Hello.
Rzeczywiście zmieniłem około roku temu Elizabeth na Biance. U mnie to było bardziej ze względu na możliwość i fanaberie niż realną potrzebę, ale...
Po takim czasie użytkowania mogę wysnuć kilka wniosków porównawczych, głównie użytkowych.
Elizabeth robi wszystko tj trzeba i nic jej nie brakuje. Na korzyść jest szybsze czyszczenie, szybsze nagrzewanie, łatwiejsza obsługa co z czasem przechodzi w - szybszą obsługę
Grupa w Biance wymaga trochę więcej zachodu tak w obsłudze jak i w czyszczeniu. Bianca ma profilowanie co jest plusem, acz ja do tego bardziej podchodzę jak do manualnej preinfuzji.
Tzn. w Elizabeth używałem preinfuzji parowej prekonfigurowanej w czasie sekund per kawa (ciemniejsze, średnio palone, Etipie inne). Generalnie dwa guziki to było bodaj 3 i 7 sekund. Zaletą Bianki jest manualna możliwość modyfikacji "w locie". Także teraz kiedy widzę, że ciśnienie rośnie już do około 1 bara to odkręcam. Opcji profilowania jest godziliard, ale z tego korzystam najczęściej gdyż dla większości kaw które pijam działa dobrze na jej smak i brak kanałowania. Bianca też dużo wydajniej ogrzewa filiżanki. Bianca ma dużo łatwiejszy dostęp do zbiornika na wodę, który zresztą będąc w plecaku się nie nagrzewa. Około tygodnia temu myłem baniak na wodę po dużo dłuższym okresie od poprzedniego mycia niż bym chciał... i co ciekawe, nie było typowego oślizgłego osadu (poza czarnym plastikiem na dole). Leję tylko Kryształ Żywiecki, dolewam jak ekspres sygnalizuje brak wody, filtry zmieniam zgodnie z zalecaniem Lelita. Na korzyść Elizabeth tj wspomniałem łatwość i szybkość obsługi. Np. przy Biance żona mniej chętnie mi kawe robi
Robienie też kilku kaw pod rząd w Elizabeth było mniej fatygujące, znacznie mniej. W Elizabeth też pasowała mi bardziej dysza pary po prawej stronie
Sama moc pary jest oczywiście mocniejsza w Biance, ale zdecydowanie nie dyskwalifikowałbym w tej materii Elizabeth. Aha, moim osobistym zdaniem mimo stali szczotkowanej co na papierze wygląda lepiej, to Bianca robi super wrażenie wizualne (bardziej w rzeczywistości niż na zdjęciach)
Podsumowując chyba sugerowałbym sobie odpowiedzieć na jednego pytanie po którym odpowiedź na pytanie który ekspres jest oczywista:
- Czy profilowanie to jest coś na czym mi zależy, kosztem dłuższego nagrzewania, pradożerności i ogółem dłuższego ceremoniału robienia kawy?
Cała reszta tj. pojemności bojerów itp są rzeczami troszkę wtórnymi. Czy zmieniłbym drugi raz ekspres? Niekoniecznie, musiałbym mieć taką samą jak poprzednim razem rzadką okazję cenową. Teraz raczej gdybym zmieniał w to kierunku dźwigni. Czekam, może Lelit coś wyda