Cześć,
niedawno kupiłem AeroPress i potrzebuję Waszej pomocy w wyborze młynka. Ale od początku...
Do tej pory parzyłem kawę mieloną – raz z palarni, raz sieciówki. Przy mielonej Tchibo Barista i metodzie klasycznej (woda ostudzona ok.2-3 min., 15 g kawy, 70 g wody, 20 sekund mieszania i przeciskanie, do tego 100 g lekko spienionego mleka) wyszła mi fantastyczna Flat White – zdecydowanie lepsza niż wiele, które piłem w kawiarniach. Ale postanowiłem nie spoczywać na laurach i zrobić coś więcej.
Wszędzie się naczytałem i nasłuchałem o tym, że lepiej mielić kawę samodzielnie, przed zaparzeniem. Wiedziałem, że moi rodzice mają młynek ostrzowy. "Kiepski wybór, ale pewnie zawsze lepsze to od kupowania mielonej" – pomyślałem. Poza tym nie stać mnie na Comandante
Kupiłem więc ziarnistą Dallmayr Crema d'Oro, zmieliłem ją starym elektrycznym młynkiem ostrzowym, zrobiłem kawę tak samo, jak zwykle... i wyszła zupełnie bez wyrazu. Kompletnie nie ma aromatu, bardziej czuć mleko niż kawę.
I teraz mam pytanie: czy to wina kawy – może po prostu "ten typ tak ma"? Czy młynka? A jeśli młynka, to co polecacie dla osoby, która przynajmniej przez 2 najbliższe lata będzie parzyła kawę tylko w AeroPress'ie? Jest jakiś sensowny młynek ręczny do 200 zł, dzięki któremu zrobię dobrą kawę? Czy jak młynek, to tylko żarna stalowe i tylko Comandante?
Z góry dzięki za pomoc.