Właśnie dostałem w prezencie książkę Pani Iki. Infantylny, grafomański styl, niespójna terminologia, przedziwne porównania. Można z książki wyłowić trochę ciekawych informacji, ale za 40 zł lepiej kupić paczkę kawy. Ja zakup książki odradzam.
Ależ dinozaura sprzed kilku stron wyciągam
Chciałem się podzielić swoją opinią, bo dopiero teraz przeczytałem w podróży.
Plusy książki Iki Graboń:
- rzeczywiście spory ukłon w stronę sensoryki za co brawa
- uporządkowanie przemiałów typu "sól, piasek etc." i wykres wszystkich zaparzaczy z przemiałem co po czym w grubości
- książka ma swoje dobre momenty (uzbierałbym ze 130 stron na 300) - kiedy dotyka merytorycznie danych tematów np. defekty, wykres palenia - co kiedy się dzieje
- zachęca nowicjuszy do próbowania i zabawy kawą
Minusy:
- grafomański styl, zbyt wiele kolokwializmów i uogólnień
- opisy niczym w "Nad Niemnem" (z dobre 20 stron o dzieciństwie i bieganiu po łące)
- znalazłem 2 błędy rzeczowe - espresso nie bierze się od espressivo tylko od es presso (pod ciśnieniem) [choć na to pewnie i znajdzie się jakieś źródło]; kawa jaśniej palona zawiera tyle samo kofeiny co średnio i ciemno. Czytałem w kilku źródłach zupełnie co innego
(mam nadzieję, że się nie mylę co do błędów - jeśli jest inaczej to z góry przepraszam)
- książka jest nieuporządkowana, jeśli jest dla laików - wypadałoby zacząć co to kawa, rodzaje etc. Książka zaczyna się bieganiem po łące i tiger latte, z czego składa się owoc drzewka kawowego jest przy samym końcu, dużo nieistotnej "prywaty".
- mam problem ze zlokalizowaniem dla kogo jest ta książka, kto jest potencjalnym odbiorcą
Dla laika chyba bardziej polecałbym "Tajemnice kawy" p.Woźny. Zawodowiec nie znajdzie wystarczająco dużo informacji, by stwierdzić, że warto wydać 40 złotych. Cieszy natomiast każda nowa polska próba popchnięcia tematu kawy i próby wniesienia czegoś nowego