Ja też podzielę się swoimi ostatnimi doświadczeniami z ziarenek od
@mr_blend.
Gwatemala Huehuetenango - bardzo pijalne espresso. Nie powiedziałbym, że to jest klasyczne ziarno, dużo tutaj się dzieje, i mam wrażenie, że każda filiżanka dawała mi coś innego. Raz na wierzch wyłaniały się klasyczne czekoladowe nuty plus karmel, a czasami przyjemną kwasowość wiśni. Nawet moja druga połówka ją polubiła, a to jest twardy zawodnik, który mógłby tylko pić klasyczne czekoladowe ziarna. Paczka na wykończeniu, zostało na ostatnią filiżankę i przechodzę na Świąteczną mieszankę, i już nie mogę się doczekać tego cynamonu.
Etiopia Koke - owocowy potwór z domieszką kwiatowej świeżości. Strzał na dzień dobry z nektarynki/brzoskwini był niesamowity. Za każdym razem wychodziła mi dobra i całe 500 g wypiłem ze smakiem, regulując młynkiem i szukając innych dobroci z ziaren.
Etioptia Gera Geisha - bardziej wymagająca w przygotowaniu, ale jak już się wstrzeliłem z przemiałem, odwdzięczyła się pysznymi cytrusami i przyjemnie cierpkimi słodkościami. Ciekawe doświadczenie.
Honduras El Triunfo - aktualnie w użyciu. Od początku zachwyca bogactwem rześkich owoców jagodowych, które są przyjemnie przełamane słodkimi nutami. Bardzo pijalna i zdecydowanie za szybko znika z opakowania.