Wszystko od MA się dobrze i łatwo parzy w espresso.
Dziękuję
. Też tak myślę. W gruncie rzeczy wszystkie moje kawy są do siebie bardzo podobne, podobne w wyrazie, w profilach palenia, w składzie. Wyjątki oczywiście bywają. Na pewno są "bezpieczną" przystanią dla tych, którzy nie zniosą kwaskowatych sztormów
. Stormy Weather różni się od Ariadny tylko tym, że zamiast robusty są tu ziarna z Panamy i Gwatemali... Dziś pojawiła się kolejna partia A+ czyli nieco mniej robusty a więcej różnorodności z Malawi, Kolumbii, Hondurasu i Etiopii. Niektórzy mają trochę za złe, że niektóre blendy nie są "wciąż takie same" -- ale może dlatego nasza praca ma jakiś głębszy sens? Np. A+ i CW to takie pole do popisu, do eksperymentu, próby sił z różnymi podejściami w paleniu. Nie wychodzimy poza pewne ramy, ale w tych ramach lubimy często coś tam "pomalować" na żółto i na czerwono
.
Do espresso polecam, choć jeszcze nie spróbowałem, dziś paloną mieszankę dwóch naturali: Brazylii Cerrado i Kolumbii La Claudina. Pierwsza to czysta prostota, szczera i łatwa kawa, a druga? Pewnie wiecie: owocowe szaleństwo w paleniach Synestezji. Po moim paleniu zostaje wciąż ogrom pięknego aromatu, w smaku zaś -- zagadka -->>
Espresso #2 .
Do espresso polecam bardzo parę kaw Eli: Etiopię Guji Deri Kocha i Kostarykę Hacienda Sonora. Obie z obróbki naturalnej.
Przy okazji trochę się znowu "poprzekomarzam": lubicie w ogóle kawy naturalne? . Ostatnio zaparzyłem Sonorę jako espresso. Ta kawa, choć ma cynamonowy kolor, daje z siebie dużo słodyczy obok przyjemnej kwaskowatości. Etiopia Guji -- wiadomo, czysta słodycz i bogactwo aromatów. Obie oczywiście są dobre również do alternatyw.