Moje pierwsze przemyślenia po 2 zaparzeniach w aeropressie - weźcie pod uwagę, że w ostatnich dniach osiągnięcie idealnych parametrów było dla mnie nie możliwe. Za dużo się działo w moim życiu. Nie odsiewałem pyłu, raz czasem operowałem na zwykłym zegarze naściennym, mielenie było też jedynie +/- takie, jak podane w przepisie (mogłem o 2/3 stopnie się pomylić) - to właśnie to mogło wpłynąć na nieprzyjemny aspekt, o którym napiszę na końcu.
Zaczynając już właściwy wywód.
Opakowanie i jego zawartość wizualna - pierwsza klasa. Nie spodziewałem się aż tak przyjemnego dla oka podejścia do tematu (!nareszcie będę miał w czym wozić aeropress - dziękuję!) na naszym rynku.
99% rzeczy na wielki plus. Jedyne do czego się tutaj można doczepić to delikatne błędy w recepturach (np. DRIP):
"...
4. Gdy stoper wskaże 50 sekund
zalej kawę do 250 ml i odczekaj do 1:30
6. Po tym czasie zalej napar do
250 ml ..."
Mi to nie robi żadnej różnicy (ot szczególik), ale myślę, że przeczytanie przez drugą osobę to 3 min roboty, a zawsze lepiej się czyta w 100% dobry tekst.
Świetny pomysł z próbkami. Dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z przelewami będzie to spore ułatwienie.
A jak prezentuje się to co najważniejsze, czyli smak?
Pięknie. Kawa ogólnie klarowna, gładka, wyraźnie czuć że to Kenia. O ile mnie pamięć nie myli, to moje kubki smakowe wychwyciły miks wiśni z czereśniami, pojawiało się coś jeszcze, ale co to było nie potrafię sobie przypomnieć, podobnie jak w przypadku aftertaste (eh, ten pośpiech).
Był jeden jedyny nieprzyjemny akcent - coś mąciło smak - jakiś brud, który jednak był bardzo delikatny/zakrzyczany przez pozytywne aromaty. Weźcie proszę jednak korektę na to, w jakich warunkach parzyłem oba kubki (dalekie od ideału).
Byłoby super, gdyby ktoś jeszcze zrobił dłuższy wywód. Może ja się o niego pokuszę, gdy kawa będzie starsza i zrobiona również w dripie/kalicie.
Podsumowując:
Czy byłoby warto wydać 60 zł? - Jak najbardziej
Miejmy nadzieję, że kolejne niespodzianki będą równie miłe dla naszych doznań smakowych