Moim zdaniem, gdybym to ja się wybierał z dripperem w góry, najlepiej zabrać dzbanek do mleka z cienkiej blachy. Będzie wystarczająco precyzyjnie (a z pałeczką, to już rzeźnia), da się w tym ugotować co się chce. Jak się kto uprze, to i ucho dla lepszego pakowania można oderwać i zabrać zamiast ucha jaki sylikon czy inną płachtę skóry do trzymania. Na 0,5L zalania dzbanek 0,9L byłby OK.
Menażka z dzióbkiem też wystarczy, tym polewaniem to się aż tak przejmować nie trzeba. W terenie i tak wszystko smakuje lepiej.
Konewka, nawet żartem, jest ciężka, ma kształt który nie ułatwia pakowania, do środka też ciężko coś napchać, ale o tym doskonale wiesz.
Inna wersja, to powrót do aeropressa. Z zalewaniem nie ma problemu. A jeśli cała ekipa chce pić, to polecieć w aerocano. 200ml ciężkiego naparu, po 50ml dla każdego i reszta czystej wody.