Manufaktura MK Cafe Fresh

[Tedi]

Ja jako osoba która nie potrafi przejść obojętnie obok kawy w markecie również, proponuję pewien test.
Kupić kawę MK Cafe Premium Brazylia 250 g i porównać ja pod względem smaku z kawą z forumowych palarni np. Brazylia Santos która niewiele więcej kosztuje od MK.
Żeby było ciekawie, to proponuję jeszcze porównanie na świeżo palonym ziarnie jak i gdy ono jest kilku miesięczne.
Wyrocznią będzie smak z języka.
Gdy to sprawdzi dana zainteresowana osoba, proponuję jeszcze zrobić to samo na przykładzie kawy z Indii.

Ten mały test dowiedzie bez cienia wątpliwości, która kawa jest lepsza w smaku.
Moim zdaniem, forumowe palarnie pod tym względem wypadają dużo, dużo lepiej.

[Kekacz]

jakość produktów i tak każdy oceni sam.

Oby na podstawie produktu

I to jest istotny problem.
Najwięcej do powiedzenia mają w tym temacie osoby, które nigdy nie spróbowały tego konkretnego produktu. Albo zrobiły to w oparciu o wersję sklepową, która różni się jak Fiat 126p od współczesnej 500.
Tak dzieje się już od I Wojny MKFreshowej (teraz jest chyba trzecia). Jeden z bardziej roszczeniowych użytkowników forum, zdolny do bezwzględnego domagania się gratisów i specjalnego traktowania, wyrugowania z ludzkiej pamięci wszelkich przejawów konkurencji dla forumowych palarni, posunął się wręcz do stwierdzenia, że nigdy nie próbował, nie wyda ani grosza, a jeśli ja chcę (hehehe) to mogę łaskawcy wysłać na własny koszt próbkę MKF (muahahahaa). Wtedy poświęci swój cenny czas i oceni. Ale i tak swoje wie, MKF to zło najgorsze na świecie, a pewnie odpowiedzialne za koklusz i gradobicie.
Potem są widły i pochodnie. Tak jest zawsze, kiedy w temacie wypowie się, nie daj Boże, nowy użytkownik i jeszcze ośmieli się mieć pozytywne albo przynajmniej neutralne zdanie. Jak nic musi być nasłanym marketingowcem.

Już dałem sobie spokój. Jeśli trafią się promocje wtedy nie mam oporów przed zakupem u nich. Ale nie jestem stały w uczuciach. Ziarna MKF przeplatam włoskimi mieszankami, nie spalonymi na węgiel, jak i wypałami z polskich palarni.

[Pawcio]

Już dałem sobie spokój. Jeśli trafią się promocje wtedy nie mam oporów przed zakupem u nich. Ale nie jestem stały w uczuciach. Ziarna MKF przeplatam włoskimi mieszankami, nie spalonymi na węgiel, jak i wypałami z polskich palarni.

I w sumie słusznie prawisz. Szczególnie, że ich promocje połączone z odpowiednimi kodami rabatowymi ogólnie dostępnymi dla każdego w necie sprowadzają średnią cenę za te kawy do poziomu 12-13 zł za ćwiartkę. A nie każdy może sobie pozwolić na zakup kawy w cenie 35-40 zł. Do tego dowolny sposób wysyłki ( min. wysyłka kurierem za pobraniem ) wliczona praktycznie w cenę zachęca do zakupu.
Co do sensoryki, niektórzy piszą o smaku spalonej gumy itp. Może dlatego tak piszą bo gustują w jasno palonych, owocowych kawach i wszystko co mocniej wypalone smakuje im jak wyżej. Równie dobrze wielbicielom jasnego palenia ktoś mógłby odpowiedzieć coś w tym stylu: jakbym chciał kwasu posmakować to bym do warzywniaka po kapustę kiszoną i cytryny poszedł zamiast do sklepu z kawą
Tylko po co w ten sposób prowadzić dyskusję? Jeden lubi dresy drugi garnitury.

[GrizzzLee]

Nie wspominając o jeansach.

[pj.w]

A mi MK kojarzy się z tym miłym wydarzeniem:

[GrizzzLee]

Ja swojego czasu w MK kupiłem czajnik hario buono 1l w bardzo konkurencyjnej cenie. Z tego co pamiętam różnica wynosiła ok 50zł w stosunku do innych sprzedających ;D Nie narzekam.

[quorthon]

Swoją drogą odnoszę wrażenie, że formuła wątku się wyczerpała. Głosy rozsądku przypominają to, co już wcześniej zostało napisane, a poza nimi dominuje obrzucanie coraz to innymi epitetami. Może warto rozważyć zamknięcie tego wątku?

[mr_blend]

  A dlaczego MK boi się tak jasnego palenia? Z tego co pamiętam to te ich "jasne" wcale nie były takie jasne i smakowały bardzo gorzko.

Jest jeszcze jeden dobry dla rentowności biznesu aspekt, na który dobrze wpływa ciemne palenie. Oprócz tego, że sprzedajemy produkt, którego oczekuje klient, to... ukrywamy defekty w kawie, gdyż wtedy sami nadajemy smak. Im dłużej trzymamy w piecu kawę, tym bardziej ona traci naturalne właściwości smakowe. Co się za tym kryje? Jeśli nie chcemy eksponować oryginalnego smaku kawy, to może kupujemy tanie zielone ziarno. Jest to praktyka jak najbardziej dobra dla rentowności biznesu. Jednak kawa specialty wybiera inną - czasem nawet dopłacając farmom do ziarna, by te mogły się modernizować.

Manufaktura z założenia, to zakład, w którym "produkcja masowa złożonego produktu końcowego odbywa się ręcznie". Być może na tym jedynie polega różnica w MK Cafe, zamiast ogromnych pieców mamy mniejsze i znamy pochodzenie ziaren. Nawet nie nazywają siebie palarnią kawy, a manufakturą wypalającą kawę Nie ma w tym żadnego przekłamania. Sprowadzają tanie ziarna z krajów, w których kawa jest generalnie tańsza. Powiedzmy, że kupują duże ilości i mają cenę 4 dolarów za kilogram, gdzie lepsza kawa kosztuje minimum 6-7. Nie jest to np. Kolumbia. Jest to natomiast Indonezja, Meksyk, Brazylia. Azja + Indie + Brazylia są najtańszymi rynkami. 

Stąd też są w stanie oferować niskie ceny. Jest to biznes nastawiony na sprzedaż i zarobek, nie chcą zmieniać świata jak segment specialty. Jeśli zwykły klient zacznie pić ŚWIEŻĄ kawę, to będzie to i ich i nasze zwycięstwo. MK jest drogą pomiędzy półką marketową, a tym co my lubimy. teoretycznie im więcej osób zrozumie, że chleb kupuje się w piekarni, a kawę w palarni - tym lepiej.  Zaryzykuje stwierdzenie, że ktoś pijąc MK w końcu sięgnie po zakup w palarni - choćby z ciekawości. No i boom! Nie ma już drogi odwrotu

Ja tam widzę więcej pozytywnego, niż negatywnego z obecności MK Cafe na rynku. Ci co piją specialty nie cofną się do spalonej Brazylii Santos, Ci co kupują w marketach mają za to szansę powoli wchodzić w świat kawy. To zwyczajnie nie jest kawa adresowana do nas Panowie, stąd cała rozpalona do czerwoności dyskusja

Pozdr

EDIT: Chciałbym tylko dodać, że łatwiej będzie nam namówić kogoś na picie z kawy z palarni kto wydaje już te 20 złotych w MK, by wydał 5 zeta więcej na pyszności np. od Gorana, niż kogoś kto kupuje w Auchan 30 zł/kg

[Kekacz]

Żeby nie było, że jestem jakimś bezwzględnym wyznawcą MKF.

Dzisiaj przyszło mi stoczyć walkę z Brasil Mogiana, z datą palenia 14 listopada. Biorąc pod uwagę działającą wtedy promocję oraz niższą cenę na kilogramowe opakowania zapłaciłem 50 zł/kg. Nadmiary trzymam szczelnie zamknięte w lodówce.
W espresso zaczęła mi się pojawiać nieprzyjemna a wręcz paskudna gorycz, której nigdy nie doznałem w tym singlu. Nie, ziarna nie są spalone. Kolor określiłbym na średni, bez olejków na powierzchni.

Backflush z detergentem nie pomógł.

Stała doza 14g.

Wziąłem się za stopnie zmielenia. Najpierw grubiej, trzymając się ratio 2:1 ale w krótszym czasie. Zasadniczo bez zmian. Potem w ramach eksperymentów drobniej, gdzie ekstrakcja kończyła się w okolicach 35 sekund, dalej paskudztwo aż mnie rzuca na wspomnienie.

W następnej kolejności temperatura. Sprawdziłem 92, 95 i nawet 98*C (pomiar na szczycie bojlera, minus 10*C wynikający z różnicy między prysznicem a górą bojlera), w połączeniu ze zmianami stopnia zmielenia. Bez sukcesów.

Jedynym ratunkiem by nie pluć dalej niż widzę, z wyjątkiem utopienia cukru w filiżance, jest bezceremonialne przerwanie ekstrakcji w okolicach 21 g czyli ratio 1.5:1, w czasie ok 20 sekund.

Testy przeprowadzone w okresie 30 minut, wspomagając się wodą do płukania umęczonego języka, który nie zdołał się przyzwyczaić do goryczy. Woda do ekstrakcji to Saguaro w 6 litrowej butli.

Mimo, że większość wylałem do zlewu i tak pewnie przyjdzie mi czytać encyklopedię do rana.

[Pawcio]

Nadmiary trzymam szczelnie zamknięte w lodówce.

Podobno kawy nie wolno trzymać w lodówce. Nawet tej z mkfresch

[mr_blend]

Nadmiary trzymam szczelnie zamknięte w lodówce.

Podobno kawy nie wolno trzymać w lodówce. Nawet tej z mkfresch

Nie, że nie wolno - w każdym razie nie pomaga to na utrzymanie świeżości z powodu wilgoci w lodówce. Kawa nie lubi tlenu i wilgoci, więc trzymanie jej jakkolwiek szczelnie i w temperaturze pokojowej wystarczy.

[Pawcio]

Może właśnie wilgoć była przyczyną?

[Kekacz]

Przy czym była trzymana szczelnie w lodówce. Konkretnie w puszkach po Illy. Po wyjęciu z lodówki łapała temperaturę pokojową nadal w puszce, by różnica temperatur nie spowodowała skroplenia wilgoci na ziarnach. Zobaczę co przyniesie przyszłość.

[Antonio]

A mi MK kojarzy się z tym miłym wydarzeniem:

 [ Invalid Attachment ]

Wtedy MK było własnością MK, Marka Kwaśnickiego. Od pewnego czasu jest w grubym portfelu firmy Strauss .
Chyba szkoda, że tak się to potoczyło... Z drugiej strony, MK nie byłby na tyle elastyczny, by zmienić się w taką 3-falową formułkę.

[Rusek]

A dlaczego MK boi się tak jasnego palenia?

Nie boi się, limited są jasno palone. Oni po prostu znają swój rynek i robią co trzeba najlepiej jak potrafią. Moim zdaniem MK Fresh jest idealnym pomostem miedzy marketową mielonką, a palarniami lokalnymi. Produkt jest jaki ma być, nic złego w tych kawach mnie nie spotkało. Cechy charakterystyczne dla kraju pochodzenia są wyczuwalne. A intensywność palenia wynika z oczekiwań Kowalskich -- co dla nas jest już intensywną goryczą, dla nich jest: ooo, dobra ta kawa, mocna.

Podpiszę się pod powyższym. Tak działa rynek. Równie dobrze mogę spytać niszowe palarnie - czemu nie robicie tzw. "masówki"? Nie lubicie pieniędzy, czy może ślepo wierzycie w swoje ideały? Prawda jest niestety okrutna - większość klientów rynku kawowego w PL to kompletni amatorzy, wręcz laicy. Ale mają jedną część wspólną z wszelkiej maści kawowymi zboczeńcami - chcą pić kawę. Tak zwyczajnie, po prostu... Bez zbędnej filozofii. Ja się wyleczyłem dawno z tych neofickich twierdzeń. Jak ktoś mi mówi, że lubi pić kawę z MKF zaparzoną w szklance, to zwyczajnie nie dyskutuję. W końcu mnie również nie smakują często topowe single z topowych (czytaj niszowych) palarni. Czy to coś złego? Nie pijam kawy z MKF, chociaż znam tę palarnię z racji chociażby bliskości lokacji fabryki, ale darzę ich szacunkiem. Robią sporo dobrej roboty w obszarze, w którym mają rynek. Kibicuję także Astrze i Wosebie, co tutaj może brzmieć jak profanacja. Niemniej mam w nosie oceny... Mój gust i preferencje to jedno a rynek to wtóre....