Dzisiaj testowałem Etiopię Sidamo od Gorana. Sypałem po 12 gramów tak samo zmielonej kawy, każdy zalewałem 200 ml wody, z czego ~30 ml najpierw wprost na zmielone ziarno do preifnfuzji. Czas przelewu był bardzo podobny, około 3 minut. Różnica jest taka, że Gabi podaje wodę trochę wolniej, w OXO spływa szybkiej do filtra. Stąd przemiał moczy się w większej ilości wody, choć w obydwu dripperach poziom wody był cały czas wyższy niż poziom kawy. Różnica w kubku? Jest, OXO dało w tym teście napar hmm słodszy, z Gabi bardziej kwaskowy. Być może różnica wynika z temperatury wody, w OXO mamy przykrywkę, a w Gabi nie. Z pewnością manipulując odrobinę grubością przemiału da się uzyskać i z jednego i z drugiego bardzo podobny rezultat.
Zalety obydwu? Pozwalają na zrobienie smacznej kawy bez wysyłki, polewania, posiadania konewki, ale to oczywiste. A jak w porównaniu? Zestawię to w punktach:
1) Wykonanie: moim zdanie wygrywa OXO. Materiał jest przyjemniejszy, nie sprawia wrażenie, jakby miał się zaraz potłuc. Gabi zrobiona jest z tworzywa, które jest bardzo twarde, ale wydaje się bardzo kruche. Nie chciałbym Gabi zrzucić z blatu kuchennego na płytki, o OXO jakoś bałbym się mniej.
2) Prostota użytkowania: OXO łatwiej się składa, ma o jeden element mniej. Pierścień stanowiący podstawkę jest zintegrowany z dripperem (klasyka, jak w V60, Melittach czy innych dripperach). W Gabi ktoś wpadł na pomysł, żeby zrobić go jako osobny element. Wynika to z tego, jak mniemam, żeby całość ładnie się rozkładała i chowała w pojemnik. Niestety, dla mnie takie rozwiązanie sprawia więcej problemów. Tam, gdzie OXO siedziało stabilnie, Gabi nie chciała, musiałem uważać, żeby się nie zsunęła z rantu kubka. Skutkowało by to przechyleniem drippera i najpewniej nierówną ekstrakcją. Podobnie prysznic, w OXO to miska z otworami, w Gabi trzeba poskładać dwa elementy.
Warto też tu dodać, że prysznic w OXO mieści 350 ml wody, więc zalewamy i zapominamy. W Gabi konieczne są dolewki.
3) Filtry: W OXO to bajka, składasz brzegi i jedziesz. Gdy filtr jest zmięty to wystarczy trochę go wygładzić i też zadziała. W Gabi wszystko jest OK (zazwyczaj), gdy filtry są świeże . A jeśli się nieopatrznie zwalcują, to już zaczynają się schody.
4) Przenośność: Gabi na ciekawie zaprojektowane pudełko, ładnie się tam mieści i siedzi bezpiecznie. OXO niestety tego nie ma, ale czy potrzebuje? Wystarczy przepasać go gumką recepturką i też będzie się trzymał, choć nie będzie wyglądał aż tak elegancko. A filtry? Właśnie, na filtry do Gabi trzeba chyba mieć osobny pojemnik, inaczej się zdeformują i problem gotowy. W OXO można je umieścić w dripperze albo złożyć na pół i schować w prysznicu.
5) Smak: o tym już pisałem wyżej. Być może bardziej wyrafinowany prysznic w Gabi pozwala na uzyskanie czystszych smakowo i aromatycznie naparów, ale moje zdolności sensoryczne nie pozwalają tego ocenić, albo musiałbym przeprowadzić duużo więcej testów, a człowiek może wypić tylko "tyle" kawy.
Werdykt? Gdybym miał zdecydować, który zostaje ze mną, a który wraca do sklepu, to zatrzymałbym OXO. Rzeczywistość jest taka, że OXO ma na własność, a Gabi przyjechała do mnie na wypożyczenie (ukłony dla Drinkera). Weźcie więc pod uwagę, że moja ocena może być przez to wypaczona, choć starałem się być obiektywny.