To jest chyba też zabójstwo dla młynka - raz zmielisz torrefacto, zawsze będziesz mieć torrefacto. Ja bym spróbował taką kawę z ciekawości, ale nie u siebie .
Może lepiej parzyć Cafe cubano? Espresso kapiące na brązowy cukier?
Zupełnie niepotrzebnie, to nie jest tłusty i śmierdzący olejek z aromatyzowanych kaw, raz, że w paczce tylko część, z pamięci powiem 20-25% jest ziarenek palonych z cukrem, a reszta normalnie, a dwa, że chodź faktycznie zostaje obklejający cukrowy pył, to schodzi on jako tako, wiec po paru mieleniach cukrowych wystarczą dwa - trzy razy przepuścić zwykłą kawę i powinno być ok. Nie wiem jak wygląda młynek po paru kilogramach, nie wiem więc jak się starzeje taki osad.
I ziarenka te są ciemne i błyszczące, cukier jest prawie całkiem spalony, nie przypomina to słodkiego karmelu, bardziej palony czy opalenia palnikiem czasami w cukiernictwie używane. Są tylko trochę słodkawe, bardziej wychodzą gorzkie i właśnie palone nuty, przy czym w przeciwieństwie do bardzo ciemno palonej kawy, mamy aromaty czysto opiekane, bez np często towarzyszącej popielniczki, bo cukier pali się szybko, bez celulozy czy tłuszczów w ziarnach.
Myślę, że warto spróbować, nie ma dużego ryzyka ani dla sprzętu ani smaku, wystarczy nastawić się na ciemniejszą klasykę
A co do dostępności, to popularne marki można trafić w naszych supermarketach, w biedrze na promocji guilis się pojawiał, nie spotkałem, bo w sumie nigdy nie szukałem
takich kaw z małych rzemieślniczych palarni z lepszych ziaren robionych. To może być ciekawe, ale chyba dalej jako ciekawostka, tak raz, dla zabawy.