Poradziłem sobie ostatecznie ze skorodowanym
pierścieniem Segera, któremu nieszczęśliwie odpadły oba "oczka" pozbawiając możliwości jakiegokolwiek uchwytu.Zapewne sposoby są różne, bardziej i mniej brutalne w zależności od cierpliwości i dostępnych narzędzi. Opiszę co pomogło akurat mi - podaję więc krótki "przepis".
1. Obklejamy wnętrze grupy np. taśmą papierową: kilka warstw - od samego dołu do góry. Oczywiście fragment ze skorodowanym pierścieniem powinien być dobrze dostępny/widoczny.
2. Grupę osadzamy w imadle pilnując żeby nie porysować - może ktoś ma gumę, a może kilkukrotnie złożony ręcznik, itp. Ja złapałem ze ucho od dźwigni.
3. Usuwamy tyle pierścienia za pomocą np. Dremela ile się da (ja początkowo użyłem małego papieru ściernego (60-tka), potem dla precyzji przeszedłem na kamień szlifierski. Uważamy na elementy grupy, nie chcemy zawadzić.
4. W pewnym momencie stwierdzimy, że pierścień już się nie rozpycha mocno i łatwo samą ręką jesteśmy w stanie go przesuwać. To jest moment kiedy używamy magnesu, aby spróbować go nieco podnieść i sprawdzić, czy przypadkiem już nie pojawia się szczelina pomiędzy nim, a rowkiem w którym jest osadzony.
5. Jak tylko pojawi się szczelina, używamy szpikulca/haka żeby pierścień wypchnąć.
Coś co sobie możemy za wczasu darować, bo nic nam nie da, a tylko powiększa ryzyko niepotrzebnych zniszczeń albo stracimy czas:
- wypchnięcie pierścienia za pomocą przeciwstawnie działających haków
- wybicie za pomocą gwoździa i młotka (są takie rekomendacje w necie, ale mając na uwadze, że rowek jest mosiężny, ja bym odradzał)
- podklejenie (nawet pro-klejem) starych oczek od wewnątrz pierścienia, bo "może wytrzymają i trochę uda się go podważyć" - nie, nie uda się
- złapanie wystającego pierścienia jakimś sprytnym narzędziem - może takie istnieje, ja takiego nie znalazłem - na pewno Knipex XS nie pomoże
choć jako samo narzędzie jest super
Dla porównania "cały" pierścień (uciąłem mu "oczka") vs. opiłowany - tak żeby mieć pojęcie ile materiału trzeba odjąć.
Jeśli Tobie się to akurat przytrafiło, życzę powodzenia, ale nie składam kondolencji: jest to do ogarnięcia nawet przez mało wprawną osobę jak ja w niecałą godzinę jak już wiadomo co robić.