Kiedyś chętnie korzystałem z drippera Melitta, wersji z dwiema dziurkami. Poszedł w odstawkę, kiedy pojawiła się możliwość kupienia drippera Hario. V60 oferował smaczniejszy dla mnie napar, bardziej kwaskowaty, z mniejszą goryczką. Szybkość ekstrakcji także była łatwiejsza do opanowania. Pewnie duża była w tym rola filtrów, bo kiedyś w Melicie korzystałem z marketowców, innych na rynku nie było. Ostatnio używam filtrów Melitta, są one solidne i dosyć grube. Ale spowalniają przepływ, więc może dlatego są fabrycznie podziurkowane, żeby go trochę przyspieszyć. Pewnie dało by się to zrobić także odpowiednio grubym mieleniem. Jak się będę kiedyś za bardzo nudził, to się pobawię w takie eksperymenty. Na dzisiaj numerem 1 jest Kalita, a V60 „walczy o życie”, można powiedzieć. O Melicie pamiętam, bo to jednak kawał historii. Używam jej przy mocno kwaskowatych kawach, do których chcę wprowadzić goryczkową nutę i zmniejszyć kwaskowatość. Raczej mniejsze ilości, przy większych mam wrażenie, że kawa się przeparza i pojawiają się nieciekawe nuty.