Chciałbym poruszyć zaiste ciekawe zagadnienie dotyczące mojego młynka i mielonej w nim kawy.
Żeby było jasne Komendanta posiadam od jakiegoś dłuższego bliżej nie określonego czasu.
Młynek bądź kawa lub połączenie tych dwóch bywa czasami zaskakujące i jak dotąd nie odnalazłem samodzielnie odpowiedzi.
Nie wiem czemu, ale mój komeś nie lubi kaw z etiopii
Rozbieżność w czasie parzenia na tym samym kliku zmienia się wraz z upływem kawy w paczce, choć też nie do końca.
Parzę z reguły metodą Scotta Rao.
I tak np. z mojego dziennika parzenia kawy w V60
Honduras, 26 klik, 21/350, 92.1'C czas parzenia: 2:30.
Etiopia, 28 klik, 21/350, 92'C, czas parzenia: powyżej 3:30 (oznacza to, że po upływie wskazanego czasu zdejmuje dripper z kubka, pomimo znajdującej się wody nad kawą)
Etiopia, 30 klik 21/350, 30 klik, 94'C - czas powyżej 4 minut.
Kolumbia, 24 klik, 21/350, 93'C - czas parzenia 2:20
Burundii 24 klik, 18/300, 91'C - czas parzenia: 3:00
Honduras 24 klik 21/350, 93'C - czas parzenia 2:00
Etiopia 32 klik, 21/350, 95'C 0 czas parzenia powyżej 4 minut.
Odnajduję zależność w postaci kaw z Etiopii - które w jakiś sposób generują więcej cząstek które zapychają filtr i przez to ciężko wpłynąć na ich czas parzenia.
Jak u Was z komesiem sprawy się mają. Jest tak samo jakby to ująć, marudny?