Dochodzę do siebie sensorycznie po covidzie, cytrusy to dla mnie może być coś podobnego do tymianku 😅. Wczorajsze parzenie to był Hario Switch 24g/400 ml, najpierw woda, później kawa, mieszam delikatnie, żeby namoczyć kawę i po 3:45 otwieram zaworek. 0 agitacji w międzyczasie. W 15 sekund kawa przepływa przez filtr. Zazwyczaj kawy wychodzą smakowo podobne do cuppingu, tylko przefiltrowane przez papierowy filtr.
Dzisiaj z kolei zaparzyłem w V60. Te same proporcje, zmielone drobniej. Czas kontaktu znacznie krótszy (trochę ponad 2 minuty), ale intensywność dla mnie odpowiednia. W filiżance więcej kwasowości i mniej ziół. Dużo bardziej pijalny wariant.
Mam teorię, że te ziołowe aromaty są tym bardziej intensywne, im dłuższy jest czas kontaktu wody z kawą. Pokombinuję jeszcze z dozą i temperaturą.