forum.wszystkookawie.pl
Poradniki - czyli jak mam to zrobić? => Dyskusje wokół kawy => Wątek zaczęty przez: Joanna Bożek w 21 Maj 2013, 15:27:04
-
Co chwilkę w jakiejś dyskusji przewija się kwestia pakowanych "markowych" kaw.
Może jest to temat warty jakiejś dłuższej dyskusji? ;)
W sklepach widzi się często dość drogie pakowane kawy jak illy czy izzo, a ostatnio nawet widziałam kawę excellent sumatra, czy columbia coś około 80 zł za pół kilko. Warto czy nie warto?
To jak to z tymi kawami jest?
-
Izzo miałem w swych początkach kawowych.
Dawała radę. Muszę sobie przypomnieć...
-
Ostatnio kupiłem kilogram Izzo Silver. Puszka fajna, kawa mocna, czekoladowa i zwyczajna, bez fajerwerków.
Wypiłem jakieś 500g z tej puszki, bo ten monotonny smak mnie już przytłaczał.
Nie chcę nikogo zniechęcać, bo kawa jest dobra, tylko żeby się od niej nie uzależniać na dłuższy czas.
-
Jest sporo pakowanych i dobrych kaw - choćby Agust, Mokito i całe mnóstwo innych. Niestety w popularnych marketach raczej niespotykane. Coś tam można znaleźć w TescoExtra, Almie... ale zwykle za naprawdę duże pieniądze albo wiekowe. Są chlubne wyjątki choć to raczej odosobnione przypadki :)
-
W Piotrze&Pawle, Almie jest też Cellini, tylko że strasznie droga (jakieś 130zł/kg), niewarta takiej ceny.
-
Cóż to za temat i pytanie? My też kawy pakujemy i sprzedajemy je zapakowane. Czy ktokolwiek widział w sprzedaży niepakowane kawy?
-
oj czepiasz się ;D dlatego włożyłam słowo pakowane w cudzysłów ;)
-
Tyle jest dobrych palarni ze świeżą kawą wysokiej jakości. Odpuść markety i w ogóle włoskie wyroby. Niewiele z nich jest warte pieniędzy, jakie sobie winszują. Izzo Silver miałem z półtora roku temu i więcej nie kupię, przepalona porażka.
-
Może uściślę, nie szukam takiej kawy dla siebie, założyłam ten wątek bardziej tak informacyjnie dla innych.
Edit: Innych początkujących :) coby raz na zawsze wątpliwości wszelakie rozwiać ;D
-
Proponuję konkluzję typu:
Obchodźmy jest z daleka, a jak coś włoskiego, wyjątkowo świeżego w ręce wpadnie, to zawsze warto spróbować :D
-
Aaaa!!! Przypomniało mi się! :redface: Raz w życiu napiłam się włoskiej kawy. Kupiliśmy ze znajomymi Pellini Top w Almie. Łosz, jaka drożyzna! No ale jakoś tam smakowała, choć była taka jakaś za ciężka dla mnie. Koleżanka dodała tej kawy z mojej kawiarki do pół litra mleka i stwierdziła: "No, teraz jest pijalne..." Do moich dripów dodaje tylko troszeczkę. ;D
Joanna - jeśli masz w pobliżu Tesco Extra to lepiej na stoisku z kawami weź trochę ziarenek YouBean, można zmieliś na miejscu. Są też pakowane blendy YB na półce. Patrz tylko na daty ważności - im dłuższa tym większa szansa, że kawa była niedawno palona.
-
Największy problem na sklepowych półkach to czas, który upływa od palenia do momentu kupna. Zazwyczaj na torebce w sklepie nie masz daty produkcji a datę przydatności - ta średnio wynosi 18 miesięcy. Niektórzy dają rok, niektórzy dwa lata.
Jak znajdziesz na półce kawę ważną do grudnia 2014 można się zastanowić
-
Cóż to za temat i pytanie? My też kawy pakujemy i sprzedajemy je zapakowane. Czy ktokolwiek widział w sprzedaży niepakowane kawy?
Ja widział, u nas jedna z lokalnych sieci marketów sprzedaje niepakowaną, trzymaną w dużych słojach, Santos za 120zł/kg i jakieś aromatyzowane, co tydzień odwiedzam jeden ze sklepów i bacznie przyglądam się tej kawie i coś jej nie ubywa, myślą chyba, że kawa jak wino im starsza...
-
Teraz zgrzeszę, ale jam zielona w tym temacie jeszcze, wybaczcie ;D
Więc pytanie za 100 punktów - kawa była wypalona a następnie zapakowana szczelnie, więc jak będzie po terminie ale nie otwierana, to co straciła?
Gromog - może ją dosypują na bieżąco?
-
Po wypaleniu, kawa jeszcze "oddycha", tj. oddaje sporo CO2, stąd w paczkach masz takie zaworki.
No i kawa po prostu wietrzeje, mimo szczelnego zamknięcia. Związki w kawie utleniają się, bo nigdy nie pozbędziesz się z opakowania 100% powietrza, a ono jest właśnie zabójcze dla wszystkich smaków drzemiących w ziarnach.
-
Kawa traci wciąż z upływem czasu. Opakowanie zatrzymuje jedynie dostęp tlenu i ogranicza bardzo wietrzenie. Dwutlenek węgla jednak opuszcza ziarenka. Myślę, że nawet, gdy trzymane są one w puszkach pod ciśnieniem, wciąż zachodzą w nich niekorzystne przemiany. Warto trzymać się zasady, że po wypaleniu kawa zyskuje przez parę tygodni, po czym po paru miesiącach dramatycznie jakość jej się pogarsza.
Wszystko jednak zależy od zastosowań. Starą kawą można sobie wyłożyć ściany albo zaparzyć ją starym sposobem w szklance ;).
-
Widzę, że z kawą jest jak z herbatą.
Niema tak naprawdę znakomitej kawy "markowej" którą można by zrównać z dobrą prosto z palarni.
A i dłuższe przechowywanie nie służy kawie tak jak i nie służy herbacie.
Świetnie, że Joanna poruszyła ten temat, bo sam byłem tego bardzo ciekawy.
Rozumiem, że Tchibo, Jacobs, Idee Caffe i im podobne to takie odpowiedniki herbacianego Liptonka?
Wstyd się przyznać, ale niedawno zakupiłem Idee caffe... i nawet w miarę mi smakuje :redface:
-
Czyli rozwiązanie dla kawowych ignorantów ;) bo i tak jeśli coś fajnego by w kawie było to tego nie wyczują.
Dzięki, czuje się bardziej doinformowana teraz :) Widzę, że kawa ma wiele wspólnego z herbatą w gruncie rzeczy. :)
-
Niema tak naprawdę znakomitej kawy "markowej" którą można by zrównać z dobrą prosto z palarni.
Z kawą jest o tyle gorzej, że dochodzi jeszcze aspekt palenia. Plantacje, obróbki, jakość ziarna to raz (jak przy herbacie myślę), a dwa to kto i jak, i kiedy to upalił.
Z dawnych czasów pamiętam, że przechadzałem się obok tych półek z kawami i towarzyszyła mi taka myśl: Mmm, chciałbym tych wszystkich kaw spróbować. Teraz, gdy już bardziej się orientuje w temacie to przy tych samych półkach myślę sobie: Jakie to wszystko stare, drogie i pewnie jeszcze spalone na węgiel. Marzenie młodości pozostanie niespełnione, nie spróbuję pewnie tych kaw nigdy. Aczkolwiek nie sądzę abym był na tym stratny. :lol2:
-
i nawet w miarę mi smakuje
Poczekaj na pierwsze próbu na dobrej kawie... Zmienisz zdanie. :D
Podejrzewam, że ja też wkrótce zmienię zdanie o herbacie.
-
donkiszot- w herbacie też ważne jest kiedy została zebrana, kiedy trafiła do sprzedaży, a i w przypadku niektórych kto ją prażył ;) . Mamy swoich wielkich mistrzów herbacianych do których wzdychamy :) .
A z tymi półkami miałem tak samo przy herbacie ;), a z kawą mam jeszcze póki co ;) ale to pewnie minie, po zakupie kilku prawdziwych kaw.
Olak- właśnie nie mogę się doczekać. Ciekaw jestem jak wielka jest ta różnica.
-
No właśnie, czyli na plantacjach jest tyle samo ważnych aspektów (w kawie: jak zebrana, jak suszona, jak obrabiana, itp), a do tego jeszcze po przywiezieniu, dochodzi aspekt palarni. Zdaje mi się, że herbata, oprócz należytego i krótkiego przechowywania na miejscu już nie jest przetwarzana, zatem nie ma kto jej ewentualnie zniszczyć. ;)
-
Troszkę nie w tym temacie, ale ;) .
Z herbatą problem polega na tym, że zanim trafi np. do Polski przechodzi przez kilku pośredników, czasami jest przesypywana w mniejsze paczki. Jednak bardzo ważne jest jej przetworzenie, proces więdnięcia, proces suszenia, prasowanie, prażenie (w przypadku niektórych herbat).
Kurcze nie wiedziałem, że kawa i herbata mają ze sobą tyle wspólnego jeśli chodzi o procesy produkcyjne. Coś nas łączy!! :)
Muszę stwierdzić, że to forum jak i ludzie na nim przebywający są niesamowici! :)
-
W imieniu Koleżanki i Kolegów skromnie spuszczę oczy... :kwiat:
-
Tak tak ja podpisuje się pod tym co napisał ziomiwan, też się już tu zadomowiłam :mrgreen: