Autor Wątek: Lelit Glenda czyli Gniotsa, nie łamiotsa  (Przeczytany 7030 razy)

skansen

  • Gość
Lelit Glenda czyli Gniotsa, nie łamiotsa
« dnia: 27 Wrzesień 2019, 16:02:52 »
Cześć,

Wspólnie z @Konesso.pl chciałbym Was zaprosić do lektury recenzji ekspresu Lelit Glenda. Recenzja jest wynikiem moich kilkudniowych, intensywnych testów.
Ekspres jest ciekawą propozycją, nie tylko dla konserwatywnych kawoszy. Więcej na stronie:
https://www.konesso.pl/Lelit-Glenda-recenzja-Pana-Milosza-blog-pol-1568269739.html

Do posta dołączam kilka zdjęć, które nie zmieściły się w recenzji.
Jeśli macie pytania dotyczące tego modelu ekspresu, piszcie. Postaram się, odpowiedzieć :)
« Ostatnia zmiana: 27 Wrzesień 2019, 16:16:48 wysłana przez skansen »

Offline Antonio Mężczyzna

    • Mastro Antonio
  • Ojciec Chrzestny
  • Wiadomości: 10584
    • Mastro Antonio
  • Ekspres: WEGA Concept
  • Młynek: Ceado E6P/E37S/E8D MGuate/MSJ
Odp: Lelit Glenda czyli Gniotsa, nie łamiotsa
« Odpowiedź #1 dnia: 27 Wrzesień 2019, 16:13:55 »
Ok, 1-bojlerowy :). Też się zastanawiam nad takim jak najmniejszym urządzeniem do espresso...

Offline Białek

  • Wiadomości: 16
Odp: Lelit Glenda czyli Gniotsa, nie łamiotsa
« Odpowiedź #2 dnia: 27 Wrzesień 2019, 16:33:00 »
Taka Glenda to cena jak Anna z PIDem i manometrem (ale grupą 57 i bojlerem 250) - Jak Waszym zdaniem dają się one porównać?

skansen

  • Gość
Odp: Lelit Glenda czyli Gniotsa, nie łamiotsa
« Odpowiedź #3 dnia: 27 Wrzesień 2019, 17:23:43 »
Taka Glenda to cena jak Anna z PIDem i manometrem (ale grupą 57 i bojlerem 250) - Jak Waszym zdaniem dają się one porównać?

Sitka, NPF itp. z Glendy będą pasować do wyższych modeli ekspresów (nie tylko Lelita), na które kiedyś można zamienić ekspres w ramach podążania drogą kawową.  Glenda ma nie tylko większą grupę i bojler, ale również większą grzałkę (1200W zamiast 1000W). Teoretycznie do Glendy można by dołączyć sterownik PID. Montaż PID w miejscu termometru nie będzie jednak możliwy z uwagi na wymiar otworu:
lelit glenda pid.png

Lelit Anna to też fajny ekspres, za którym przemawia korzystna cena, zwłaszcza w aktualnych promocjach.
« Ostatnia zmiana: 27 Wrzesień 2019, 17:28:18 wysłana przez skansen »

Offline MajkJaro

  • Wiadomości: 295
  • Ekspres: Ascaso Steel Uno Prof PID
  • Młynek: Mazzer Super Jolly Electronic
Odp: Lelit Glenda czyli Gniotsa, nie łamiotsa
« Odpowiedź #4 dnia: 27 Wrzesień 2019, 17:26:54 »
Nie jest taki tragiczny ten strumień widy na filmiku... do americano powinien wystarczyć

Offline oenomaos Mężczyzna

  • Wiadomości: 50
  • Ekspres: Lelit Anna PL41TEM + Gaggia Baby Dose + Moccamaster GCS
  • Młynek: Compak K3 Advanced Touch, Ceado 37s
Odp: Lelit Glenda czyli Gniotsa, nie łamiotsa
« Odpowiedź #5 dnia: 28 Wrzesień 2019, 22:33:48 »
no i jest jeszcze Lelit Anna PL41TEM, i teraz który z nich wybrac:D cenowo niewielka róznica

skansen

  • Gość
Odp: Lelit Glenda czyli Gniotsa, nie łamiotsa
« Odpowiedź #6 dnia: 29 Wrzesień 2019, 21:05:58 »
no i jest jeszcze Lelit Anna PL41TEM, i teraz który z nich wybrac:D cenowo niewielka róznica

Glenda ma grupę 58mm. Sitka, kolba, tamper itd. będzie pasował do wyższych modeli, co ułatwi późniejszy upgrade. Glenda ma też solidniejsze przełączniki dźwigienkowe.
« Ostatnia zmiana: 29 Wrzesień 2019, 21:16:42 wysłana przez skansen »

Offline untoldex Mężczyzna

  • Wiadomości: 729
  • Ekspres: Moccamaster, V60
  • Młynek: Fellow Ode
Odp: Lelit Glenda czyli Gniotsa, nie łamiotsa
« Odpowiedź #7 dnia: 18 Listopad 2019, 22:20:03 »
Ja również, od dwóch tygodni, mam okazję testować Glendę, taki sam model: Lelit Glenda PL41PLUS.
Ekspres testuję z młynkiem Eureka Mignon Specialita, podwójnym fabrycznym sitkiem, stalowym tamperem, dzbankiem na mleko 350 ml oraz wagą do ważenia dozy i uzysku.
Sporo już o tym modelu zostało napisane, więc postaram się nie powtarzać.

Espresso - przygotowanie sitka
Moje doświadczenie z espresso to małe dźwignie. Na początku Caravel, a przez ostatni rok Ponte Vecchio Export. Wydawało by się że przesiadka na ekspres z pompą i większym sitkiem (PV 45mm vs Glenda 58mm) nie powinna nastręczać problemów. Okazało się jednak, że musiałem podszkolić umiejętności, szczególnie dozowanie, dystrybucję i tamping. Sitko PV 45mm wiele wybacza, jest węższe i głębsze, co minimalizuje kanałowanie, a naturalna preinfuzja w dźwigni dodatkowo ułatwia sprawę z równą ekstrakcją. Jednak po kilku dniach udało się ogarnąć lepszą dystrybucję, wtedy na NPF'ie zaczęło to już dobrze wyglądać. Bardzo pomogły mi filmiki Gwilym Davis'a, i tak właściwie teraz wygląda mój proces:  https://www.youtube.com/playlist?list=PLtil0MLa0-7vNg_ovLcSHDT1O0pbCPuPM

Espresso - surfowanie temperaturą
Glenda ma stały termostat 95 C (bez możliwości regulacji). Jest to bimetal, więc można spodziewać się wahań w bojlerze na poziomie 10 C. Zatem, dla dobrych rezultatów, trzeba ogarnąć "surfowanie temperaturą". Polega to na obserwowaniu cyklu termostatu (kiedy zapala się lampka grzałki i kiedy gaśnie) oraz odliczaniu czasu kiedy zacząć zaparzanie.
Żeby bardziej zrozumieć zachowanie tego ekspresu, pomierzyłem temperaturę wody pod prysznicem. Zapinałem kolbę z pustym sitkiem i włożoną do środka końcówką termopary. Naturalnie takie pomiary są obarczone błędem (nie jest to SCACE 🙂 ). Ale jak dla mnie wystarczy żeby mieć jakiś punkt odniesienia i wiedzieć kiedy jest "za gorąco", "ok", a kiedy "za zimno".

Finalnie doszedłem do poniższego procesu:
1. Rozgrzewam ekspres przez 30 minut z zapiętą kolbą i sitkiem.
2. Jak chcę zrobić kawę to włączam pompę i upuszczam wodę do momentu aż załączy się grzałka (pulsacyjnie 5 sekund pompa, 5 sekund przerwa, aż załączy się grzałka; powtarzam 1-3 razy w zależności od momentu w cyklu termostatu).
3. Czekam ok 45 sekund aż grzałka przestaje pracować, gaśnie lampka.
4. Miele kawę, robię dystrybucję i tamping. Zapinam kolbę, podstawiam wagę, filiżanki (całość ok 1,5 minuty).
5. Włączam pompę. Zatrzymuję jak waga pokazuje zakładany uzysk.

Jeśli chcę mniejszą temperaturę to czekam dodatkowo 1-3 minuty między punktem 3. a 4. Jak chcę większą temperaturę to już w punkcie 3. podczas pracy grzałki zaczynam mielić. Wtedy 10 sek po zgaśnięciu lampki włączam pompę.

Jeśli ekspres jest nagrzany, stoi włączony i nieużywany, to cykl termostatu wynosi ok 15 minut. Grzałka załącza się na ok 45 sekund.

Espresso - wygrzanie ekspresu
Wygrzanie ekspresu przez 30 minut wydaje się wystarczające. Wtedy grupa ma temperaturę 80 C, a po upuszczeniu wody (żeby załączyć grzałkę jak w punkt 2. i 3.), odczekaniu minuty (punkt 4.) i włączeniu pompy, temperatura w pustym sitku dobija do 91-93 C.
Po 15 minutach rozgrzania grupa już zaczynała parzyć (temp 70 C), ale przy analogicznym pomiarze jak wyżej, było maksymalnie 86 C w sitku.
Przy wygrzewaniu 60 minut, temperatura grupy zwiększa się już nieznacznie, może tylko ze 1-3 stopnie więcej w porównaniu do 30 minut.

Espresso - profil temperatury
Zrobiłem też kilka testów z sitkiem wypełnionym kawą, żeby zbadać profil temperatury zaparzania. Robiłem standardowy przepis 18g doza, 36g uzysku, w czasie 25 sekund. Po tampingu, kładłem końcówkę termopary na ciastko, i zapinałem normalnie kolbę.
We wszystkich przypadkach profil był podobny, i wyglądało to tak:
- do 5-tej sekundy temperatura wzbijała, na przykład do 89 C
- potem od 5-tej do 25-tej sekundy już była prawie stała z malutkim wzrostem i kończyło się na okolicach 90 C

Zatem dopompowywanie świeżej wody do bojlera w trakcie zaparzania nie powoduje spadku w trakcie ekstrakcji.

Espresso -temperatura (Glenda vs Silvia - porównanie teoretyczne bo nie testowałem Silvii)
Glenda i Silvia nieco różnią się budową co ma wpływ na sposób surfowania temperaturą oraz czas rozgrzewania.
Glenda ma termostat kawowy 95 C, Silvia ma 100 C. Z tego co wyczytałem, w Silvii, po wyłączeniu grzałki (góra cyklu termostatu), trzeba zrobić "cooling flush" żeby wypuścić parę (przy 100 C woda wrze). W Glendzie, z uwagi na niżej ustawiony termostat, pary nie ma, więc nie trzeba robić tego dodatkowego kroku.
Inna różnica to zamocowanie bojlera nad grupą. W Silvii bojler jest nieco z boku nad grupą. W Glendzie bojler jest centralnie nad grupą. To może wpływać na czas rozgrzania ekspresu oraz offset temperatury między wodą w bojlerze a temperaturą zaparzania. W Glendzie woda ma krótszą drogę do pokonania, zatem ten offset powinien być mniejszy.

Kawy mleczne - spienianie
W Glendzie mamy dyszę z jedną dziurką, co ułatwia spienianie. Ćwiczyłem z wodą i płynem do naczyń aż w końcu udało się złapać odpowiedni kąt oraz czas napowietrzania/teksturowania. Uzyskanie mikropiany o konsystencji jogurtowej nie jest problemem. Jednak trzeba trochę dłużej poćwiczyć żeby uzyskać większą powtarzalność.

Kawy mleczne - cappucino
Jeśli chodzi o kawy mleczne, to najczęściej robię dwa małe cappuccino.
Najpierw podwójne espresso do dwóch filiżanek. Potem przełączam na tryb pary, czekam chwilę aż grzałka przestanie chodzić, około minuty. Otwieram na kilka sekund zawór pary aż zacznie lecieć sucha para. Spieniam mleko i rozlewam do filiżanek. Wycieram mokrą szmatką dyszę.
Teraz schłodzenie bojlera. Przełączam na tryb gorącej wody, włączam pompę, otwieram zawór pary. W tym momencie do bojlera jest pompowana świeża woda, a z dyszy najpierw leci reszta pary a po chwili woda. Schładzanie trwa z pół minuty.
Odpinam kolbę, wyrzucam ciastko kawowe, włączam pompę i myję portafiltr/sitko pod prysznicem kawowym. Wycieram ścierką i zapinam kolbę.
Całość trwa jakieś 5-7 minut.

Ziarna
Testowałem kilka różnych ziaren. Średnio palony blend MastroAntonio Stormy Weather, średnio palony singiel EuroCafe Brazil Monte Belo, włoską mieszankę Trismoka Gourmet oraz średnio-ciemną mieszankę z robustą Agust Cremoso.

Przez pierwsze kilka dni nie miałem NPF'a, ogarniętej dystrybucji i surfowania, wtedy były poniższe kawy w młynku:
Stormy Weather: przeważnie wychodziło zbyt kwaskowo jak dla mnie, zapewne przez kanałowanie i może zbyt niską temperaturę.
Trismoka Gourmet: w espresso łagodny smak, troszkę goryczy, bez kwasowości; w mleku czekoladowo i słodko.

Po pożyczeniu NPF'a, usprawnieniu dystrybucji i surfingu, w młynku miałem:
Brazil Monte Belo: espresso wychodziło słodkie, minimalna kwasowość, długi złożony posmak; w mleku bardzo łagodnie i lekko.
Agust Cremoso: w espresso zazwyczaj gorycz, trochę słodyczy, zbyt mocne jak dla mnie; w mleku smak jak w sieciówce typu Costa.

Przepis standardowy: 18g/36g, czas okolice 25 sekund.

Podsumowanie
No właśnie, więc jak to w końcu jest z tym małym pojedynczym bojlerem i termostatem bimetalicznym w codziennym użytkowaniu? Wiadomo, w dokładną czy nawet taką samą temperaturę ciężko się wstrzelić, nawet jakbyśmy za każdym razem "surfowali" w ten sam sposób, co do sekundy. Oczywiście oprócz temperatury, dochodzą inne wahania typu różnice w dystrybucji i tampingu, co często ma większe znaczenie niż sama temperatura.

Różne ziarna też są mniej lub bardziej wymagające. Przy średnio palonych musimy się wstrzelić w wyższą temperaturę, więc surfing będzie potrzebny. Albo... wersja Glendy z PID'em :)
Ale jeśli ktoś głównie pije kawy mleczne, to Trismoka czy Agust będą wychodziły nawet bez surfowania, bo w mleku różnice nie będą aż tak wyczuwalne. Bardziej będzie się liczyć spienienie samego mleka, oraz stosunek ilości mleka do ilości kawy. Spokojnie także można się bawić w latte-arty 🙂

Podziękowania
Chciałbym podziękować @Michał'owi i firmie Konesso za wypożyczenie ekspresu i możliwość testowania.
Podziękowania również dla @pj.w  i @DrUsagi  za zapoznanie się z wersją roboczą recenzji i cenne uwagi/sugestie.
No i dzięki @Geralt0073 za wypożyczenie NPF'a :)

Kilka fotek





« Ostatnia zmiana: 18 Listopad 2019, 22:25:53 wysłana przez untoldex »

skansen

  • Gość
Odp: Lelit Glenda czyli Gniotsa, nie łamiotsa
« Odpowiedź #8 dnia: 18 Listopad 2019, 22:46:35 »
Fajnie się czytało. A jak wypada Glenda w porównaniu do dźwigni? Czy robienie dwóch kaw pod rząd było wygodniejsze?

Offline Jellyeater

  • Wiadomości: 61
  • Ekspres: Acaso Dream PID
  • Młynek: Niche Zero, Zassenhaus Santiago
Odp: Lelit Glenda czyli Gniotsa, nie łamiotsa
« Odpowiedź #9 dnia: 19 Listopad 2019, 06:09:23 »
Cytuj (zaznaczone)
Ale jeśli ktoś głównie pije kawy mleczne, to Trismoka czy Agust będą wychodziły nawet bez surfowania, bo w mleku różnice nie będą aż tak wyczuwalne.
Może sobie nawet rozpuszczalną zalać mlekiem. ;-)

Offline dinuś

  • Wiadomości: 61
  • Ekspres: Kawiarki Bialetti, Hario V60-02, Phin, Mara X
  • Młynek: Niche Zero
Odp: Lelit Glenda czyli Gniotsa, nie łamiotsa
« Odpowiedź #10 dnia: 19 Listopad 2019, 08:49:23 »
Fajnie się czytało. A jak wypada Glenda w porównaniu do dźwigni? Czy robienie dwóch kaw pod rząd było wygodniejsze?

Też jestem tego ciekawy. Być może wyklaruje mi to mój wybór.

Offline untoldex Mężczyzna

  • Wiadomości: 729
  • Ekspres: Moccamaster, V60
  • Młynek: Fellow Ode
Odp: Lelit Glenda czyli Gniotsa, nie łamiotsa
« Odpowiedź #11 dnia: 19 Listopad 2019, 08:52:12 »
A jak wypada Glenda w porównaniu do dźwigni?
Na ostatnie dwa tygodnie odstawiłem dźwignię i użytkowałem tylko Glendę. Bezpośredniego porównania na tych samych ziarnach nie robiłem.

Ale ogólnie mogę stwierdzić że:
- na Glendzie szybciej robię dwa capuccino z rana (ok 6 minut), na dźwigni dłużej (ok 10 minut) bo na mniejszym sitku trzeba dwa espresso zaparzyć (poczekać na zejście ciśnienia itp.), przy jednej kawie czas całkowity porównywalny
- na Glendzie jest dużo więcej cremy, espresso jest gęstsze (na pompie ciśnienie 9 bar, a na tej małej dźwigni ze sprężyną ok 6-7 bar)
- na dźwigni robię przepisy z mniejszym ratio żeby nie robić dodatkowych zaczerpnięć (większe ryzyko kanałowania), więc bardziej stężone, na Glendzie robiłem przepisy z większym ratio i wychodziło bardzo smacznie (np. Brazylia Monte Belo: 18g -> 45g, czas bliżej 30 sek, ratio 1:2.5)
- dźwignia jest cicha, Glenda ma pompę wibracyjną, aczkolwiek okazało się że w ogóle mi to nie przeszkadza
- na dźwigni mogę zaparzać espresso i spieniać w tym samym czasie, na Glendzie trzeba poczekać z minutę na parę
« Ostatnia zmiana: 19 Listopad 2019, 09:19:48 wysłana przez untoldex »

Offline pj.w Mężczyzna

  • Ojciec Chrzestny
  • Wiadomości: 3461
  • Ekspres: Londinium R, Strietman CT2
  • Młynek: Titus Nautilus, Kafatek MC4, Baratza Forte BG, 1zpresso ZP6
Odp: Lelit Glenda czyli Gniotsa, nie łamiotsa
« Odpowiedź #12 dnia: 19 Listopad 2019, 10:19:44 »
Dobry tekst. Dzięki.
Ostatnie pytanie, kupiłeś? :)

Offline untoldex Mężczyzna

  • Wiadomości: 729
  • Ekspres: Moccamaster, V60
  • Młynek: Fellow Ode
Odp: Lelit Glenda czyli Gniotsa, nie łamiotsa
« Odpowiedź #13 dnia: 19 Listopad 2019, 13:55:26 »
Jeśli dla siebie miałbym kupować nowego jednobojlerowca to bardziej skłaniałbym się w stronę Lelit Victoria bo dodatkowo ma:
- PID do espresso i pary
- preinfuzja
- wyżej grupa (trochę więcej miejsca na filiżanki postawione na wadze)
- ciągłe spienianie (w trakcie spieniania pompa dolewa świeżą wodę i na bieżąco dogrzewa)
- wyświetlacz, timer, manometr

Offline dinuś

  • Wiadomości: 61
  • Ekspres: Kawiarki Bialetti, Hario V60-02, Phin, Mara X
  • Młynek: Niche Zero
Odp: Lelit Glenda czyli Gniotsa, nie łamiotsa
« Odpowiedź #14 dnia: 19 Listopad 2019, 14:07:32 »
A gdybyś miał kupić coś na 1 szybkie espresso i wybierał pomiędzy dźwignią a jednobojlerowcem to co byś zrobił?

 


Pokaż nieprzeczytane posty: Nowe / Wszystkie / Odpowiedzi