Andrzeju, daj znaka czy #1 i inne klasyczne mieszanki będą w ciągu nadchodzącego tygodnia. Jeżeli nie zamówię Anniversary bo dziś zasypałem hopper ostatnią częścią #24 (dla mnie znakomita, tak przy okazji ).
#24 zawierała ziarna z Ekwadoru, ostatnie niestety. Przed chwilą umieściłem w sklepie kolejną próbę, wariant Espresso #6 czyli połączenie Brazylii z Kolumbią. Tym razem Brazylie są dwie, naturalne, a do tego naturalny Honduras.
Z "moich" paleń jest jeszcze Incontro, też eksperyment i próba. Dość lekkie i kwaskowate. Świetna Brazylia z FAF, Rwanda Gisuma i Etiopia Kochere...
Teraz po okiełznaniu naszego pieca czyli po usunięciu filtrów z jego kanałów pomiarowych mamy bardziej rzetelne środowisko pracy. Jakoś łatwiej zapanować nad procesem. Wcześniej gdy patrzyliśmy tylko na wskazania pieca, byliśmy permanentnie oszukiwani i wprowadzani w błąd. Działanie filtrów polegało na tym, że zmiany temperatur były tłumione. W rzeczywistości temperatury mogły się zmieniać bardzo np. w końcowym etapie palenia, a na displayach było bez zmian...
Nowe kawy zdają się być świetne. Zaskoczyła nas Indonezja Sulawesi Toraja. Wcześniej mieliśmy różne Sumatry: Mandehling i genialną Wahana Estate. Ale Toraja w zasadzie może konkurować z Keniami i Etiopiami.
Z Etiopii mamy kolejny szlagier: Etiopia Rocko Mountain z regionu YirgaCheffe, moim zdaniem jest mniej dyskusyjna niż Kochere, ma ewidentnie bardziej czysty i niedwuznaczny aromat, choć też jest z obróbki naturalnej. Może bardziej stonowany jest aromat leśnych czarnych jagód, uderzający w Kochere, ale głębia i rześkość aromatów owocowych oszałamia w Rocko
. Ciekawostką może być to, że Rocko Mountain kupiliśmy, wspierając biegające dziewczyny -->
http://www.girlsgottarun.org.