Kalendarz 2019

[Spinacz]

Dzisiaj ode mnie wyszły wszystkie kalendarze ze "spinaczowej" listy. Oczywiście w personalizowanych kopertach
Jeszcze sztuka czy dwie są dostępne, jeśli ktoś zainteresowany to proszę o kontakt via PW.

[Janusz]

... i ciasto mogę upiec 

Przyjechałem, kalendarze zabrałem a ciasta nie zobaczyłem...

[Fux]

Jeszcze było w piekarniku.
 

[Janusz]

RanGo pisał aby przyjechać między 13,00 a 15,00. Byłem o 14,50. I ani ciasta ani Gorana. Powinien zdążyć wyjąć. Już nie mówiąc o tym, że kawą też nikt mnie nie poczęstował.

[ranGo]

Jeden telefon że będziesz i było by po problemie. A kawę mogłeś i samemu zrobić, wiem że umiesz obsługiwać ekspres.   

[BiF]

@ranGo byłem na stronie Euro cafe i mam pytanie o stosunek procentowy, ile w Waszych kawach jest arabiki i robusty, bo nie info we wszystkich?

[Fux]

@ranGo byłem na stronie Euro cafe i mam pytanie o stosunek procentowy, ile w Waszych kawach jest arabiki i robusty, bo nie info we wszystkich?

To nie jest ten wątek. Przenieś się z pytaniami.

https://forum.wszystkookawie.pl/index.php?topic=3749.675

[Janusz]

Jeden telefon że będziesz i było by po problemie. A kawę mogłeś i samemu zrobić, wiem że umiesz obsługiwać ekspres.   

Sądziłem że jesteśmy umówieni w konkretnym przedziale 2 godzin. Gdy się z kimś umawiam to staram się być na czas, bez telefonowania. Pewnie że umiem obsługiwać ekspres ale pod nieobecność właściciela nie tykam się czyjegoś sprzętu. No cóż - pewnie zdarzy się jeszcze okazja na ciasto i kawę...

[Fux]

Janusz, tak bez spiny, gdybym miał brać za pewnik, że ktoś, coś o określonej godzinie będzie, przyjedzie, kupi, wpadnie, zadzwoni, oddzwoni, to...
 

Jadę we wtorek 300 km w jedno miejsce i w poniedziałek potwierdzę wyjazd a o 7ej rano we wtorek wyślę z trasy esemesa, że będę o tej czy o tej.
Na powrocie drugie spotkanie. Razem ponad 500 km.

Tak więc nie dziw się, skoro jest tak, jak jest.

Ludzie nauczyli nas niewiary.
Zachowania Twoje czy moje podejście do terminów to dzisiaj rzadkość.
Spóźnienie z kolei to cnota a nie powód do wstydu.

Temat rzeka.

[Janusz]

Przecież ja nie mam żadnych pretensji. Zdarza się. Co do telefonu to masz rację ale w przypadku przyjazdu z jakiejś tam odległości. W tym przypadku do pokonania miałem raptem kilka kilometrów. Nie było potrzeby telefonowania bo oprócz tego że ciastka nie dostałem i kawy się nie napiłem to sprawę załatwiłem - kalendarze odebrałem. Reszta to już tylko czysta przyjemność spotkania się z Goranem. Z drugiej strony to Goran też mógł przetelefonować -- Janusz, wyjeżdzam za / na pół godziny. Przyjedź wcześniej lub później. Nic to - będzie jeszcze okazja.

[siewcu]

W przypadku takich sytuacji bądźmy wyrozumiali po prostu Tak jak mówisz, to kilka kilometrów tylko. Zresztą takie spotkania to wolałbym raczej wieczorem przy piwku dla relaksu Ale faktem jest, że ja przy jeździe kilkuset kilometrów wolałbym wyjechać z zapasem i się ponudzić na miejscu niż jechać na styk i nadrabiać przeginając na trasie...

Swego czasu jeździłem sporo do Warszawy. Jak się z jakiegoś powodu opóźniał wyjazd to gonienie w trasie nie było zbyt fajne... Bo co innego śmigać swoim tempem, a co innego jechać swoim tempem ale mając gdzieś w głowie to, że jednak jest to tempo na styk albo ze zbyt małym zapasem na przykład na korki. Chyba że to ja jestem jakiś dziwny...

[Fux]

I dlatego ostatnio, jeżeli mogę, to umawiam się miedzy np. 8-9.

[piomic]

Spóźnienie z kolei to cnota a nie powód do wstydu.

Temat rzeka.

Nasz Mistrz umówił się w przychodni na rehabilitację. Na 14:30. Telefonu nie odbierał, przyszedł o 17:00 i zrobił awanturę że rehabilitant na niego nie zaczekał. Ale nie taką zwykłą pyskówkę tylko aferę ze skargą do centrali luxmedu czy innego medicovera (to korposzczur był). Najlepsze że centrala stanęła po jego stronie bo przecież tylko chwilę się spóźnił.

[Fux]

Chorzy ludzie w centrali. Ja bym go obciążył, bo ktoś tej kasy nie otrzymał a mógł zarobić.

[Spinacz]

Dalej rozmawiamy o kalendarzach?