Hmm, dla mnie jest różnica między ciemną czekoladą, deserową, mleczną czyli różnymi stężeniami/kakao i cukru oraz dodatkiem mleka, a prażonymi ziarnami kakao. Przy czym ta mleczność przeważnie charakteryzuje się słodkim odczuciom w towarzystwie kakao i pewnej tłustej gładkości na podniebieniu. Samo prażone kakao jednak smakuje inaczej niż czekolada, czy sproszkowane, odtłuszczone kakao zalane mlekiem.
Czasami aromaty zdecydowanie mi się kojarzą z czymś, a czasami bardziej ogólnie. Podobnie podejrzewam, że różnie może kojarzyć się opisującym czy pijącym gotowy napar. Dla osób wyszkolonych, które mają pewien wzorzec narzucony, jest pewnie więcej puntów zbieżnych, ale dla osób z różnych regionów Polski, nie mówiąc już o zagranicy, będzie to dużo bardziej zróżnicowane. Wszyscy mamy różne doświadczenia i inaczej działające organizmy. Samo nasze DNA ma ponoć wpływ na różnice w odbiorze szczegółowego aromatu na poziomie ok. 30%. Dlatego fachowcy od opisów sensorycznych wskazują, że lepiej bardziej ogólne opisy dawać, np. owoce leśne / czy ciemno-niebieskie niż jagody, bo jest to bliżej jakiegoś wspólnego mianownika dla ogółu odbiorców. Jednak jak pisał Antonio jest to pewna poezja opisu. Może sami odbiorcy bardziej chcieliby też czuć wyrafinowane aromaty, niż wydające się pospolitymi. I na takie zakupy się decydują. Jednak skończyć się to może pewnym niezadowoleniem nad filiżanką, gdy konfrontuje się własne odczucia z oczekiwaniami i opisem producenta.