Fux ma rację.
Ja już nie mięsojad od paru miesięcy..... ale co następuje..
W/g przepisów branżowych nr 16 w recepturze kiełbasy białej nie przewiduje się peklosoli.
Sól warzonka, pieprz, czosnek, majeranek - koniec przypraw.
Masz rację i jej nie masz. (w mojej ocenie)
Masz rację: Przepisy branżowe, wewnetrzne rozporzadzenia są z lat 60-70. Mineło od tego czasu pół wieku.
Nie masz racji: Nikt nie robi już kiełbas według branżowych norm. (mam na myśli masarnie, nie pasjonatów). Minęło dużo czasu i dla przemysłu żywieniowego to skok cywilizacyjny. Całkowita dowolność w technologi oraz nazewnictwie. Przykładów są dziesiątki, jeżeli nie setki.
Żywienie świń nie jest prowadzone w sposób naturalny. Dodatki chemiczne, antybiotyki, nie trzeba tego wyjaśniać.
Peklowanie służy przede wszystkim dla zabezpieczenia przeciwbakteryjnego mięsa. Nie mamy pewności co do prawidłowego cyklu przechowywania od producenta do zakupu przez klienta. Pomimo, iż każde mięso powinno być badane.
Ocena wizualna. Kolor peklowanego mięsa jest lekko pomarańczowy, miły dla oka. Szary kolor dla mnie jest smutny i kojarzy się z nieświeżością. Sa wyroby, gdzie dodaje się cały zielony pieprz. W kiełbasie wygląda to jak punkty pleśniowe. Wyrób jest przepyszny, ale wizualnie wątpliwy.
W smaku mięso peklowane jest wyraziste, pachnie miesem. Dla mnie jest smaczniejsze niż nie pelowane.
Pekluję mięso dla pewności i gwarancji, że wyrób będzie bez "wkładki". Nie jest to profanacja nazwy wyrobu. Robimy wyroby sposobem domowym, bez specjalistycznych sprzętów i urzadzeń. Oferując go rodzinie chcę mieć pewność i gwarancję.
Kończąc, jeżeli nadal to razi (całkowicie tego nie rozumiem) to moja kiełbasa (robię ją już parę lat, w ciagu tego czasu nigdy nie kupiłem) nazywa się: KIEŁBASA ALA BIAŁA.