Jeżeli moderatorze uważają to za zasadne - można przenieść do osobnego wątku (może się wywiązać długa dyskusja).
Na wstępie chciałem podziękować użytkownikowi Andrak za udostępnienie MK3 do testów!
Stało się - sprawdziliśmy z Adamem z KAFARa Comandante MK3 i Kinu M47.
Na początku zaznaczę - nie były to testy laboratoryjne. Nie mieliśmy 30 sitek w celu wyznaczenia tego ile jest cząstek każdej grubości, nie mieliśmy możliwości idealnego wyregulowania przemiału. Staraliśmy się jednak odwzorować przemiał w możliwie najlepszy sposób i sprawić, aby oba młynki miały jednakowe szanse. Skupię się też na najważniejszych punktach, nie będę opisywał dokładnie co i jak się działo - nie taki w tym cel.
1. Kawa
Zaczynając od rzeczy najmniej ważnych z perspektywy tematu - Największą wygraną tego całego zamieszania była kawa El Salvador - Rene Aguilar (Pacamara z obróbki Honey) od Doubleshota. Cudowna, słodka, cytrusowa, czysta - pyszna w cuppingu.
2. Wykonanie, spasowanie, działanie.
Jeżeli chodzi o jakość wykonania - wszyscy byli zgodni. Kinu jest solidniejszy. Jego wykonanie jest po prostu lepsze, jest lepiej spasowany. Przez to, iż jego średnica jest mniejsza można go bez problemu objąć, co wprost przekłada się na pewniejszy uchwyt (a w tym wszystkim pomaga jeszcze posiadanie "pierścienia" na samej jego górze i wypustka na palec - można na nich po prostu oprzeć dłoń).
Dużo wygodniejsza jest także regulacja (łatwe powroty, brak konieczności liczenia klików), przewagę daje mu metalowy zbiornik na kawę.
M47 mieli DUŻO szybciej. Przemiał porcji pod cupping zajął mu 9 sekund, Comandante zrobił to w nieco ponad 16. Mieliła ta sama osoba, w taki sam sposób. Zresztą same odczucia z kręcenia korbą są przyjemniejsze (idzie po prostu łatwiej).
3. Przemiał
Na początku bardzo gruby przemiał - Comandante daje możliwość grubszego mielenia, jednak oba urządzenia pozwalają na wystarczającą regulację do zastosowania dowolnej metody.
Widać, że obie konstrukcje mielą świetnie, z
delikatną przewagą MK3. Pylił minimalnie mniej, same cząstki wydawały się ostrzejsze i równiejsze niż w przypadku odpowiednika.
Po kalibracji, która zajęła kilka prób i przesianiu potwierdziły się poprzednie słowa. Ciężko byłoby powiedzieć, który młynek mielił daną porcję kawy (gdyby była to tylko jedna próbka), jednak w bezpośrednim porównaniu można było zauważyć subtelne różnice. Kilka % dustu więcej w M47 (względnie). Cząstki ostrzejsze i mniej "poszarpane" w MK3.
Minimalnie równiejsze.4. Cupping
Po zmieleniu kolejnych porcji nastąpił cupping. Tutaj najlepiej zacząć od jednego zdania. Oba młynki dały radę. Decydowały niuanse, wyniki były podobne jak w przypadku badania przemiału. Gdyby dostać kawę i mieć za zadanie postawienie na to, z którego młynka wyszła - ciężko byłoby być pewnym swojego typu.
A co w przypadku bezpośredniego porównania?
Comandante zmielił minimalnie lepiej. I skupię się tutaj na dwóch kawach doubleshota (Rwandzie i wspomnianym wcześniej Salwadorze).
W przypadku Rwandy w (prawie) całym zakresie temperatur dla Comandante wyczuwalny był odrobinę większy balans, ciut wyraźniejsza słodycz i mniej spłaszczony smak. Po ochłodzeniu smak zaczął być nieco bardziej agresywny (w niemiłym tego słowa znaczeniu). Biorąc jednak pod uwagę całe spektrum - "zdecydowanym" (celowo tak napisane) zwycięzcą jest MK3.
W Salwadorze oba młynki wyszły świetnie. Na gorącej filiżance młynek z bambusową obudową był ciekawszy. Znów pojawił się lepszy balans, troszkę większa słodycz. W miarę przestygania M47 zyskiwał, w końcu zaczął wydawać się bardziej krągły (?), po prostu ciut fajniejszy. Na zimno znów pojawił się problem agresji w kubku MK3.
A podsumowując? Pod względem
wygody użytkowania i wykonania M47 jest górą, znacznie (oczywiście stawiając oba młynki w podobnej klasie i tak na to spoglądając). W przypadku
mielenia Comandante jest ciut lepsze. Widać to gołym okiem, czuć to też w filiżance.
Podczas wszystkich testów wyszło po prostu na jaw, iż na ten moment nie ma młynka idealnego.
Jeżeli zależy Ci tylko na przemiale - Comandante jest dla Ciebie. Biorąc do równania wygodę i odczucia z użytkowania - nie podejmę się werdyktu.
Ja jestem zadowolony z M47 i zdecydowanie wybrałbym go jeszcze raz, rozumiem jednak fascynację MK3