i kompletna kicha, jakaś źle podana i wodnista lura  :ohyda: I tak więc już mija bez kawy 4 dzień, depresso jeszcze nie ma ale wytrzymać coraz trudniej  :-X  Przynajmniej Geisha była wspaniała i owocowa z nutą anyżu? O owocowo kwiatowym zapachu który poczuli wszyscy z całej rodziny i pierwszy raz przyznali mi rację że kawa to nie tylko zapach kawy  :taktak: Espresso w kompletnie nieprzyzwoitej cenie ale w końcu raz się.... pije :mrgreen:
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: krystians w 13 Wrzesień 2018, 10:28:35
W ostatni weekend poznałem Michała, którego pochłonął temat Macedonii do tego stopnia, że w domu ma pomnik Aleksandra Wielkiego.  Wydał ciekawą książkę oraz wykonał stronę na ten temat. Jeśli kogoś interesuje ten temat to myślę, że może się zainteresować.
http://www.alexander.michalsiarek.com/#Instructions
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 16 Wrzesień 2018, 19:24:53
Macedonia to malutkie państewko które ma zaledwie dwa miliony mieszkańców ale jest bardzo różnorodne odnośnie natury i kultury. Po tym jak Aleksandar Macedoński zawojował świat, naród macedoński musiał walczyć o tożsamość pod rządami Turków, Bułgarów, Serbów i o utworzenie nowoczesnego państwa współtworząc go razem z Albańczykami który zajmują zachodnia cześć państwa. Wpływ różnych narodów widać w różnych zwyczajach, tańcach, muzyce, dialektach ale z antyczną Grecją mało wspólnego ma naród zamieszkujący tereny dzisiejszej, okrojonej Macedonii.

(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20180916/5feff882813ddaf56dfb1e622485a84b.jpg)

(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20180916/0cabd518298283eb3bcb639ac7f33585.jpg)

(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20180916/3c27dde2b7a2c71fb64bc3c223fb65a2.jpg)

Natura jest tą piękniejszą stroną Macedonii. Większość upraw jest ekologicznych a rośnie tu wszystko. Figi, granaty, arbuzy, winogrona to normalny krajobraz w który są utkane kolorowe ule i pszczoły zbierające nektar z górskich kwiatów. Jedzenie jest tu smaczne i bez dodatków i ulepszaczy a do tego cenowo jest wszystko bardzo przystępne. Turystów oprócz w stolicy i Ochrydzie nie ma za dużo tak że wakacje dla tych co chcą uciec od tłumu są w sam raz.

(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20180916/1669cc296c3f09f3d6c47f0fa2cbf5c5.jpg)

(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20180916/fd7f3bca31fd180140ff6f1fa232ea45.jpg)

(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20180916/42d993d5b5c8c243eb039c91c0b2923d.jpg)

Kawa jest dostępna na każdym kroku, jednak o Specialty nikt tutaj nie myśli. Latem króluje frappe, kawa z tygielka kosztuje w przeliczeniu 1,5 zł a espresso 2zl. Kultura kawowa jest ale świadomości nie ma. Na coś lepszego można liczyć jedynie w Skopje. Nic dziwnego kiedy średnia krajowa jest bardzo niska i pozwala jedynie na podstawowe potrzeby.

(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20180916/9880a8730bfdebdf1b05fe0cb206ae5d.jpg)

(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20180916/7160f23f9c924a714377d58d874bed83.jpeg)

(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20180916/04830473dad19f8848e762bb49748043.jpg)

Spędziliśmy pare dni nad jeziorem na granicy macedońsko-greckiej ( polecamy wszystkim miłośnikom PRL-u ) i napotkaliśmy dużą grupę polskiej straży granicznej pilnującą tutejszą granice od uchodźców z Syrii... chyba że to jakiś kabaret był na gościnnych występach.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Fux w 16 Wrzesień 2018, 19:43:28
 
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 12 Marzec 2019, 19:30:37
Sevdalinka – tradycyjny gatunek muzyki ludowej pochodzący z Bośni i Hercegowiny, określana czasem w skrócie jako sevdah. Nazwa pochodzi od tureckiego słowa sevdah oznaczającego miłość. Jej korzenie sięgają ery dominacji Imperium osmańskiego na Półwyspie Bałkańskim. Twórcy tej muzyki nie są znani.

W terminologii muzycznej sevdalinka charakteryzuje się zwolnionym, umiarkowanym tempem i rytmem oraz bogatą harmonią, pozostawiającą w słuchaczu uczucie melancholii. Pieśni-sevdalinki są bardzo starannie opracowane, przepełnione uczuciami i śpiewane tradycyjnie z pasją i zapałem. Połączenie Orientu z elementami kultury sefardyjskiej powoduje, że ten styl muzyczny wyróżnia się spośród innych rodzajów muzyki ludowej z Bałkanów. Pieśniarz często nadaje tempo i rytm piosence, dzięki czemu różnią się one od całego utworu. Zazwyczaj, sevdalinki są adresowane do kobiet, większość pieśni porusza ich problemy miłosne, nieszczęśliwe i niespełnione zakochanie, niektóre dotyczą pragnienia fizycznej miłości. Nazwa pochodzi z jęz. tureckiego, gdzie słowo sevda znaczy "miłość". Obecnie są one częściej wykonywane przez mężczyzn. W starych tradycjach nie używano żadnych instrumentów, stąd też opracowanie harmonii. Nowoczesne interpretacje są następujące: mała orkiestra zawierająca akordeon (najbardziej widoczny), skrzypce, gitary nylonowo-strunowe i/lub inne instrumenty smyczkowe (okazjonalnie), flet lub klarnet (sporadycznie), w pozycji pionowej gitara basowa i werbel. Między zwrotkami można prawie zawsze usłyszeć akordeon czy skrzypce.


ROYAL STREET ORCHESTRA feat. BOZO VRECO - Crne Oci  -
single from the upcoming album "Live at Utopiastadt"

https://youtu.be/rgN7gUcmfp4

Ciekaw jestem waszego zdania o utworze, o wykonawcy...
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: opad83 w 12 Marzec 2019, 21:46:55
"sevdah" znałem wcześniej tylko z utworów polskiego zespołu Balkan Sevdah. Muszę przyznać, że rodowici muzycy z Bałkanów brzmią bardziej autentycznie. Świetny utwór!
A co do samego wykonawcy, cóż "performer" na miarę naszych czasów.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 13 Marzec 2019, 08:40:49
Jeszcze jeden utwór, tym razem zespołu Mostar Sevdah Reunion i Agaty Siemaszko podczas koncertu w Warszawie. Piosenka w języku romskim, wykonanie lepsze niż wielu autentycznych bałkańskich wykonawców, o co rocznym festiwalu muzyki cygańskiej w Ciechocinku nie mówiąc.

Agata Siemaszko należała do kilku zespołów góralskich i tam nauczyła się podhalańskiego stylu śpiewu i gwary a z muzyką romską zetknęła się w Czarnej Górze, przy okazji współpracy z Teresą Mirgą i zespołem „Kałe Bała”. To ważne doświadczenie dało jej znajomość języka Romów, nowe inspiracje muzyczne, wrażliwość na romską muzykę, no i przyjaźnie. „Wybierałam to, co mi się podobało, a wszystko budowało jakąś taką muzyczną, utopijną przestrzeń wewnątrz mojej głowy i do niej uciekałam przed wszystkim co złe” 
http://etnosystem.pl/muzyka/sylwetki-artystow/6017-agata-siemaszko


https://www.youtube.com/watch?v=1GXWVD4AgZk
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 24 Maj 2019, 12:10:53
Nawiązując do niedawnej rozmowie na forum o rakii, lider zespołu Faith No More,  Bill Guld zawarł umowę z lokalną destylarnią, aby produkowała dla niego serbską śliwowice zgodnie ze standardami amerykańskimi. Jest to produkt organiczny więc znajdzie się na półkach sklepów ze zdrową żywnością :)

Brend rakii jest nosi nazwę YEBIGA ( coś w stylu - fuck it up ) a na etykiecie w stylu klepsydry, znalazła się staruszka która dożyła setki. Guild odwiedzał kilkakrotnie Serbie i polubił śliwowice ale za każdym razem kiedy wracał do Kalifornii, nie miał gdzie uzupełnić zapasy. Pomysł importowania i brandowania śliwowicy wykrystalizował jesienią 2017 roku. Od tego czasu zaczęła się długa droga do osiągnięcia celu. Śliwowica musiała spełnić amerykańskie standardy jakości (bardzo niska zawartość metanolu), podczas gdy z drugiej strony konieczne było znalezienie producenta, który byłby w stanie odpowiedzieć na wymagania technologiczne, ale także produkować wystarczające ilości na ogromny przyszły rynek.

Destylat ze śliwek z okolic miasta Cacak, pakowany jest w litrowe butelki i zawiera 43% alkoholu. Leżakuję w dębowych beczkach przez półtora roku gdzie nabiera zapach młodej amerykańskiej whisky a także dyskretne nuty wanilii i karmelu. Smak jest typowy dla tej odmiany śliwki, jednocześnie słodki i gorzki, charakterystyczny dla młodszej śliwowicy.

(https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-0/p403x403/57410754_2258647744422857_8563419903455920128_n.jpg?_nc_cat=105&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=cef37517d89b1ba7fc98f67f76294612&oe=5D96835A)


W 1996 r. Guld zdecydował się najpierw podróżować z Berlina do Belgradu, a następnie z Serbii (która była wówczas objęta sankcjami) do Tirany. Po dotarciu do granicy Węgier i Serbii, musiał zapłacić wizę, a ponieważ kwota zaplanowana na podróż przekroczyła całkowity koszt podróży, wezwał przyjaciół z Belgradu aby mu pomogli. Zamiast zostać w hotelu, przebywał z przyjaciółmi. Udawał się na koncerty lokalnych zespołów, starając się pozostać niepozornym i dopasować się do publiczności. Chociaż jego przyjaciele odmawiały go od pomysłu by jechał przez Kosowo, kontynuował podróż Trabantem do Albanii, przejeżdżając przez Prisztinę.  Przy tej okazji otrzymał inspirację do wersetów „Te ściany są po to, aby cię trzymać w środku, ale kto cię ochroni” ( z utworu „Pristina” ). Guld był jednym z niewielu amerykańskich muzyków, którzy publicznie wypowiadali się przeciwko bombardowaniu Serbii przez NATO a na nadchodzący koncert w Belgradzie, zachęcał fanów sloganem: My przyniesiemy hałas a wy zabierzcie dużo rakii !!!

Dubioza Kolektiv, to zespół z Bośni który parę razy odwiedzał również Polskę. Bill Guild który jest ich fanem i często nosi koszulkę z ich nazwą, także mówi że Bałkany są wszędzie.

Dubioza kolektiv i utwór "No Escape (from Balkan)"

https://www.youtube.com/watch?v=jtgA0jvhp2A
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 20 Styczeń 2021, 14:51:02
Objawienie Pańskie to chrześcijańska uroczystość mająca uczcić objawienie się Boga człowiekowi. W tradycji polskiej, Objawienie Pańskie nazywane jest potocznie świętem Trzech Króli. Według chrześcijan Objawienie Pańskie ma swoją symbolikę: jest pokłonem zarówno części świata pogan, jak i ludzi z różnych warstw społecznych oraz narodowych w ogóle. Objawienie Pańskie w Kościele katolickim obrządku łacińskiego ma rangę uroczystości liturgicznej. Treścią święta są trzy wydarzenia, w których Bóg w szczególny sposób objawił się światu w Chrystusie: pokłon Mędrców ze Wschodu, który oddali oni nowo narodzonemu Chrystusowi w Betlejem, chrzest Chrystusa w Jordanie oraz cud w Kanie Galilejskiej.

Objawienie Pańskie w tradycji prawosławnej znane jest bardziej pod nazwą Epifanii i jest jednym z 12 głównych świąt obchodzonych w roku liturgicznym. Święto wprowadzono na początku IV wieku na Wschodzie w celu wyparcia popularnego święta narodzin boga Aiona. Prawdopodobnie pod wpływem gnostycyzmu święto epifanii zaczęto uznawać także za pamiątkę chrztu Jezusa w Jordanie.

Epifania łączy objawienie się Boga człowiekowi, Teofanię i pierwsze objawienie się Trójcy Świętej podczas Chrztu Pańskiego. Wyznawcy prawosławia określają potocznie grupę tych świąt, obchodzonych jednego dnia, jako święto Jordanu.

Wśród Serbów Święto Trzech Króli jest obchodzone bardzo żywo od czasów starożytnych. Uważa się, że tego dnia o północy otwierają się niebiosa i wtedy każde życzenie może zostać spełnione A jak świętują  Bułgarzy, można zobaczyć tu:

https://youtu.be/_JhqTHUJAbs





https://pl.wikipedia.org/wiki/Objawienie_Pa%C5%84skie
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 20 Styczeń 2021, 15:31:23
Fajnie :). A co tam teraz słychać, jak tam ludzie sobie radzą z oględnie mówiąc "opętaniem"? Daj znać, bo mainstream u nas mocno zaciemnia.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Tottoro w 22 Styczeń 2021, 22:02:04
Właściwie nie wiedziałem gdzie umieścić wpis. Czy w wątku "Przy kawie o nauce", jako kontynuację aktualnego wątku "słowiańskiego" czy tutaj. Pomyślałem jednak, ze będzie Pan zainteresowany pracą licencjacką napisaną na wydziale slawistyki UG.

http://www.rastko.rs/rastko/delo/13519 (tu jest pdf pracy do pobrania)

Magdalena Sieroń
nr albumu: 162923
POWSTANIE JĘZYKA I PISMA ETRUSKIEGO VINCZAŃSKIEGO I WENETYJSKIEGO W ŚWIETLE ALTERNTYWNYCH TEORII POŁUDNIOWOSŁOWIAŃSKICH
Praca licencjacka napisana pod kierunkiem dr Dušana-Vladislava Paždjerskiego

Pozwolę sobie zacytować wstęp:
"Przedmiotem  rozważań  niniejszej  pracy  licencjackiej  jest  zestawienie  poglądów  badaczy   zachodnioeuropejskich   i   południowosłowiańskich   na   temat   języka   i   pisma etruskiego,  jak  również  vinczańskiego  i  wenetyjskiego.  W  pierwszym  i  drugim  rozdziale przedstawiam  wiadomości  wstępne  na  temat  Etrusków,  m.in.  co  to  był  za  lud,  skąd  sięwywodził,  jakie  tereny  zamieszkiwał,  a  także  jak  na  przestrzeni  dziejów  kształtowała  siędziedzina  nauki  zajmująca  się  zagadnieniami  związanymi  z  cywilizacją  etruską,  czyli etruskologia.  Rozdział  drugi  traktuje  o  sytuacji  badań  nad  językiem  i  pismem  etruskim  z perspektywy  zachodnioeuropejskich  kręgów  etruskologicznych.  W  kolejnych  częściach  scharakteryzuję  nowatorstwo  stanowiska  badaczy  z  obszarów  południowosłowiańskich, ukażę  czym  różni  się  ono  od  dotychczasowych  teorii  np.  włoskich  etruskologów.  W  swej pracy  omawiam  poglądy  profesora  Pešicia,  który  wiąże  kulturę  i  pismo  etruskie  z  kulturąvinczańską.   Prezentuję   również   teorie   Svetislava   Bilbiji   zawarte   w   jego   książce Staroeuropejski  języki  pismo  Etrusków1,  w  której  poszukuje  on źródła  pisma  etruskiego,  a  w  rozwiązaniu  tego  problemu  kluczowym  okazuje  się  język  serbski  i  serbska  cyrylica. Oprócz poszukiwań serbskich naukowców, opisuję słoweńskie badania nad kulturą etruskązawarte  w  książce Wenetowie2,  której  autorzy  J.  Šavli,  M.  Bor,  I.Tomažič  starają  siędowieść, iż Etruskowie przybyli do Włoch jako grupa Wenetów przynosząc ze sobą alfabet z obszaru kultury vinczańskiej. Część końcowa pracy zawiera podsumowanie wiadomości zawartych w niniejszej pracy. Celem  mojej  pracy  jest  przedstawienie  teorii  południowosłowiańskich,  które  w Polsce nie są znane i rozpowszechnione, m.in. z powodu braku tłumaczeń na język polski. Poniższa   praca   mogłaby   stać   się   czynnikiem   zachęcającym   polskich   czytelników interesujących się etruskologią do dalszych poszukiwań naukowych."

Myślę, ze to ciekawy przyczynek do dyskusji o rodowodzie Etruskków ale i "balcanica", które mogą Pana zainteresować. Oczywiscie jeśli już wcześniej sie Pan na tę publikacje nie natknął.

Swoją drogą w polskiej historiografi panuje zawstydzający serwilizm wobec jedynie słusznej wykładni historiografii zachodnioeuropejskiej, która co do zasady nawet nie zadaje sobie trudu by dokonać rzetelnej analizy lingwistycznej w oparciu o źródła słowiańskie.

Pozdrawiam.
Dzięki za przesyłkę. Bardzo mi posmakował ten brazylijski karmel.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 23 Styczeń 2021, 17:04:05
@Tottoro , proszę się nie podlizywać autorowi niniejszego wątku :evil:. Temat poruszony przez Ciebie jest bardzo drogi również mnie i zapewne wielu innym Słowianom. Słyszałem, że po raz pierwszy etruskie inskrypcje w Italii odczytał pewien Polak w XIX w. i nawet wydał książkę na ten temat. Podobno papież zaraz tę książkę przeklął, a w naszym kraju zostały z niej dziś tylko dwa egzemplarze. Polak ów zauważył podobieństwo znaków z etruskich napisów do cyrylicy właśnie. Niestety, w naszej szkole historia nasza zaczyna się od niejakiego Mieszka -- nawet ten "początek" strasznie jest ściemniony. Dzięki za namiary na tę pracę :).
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Tottoro w 23 Styczeń 2021, 17:29:24
Niebezpiecznie przenikliwy z Ciebie człowiek Antonio :D Intencje przenikasz w mgnieniu oka. Będę się miał na baczności.

Jeśli masz jakieś linki lub zarchiwizowaną literaturę to jestem bardzo zainteresowany!

Ze swej strony służę wersjami cyfrowymi:
1. Słowianie_w_dobie_pogaństwa.pdf
2. Aleksander Bruckner - Mitologia słowiańska i polska.pdf
3. Aleksander Gieysztor - Mitologia Słowian (wydanie III, zmienione i roszerzone, Warszawa, 2006 rok.pdf
4.Szyjewski Andrzej - Religia Słowian.pdf
5. święta Słowian i kalendarz słowiański.pdf
6. Henryk Łowmiański - Religia Słowian i jej upadek (w VI-XIII) (1979).pdf
7. Zdenek Vana - Świat dawnych Słowian (1985).pdf
8. Kazimierz Moszyński - Kultura ludowa Słowian cz2 Kultura duchowa z2 (1939).pdf
9. Stanisław Urbańczyk - Religia pogańskich Słowian (1947).pdf
10. Kazimierz Moszyński - Kultura ludowa Słowian cz2 Kultura duchowa z1 (1934).pdf
11. Andrzej Szyjewski - Religia Słowian (2003).pdf
12. Moszyński Kazimierz - Kultura ludowa Słowian - Kultura duchowa.pdf
13. Jerzy Strzelczyk - Mity podania i wierzenia dawnych Słowian.pdf
14. Religia Pogańskich Słowian - Stanisław Urbańczyk.pdf

Z innych okołotematycznych pozycji, polecam:
15. Hunowie europejscy, Protobułgarzy, Chazarowie, Pieczyngowie, red. Witold Hensel, Instytut Kultury Materialnej PAN.pdf
To akurat interesuje mnie z innych powodów.

Jeśli byłbyś zainteresowany, którąś z powyższych pozycji, daj znać na tym forum, ewentualnie mogę wystawić wszystko na dropboxie.

Jeśli jesteś ruskojęzyczny, to postaram się odszukać kilka ciekawych linków do filmów nt. ustaleń ruskich badaczy na temat pisma, kultury materialnej i etnogenezy Etrusków. Niestety tak jak wspommniałem po katastrofie komputera wszystkie zakładki mi przepadły, ale postaram się do nich dotrzeć.

Jeśli Ty posiadasz coś ciekawego w tym temacie, to będę zobowiązany.

Pozdrawiam

Pozdrawiam



Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 23 Styczeń 2021, 17:56:12
Hej, ja tam tylko amatorem jestem. Cyrylicę znam ze szkoły, ale raczej nie miałem i nie mam okazji by "kultywować" i ją "uprawiać". Ale fascynują mnie języki słowiańskie, ich wspólnota, przeszłość.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Tottoro w 23 Styczeń 2021, 18:15:19
@Antonio

Zanim stwierdzisz, że się podlizuję uprzedzam, ze tak nie jest.

Lepszy amator pasjonat z wyobraźnią niż zawodowiec cementujący skostniały i jedynie słuszny obowiązujący model dziejów. Wiem co mówię. Zinstytucjonalizowane studia historyczne w tej chwili to czysta indoktrynacja i to dotyczy wszystkich epok. 5 lat zmarnowanych na zdobycie wiedzy po którą można sięgnąc w internecie bez szkodliwego balastu programowania w jedynie słusznym kierunku :)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 23 Styczeń 2021, 18:20:33
Praca licencjacka napisana pod kierunkiem dr Dušana-Vladislava Paždjerskiego

Żona studiowała językoznawstwo na UG i jeden z wykładowców był właśnie pan Dušan. Cenie go bardzo za wydanie serbsko-polskigo słownika roślin a ze względu na miejsce pobytu to i język i kultura kaszubska jest mu bliska. Razem z żoną, która też wykłada na uniwersytecie gdańskim, co roku prowadzą studentów objazdowo  po Bałkanach.

Mnie osobiście są ciekawe języki Słowian na Bałkanach i liczne dialekty. W Słowenii np od średniowiecza do upadku Austro-Węgier, językiem elit był język niemiecki. Aby zastąpić dużą ilość germanizmów masowo zapożyczano z z języka serbsko-chorwackiego. W kraju który  zamieszkuję mniej niż 2,5 miliona obywateli, pod wpływem włoskiego, niemieckiego i serbsko-chorwackiego języka utworzyło się 46 narzeczy uporządkowanych w siedem grup dialektów.  Podobna jest sprawa języka macedońskiego w którym pod wpływem obcych kultur wyodrębniło się aż 29 dialektów.

Bardzo ciekawa by była w przetłumaczeniu na polski język, erotyczna poezja ludowa ( Crven Ban ) zbierana w 18 wieku przez Vuka Karadzića, pisarza i językoznawcę który zreformował serbską ortografie i pismo.

Co do dawnych kultur, to najbliżej mi do kultury Vinča- neolitycznej kultury ze stanowiskiem archeologicznym nieopodal Belgradu.

(http://www.koreni.rs/wp-content/uploads/2016/09/vincansko-pismo02.gif) 

   
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: GostRado w 23 Styczeń 2021, 18:20:54
Lepszy amator pasjonat z wyobraźnią niż zawodowiec cementujący skostniały i jedynie słuszny obowiązujący model dziejów.

👍
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 23 Styczeń 2021, 18:28:26
Zanim stwierdzisz, że się podlizuję uprzedzam, ze tak nie jest.
Wiem, ja tylko sobie żarcik zrobiłem :). @ranGo bardzo lubię i też mu się podlizuję, ale on mnie ignoruje ;). Goranie, byłeś teraz w Belgradzie? Co tam się dzieje? Słyszałem, że ostro było.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 23 Styczeń 2021, 18:37:32
Na Bałkanach jest zawsze dramatycznie, w jakim sensie ostro? Jeżeli chodzi o szczepienia, wygląda to jak szwedzki stół w hotelu, można wybierać pomiędzy wszystkim co jest dostępne na rynku, amerikańskie, ruskie, chińskie... Zdziwiła mnie informacja o trójstronnym porozumieniu Serbia-Astrazeneca-Polska o dostarczeniu 800.000 szczepionek dp Serbii.
Jeżeli chodzi o restauracje, działają normalnie do 20:00 a gastronomi żądają przedłużenia pracy przynajmniej do 22:00. Reszta podobna do sytuacji w Polsce. 
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Tottoro w 23 Styczeń 2021, 18:41:21
Masakra z tymi restauracjami. W piątek byłem w Olsztynie w jednej z knajp, która się otworzyła w ramach #otwieraMY. Zabrałem syna na pizzę i piwo (ja nie piłem bo prowadżę :) )

Jakaś szajba na resorach. Musieliśmy podpisać deklarację uczestnictwa w spotkaniu partyjnym, podając wszystkie dane teleadresowe i PESEL.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: trez w 23 Styczeń 2021, 19:00:44
a z ciekawości, to która partia "użyczyła" się na tę akcję? One podlegają w Polsce rejestracji, więc raczej Polskiej Partii Przyjaciół Pizzy se nie wymyślili: https://pkw.gov.pl/finansowanie-polityki/wykaz-partii-politycznych
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: szocikniebieski w 10 Luty 2021, 17:21:34
to chyba wszystko nie jest takie łatwe jak nam się wydaje
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: haka w 10 Luty 2021, 20:21:49
Może być też zapewne spotkanie założycielskie nowej partii ;)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: rapoh w 10 Luty 2021, 21:21:29
Zdziwiła mnie informacja o trójstronnym porozumieniu Serbia-Astrazeneca-Polska o dostarczeniu 800.000 szczepionek dp Serbii.

To raczej pula dla Serbii z kontraktu polskiego rządu z Astrazeneca (zamówienie było dużo wyższe), bo zdaje się państwom UE jest łatwiej operować. Co ciekawe, nasze media niewiele (właściwie nic) o tym piszą.
Niestety Serbia od lat nie ma dobrej prasy i bodaj najgłośniej było, jak W. Łysiak ostro stawał po stronie Serbii po uznaniu przez nasze władze niepodległości Kosowa. To trochę przykre w sumie.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: GostRado w 21 Czerwiec 2021, 11:00:10
Nowa pozycja o Bałkanach, tu o Chorwacji,  słuchałem audycji z autorem publikacji w tok.fm:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4933224/chorwacja-dzieje-kultura-idee
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 22 Czerwiec 2021, 19:06:30
@GostRado Chorwacka kultura jest różnorodna, bardzo ciekawa, również kontrowersyjna. Fajnie że powstała taka książka bo bardzo dużo Polaków jedzie do Chorwacji a często znamy dany kraj tylko przez pryzmat stereotypów.


A teraz o takim małym przysmaku z miasteczka w Serbii w pobliżu granicy z Bułgarią.


PEGLANA KOBASICA ( kiełbasa prasowana )

Peglana kobasica stawiana jest na równi z viagrą. W przeciwieństwie jednak do niebieskiej pigułki, której efekt widać po pół godzinie od zażycia, peglaną trzeba przyjmować systematycznie, przez dłuższy czas i w małych ilościach. Viagrę się łyka. Plasterki peglanej trzyma się w ustach i ssie jak landrynkę. Każdy region w Serbii może pochwalić się swoim kulinarnym symbolem. Dziedzictwem Leskovaca jest ajvar, w Futogu to kupus, Arilje stoi maliną, gdy myślisz Zlatibor – widzisz pršut, a na słowo Sjenica pojawia się młody ser. Pirot w południowo-wschodniej Serbii znany jest z peglanej kobasicy, czy prasowanej kiełbasy.


Najstarsi Serbowie nie pamiętają, skąd się u nich wzięła tradycja wytwarzania prasowanej kiełbasy. Było to dawno, a jak dawno – to w czasach tureckiego jarzma. Osman to muzułmanin, nie je wieprzowiny, a w składzie peglanej nie ma mięsa pochodzącego od chrumkających stworzeń.

Jaki jest więc skład tego przysmaku?

Nad Pirotem rozpościera się Stara Planina. Pasterze na jej zboczach wypasają kozy i owce, w dolinach hoduje się krowy. To mięso tych zwierząt używane jest do produkcji peglanej kobasicy. Proporcje są różne, bo każda wieś, każda rodzina ma swoją unikalną recepturę. Czasami do wyrobu peglanej używa się nawet końskiego lub oślego mięsa. Podstawowy przepis zakłada proporcje mięsa wołowego, owczego i koziego w stosunku 5:3:2. I przyprawy. Oczywiście czosnek, poza tym sól, pieprz i ostra papryka. Składniki mamy, a więc do dzieła masarze!

PEGLANA KOBASICA TO NIE WĘDLINA
Dlaczego nie wędlina? Bo nie jest wędzona, tylko suszona.

Peglaną suszy się na zimowym wietrze wraz z nadejściem pierwszych przymrozków. Trzeba pilnować temperatury dojrzewania. Poniżej -5 stopni kiełbasy nie da się prasować, bo będzie za twarda. Powyżej pięciu stopni zaczną rozwijać się procesy gnilne. Suszenie odbywa się pod dachami, w stodółkach, szopach, gdzie hula przewiew, zabójcza zazwyczaj dla ludzi „promaja”, w klatkach, które chronią przed kotami i gryzoniami.

PO CO TA BUTELKA?
Zmielone i doprawione mięso ładuje się do cienkich jelit owczych. Wtedy jeszcze nasza kiełbasa wygląda tradycyjnie, ale wkrótce po pierwszym podsuszeniu, po około trzech dniach, bierze się butelkę i zaczyna prasować. W odpowiedniej temperaturze robi się to nawet dwa razy dziennie. W butelce powinna być ciepła woda, która ułatwia prasowanie. Kiełbasa robi się coraz cieńsza. Nadaje się jej kształt podkowy. Prasowanie ułatwia oczywiście przenikanie wody z mięsa na zewnątrz. Dlatego ważne jest, żeby do produkcji kiełbas nie używać tłustego mięsa, bo ono trudniej oddaje wodę do atmosfery. Po dwóch miesiącach peglana kobasica nadaje się do konsumpcji.

PEGLANA KOBASICA – TYLKO ZIMĄ!
Kilogram peglanej kosztuje od 3000 do 4000 dinarów, czyli 30-35 euro. To produkt sezonowy, który zaczyna być dostępny przez cały rok, podobnie jak nasz oscypek można kupić przez cały rok, nawet w nadmorskich kurortach. Oczywiście to komercja, lepiej jest odwiedzić autentyczny ciągle ryneczek w Pirocie, albo tam na pijacy popytać miejscowych, którzy wskażą sąsiada sprzedającego zimą małe nadwyżki swojej produkcji.

Można też pod koniec stycznia zajechać do Pirotu na festiwal peglanej kobasicy. W tym roku w targach wzięło udział czterdziestu producentów tego smakołyku. W towarzyszącym imprezie konkursie wygrał drugi rok z rzędu Aleksandar Džunić.

Peglanej nie jada się na kanapkach. Traktowana jest jak deser, na koniec posiłku. Ostrym nożem kroi się kilka plasterków i podaje do ssania w towarzystwie rakii.

(https://cdn.shortpixel.ai/client/q_glossy,ret_img,w_1600/http://yugolski.pl/wp-content/uploads/2020/12/peglana-kobasica-2.jpg)

Autor tekstu: ARGYMIR IWICKI

Dziennikarz, fotograf, serowar, putopisac. Autor książek "Bośnia. Muzyka, kuchnia i dobrzy ludzie" oraz "Serbia. Burek na śniadanie". Bardziej degustator niż podróżnik. Smakosz ajvaru, peglanej kiełbasy, sudžuku ze Sjeniny i hercegowińskiego sera z owczej skóry. Meloman. Kocha sevdalinki i serbskie trąbki. Gdy jest przy kasie na paliwo, wsiada w kampera z 1981 roku, mercedesa Jamesa Cook'a, zwanego Argosem, i rusza na Bałkany.
 
http://yugolski.pl/yugopis/peglana-kobasica-tak-smaczna-ze-az-slodka/

Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: haka w 22 Czerwiec 2021, 22:33:56
@GostRado Chorwacka kultura jest różnorodna, bardzo ciekawa, również kontrowersyjna. Fajnie że powstała taka książka bo bardzo dużo Polaków jedzie do Chorwacji a często znamy dany kraj tylko przez pryzmat stereotypów.

Jakoś wątpię, żeby wielu rodaków jadących w te okolice przebrnęło przez tą cegłę... Sama wymiękłam jakoś  pod koniec XIX w., czyli akurat jak zaczęły się kotłowaniny ideowe serbsko-chorwacko-jugosłowiańskie. Muszę się zebrać i w końcu skończyć. A historyczne cegły lubię :)
Ale fajnie, że się komuś chciało napisać, chętnie bym przeczytała recenzję kogoś  "stąd".

Pozdrowienia spod Omiša (tylko do jutra niestety) :)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 10 Lipiec 2021, 23:33:14
Podobno wszystko zaczęło się od Serbii:

https://balkanskageopolitika.com/2021/05/30/italijanski-profesor-sokirao-svet-dokazima-evropa-je-srpsko-carstvo-oni-su-na-ovim-prostorima-jos-od-paleolita-8-000-god-p-n-e/

Czyli od Słowian.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: GostRado w 11 Lipiec 2021, 07:43:25
Można by sięgnąć jeszcze głębiej, gdy mieszkańcy południowej Afryki ok. 66 000 lat temu zaczęli posługiwać się mową i czy ci Serbowie byli tam od zawsze, tzn jak przyszli z Afryki, a potem promieniowali na zachód europy? Taka moja luźna dywagacja.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Fux w 11 Kwiecień 2022, 21:23:53
Goran, czy można porównać to, co dzieje się w Serbii obecnie z polską rzeczywistością?
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 11 Kwiecień 2022, 22:26:18
A co się dzieje w Serbii? Coś szczególnego? Bo polska rzeczywistość jest chyba dosyć wyjątkowa...
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: lubusz w 11 Kwiecień 2022, 23:14:36
Jeśli coś wyjątkowego wydarzyło się w Serbii z ostatnich dniach, to bez wątpienia przekazanie przez Chiny Serbii systemu przeciwlotnicze HQ-22. Zastanawiam się czy Serbia obawia się ponownie nalotów USA, czy ma za dużo pieniędzy?
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 12 Kwiecień 2022, 10:18:21
Mógł bym co nieco napisać o innym spojrzeniu na wojnę ale to ociera się o politykę a niepotrzebne są nam nowe konflikty na Forum i dzielenie się w grupy.

@lubusz , dostawa sprzętu nastąpiła teraz ale zamówienie jest z 2019 roku o czym zachodnie media zostały poinformowane dwa lata temu. Chińskie samoloty transportowe leciały przez dwa państwa należące do NATO, więc nie ma mowy o tajemnych dostawach jak to media forsują. Serbia planuje kupić 24 samoloty od Francji i tureckie drony do obrony swojej przestrzeni ale czy uda jej się nie pozwolić aby ją zaciągnęli do konfliktu tego nie wiem.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: lubusz w 22 Kwiecień 2022, 21:45:42
Mógł bym co nieco napisać o innym spojrzeniu na wojnę ale to ociera się o politykę a niepotrzebne są nam nowe konflikty na Forum i dzielenie się w grupy.

Nie jest moją intencją dzielenie grupy.
Polska wybrała kierunek integracji z Unią europejską i sojusz obronny oparty o partnerstwo w NATO. Serbia jako niepodległy kraj ma prawo do własnych wyborów kierunków polityki. Moim zdaniem szkoda, że jeszcze do końca nie wybrała swojej drogi.   

Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 23 Kwiecień 2022, 00:18:08
Co to znaczy: do końca? Nie wybrała?
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: lubusz w 23 Kwiecień 2022, 08:28:36
To znaczy stoi w rozkroku między sojuszem z Rosją, a UE. NATO traktuje jak wroga. Neutralność w w sytuacji geopolitycznej nie jest dobrym wyborem. Oczywiście, to moja osobista ocena.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: kyeelt w 23 Kwiecień 2022, 10:11:30
Neutralność w w sytuacji geopolitycznej nie jest dobrym wyborem. Oczywiście, to moja osobista ocena.

Ślepe posłuszeństwo NATO wbrew własnemu interesowi i wbrew innym sojuszom (UE) to dobra ścieżka?
Zresztą mamy okazję się przekonać jak to się skończy.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: lubusz w 23 Kwiecień 2022, 10:17:29
Neutralność w w sytuacji geopolitycznej nie jest dobrym wyborem. Oczywiście, to moja osobista ocena.

Ślepe posłuszeństwo NATO wbrew własnemu interesowi i wbrew innym sojuszom (UE) to dobra ścieżka?
Zresztą mamy okazję się przekonać jak to się skończy.

My jesteśmy NATO! To nie jest jakaś zewnętrzna instytucja, której musimy być posłuszni lub nie.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: kyeelt w 23 Kwiecień 2022, 10:37:04
My jesteśmy NATO!

Dopóki się to USA opłaca.
Niemcy też są w NATO.
 Wierzysz, że niemiecki żołnierz będzie Cię bronił?
W razie w ich obrona najdalej sięgnie do Wrocławia lub historycznie Wielunia.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: lubusz w 23 Kwiecień 2022, 11:06:08
Tak. Wierzę. W interesie Putina jest abym nie wierzył.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: kyeelt w 23 Kwiecień 2022, 12:00:29
 :picardpalm:
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: pj.w w 23 Kwiecień 2022, 12:19:27
Wierzysz, że niemiecki żołnierz będzie Cię bronił?
Nie musi nas bronić niemiecki żołnierz. Wystarczy, że nie będzie strzelał w plecy i nie blokował zaopatrzenia.
A Serbia w NATO? Z naszego punktu widzenia, nie ma to większego znaczenia.
Kiedyś czytałem, że Serbowie, mają procentowo jeden z największych wskaźników posiadania broni w Europie, więc oni też sobie bez NATO poradzą.
Po wizycie w Belgradzie do dziś wspominam świetną kawiarnię: Aviator Coffee Explorer.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: GostRado w 23 Kwiecień 2022, 12:23:02
Po wizycie w Belgradzie do dziś wspominam świetną kawiarnię: Aviator Coffee Explorer.
Sugestywna puenta powyższych komentarzy👍
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 23 Kwiecień 2022, 13:31:27
To znaczy stoi w rozkroku między sojuszem z Rosją, a UE. NATO traktuje jak wroga.

To nie jest tak czarno-białe jak media próbują przedstawić. Serbia to małe państwo, o niczym nie decydujące. Jeżeli UE by chciała ją przyłączyć do siebie, to już by się stało. Faktem jest że Serbia jest na drodze do UE bo wymiana handlowa pomiędzy UE a Serbia to prawie 70% ogólnej wymiany kraju ( export do Rosji to na poziomie 5% całkowitej wymiany czyli tyle co z maleńka Czarno Górą ( 600tys mieszkańców ) a dwa razy mniej niż np z Włochami ), jest zauważalna ekspansja inwestycji wysoko technologicznych zachodnich firm. W ostatnich latach jedynie prezydent Francji i premier Węgrzech próbują przybliżyć UE do przyjęcia Serbii natomiast z drugiej strony przez brak zainteresowań tematem, próbuję się utworzyć mini Schengen państw bałkańskich niezrzeszonych w UE.

Jeśli nie chcą nas w Unii, to powinni nam to otwarcie powiedzieć
Naszym strategicznym celem jest stać się państwem członkowskim Unii Europejskiej, jesteśmy wyjątkowo zainteresowani tym wielkim historycznym projektem europejskim. Zwłaszcza gdy patrzymy na przykład Polski i na to, co Unia może zaoferować państwu, które jest oddane wartościom europejskim, reformom społecznym, ekonomicznym i politycznym. Z drugiej strony jesteśmy państwem neutralnym militarnie, jedynym, które to deklaruje w regionie Bałkanów Zachodnich. To oznacza, że nie jesteśmy gotowi wstępować do sojuszów wojskowych, ale nie odmawiamy współpracy z różnymi sojuszami. Od innych krajów regionu różnią nas doświadczenia. 22 lata temu byliśmy zaatakowani przez NATO. Rany są świeże, wspomnienia jeszcze żywe, w krótkiej perspektywie to się nie zmieni.

( Cały artykuł:  https://www.rp.pl/kraj/art8562631-szef-msz-serbii-jesli-nie-chca-nas-w-unii-to-powinni-nam-to-otwarcie-powiedziec (https://www.rp.pl/kraj/art8562631-szef-msz-serbii-jesli-nie-chca-nas-w-unii-to-powinni-nam-to-otwarcie-powiedziec) )

Odnośnie NATO, Jugosławia kiedyś była na progu wejścia do struktur systemu. W latach '50 kiedy Związek Radziecki groził za nieposłuszeństwo partii komunistycznej Jugosławii zaatakowaniem i przejęciem władzy, państwa zachodnie uzbroili armie jugosłowiańską w najnowocześniejszą technikę i pozwolili na utrzymanie niezależności ( http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.desklight-b8e8eba3-116a-491e-820b-de752a2756f1/c/Mateusz_Sokulski___Martin_Previ_ic.pdf (http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.desklight-b8e8eba3-116a-491e-820b-de752a2756f1/c/Mateusz_Sokulski___Martin_Previ_ic.pdf) ). Po wojnach bałkańskich w latach '90 a szczególnie po trzymiesięcznej interwencji NATO w której zginęło ponad 700 osób, jest trudno oczekiwać od tego kraju i narodu że chętnie wstąpi w jego szeregi. Ale to nie jest tak że Serbia jest wrogo nastawiona na NATO. Istnieją wspólne ćwiczenia wojskowe, wymiana techniki wojskowej, komunikacja jest nieustanna bo Serbii np zależy aby KFOR utrzymywał nadał spokój na Kosowie gdzie jest zagrożony bit serbski.. A tam znowu NATO próbuję zorganizować wojsko Kosowa chociaż rezolucja 1244 stanowi że jedynie wojsko UN może przebywać na tych obszarach i stanowić bezpieczeństwo narodów.


Serbia wie co to jest wojna, Serbia wie co to są sankcję i że jedynie szkodzą zwykłym obywatelom, Serbia wie co to są emigranci bo ich przyjęła na tysiące z wojną objętych obszarów Chorwacji i Bośni a teraz przyjmuję mieszkańców Ukrainy którzy zgłosili chęć przyjścia do Serbii ( w tej chwili około 6000 osób ). Serbia potępiła ruską inwazję na Ukrainie i chce zostać poza konfliktem wielkich sił. Czy to może się udać??

(https://pbs.twimg.com/media/FMhQBOWXIAIRh78?format=jpg&name=medium)

Tu wieżowiec który w 1999r. został dwa razy trafiony rakietą powietrze-ziemia z samolotu NATO a znajduję się w ulicy w której mieszkam, w dzielnicy Nowy Belgrad. Dzisiaj, został by obroniony bo Serbia kupiła system obrony od chińczyków. Czemu od nich? Miał być rosyjski S400 który jest za drogi więc pewnie ktoś kliknął na Alliexpresie z darmową przesyłką.

Boris Johnson, obecny premier UK, był korespondentem z Kosowa i Belgradu podczas kampanii NATO w 1999 roku.
„Widziałem zrujnowane życie i rodziny zniszczone przez bombardowania, a także widziałem cywili opłakujących swoich bliskich, którzy zostali zabici przez NATO. Wszyscy widzieliśmy skutki tragicznych błędów Pentagonu” – powiedział Johnson podczas debaty w parlamencie Wielkiej Brytanii w 2003 roku. „Pamiętam, że podczas pobytu w Belgradzie pisałem kilka bardzo gniewnych artykułów o sposobie prowadzenia tej wojny, ponieważ szczerze nienawidziłem stosowanych metod. Pogardzałem bombardowaniem z 30 000 stóp, co wydawało mi się okrutne i nieobliczalne” – powiedział.

Obrona przeciwlotnicza w tamtym czasie była niezdolna zestrzelić nic poza dronami i niskolatającymy samolotami ( raz im się udało zestrzelić bombowiec niewidzialny za co przeprosili bo nie wiedzieli że jest niewidzialny ). Ten konflikt na Ukrainie z liczbą zestrzelonych samolotów, helikopterów, czołgów po jednej i drugiej stronie jest straszny i nie należy lekceważyć że sam przejdzie po tym jak każda ze stron przeliczy swoje straty. Strata w ludziach jest jeszcze poteżniejsza i nie napawa żadnym optymizmem.


Po wizycie w Belgradzie do dziś wspominam świetną kawiarnię: Aviator Coffee Explorer.

Aviator Coffee Explorer pierwszą kawiarnie w Belgradzie zaczął w miejscu czynnej kawiarni którą kupił od Java Serbia.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: kyeelt w 23 Kwiecień 2022, 14:11:25
zestrzelić bombowiec niewidzialny

Ponoć za resztki tego samolotu omyłkowo zbombardowano ambasadę Chin?
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: lubusz w 23 Kwiecień 2022, 14:48:12
@ranGo Dobrze wiesz, tak jak i ja, że nikt z Serbią nie będzie rozmawiał w sprawie przystąpienia do UE do czasu aż Serbia nie uzna Kosowa.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: GostRado w 23 Kwiecień 2022, 18:38:11
@ranGo Dobrze wiesz, tak jak i ja, że nikt z Serbią nie będzie rozmawiał w sprawie przystąpienia do UE do czasu aż Serbia nie uzna Kosowa.
👍
Kaszubi w Polsce ogłaszają niepodległość. Polski rząd nie uznaje tej deklaracji i wysyła wojsko do zbuntowanego regionu Polski. Kaszubi nie chcą się podporządkować. Wojsko brutalnie tłumi opór dokonując mordowania  cywilów. NATO ostrzega polski rząd: jeśli nie przestaniecie zabijać, to uderzymy w wasze cele. Rząd polski nic sobie z tego nie robi i dalej pacyfikuje tereny Kaszubów. NATO bombarduje Pałac Kultury i Nauki w Warszawie. Następuje otrzeźwienie polskiego rządu.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 23 Kwiecień 2022, 20:15:25
Czy to aby było tak prosto, jak się nam wydaje z niebieskich ekranów? Od kiedy Ty @GostRado jesteś w bałkańskiej skórze? Myślę, że nie jesteś i dlatego tak napisałeś, jak nam to podawano. Kaszubi, dobre... ;) Prędzej Kociewiacy napadli na weselu na Kaszubów, bijatyka była na całego. 30 radiowozów ZOMO pacyfikowało zalanych weselników.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: GostRado w 23 Kwiecień 2022, 20:30:26
Czy to aby było tak prosto, jak się nam wydaje z niebieskich ekranów? Od kiedy Ty @GostRado jesteś w bałkańskiej skórze? Myślę, że nie jesteś i dlatego tak napisałeś, jak nam to podawano. Kaszubi, dobre... ;)
A Ty choć raz możesz wyjść ze swojej, znaczy skorupy i pomyśleć szerzej, a nie tylko na swoją modłę, bo tak Ci pasuje.

Co mają do tego Kaszubi, mam Ci tłumaczyć jak krowie na rowie. Przecież to proste jak budowa cepa, co napisałem: sekwencja zdarzeń!
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 23 Kwiecień 2022, 20:34:28
Może Ty, Jaśnie Oświecony zechcesz nas nie oświecać swoją jedynie słuszną wykładnią? Po co tu wyciągasz Kaszubów? Nie musisz już wyjaśniać ;).
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: GostRado w 23 Kwiecień 2022, 20:35:38
Po co tu wyciągasz Kaszubów?
:picardpalm:
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 23 Kwiecień 2022, 20:37:19
Totalnie nietrafne porównanie i bardzo uproszczone. Historia Bałkanów jest bardziej komplikowana a winne konfliktów na pewno nie ponosi tylko jedna strona. Kosowo kiedyś było sercem Serbii, Prizren był stolicą. Setki cerkiew i klasztorów świadczy(ło) o tych czasach bo do dzisiaj są celowo niszczone jak i wszystko co serbskie.

W porównaniu do Kaszub, Kosowo miało pozycję autonomii w Jugosławii, swój parlament, wolne wybory, szkolnictwo i uniwersytety w języku albańskim, prasę i media też w swoim języku. Walka o niepodległość i utworzenie wielkiej Albanii zaczęła się dużo wcześniej, jeszcze za czasów turków. Chociaż uważają się za starodawnych Ilirów to w czasie wielkiego serbskiego księstwa ich na Kosowie nie było w ogóle lub w bardzo małej ilości. Ile ich tam było dokładnie, świadczą spisy ludności wykonane przez turków w XV wieku ( głównie ze względów podatkowych ). Historia Kosowa w skrócie, niestety w języku angielskim : https://en.wikipedia.org/wiki/History_of_Kosovo (https://en.wikipedia.org/wiki/History_of_Kosovo)

Nie słyszałem że Kaszuby podpalają domy swoim sąsiadom polakom, niszczą płony, kupują broń u niemców i organizowanie atakują posterunki policyjne. Jaką reakcję rządu można potem oczekiwać. W starciach zginęło około 600 członków wojska/policji serbskiej i 1200 członków wojska wyzwoleńczego Kosowa. O tej masakrze cywilów we wsi Racak, która została jako punkt startowy do zmasowanego ataku NATO na Serbie można poczytać tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Masakra_w_Raczaku (https://pl.wikipedia.org/wiki/Masakra_w_Raczaku). Niestety, niektórzy szukają analogii w obecnym konflikcie a sprzyja im medialne zamknięcie ze stron naszych władz.

Jak jest dzisiaj na Kosowie? Albańczycy, więcej niż żaden inny naród ( prawie 80% się tak deklaruję ) chce opuścić swoje domy i wyjechać ale zachód ich nie chce. Serbowie którzy tam zostały, głównie na północy Kosowa, jakoś egzystują i walczą o swój bit ale przez władzę Kosowa mają bardzo utrudnione życie. Prezydent Serbii i premier Albanii próbują utworzą razem państwa bez granic, Kosowo jednak nie pokazuję chęć dołączenia.

NATO bombarduje Pałac Kultury i Nauki w Warszawie. Następuje otrzeźwienie polskiego rządu.

O Pałac Kultury i Nauki nikt by się nie martwił bo to i tak ruskie powiedziała by duża liczba osób, ale o życie niewinnych ludzi tu chodzi. Zbombardowano fabryki chemiczne, magazyny paliw, NATO zastosowało prawie tę samą taktykę co Miloszević: przemoc, która zaowocowała tysiącami uchodźców i zabitych. Dziś Serbia jest członkiem NATO-wskiego programu "Partnerstwo dla Pokoju". Jednak o ile integracja z Unią Europejską jest jednym z celów rządu serbskiego, to o ewentualnym wejściu do NATO się nie mówi. 


@ranGo Dobrze wiesz, tak jak i ja, że nikt z Serbią nie będzie rozmawiał w sprawie przystąpienia do UE do czasu aż Serbia nie uzna Kosowa.


Unia nie rozmawia, Unia żąda. Nikt ze zdrowym rozumem nie zrzeknie się swojej historii w zamian pustych obietnic urzędników unijnych. Unia po prostu nie potrzebuję rozszerzenia swoich problemów przyjęciem nowych członków i taki zamrożony status jej odpowiada. Nie wydaje mi się realnym że przyjmą kogokolwiek przed reformą która będzie nieunikniona ze względu na różne interesy wiodących państw.

WOJNA TO ZŁO!

Piosenka ukraińskiego zespołu 5’nizza która tworzy muzykę w języku rosyjskim i ukraińskim w wykonaniu mołdawskiego projektu muzycznego Carla's Dream

Jestem żołnierzem.
Nie spałem pięć lat
i worki mam pod oczami.
Sam nie widziałem,
ale tak mi powiedzieli.

Jestem żołnierzem.
Straciłem głowę,
rozbili ją kamaszami.
Jo-jo-jo. Walka to zło.
Rozerwane usta u żołdaka
od wybuchu granatu...
Biała wata,
czerwona wata - nie ratuje kamrata.

Jestem żołnierzem.
Poronionym dzieckiem wojny.
Jestem żołnierzem.
Mamo, ulecz me rany.
Jestem żołnierzem.
Żołnierzem kraju zapomnianego przez Boga.
Jestem bohaterem.
Powiedzcie mi, jakiej powieści.

Jestem żołnierzem.
Smutno mi, gdy mam ostatni nabój,
Tylko ja albo on.
Ostatni wagon,
samogon.
Jest nas takich milion
w O-O-O-ON
Jestem żołnierzem
i znam swój fach.
Moim zadaniem strzelać,
by kula trafiła
w ciało wroga.
Oto reggae dla ciebie, matko-wojno.
Czy jesteś teraz szczęśliwa?


https://youtu.be/iJWryVpP-bo


Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 23 Kwiecień 2022, 20:37:42
@GostRado Ok, wyjaśnij już ;).

@ranGo, dzięki. Bałkany to istny gąszcz i dżungla historii. Tyle różnych wątków, racji, nacji. Ja tam jestem prosty chłop z Kociewia, więc zaraz mi gorąco, gdy o Kaszubach mowa ;).

Jugosławia była chyba fenomenem. Czasami spotykam takie zdanie, że jej rozpad przyniósł tylko pogorszenie warunków życia, współżycia między narodami. Wiadomo, zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Jak w ogóle doszło do tego rozpadu?
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: GostRado w 23 Kwiecień 2022, 21:03:28
bardzo uproszczone
Takie miało być - sekwencja zdarzeń. Zaszłości historyczne (trochę się interesowałem) są ważne, ale w sytuacji ataku NATO na cele w Serbii już nie.

@Antonio
Wytłumacz, po co miałoby NATO zrzucać bomby na Serbię? Jakie korzyści osiągęliby dla siebie i co osięgnęli w konsekwencji ataku?
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 23 Kwiecień 2022, 21:37:51
Ciekawe po co USA zrzucało bomby na Wietnam? Wietnam kojarzy mi się tylko pozytywnie. Miałem na studiach paru fajnych kolegów z Wietnamu. Kocham wietnamskie knajpy i marzę o podróży do Wietnamu. Strach nawet myśleć o tym co robili tam Amerykanie, ale przedtem i Francuzi i chyba nawet Chińczycy...
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: lubusz w 24 Kwiecień 2022, 11:35:21
Unia nie rozmawia, Unia żąda. Nikt ze zdrowym rozumem nie zrzeknie się swojej historii w zamian pustych obietnic urzędników unijnych. Unia po prostu nie potrzebuję rozszerzenia swoich problemów przyjęciem nowych członków i taki zamrożony status jej odpowiada. Nie wydaje mi się realnym że przyjmą kogokolwiek przed reformą która będzie nieunikniona ze względu na różne interesy wiodących państw.

Wy się ze sobą kłócicie. Jedno nie chce uznań państwowości drugiego. Obwiniacie UE, że nie jest zainteresowana przyjęciem Serbii, Albanii, Kosowa do swoich struktur. Tymczasem Macedonia Pn, Czarnogóry wygaszają konflikty z sąsiadami, reformują swoje kraje i mają jasno wytyczony pro-unijny kierunek . Po wybuchu wojny w Ukrainie już teraz jasno widać, że UE będzie zainteresowana jak najszybszym przyjęciem tych dwóch państw do swoich struktur. Myślę, że przyjęcie Mołdawii i Ukrainy jest też już przesądzone. Na tej fali moim zdaniem mogłaby też skorzystać Serbia. Problemem jest to, że żyje ona w poczuciu wyrządzonej jej krzywdy i to ogranicza patrzenie w przyszłość.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 24 Kwiecień 2022, 14:58:25
Tymczasem Macedonia Pn, Czarnogóry wygaszają konflikty z sąsiadami, reformują swoje kraje i mają jasno wytyczony pro-unijny kierunek

Nie wiem gdzie czerpiesz swoją wiedzę, idealizujesz tych którzy robią coś pod dyktaturą nadrzędnych. Podałeś przykład dwóch pięknych państw które mogły by być idealnym miejscem do zamieszkania jeżeli UE ich przyjmie do swojej struktury. Natomiast, Macedonia zrzekła się wszystkiego co można było, bo dostała wytyczne co musi zrobić aby móc kandydować ale i tak Bułgaria zablokowała dalsze rozmowy ( jest w EU i może tego zrobić ) bo ma pretensję do tożsamości Macedończyków. Nie uznaje ich języka, narodowości i oczekują że oprócz nazwy swojego kraju zmienią i tożsamość narodową? Był taki mem że wszyscy ludzie powstały od małp a jedynie Macedończycy od Bułgarów. Natomiast jadąc zachodnią Macedonią, nie uświadczysz macedońskiej flagi. W miastach i wioskach są wywieszone flagi narodowe innego państwa - Albanii. Macedończycy sprzedały swoją tożsamość a w zamian dostały tylko obietnicę możliwości przyjęcia do UE. Kocham Macedonię ale drogę do lepszego życia muszą sami utworzyć, nie dostaną ją automatycznie wyrażając chęci przyłączenia się do Unii.

Czarno Góra, to całkiem inna historia. Jest rządzona przez prezydenta który zmienia strony tak jak jemu odpowiada i skąd wiatr wieję. Co oczekiwać od byłego komunistę który był zamieszany ( chyba nadał jest - https://wiadomosci.wp.pl/prezydencki-przemyt-papierosow-6108991341195905a?amp=1 (https://wiadomosci.wp.pl/prezydencki-przemyt-papierosow-6108991341195905a?amp=1) ) w kryminalne struktury. Aby pojaśnić sprawę, przemyt papierosami jest uprawiany tam gdzie do władz dostarcza się pieniądze w ten sposób bo legalnie nie można zasilić ich rachunki aby działały na rzecz danego państwa ( np: https://www.money.pl/gospodarka/palisz-papierosy-z-przemytu-wspierasz-rezim-lukaszenki-6605878293314208a.html ).
Jak chce Czarno Góra wejść do UE z czystym sumienniem jak 30% mieszkańców deklaruję się jako Serbowie a zabrania się serbski prawosławni kościół w tym kraju? Czarnogórcy nie mają swojego języka, jest to jeden z wariantów serbsko-chorwackiego i chociaż urzędowo, czarnogórski jest oficjalnym językiem, nie istnieją naukowe kryteria które mogą potwierdzić że jest to odrębny język. Serbie się obwinia o wszystko ale dla odmiany, obywatele Czarno Góry mogą bezpłatnie korzystać ze służby zdrowia w Serbii jak i również bezpłatnie uczyć się w szkołach i na uniwersytetach. Wielki król czarnogórski, Petar Petrović Njegoś, w jednym z największych osiągnięć literatury serbskiej, a zarazem narodowej epopei czarnogórskiej, "Górski wieniec" ukazuje Czarnogórę jako jedyną na świecie krainę wolności, znajdującą się pod szczególną opieką boską dzięki dzielności swojego ludu. Obowiązkiem Czarnogórców jest dalsza walka, by mogli oni nie tylko obronić własną niezależność, ale i zanieść ją innym narodom ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Górski_wieniec  (https://pl.wikipedia.org/wiki/Górski_wieniec)). Treść utworu nawiązuje do walk prawosławnych Czarnogórców z zamieszkującymi ten kraj wyznawcami islamu (tzw. wytępienie poturczeńców), odwołując się do całej historii Serbów, w szczególności bitwy na Kosowym Polu i jej następstw. Z tych wielkich cech narodu czarnogórskiego została tylko wojna narko-kartełów która zaczęła się w 2014 roku kiedy kartel podzielił się na dwa klany po kradzieży 200kg kokainy. Od tego momentu, zabójstwa są codziennie tematem gazet, zostało zabito ponad 50 członków gangów, aresztowano ponad 300 członków, Parlament Europejski też ostrzegł niedawno przed problemem przestępczości zorganizowanej w rezolucji w sprawie Czarnogóry. Jeżeli uważamy kryteria piękna natury jako podstawę do przyjęcia do UE to jak najbardziej ale postawa Czarno Góry do swoich obywateli nie napawa optymizmem. Dla przypomnienia, jest to kraj liczący zaledwie tyle obywateli co Łódź więc problemów nie powinno być ale jednak są.

Zanim powstały konflikty na terenie byłej Jugosławii deklaracją Słowenii że wychodzi z federacji, UE zastanawiała się czy nie przyłączyć całą Jugosławię do UE i tym zapobiegnie wielki konflikt narodów. 30 lat póżniej, nadał nie ma rozwiązania na Bałkanach aby ustabilizować sytuację ekonomiczną i polityczną. Jest to ogromny kocioł różnych narodów, różnych kultur ale przede wszystkim dobrych ludzi którzy zasługują na takie same życie jak inny obywatele UE. Co i jak doprowadziło do rozpadu Jugosławii to temat dosyć szeroki i zakrawający o teorie spiskowe. Najgorzej że rozpad doprowadził do ciężkich i krwawych wojen a mało tego rozwiązał.

Z mauzoleum na górze Lovcen, gdzie został pochowany król Petar Petrović, roznosi się przepiękny widok na na zatokę Boka Kotorska a jeżeli pogoda dopisuję to widać i odlegle Włochy znajdujące się po drugiej stronie Adriatyku. Polecam przynajmniej raz w życiu odwiedzić ten przepiękny kraj. 

https://youtu.be/EwPJRDm2Djs






Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: lubusz w 24 Kwiecień 2022, 15:29:32
@ranGo  Bardzo miło jest czytać to co napisałeś. Będąc wielokrotnie na Bałkanach staram się rozmawiać z Chorwatami, Serbami, Czarnogórcami, Bośniakami na temat ich przeszłości. To co jest charakterystyczne, a też przebija się to w Twojej wypowiedzi, to ogromny wzajemny żal wynikający z zaszłości historycznych. Szkoda, że tak mało jest miejsca na przyszłość. Może potrzeba jest więcej czasu?
@ranGo  Unia Europejska to nie instytucja. To związek państw, który umówiły się na wspólne działanie i mających wspólne wartości. Ja jestem obywatelem Unii i jest mi z tym bardzo dobrze. Mieszkam na samej granicy z Niemcami. Tu nikt nie wypomina Niemcom przeszłości. Mam Niemców za sąsiadów, nasze dzieciaki uczą się za Odrą, Polacy jeżdżą do pracy na drugą stronę granicy, po ulicach jeździ niemiecki autobus komunikacji miejskiej. Potrafimy ze sobą współpracować.
Co do Czarnogóry pełna zgoda. Byłem już tam sześć razy. Zjeździłem ją wzdłuż i wszerz  od Durmitoru po Herceg Novi i Ulcinj. W mauzoleum Niegosza byłem dwa razy. Wszystkim polecam wjazd agrafkami od strony Kotoru.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: kabzior w 25 Kwiecień 2022, 20:23:09
Polecam przynajmniej raz w życiu odwiedzić ten przepiękny kraj. 

Takoż polecam. Przed pandemią polecieliśmy do Czarnogóry, wynajęliśmy sobie dom i samochód i spędziliśmy tam super dwa tygodnie, bardzo dużo do zwiedzania, świetne jedzenie, mili ludzie i rewelacyjne góry do trekkingu :)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: rapoh w 27 Kwiecień 2022, 09:42:18
@ranGo  Unia Europejska to nie instytucja. To związek państw, który umówiły się na wspólne działanie i mających wspólne wartości. Ja jestem obywatelem Unii i jest mi z tym bardzo dobrze. Mieszkam na samej granicy z Niemcami. Tu nikt nie wypomina Niemcom przeszłości. Mam Niemców za sąsiadów, nasze dzieciaki uczą się za Odrą, Polacy jeżdżą do pracy na drugą stronę granicy, po ulicach jeździ niemiecki autobus komunikacji miejskiej. Potrafimy ze sobą współpracować.

Przy tak tyleż naiwnych co ślicznych "odach do Unii" nietrudno wnioskować, że Serbia europejskim "chłopcem do bicia" jest i pozostanie.
Co jest paskudne, tak jak paskudna była ta akcja USA/NATO wobec Serbii.
Jako obywatel państwa członkowskiego NATO odczuwam, delikatnie mówiąc, zażenowanie.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: lubusz w 27 Kwiecień 2022, 12:26:17
Przy tak tyleż naiwnych co ślicznych "odach do Unii" nietrudno wnioskować, że Serbia europejskim "chłopcem do bicia" jest i pozostanie.
Co jest paskudne, tak jak paskudna była ta akcja USA/NATO wobec Serbii.
Jako obywatel państwa członkowskiego NATO odczuwam, delikatnie mówiąc, zażenowanie.

To wyjdź z UE I NATO i wstąp do ZSRR! Masz trzecie wyjście?

Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: WS5 w 27 Kwiecień 2022, 14:44:26
To wyjdź z UE I NATO i wstąp do ZSRR! Masz trzecie wyjście?

GB znalazła ;)

Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: lubusz w 27 Kwiecień 2022, 15:02:57
GB znalazła

Częściowo wychodząc z UE, ale nie z NATO. Nie porównuj potęgi militarnej posiadającą broń atomową, mocno gospodarczo powiązanej z US, 6 gospodarki świata z Polską i jej geopolitycznym położeniem.

Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: GostRado w 27 Kwiecień 2022, 19:53:47
Częściowo wychodząc z UE, ale nie z NATO. Nie porównuj potęgi militarnej posiadającą broń atomową, mocno gospodarczo powiązanej z US, 6 gospodarki świata z Polską i jej geopolitycznym położeniem.
👌
Trafiony - zatopiony.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: rapoh w 28 Kwiecień 2022, 00:38:41
To wyjdź z UE I NATO i wstąp do ZSRR! Masz trzecie wyjście?

W ZSRS już jestem. Nazywa się UE. Stolica tera z lewej, a nie z prawej (wg mapy rzecz jasna). Tak jak poprzednio, zaraz za granicą.

To wyjdź z UE I NATO i wstąp do ZSRR! Masz trzecie wyjście?

GB znalazła ;)


Lubusz nie zrozumiał, jak zauważyłeś. On, jak wielu, uważa, że NATO i UE to papużki nierozłączki. Poza GB, zapytałbym, co na to Turcja :-)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: gromog w 28 Kwiecień 2022, 01:16:34
5’nizza
Cały czas myślałem, że to zespół rosyjski. Znam ten utwór.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: lubusz w 28 Kwiecień 2022, 10:06:45
zapytałbym, co na to Turcja

Turcja jest w NATO. Turcja leży prawie w całości w Azji, a nie w Europie. Turcja nie jest w zainteresowaniu Rosji jako ewentualna zdemilitaryzowana strefa wpływów, jak marzy o Polsce Rosja. Teraz mi podasz jako przykład Szwajcarię?
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: rapoh w 28 Kwiecień 2022, 10:31:00
Turcja nie jest w zainteresowaniu Rosji jako ewentualna zdemilitaryzowana strefa wpływów, jak marzy o Polsce Rosja.


A to dobre

Teraz mi podasz jako przykład Szwajcarię?

Nie, nie podam. Za rozbawiony jestem. Dzienks 
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: WS5 w 28 Kwiecień 2022, 10:34:15
Turcja jest w NATO. Turcja leży prawie w całości w Azji, a nie w Europie. Turcja nie jest w zainteresowaniu Rosji jako ewentualna zdemilitaryzowana strefa wpływów, jak marzy o Polsce Rosja. Teraz mi podasz jako przykład Szwajcarię?

No to może Norwegia? Nie jest w UE, ale jest w NATO i strefie Schengen
Ruscy tamtymi okolicami też są "zainteresowani", zwłaszcza Finlandią...
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: lubusz w 28 Kwiecień 2022, 10:44:46
Ruscy tamtymi okolicami też są "zainteresowani", zwłaszcza Finlandią...

Dlatego Finlandia i Szwecja widząc jakie są cele Rosji wchodzą do NATO. Mając sąsiada o imperialnych zapędach nie można być neutralnym. Wczoraj Gruzja, dzisiaj Ukraina, jutro Mołdawia, pojutrze Litwa Łotwa i Estonia, a za jakiś czas Polska i Finlandia. Egocentryzm wśród Rosjan jest tak wielki, że nie będą mieli żadnych oporów.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: GostRado w 28 Kwiecień 2022, 10:53:24
Turcja nie jest w zainteresowaniu Rosji jako ewentualna zdemilitaryzowana strefa wpływów, jak marzy o Polsce Rosja.


A to dobre

Teraz mi podasz jako przykład Szwajcarię?

Nie, nie podam. Za rozbawiony jestem. Dzienks 
Następny, który siedzi we własnej skorupie.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: rapoh w 28 Kwiecień 2022, 11:23:41
I tym stwierdzeniem mi "dogadałeś"? Urocze...
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: GostRado w 28 Kwiecień 2022, 11:38:41
I tym stwierdzeniem mi "dogadałeś"? Urocze...
Zapomniałem dopisać: bezpiecznie ujęte w cudzysłów.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 28 Kwiecień 2022, 11:57:23
Kto tu siedzi we własnej skorupie? I kto to mówi? Przecież nie jesteś w stanie zaakceptować tego, że ktoś ma inne zdanie...
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: GostRado w 28 Kwiecień 2022, 12:14:34
Kto tu siedzi we własnej skorupie? I kto to mówi? Przecież nie jesteś w stanie zaakceptować tego, że ktoś ma inne zdanie...
Zrozum, że przez prezentowane przez Ciebie poglądy  i Rapoha oraz innych nie czuję się bezpiecznie. Ostatnio członek polskiej  partii został z niej usunięty, bo nazwał Putina zbrodniarzem. Nie piszę o Was, ale podważanie uczestnictwa Polski w strukturach NATO czy EU, jest skrajnie niebezpieczne i nieodpowiedzialne. Nazwał bym głupotą w obecnych czasach, choć Was oto nie posądzam.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: lubusz w 28 Kwiecień 2022, 15:16:18
@rapoh
Widzę, że dyskusja z Tobą jest jak dyskusja z Rosjaninem. On zawsze będzie wiedział najlepiej, a  wszyscy wokół wzniecają konflikt aby dobrać się do jego bogactw naturalnych. Wiedza czerpana z głębokich czeluści neta i skrajnie prawicowych portali. Taka z Ciebie troszkę "srala-mądrala" która będzie mi wmawiała jaki to Niemiec jest zły, jak ja mam ich za sąsiadów i nikt się tu ich nie boi tak jak Ty. Nie spłycaj mojej wypowiedzi do autobusu, bo mogę Ci podać kilkadziesiąt przykładów zgodnej sąsiedzkiej współpracy.  Tak więc też kończę dyskusję i życzę smacznej kawusi.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 18 Czerwiec 2022, 20:52:25
Co ma wspólnego serbskie miasto Golubac z Zawiszą Czarnym? Zagadkę wyjaśniają eksperci z Muzeum Okręgowego w Sandomierzu.

Niewielkie, spokojne, nieco zaniedbane, serbskie miasteczko, położone nad rozległym akwenem jakby zatoką morską lub wielkim jeziorem. Na horyzoncie w kierunku północnym widać brzegi Rumunii a na wschodzie wysokie wieże zamku. Dojazd z Belgradu zajmuje nieco ponad godzinę. Początek to autostrada, później dość szeroka droga krajowa, ale dalej już tylko węziej i bardziej nierówno. Co prawda nie ma dziur w jezdni, ale jest bardzo wąsko i trzęsie. Za to niedogodności rekompensują piękne, nieprzekształcone krajobrazy i całe mnóstwo dzikich zwierząt np. bażantów, zajęcy i saren.

Dlaczego Serbia?

Podróż do Serbii rozpoczęła się w Sandomierzu na dziedzińcu Zamku królewskiego w którym obecnie znajduje się Muzeum Okręgowe. Do Golubaca przez Słowację i Węgry to tylko 1013 km. Do tego podróż przebiega przez Bardejov słowackie miasto wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO oraz Koszyce. Dalej przez równinę węgierską i okolice Budapesztu pokonujemy granicę Unii Europejskiej i mijamy Nowy Sad oraz stolicę Serbii Belgrad. Cała podróż dostarcza niesamowitych wrażeń wizualnych. Jednak to Golubac, po polsku Gołębiec jest dzisiejszym bohaterem.

Lokalizacja miasta w przyszłości będzie magnesem dla turystów. Jednak główną atrakcją Golubaca na długo pozostanie oddana po długim remoncie twierdza. To olbrzymie zamczysko położone jest na jednym z końców Żelaznych Wrót, gdzie dziś znajduje się Park Narodowy Derdjap czyli „kanion Dunaju” To przez to miejsce od tysięcy lat człowiek przedzierał się do Europy. Z tego względu nie zaskakuje decyzja z XIV wieku o budowie twierdzy w tym miejscu. W tym rejonie Dunaj rozszerza się, aż do 6 km co tworzy wrażenie przebywania nad zatoką morską lub wielkim jeziorem.


Samo miasteczko nie jest duże. Niewielki rynek z hotelem i kilkoma kawiarniami, barem szybkiej obsługi, w którym można zjeść bardzo dobrą i tanią „Pljaskavicę” czyli bałkańskiego burgera. Jest parę niewielkich sklepów i znakomita piekarnia, gdzie podaje się tradycyjne serbskie śniadanie. Okazało się, że w tym miejscu podaje się „Burek” z jogurtem naturalnym. „Burek” to ciasto przypominające ciasto filo lub francuskie, podawane z farszem np.: serem, mięsem lub innymi składniami. W tej piekarni na zapleczu pracownicy ręcznie wytwarzają te pyszne placki.

Twierdza

Do twierdzy można dojechać tylko samochodem lub autobusem. Niestety z przyczyn naturalnych nie dało się do tej pory doprowadzić tam ścieżki rowerowej, która kończy się kilka kilometrów przed twierdzą. Okazało się, że do 10.00 mam jeszcze około 45 min więc po drodze do Twierdzy postanowiłem zatrzymać się w centrum Golubaca. Obszedłem okolice i trafiłem do centrum informacji turystycznej położonej przy deptaku, boisku i na zapleczu małego szpitala. Niedaleko widziałem kilka barów i kawiarni. Pomyślałem, że całkiem przyjemny ten Golubac. Do zamku prowadzi kręta „nadmorska” droga taka jak w Grecji czy Turcji. Po kilku zakrętach wyłania się niesamowity obraz położonej na zboczach wysoczyzny wielowieżowej „dobrze zachowanej” twierdzy. Jak później okazało się prace wykonano dzięki dotacji z Austriackiej Agencji Rozwoju. Zamek zrekonstruowano, odbudowano i wyposażono w nową infrastrukturę taką jak schody, poręcze i sale wystawowe. Do twierdzy prowadzi żwirowa ścieżka otaczająca piękną, trawiastą murawę. Wejście na dziedziniec poprowadzono przez bramę, przez którą przed laty jeździły samochody.

Co przyciąga Polaków do Golubaca?

Przed 2019 rokiem w Golubacu była tylko „kupa kamieni” i droga przechodząca pod wieżą przez zamkowy dziedziniec. W Internecie można spotkać sporo relacji zdjęciowych z twierdzy sprzed remontu. Widać potęgę tego miejsca, ale patrząc z dzisiejszej perspektywy łatwo zorientować się ile zostało zrobione. Czy aż tak mocno trzeba było odbudowywać zamek? Każdy kto przyjedzie i będzie miał wiedzę o tym co było przed remontem sam sobie odpowie.

Skąd sandomierskie zainteresowanie Golubacem?

Przyczyna zainteresowania sandomierzan Golubacem to oczywiście historia dotycząca jednego z najbardziej niedocenianych polskich średniowiecznych bohaterów. To postać, która jako jedna z niewielu ma swoje  przysłowie. Każdy z nas zna powiedzenie „polegać jak na Zawiszy”. O kogo w nim chodzi? Oczywiście o Zawiszę Czarnego z Garbowa herbu Sulima, który prawdopodobnie urodził się w Garbowie małej miejscowości w gminie Dwikozy koło Sandomierza. 

Kim był i co robił Zawisza?

Urodzony około 1370 roku dość szybko musiał dostać się na dwór królewski. Dzięki swojej sile, odwadze i kunsztowi zdobywał coraz większą sławę na turniejach rycerskich. To być może przez udział w turniejach trafił na dwór Zygmunta Luxemburskiego, z którym zaczął ściśle współpracował. Swoje życie w początkach XV wieku dzielił zasadniczo między trzy a może cztery zajęcia. Po pierwsze był rycerzem „najemnikiem”. Często stawał do walki u boku Króla Węgier, ale także innych władców, którzy „wynajmowali” Zawiszę i jego drużynę. Pomimo służby u Zygmunta, kiedy ojczyzna Polska była w potrzebie Zawisza wracał by pomóc. Tak było na przełomie 1409 i 1410. Wspomógł wtedy Króla Władysława i nie zostawił go samego. W lipcu 1410 doszło do słynnego na całą Europę starcia z „Krzyżakami”. Drugim zajęciem jakie należy bezsprzecznie przypisać Zawiszy to dyplomacja. Podróżował w orszaku króla Zygmunta czy Władysława i był wysyłany z ważnymi misjami do innych części Europy. Ze źródeł wiemy że był m.in. w Paryżu, Londynie i Konstancji. Wydaje się, że musiał być skuteczny, gdyż do końca życia był zaufanym człowiekiem obu królów. Trzecim równoległym zajęciem był udział w turniejach rycerskich. W kilku startował a niektórzy historycy sugerują, że to właśnie Zawisza Czarny pokonał słynnego rycerza Jana z Aragonii. 

Dlaczego Golubac? Jak Zawisza znalazł się w obecnej Serbii?

W 1428 Turcy Osmańscy zajęli twierdzę w Golubacu. Z odsieczą przybył król Zygmunt. Wśród rycerzy walczących z Turkami nie mogło zabraknąć Zawiszy Czarnego, wraz z innymi polskimi rycerzami. Niestety wojska Zygmunta nie odnosiły sukcesów. 12 czerwca 1428 roku sytuacja była coraz gorsza. Król musiał być ewakuowany na drugi brzeg Dunaju. Zawisza skutecznie doprowadził do ewakuacji Króla, ale samemu wrócił pod twierdzę aby walczyć z niewiernymi. Król wysłał po niego łódź ale podobno Zawisza stwierdził, „że nie ma takiej  łodzi , która udźwignęła by jego honor”. Niestety dostał się do niewoli i jak mówi legenda z powodu kłótni janczarów jeden z nich uciął mu głowę. Następnie został pochowany w najbliższym kościele. Który to kościół to trzeba zbadać. Czy tam jest pochowany Zawisza? Wymagało by to bardzo żmudnych i kosztownych badań naukowych.

Dziedzictwo Zawiszy Czarnego, które można traktować jako „polonicum” jest silnie kultywowane w Serbii a szczególnie w Golubacu. Czynią to zarówno mieszkający w Serbii Polacy wraz Ambasadą Rzeczypospolitej Polskiej w Belgradzie oraz sami Serbowie. Świadczy o tym pamiątkowa tablica stojąca na terenie twierdzy, ufundowana przez serbską Polonię kilka lat temu. Od 29 marca 2019 roku Zawisza Czarny doczekał się stałej, posterowej wystawy. W wieży numer 8, w nowo otwartej Twierdzy można oglądać wystawę o rycerzach związanych z bitwą pod Golubacem. Największa część wystawy zajmuje całe 2 piętro wieży bramnej i dotyczy Zawiszy Czarnego. Wystawa została przygotowana przez pracowników Muzeum Okręgowego w Sandomierzu wspólnie z Ambasadą RP w Belgradzie oraz pracownikami twierdzy. 

Sami Serbowie są bardzo otwarci, życzliwi oraz weseli. Obecna sytuacja gospodarczo polityczna jest dość trudna. Jednak Serbowie nie poddają się i zmieniają swój kraj. Są na ścieżce dojścia do Unii Europejskiej choć łaskawie patrzą także na Rosję. Co wybiorą okaże się za kilka lat. Do tego czasu Golubac pozostanie sennym miasteczkiem po sezonie, które ożywa w wakacje. Twierdzę ma  odwiedzać co najmniej 100 tyś gości. Przy Muzeum jest przystań dla dunajskich statków wycieczkowych, których w tym roku powinno pojawić się przy twierdzy ponad 100.  A może to jest pomysł na wakacje? Rejs statkiem po Dunaju? Czy warto zatrzymać się w Golubacu. Zdecydowanie tak! Twierdza jest imponująca, jest nasz Zawisza, Serbia nie jest droga a kraj i ludzie piękni i życzliwi. Naprawdę warto odwiedzić Serbię i Golubac. Do tego my Słowianie powinniśmy się wspierać!

( https://www.national-geographic.pl/artykul/w-tej-serbskiej-twierdzy-walczyl-najslynniejszy-polski-rycerz-ratowal-samego-krola?page=1 )

https://youtu.be/3RUi6owsB8M (https://youtu.be/3RUi6owsB8M)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Janusz w 18 Czerwiec 2022, 21:21:56
Piękne miejsce i piękna historia. Chyba namówiłeś mnie na ten wyjazd. :)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: mlopus w 19 Czerwiec 2022, 11:42:17
Janusz nie chcę Cię martwić ale chyba pojedziemy razem, ja też czuję się namówiony :-)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Janusz w 19 Czerwiec 2022, 13:48:39
To byłaby sama przyjemność. Nie wiem tylko czy z terminami uda nam się zgrać.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: mlopus w 20 Czerwiec 2022, 11:06:41
Zacznę naradę wojenną ups  :ups: rodzinną w tej sprawie, zastanawiam się czy nie pociągnąć dalej do Czarnogóry ;-) 
Po tym całym okresie pandemicznym marzy mi się jakaś włóczęga ;-)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 21 Czerwiec 2022, 08:47:07
Chyba namówiłeś mnie na ten wyjazd

Jechać ponad 1000 km, aby obejrzeć zamek to nie za bardzo, ale przy okazji przejazdu do Grecji, Bułgarii to jak najbardziej. Jeżeli ktoś chciałby trochę dłużej pozostać i bardziej zapoznać wiejskie klimaty, to w Serbii jest całkiem niezła oferta noclegów na portalu https://selo.rs i np. tu: https://selo.rs/ponuda/mitin-salas-1 w gospodarstwie nieopodal Nowego Sadu, można zarezerwować nocleg za jedynie 10 euro. Obiekt z 1931 roku, na podwórku cień daje grusza, domowe zwierzęta się kręcą wokół nas, jazda na koniach lub osiołku a wokół górzyste tereny i mnóstwo prywatnych winnic.

(https://i.pinimg.com/736x/78/2e/60/782e605be096a371238fc7b416733e10.jpg)

Mnóstwo osób jedzie podziwiać meandry rzeki Uvac, która robi wrażenie, ale mnóstwo turystów, po tym, jak fotografia ukazała się w National Geografia, odwiedza rzekę Drina, aby zobaczyć ten dom:

(https://live.staticflickr.com/6214/6291100711_af03c88fa9_c.jpg)

Piękne górzyste tereny, ogrom czystego powietrza i najdłuższa kolejka górska ( 9km ) to góra Zlatibor ( Złote bory ). Wystarczy(ło) siedem dni spędzić tutaj, aby się zregenerować, teraz niestety przesada z urbanizacją i dużą ilością turystów.

https://youtu.be/Z630oPcgpmI (https://youtu.be/Z630oPcgpmI)


zastanawiam się czy nie pociągnąć dalej do Czarnogóry ;-) 
Po tym całym okresie pandemicznym marzy mi się jakaś włóczęga ;-)

Późna wiosną lub początkiem jesieni to jak najbardziej, teraz są mocne upały a podłoga to lawa ;)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Fux w 24 Czerwiec 2022, 07:07:56
Wątek znowu podryfował w kierunku wiru, który może nieodwołalnie wciągnąć...
Ostatnie ostrzeżenie.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: GostRado w 01 Sierpień 2022, 18:24:47
"Herbowi Kosowa zaprojektowanemu przez Muhamera Ibrahimiego warto przyjrzeć się dokładniej, bo jest częściowym wyjaśnieniem problemu. Widać na nim kształt granic oraz sześć gwiazdek. Symbolizują dominujące w Kosowie grupy etniczne: Albańczyków, Serbów, Goranów, Bośniaków, Turków i Romów."
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: mlopus w 02 Sierpień 2022, 09:03:49
No to ja mniej poważnie ale w równie ważnych jak kwestie międzynarodowe sprawach ;-) Serbskie combo, można upiec, ugotować, ba nawet zrobić kawę na specjalnym palniku z dedykowanym pod tygielek ustawieniem mocy. 
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: KlaudiuszowaPani w 07 Wrzesień 2022, 11:36:35
Pierwszy raz zobaczyłam Serbię od tej strony. Myślę, że w przyszłości - dalszej, rozważę tam wyjazd ;)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 05 Grudzień 2022, 19:09:37
Oglądam sobie film z 1974 roku pt. "Republika Użycka" -- Ужичка републикa. Taka ciekawa i ważna dla Serbii postać się tu przewija:

  -->> Dragoljub Mihailović (https://pl.wikipedia.org/wiki/Dragoljub_Mihailovi%C4%87)

Zupełnie jak u nas historia...

Oczywiście w filmie najważniejsza jest postać marszałka Tito. W każdym razie istna wojna domowa, krzyżujące się interesy zachodu i Stalina, dramat narodu/narodów.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 05 Grudzień 2022, 21:13:03
Dlaczego Churchill poparł jugosłowiańskich komunistów

Jak to się stało, że alianci przerzucili swe wsparcie z czetnika gen. Dragoljuba Mihailovicia na komunistę Josipa Broz-Titę? Czy Jugosławia mogła nie być komunistyczna?

Przed 80 laty, w 1943 r., premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill zdecydował o zmianie polityki wobec Jugosławii i przeniesieniu poparcia aliantów z partyzantki wiernej rządowi emigracyjnemu w Londynie na partyzantkę komunistyczną. W ślad za zmianą poparcia politycznego poszły olbrzymie dostawy uzbrojenia i sprzętu, o jakich nie mogła nawet marzyć AK w Polsce. Tylko w 1944 r. dostarczono partyzantom Tity 100 tys. karabinów, 50 tys. pistoletów maszynowych, 1380 moździerzy, 700 radiostacji, 98 mln sztuk amunicji i 280 tys. par butów. Całymi tygodniami specjalna grupa 60 samolotów noc w noc zrzucała na spadochronach tysiące zasobników. Kiedy w kilka miesięcy później, w sierpniu 1943 r. Włochy poprosiły o zawieszenie broni, jednym z warunków kapitulacji było przekazanie broni i wyposażenia ponad 300 tys. włoskich sił okupacyjnych komunistycznym partyzantom. Dzięki takiemu wsparciu kierowana przez Serba Josipa Broz-Titę partyzantka mogła rozbudować się w 1945 r. do prawie 800 tys. osób z artylerią, bronią pancerną i lotnictwem. W zasadzie trudno już mówić o partyzantce; były to regularne siły zbrojne, panujące na terenie o powierzchni odpowiadającej często kilku powiatom.

Zbliżenie Jugosławii z Niemcami od 1935 r., zwieńczone przystąpieniem do osi Berlin–Rzym 25 marca 1941 r., zaniepokoiło Londyn. W niecałe 48 godzin po sformalizowaniu przymierza z Niemcami doszło w Jugosławii do przewrotu. Nowy, niepełnoletni król Piotr II powołał rząd antyniemiecki i probrytyjski. Wydarzenia te nie są jeszcze dokładnie opisane przez historyków, ale teza o brytyjskiej inspiracji antyniemieckiej rewolty wydaje się logiczna i uzasadniona. Niemcy na wieść o przewrocie zmienili swoje plany, przesunęli na później atak na Związek Sowiecki i już po dziewięciu dniach wkroczyli do Jugosławii. W inwazji III Rzeszę wspierali Włosi, Węgrzy i Bułgarzy. Po sześciu dniach król i rząd udali się na emigrację, a w 11 dniu skapitulowała armia. Niemniej jednak kilka tygodni, które stracili Niemcy na Jugosławię, być może zadecydowało o losach drugiej wojny światowej. Zabrakło ich później Niemcom pod Moskwą, której nie zdążyli zdobyć przed nadejściem zimowych mrozów.

W Jugosławii zapanował chaos. Lokalnie podejmowano próby kontynuowania oporu. Specyfiką kraju z jego słabą siecią dróg i kolei była możliwość tworzenia stosunkowo dużych terytoriów pozostających poza kontrolą okupantów. W Jugosławii wytworzyła się sytuacja, którą czasem opisuje się jako galimatias partyzancki.

Na terenie Chorwacji oraz większości Bośni i Hercegowiny zostało utworzone pod niemieckim patronatem Niezawisłe Państwo Chorwackie, na ziemiach tzw. małej (czyli czysto etnicznej) Serbii – autonomiczny, ale podległy III Rzeszy, Rząd Ocalenia Narodowego byłego ministra obrony narodowej Jugosławii gen. Milana Nedicia. Reszta została podzielona na cztery strefy okupacyjne: niemiecką, włoską, węgierską i bułgarską. W praktyce bardzo często grupy wioskowej samoobrony rządziły na terenie danej wsi, nie mając nad sobą żadnej władzy zwierzchniej. Istniały gminy, w których podczas całej wojny nie pojawili się ani razu żołnierze wojsk okupacyjnych.

Szef sztabu garnizonu w Sarajewie płk Dragoljub Mihailović zdecydował się nie składać broni i przejść na puste, górzyste pozbawione dróg tereny na pograniczu Bośni i Serbii, aby tam trwać w oporze. W kompleksie góry Ravna zorganizował działający już od 11 maja 1941 r. partyzancki kraj.

Na początku okupacji komuniści uważali III Rzeszę za sojusznika i nie podejmowali aktywności. Trzeba ponadto pamiętać, że Jugosławia była ośrodkiem prawicowej części białej emigracji rosyjskiej i aż do 1940 r. Belgrad nie uznawał Związku Sowieckiego. Po wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej 22 czerwca 1941 r. Moskwa rzuciła hasło walki z Niemcami. Pierwsze komunistyczne grupy partyzanckie pojawiły się realnie w sierpniu 1941 r.

Teren byłej Jugosławii stał się terenem starcia dwóch wielkich ideologii – które w zależności od perspektywy możemy nazywać albo nacjonalistycznymi, albo patriotycznymi – Wielkiej Serbii i Wielkiej Chorwacji. Między nimi poruszały się mniejsze narody, jak np. bośniaccy Muzułmanie, którzy szukali opieki u Niemców, a później wytworzyli własną dywizję Waffen SS do walki z Serbami. Poszczególne grupy narodowo-polityczne zaciekle ze sobą walczyły. Każda z nich głosiła własną wizję dziejów i rzeczywistości i uznawała się za ofiarę prześladowaną przez innych, co miało ją uprawniać do uprzedzających ataków. Na terenie Jugosławii więcej osób zginęło we wzajemnych walkach niż z rąk okupantów. Niemcy ograniczyli się do sprawowania kontroli nad miastami i szlakami komunikacyjnymi.

Jesienią 1941 r. największym i najbardziej znanym terenem partyzanckim była republika ravnogorska Mihailovicia. Jego sława dotarła do Londynu, a nawet do Ameryki. Na początku 1942 r. Serb Mihailović znalazł się na okładce jednego z numerów tygodnika „Time” z podpisem „największy partyzancki dowódca w Europie”. Król i emigracyjny rząd w Londynie w uznaniu zasług i roli mianowali go generałem, ministrem wojny i dowódcą Królewskich Wojsk Jugosłowiańskich w Ojczyźnie (stanowisko porównywalne do komendanta głównego Armii Krajowej). Nawet Radio Moskwa w 1941 r. i wiosną 1942 r. przedstawiało go jako dowódcę jugosłowiańskich partyzantów.

Późnym latem 1941 r. na mocy osobistego rozkazu Hitlera, któremu przedstawiono materiały dokumentujące, iż działania Mihailovicia kosztowały już życie ponad tysiąca niemieckich żołnierzy, Wehrmacht podjął pierwszą ze swoich antypartyzanckich ofensyw z dodatkowym wyraźnym zadaniem: schwytać albo zabić Mihailovicia. Niemcy wydali (i zaczęli wykonywać) swój słynny rozkaz Naczelnego Dowództwa z 16 września 1941 r.: za każdego zabitego Niemca egzekucja stu Jugosłowian, za rannego – 50.

Pod niemiecką presją oddziały Mihailovicia wycofały się w jeszcze bardziej niedostępne tereny, do Czarnogóry. Sam Mihailović zmienił taktykę i zakazał – dla uniknięcia ofiar wśród cywilnej ludności – bieżącej walki z Niemcami. Warto dodać, że wskazówki, jak ma postępować, dostawał od rządu emigracyjnego z Londynu i były one akceptowane także przez Brytyjczyków.

Oddziały czetników – jak je popularnie nazywano – nie zaprzestały jednak walki z siłami, które uważano za wrogów Serbii: z Chorwatami, Muzułmanami i rosnącymi stopniowo w siłę komunistami. Zaciętość walk, brutalność i wzajemna wrogość eskalowały coraz bardziej. Komuniści nie mieli oporów przed dokonywaniem aktów terroru wobec Niemców, a nawet widzieli korzyści z następujących po nich represji, bo dzięki nim do partyzantki trafiali uciekinierzy z pacyfikowanych wiosek.

Komuniści i Mihailović nawzajem zarzucali sobie kontakty z Niemcami. Znane są rozmowy przedstawicieli Tity z Niemcami w marcu 1943 r., które wzbudziły spore nadzieje w niemieckim MSZ; zakończyły się bez konkluzji – wskutek decyzji Ribbentropa, że III Rzesza nie będzie stosowała „włoskich metod wykorzystywania czetników przeciwko partyzantom”. Delegacja partyzantów Tity na te rozmowy (m.in. główny doradca ideologiczny i późniejszy dysydent Milovan Dżilas) podpisała protokół rozmów, w którym stwierdzała, że z Niemcami będą walczyć tylko w samoobronie, a ich wrogiem są czetnicy. Deklarowali ponadto, że w przypadku lądowania aliantów na wybrzeżach Adriatyku podejmą z nimi walkę.

We wrześniu i październiku 1941 r. Tito i Mihailović spotkali się dwukrotnie, aby ustalić zasady współpracy. Obaj pretendowali do dowództwa nad ruchem oporu. Rozmowy skończyły się bez porozumienia, a – jak odnotowują historycy – wkrótce potem, 28 października 1941 r., doszło do pierwszej bitwy pomiędzy oboma ugrupowaniami partyzanckimi.

Historycy spierają się o moment, kiedy partyzantka komunistyczna zyskała przewagę nad oddziałami Mihailovicia. Z całą pewnością było już tak na początku lata 1944 r. Podczas najbardziej znanych bojów partyzanckich na terenie Bośni w 1943 r. (nad Neretwą i nad Sutjeską) komuniści stali się największą siłą, ale wciąż byli w defensywie, ścigani przez gigantyczne siły niemiecko-włoskie (po 200–300 tys. żołnierzy).

Winston Churchill usiłował wyrobić sobie sam opinię, który z odłamów partyzantki jugosłowiańskiej będzie najbardziej użyteczny w prowadzeniu wojny z Niemcami. W tym celu wysyłał do Jugosławii swoich osobistych przedstawicieli. Wykorzystywał do tego celu specjalnie utworzoną nową organizację, o świadomie niejasnych kompetencjach, podległości i procedurach. SOE miała za zadanie „podpalić Europę”, nie dbając o metody pracy, przepisy prawne, klasyczne zasady moralne itp. (ludzie z SOE byli inspiracją dla literackiej postaci Jamesa Bonda i jego licencji na zabijanie). Dokładne dzieje tej organizacji opiszą zapewne dopiero przyszłe generacje historyków.

W sprawach jugosłowiańskich SOE popełniło jednak liczne błędy. Wysyłani od września 1941 r. emisariusze różnili się w opiniach. Jedni raportowali, że dominującym czynnikiem jest partyzantka Mihailovicia, inni – że przyszłość należy do partyzantki komunistycznej. Pod koniec maja 1943 r. wylądował w Jugosławii specjalny agent, do którego opinii miał Churchill zaufanie. Był to kpt. Wiliam Deakin, historyk z Oksfordu, osobisty znajomy Churchilla. Deakin przygotowywał się do misji w tzw. stacji SOE w Kairze, wprowadzany w realia przez szefa sekcji jugosłowiańskiej, którym był – jak się później okazało – agent wywiadu sowieckiego mjr James Klugman.

Klugman, absolwent elitarnego Trinity College w Cambridge, razem z Bluntem, Kimem Philbym, Donaldem Macleanem i Guyem Burgessem tworzyli (znaną dzisiaj) sowiecką siatkę szpiegowską agentów wpływu. Po wojnie był lewicowym dziennikarzem i wydał nawet dwutomową „Historię Komunistycznej Partii Wielkiej Brytanii”. W 1997 r. udowodniono, że świadomie fałszował informacje do Londynu, przedstawiając dokonania czetników Mihailovicia jako osiągnięcia partyzantki komunistycznej. Podobnie retuszował pozyskiwane dzięki Enigmie niemieckie informacje inny agent sowiecki John Cairncross – odpowiedzialny za Bałkany – z placówki przechwytywania niemieckiej korespondencji.

Deakin dotarł do obozu Tity i przebywał z nim dokładnie w tym czasie, gdy ten ścigany przez Niemców walczył, aby wyprowadzić z okrążenia setki rannych partyzantów. Tito zrobił na Deakinie dobre wrażenie jako energiczny i wrażliwy dowódca, troszczący się o podwładnych i myślący o przyszłości swego kraju. Anglik zapewne podzielał też jego negatywną opinię o czetnikach Mihailovicia jako zdrajcach i zdemoralizowanych złoczyńcach.

Złe wrażenie na Brytyjczykach, zwłaszcza na Winstonie Churchillu, zrobiła wypowiedź Mihailovicia z lutego 1943 r., że dla niego głównymi przeciwnikami są Chorwaci, komunistyczni partyzanci i Muzułmanie i dopiero po rozprawieniu się z nimi skoncentruje się na walce z Niemcami i Włochami. Tito nie zrobił takiego błędu i cały czas głosił hasła jedności narodów Jugosławii, a podczas osobistego spotkania z Churchillem zapewniał, że nie zamierza siłą wprowadzać komunizmu, o formie ustrojowej kraju zdecyduje zaś po wojnie parlament wybrany w wolnych wyborach.

Warunki Jugosławii pozwalały na przedsięwzięcia, które nigdzie indziej nie byłyby możliwe. W sierpniu 1944 r. Tito poleciał do Neapolu na wspomniane już spotkanie z Churchillem, a w miesiąc później do Moskwy na rozmowy ze Stalinem. To właśnie Tito reprezentował postawę rewolucyjną, a Stalin nawoływał do rozwagi i poszanowania układów politycznych.

Rosjanie domagali się, aby Tito uznał zwierzchnictwo króla i rządu emigracyjnego z Londynu oraz zgodził się na jego powrót do Belgradu. Stalin miał powiedzieć: „Przecież to nie oznacza zgody na zawsze. Poczekasz na odpowiedni moment i wbijesz mu nóż w plecy”. Tito, uważając się już za zwycięzcę, nie chciał zaakceptować takiego podejścia i źle zniósł porozumienie Churchilla ze Stalinem z 9 października 1944 r., kiedy w słynnej „rozmowie o procentach” obaj przywódcy umówili się, że w zamian za uznanie dominacji brytyjskiej w Grecji zachodni sojusznicy uznają dominację sowiecką na Węgrzech, w Bułgarii i w Rumunii.

Co do Jugosławii umówiono się, że wpływy polityczne będą 50 do 50. Dla realizacji tej umowy Stalin wezwał Titę do Moskwy pod koniec listopada. Ten, nie chcąc jechać, usprawiedliwił się sytuacją na froncie i wysłał w zastępstwie swojego ideologicznego doradcę Edvarda Kardelja. Kardelj musiał wysłuchać pouczeń Stalina o konieczności uznawania króla, stwarzania pozorów ponadpartyjności i respektowania przez partyzantów jugosłowiańskich zaleceń wojskowych doradców sowieckich. Tito nie bardzo przejmował się tymi wytycznymi i wraz z wyzwalaniem przez partyzantów kolejnych części Jugosławii zaprowadzał tam za pomocą terroru najbardziej otwartą dyktaturę komunistyczną w skali całego powstającego bloku sowieckiego. Zamordowano tysiące rzeczywistych i domniemanych przeciwników komunizmu.

Ostateczną decyzję o zerwaniu z czetnikami Churchill podjął we wrześniu 1943 r., po zapoznaniu się z wynikami misji gen. Fitzroya Macleana (jej członkiem był syn Churchilla, Randolph). Maclean był wschodzącą gwiazdą polityczną i byłym dyplomatą w Moskwie; znany był z tego, że udało mu się objechać azjatyckie republiki zamknięte dla cudzoziemców. Churchill powiedział Macleanowi: „Masz dać odpowiedź na jedno proste pytanie: kto zabija więcej Niemców i jak możemy mu pomóc zabijać jeszcze więcej”.

Maclean był zafascynowany Josipem Titą. Odnotować trzeba jednak, że w ogóle nie dotarł do Serbii (!). Praktycznie cały czas spędzał tylko z Titą (w jego ówczesnej kwaterze w Bośni), przyjmując bezkrytycznie jego opinie i oceny. Sporządził pozytywny dla komunistycznej partyzantki raport, a po wojnie wydał w Anglii aż dwie biografie o Ticie.

Maclean pisał w swoich powojennych wspomnieniach, że z poczucia obowiązku musiał zameldować Churchillowi, że chociaż ma pozytywną opinię o Ticie, to trzeba pamiętać, iż w wypadku jego wygranej będzie to oznaczało zainstalowanie w Jugosławii represyjnego systemu sowieckiego. Churchill miał odpowiedzieć: „Czy zamierza pan po wojnie mieszkać w Jugosławii? Nie. Ja także nie. Nie zajmujmy się więc powojenną sytuacją Jugosławii”. Podobno duże wrażenie na Churchillu zrobiła także przesłana mu fotografia jego syna z zaprzyjaźnioną grupą partyzantów (czasem takie drobiazgi mają nieproporcjonalnie duże znaczenie).

Churchill wykorzystał raport Macleana w rozmowie z Rooseveltem i Stalinem. Temu ostatniemu zakomunikował podczas konferencji w Teheranie, że zachodni sojusznicy porzucają Mihailovicia. Stalin był tym wyraźnie zaskoczony; miał już bowiem przygotowany plan powojennej restytucji władzy króla i przejęcia resortów siłowych w formalnym rządzie burżuazyjnym (wariant zastosowany później w Rumunii).

Pozbawiony pomocy zachodnich aliantów Mihailović toczył walkę już przede wszystkim z komunistami. W 1945 r. odmówił ucieczki z kraju. Kontynuował partyzantkę, chociaż w praktyce było to już tylko ukrywanie się przed coraz bardziej zaciskającą się obławą. W ręce komunistów wpadł w marcu 1946 r. 17 lipca został rozstrzelany i pochowany w nieoznaczonym miejscu. Jego żonę rozstrzelał rosyjski Smiersz, a dzieci trafiły do obozów pracy przymusowej. W okresie komunizmu propaganda, kinematografia i szkoła zrobiła z niego karykaturalnego faszystę i zbrodniarza. W 2004 r. parlament Serbii przyjął wstrzemięźliwą uchwałę, że w swojej działalności „kierował się dobrą wolą”. Od kilku lat trwa w jego sprawie postępowanie rehabilitacyjne.

Generał Mihailović cieszy się natomiast dobrą pamięcią w USA. Jego oddziały uratowały ok. 600 lotników amerykańskich zestrzelonych w czasie rajdów na Europę, szczególnie w akcjach bombardowania rumuńskich złóż ropy. Czetnicy zajmowali się lotnikami, leczyli ich, przerzucali w bezpieczne miejsca. Ostatecznie wybudowali specjalne górskie lotnisko, skąd amerykańskie samoloty mogły zabierać swoich żołnierzy do Włoch. Gen. Eisenhower jeszcze podczas wojny opublikował specjalny rozkaz z podziękowaniami, a w 1948 r. prezydent Truman odznaczył pośmiertnie Mihailovicia wysokim orderem Legion of Merit.

Na pytanie, czy Jugosławia musiała być komunistyczna, odpowiedź brzmi: została nią. Ale jest paradoksem historii, że w istotnej mierze stało się to za sprawą Winstona Churchilla, polityka antykomunistycznego. Pod koniec życia przyznawał on, że polityka wobec Jugosławii była jego największą pomyłką podczas drugiej wojny światowej. Josip Broz-Tito z dumą z kolei powtarzał, że udało mu się oszukać „tego starego lisa Churchilla”.

Jeśli zaś chodzi o Titę, to pod koniec 1945 i w 1946 r., zdaniem niektórych historyków, Stalin widział w nim swego następcę jako wodza całego bloku sowieckiego. Wydaje się, że Titę zgubiła przesadna pewność siebie i decyzja o promocji idei federacji bałkańskiej bez konsultacji z Moskwą. Zapłacił za to cenę: wściekle potępiono go w 1948 r. Stosunki sowiecko-jugosłowiańskie zostały naprawione po śmierci Stalina w 1953 r. Moskwa przebaczyła mu nawet zesłanie 12 tys. jugosłowiańskich aparatczyków do obozu koncentracyjnego z oskarżeniem o promoskiewskość.

W nagrodę za zerwanie kontaktów ze Związkiem Sowieckim Jugosławia otrzymała od Zachodu premię w postaci pomocy finansowej, zbrojeniowej i wsparcia politycznego. Josip Broz-Tito cieszył się niespotykanym poważaniem w świecie, mimo że w kraju panował brutalny i twardy reżim komunistyczny, a przeciwnicy polityczni byli nawet mordowani. W atmosferze zawrotu głowy od sukcesów wytworzono pod patronatem Tity ideologię jugosłowiańskiego komunizmu, którego trzonem miały być fabryczne rady robotnicze. Jugosławia pretendowała nawet do roli lidera trzeciej siły w świecie (obok USA i ZSRR), której nadano nazwę Ruchu Państw Niezaangażowanych. W rzeczywistości ustrój gospodarczy Jugosławii był niewydolny, a kraj nie był w stanie utrzymać się gospodarczo. Europa Zachodnia ponownie ją wsparła, przyznawszy w 1962 r. prawo do pracy jugosłowiańskim gastarbeiterom. Dało to szansę miejskiej części społeczeństwa na utrzymanie za przesyłane pieniądze niezłego (jak na Europę Wschodnią) standardu życia, a rządowi na rozładowanie problemu bezrobocia.

Po śmierci Tity w 1980 r. kraj utrzymał jedność i relatywną stabilizację zaledwie przez 10 lat. Dzisiaj Jugosławia jest już zamkniętym rozdziałem w dziejach Bałkanów. Pamięć o Ticie i jego rządach jest tam pozytywna i często przeciwstawiana okrutnej wojnie domowej z lat 90. i dzisiejszej trudnej transformacji. To część tego samego sentymentu, który w Polsce wywołuje ciepłe wspomnienia o Gierku.

(https://static.polityka.pl/_resource/res/path/4d/5d/4d5dda0b-3b89-430f-9c6e-59df9b00fb99)

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1545049,1,dlaczego-churchill-poparl-jugoslowianskich-komunistow.read
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 05 Grudzień 2022, 22:28:25
Wg mnie wódz czetników był prawdziwym patriotą. Skończył jak wielu polskich patriotów. W odróżnieniu od naszych wodzów, odpuścił sobie dywersję i wojenkę z Niemcami, gdy ci bezkarnie zaczęli mordować ludność w rewanżu. Polscy wodzowie w ogóle nie liczyli się z krwią własnego narodu a nawet używali jej jako politycznego argumentu.

Komunizm był w Jugosławii chyba strasznie ambitny, międzynarodowy więc ambitny? Wciąż tam (w Chorwacji) można spotkać mnóstwo pamiątek, tablic, pomników -- komunistycznych. Tito konkurował ze Stalinem?

Chyba nie pierwszy raz spotkałem niedawno taką refleksję kogoś urodzonego w Jugosławii. W Jugosławii żyło się dobrze i spokojnie, mieliśmy pieniądze ale niewiele było. Były fabryki, wszystko produkowaliśmy, byliśmy samowystarczalni. Teraz w Chorwacji jest wszystko ale nie mamy pieniędzy. Nie mamy nic własnego, żadnego przemysłu, jest gorzej. Bardzo to też podobne do naszej sytuacji w Polsce.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: popcorn w 28 Marzec 2023, 21:48:39
Bardzo interesujący filmik o Serbii:
https://www.youtube.com/watch?v=JlDXUiR7Z5o&t=991s
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 19 Lipiec 2023, 12:19:10
Festiwal Pannonica. "Tu przyjeżdża się dla ludzi, nie dla nazwisk"

To największe święto kultury południowej Europy, które odbywa się w Polsce. - Pannonica to festiwal ludzi, czasu i miejsca. Program muzyczny jest tu ważny, ale nie nadrzędny - opowiada organizator Wojtek Knapik.
"Pannonica jest miejscem spotkań i celebrowania kontaktu z żywą kulturą Nowej Europy i naturą. Jest autentycznym, multidyscyplinarnym, niekomercyjnym, pulsującym energią tyglem skupiającym społeczność miłośników kultury panońskiej w jej licznych odmianach; węgierskiej, bałkańskiej, cygańskiej i karpackiej" - piszą organizatorzy o swoim festiwalu.
Poza występami scenicznymi polskich i zagranicznych gwiazd, mocną stroną imprezy jest tętniąca życiem wioska festiwalowa, gdzie na polu namiotowym, na którym mieszkają uczestnicy, przenikają się różnorodne formy animacji i kreacji np. warsztaty muzyczne, rękodzielnicze, taneczne, teatralne, a także pokazy filmów, spotkania z literatami i biesiady. - Wioska festiwalowa jest usytuowana tam, gdzie była, natomiast nowością jest to, że jest tam również scena. Doszliśmy do wniosku, że nasz "pierwszy czakram" jest miejscem idealnym, także ze względów pogodowych opowiada Wojtek Knapik. I podkreśla, że Pannonica to też festiwal rodzinny, dlatego wszystkie dzieci, które mają nie więcej ni 140 cm wzrostu wchodzą za darmo. - Szkoda nam czasu na bawienie się w sprawdzanie legitymacji szkolnych i ustalanie wieku dziecka. Bo nie od tego jest festiwal. Mamy miarkę na bramce, która szybko załatwia sprawy formalne, a nasi goście rozpocząć celebrowanie tego wyjątkowego czasu - podsumowuje organizator festiwalu.

https://youtu.be/UNenAf8jmfg (https://youtu.be/UNenAf8jmfg)

Podczas 10. Festiwalu Pannonica zaprezentują się: ( https://pannonica.pl/aktualnosci/ (https://pannonica.pl/aktualnosci/) )

Czwartek 31 sierpnia 2023
18.30 –  19.20  TBA
19.40 – 20.45  Urwani z Wesela (POL)
21.05 – 22-10  TBA
22.30 – 24.00  Oratnitza (BG)

Piątek 1 września 2023
18.30 – 19.20  BudaPesme (HU)
19.35 – 20.40  Yagody  (UKR)
21.00 – 22.15  Dzambo Agusevi Orkestar  (MAC)
22.35 – 24.00  Dubioza Kolektiv   (BiH)

Sobota 2 września 2023
18.30 – 19.15  Los Kamer (MEX)
19.35 – 20.40  Daniel Lazar&Armir Mesković Duo (NOR)
21.00 – 22.10  Bubliczki (POL)
22.30 – 24.00  Mr. Zarko feat. Bojan Krstić Orkestar (GER/SRB/int)

Wszystkie informację o tym gdzie i jak dojechać, kosztach wstępu, rozbicia namiotu:  https://pannonica.pl/

https://www.polskieradio.pl/10/504/artykul/3024854,festiwal-pannonica-tu-przyjezdza-sie-dla-ludzi-nie-dla-nazwisk
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 20 Lipiec 2023, 09:07:55
Po USA przyszedł czas na NIEZWYKŁE BAŁKANY PROKOPA /// BALKANS ON THE MOTORCYCLE. W zeszłym roku został nagrany sezon 1, a od paru dni można obejrzeć i sezon 2.

https://www.youtube.com/watch?v=5Yx566R2ND4 (https://www.youtube.com/watch?v=5Yx566R2ND4)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Kekacz w 21 Lipiec 2023, 11:59:14
Oglądałem "Stany...", były bardzo fajne. Pierwszy odcinek "Bałkanów..." solidnie mnie zniesmaczył. Obfitował głównie w wymuszone żarty Prokopa, suche jak czteroletnia kawa, leżąca w słońcu na lokalnym bazarku. Czy dalej będzie lepiej? Z obawami sprawdzę.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 21 Lipiec 2023, 19:36:07
Ważne aby zaczerpnąć inspiracje gdzie pojechać na urlop, co zwiedzić. Jedni potrzebują tłumów, inny ciszę, spokój i naturę.
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 03 Sierpień 2023, 21:29:15
https://youtu.be/rHrN16wxW3E

Goran, trochę rozumiem, ale nie ma to jak skorzystać z tłumacza... Co to za polska księżniczka?
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: ranGo w 03 Sierpień 2023, 21:50:14
Przeglądając stare gazety, pani natknęła się na „Romans o królewnie Banialuce” Hieronima Morsztyna i zaczęła się intryga…

Drudzy zaś, co to lata na żołdziech trawili,
trąb już i bębnów syci, kozła polubili.
Przy nim serbin żałosny długi smyczek wlecze,
łeb skrzywiwszy po połciu, a rywułę siecze,
grając im starodubskie dumy, jak przed laty
Turków bili Polacy i mężne Chorwaty
– miałby wskazywać, iż nazwę Banja Luki mógł podsłuchać Morsztyn u serbskiego gęślarza, zagrzewającego Lachów do antytureckiej krucjaty. Sprawę komplikuje komentarz współczesnego wydawcy, dla którego „serbin” to nie Serb, lecz muzyk grający na huslach, serbskiej odmianie gęśli. Ale pieśni o męstwie Chorwatów dowodzą, że nie tylko instrument był pochodzenia bałkańskiego. Cóż mogło urzec poetę w nazwie bośniackiego miasta? Banja Luka znaczy tyle, co ‘Bańska Łąka’, a więc ‘Łąka Kopalni, Łąka Złotodajna’, bo południowosłowiańska banja to nie tylko ‘łaźnia’, ale także ‘kopalnia’ (której kopuła szybu łaźnię musiała przypominać, stąd etymologiczna wspólnota).

http://www.staropolska.pl/barok/opracowania/banialuka.html (http://www.staropolska.pl/barok/opracowania/banialuka.html)
Tytuł: Odp: Bałkańska (NIE)Kultura
Wiadomość wysłana przez: Antonio w 03 Sierpień 2023, 22:09:32
Niesamowite. Bo nas w szkołach uczą o innym Morsztynie. Nigdy nie słyszałem o tym Hieronimie ani o jego opowieści. Dzięki wielkie :).