Prawie dwa tygodnie temu po wielu perypetiach zawitał do mnie La Spaziale S1 Mini Vivaldi. Poniżej moje wrażenia i opinia. Kilka ostatnich lat używałem Rocket Cellini więc siłą rzeczy poczynię kilka bezpośrednich porównań z tym modelem. Parametrów szczegółowo nie przedstawiam, w sieci bez problemu znajdziemy informacje na ten temat. Podstawowe: 2 bojlery: kawa: 0.45L, para z wodą 1.2L, grupa LaSpaziale 53 mm. Ekspres zakupiony w Polsce w coffeelink.pl, obsługa sklepu i kontakt w różnych sprawach bez zarzutu, gwarancja 3 lata.
Ogólne wrażenia:
Ekspres wygląda skromnie ale elegancko, nie jest za duży. Przed ulokowaniem go w miejscu docelowym zajrzałem do bebechów: wszystko wygląda na solidnie zamocowane, przemyślane i ogólnie robi bardzo dobre wrażenie. Bojlery nie są izolowane.
Brzmienie pompy (wibracyjna) przyjemne, z wysoką kultura pracy. Robiąc pierwszego szota w porównaniu do Rocketa nie mogłem uwierzyć, że to nie Rota, naprawdę za pracę pompy ogromny +. Tacka ociekowa plastikowa z metalową kratką, dość pojemna. Zrzut wody zaworem zwrotnym w bardzo małych ilościach. Zbiornik na wodę wyjmowany od przodu - jak dla mnie to duża wygoda i zdecydowany +, niestety nie jest on zbyt duży. Ekspres ma kontrolkę braku wody, niestety działa ona w ten sposób, że gdy woda spadnie poniżej pewnego poziomu (nie do całkowitego opróżnienia zbiornika, wreęcz zostaje jej w zbiorniku dosyć sporo) zapala się kontrolka ale pompa też się zatrzymuje. Gdy dopadnie nas ten fakt w trakcie ekstrakcji szot do wyrzucenia. Bez sensu taka kontrolka - zbiornik nie jest pusty więc pomimo zapalenia się kontrolki pompa powinna móc jeszcze chwilę popracować żeby np. dokończyć espresso.
Dysza pary 4 otworowa, bardzo krótka. Trzeba się nauczyć jej używać - ja na razie mam z tym problem. Pary jest pod dostatkiem. Prysznic składający się z 2 części - podobno dla zachowania większej higieny i łatwości jego czyszczenia, dołączony klucz do odkręcania.
Ekspres dość łatwy do czyszczenia, w porównaniu do Rocketa gdzie pełno trudno dostępnych zakamarków i załomów; tu płaska blacha, jeden manometr nie wystający za bardzo.
Podsumowując: praca z nim to czysta przyjemność. Naprawdę nie żałuję zmiany (nigdy nie byłem wielkim fanem E61) chociaż Rakiecie nic do zarzucenia nie miałem. Jest kilka mankamentów, czegoś tam jeszcze nie rozumiem, wciąż kilku rzeczy się uczę. Nie mniej jednak polubiliśmy się od pierwszego szota, ten prawie za każdym razem wdzięczy się pięknym tygryskiem (na 3 kolejnych już kawach). Domówiłem większe sitko IMS i dłuższą dyszę, mam nadzieję, że będą to jeszcze zmiany na +. Gdyby ktoś się zastanawiał nad zakupem ze swojej strony zdecydowanie polecam. To świetny ekspres i mam nadzieję z czasem w tej opinii się utwierdzić.
Zalety
- estetyczny wygląd i solidność wykonania
- praca pompy (cisza i "szlachetność")
- zbiornik wody uzupełniany od czoła ekspresu
- łatwość utrzymania czystości
- smak espresso
Minusy
- za krótka dysza pary
- działanie systemu kontroli niskiego poziomu wody w zbiorniku
- zaprogramowana ilość wody nie jest powtarzalna a różnice mogą być dość spore
Miejsce, w którym stoi ekspres jest słabo oświetlone, sam Vivaldi jest delikatnie zabudowany z boków i od góry więc w miejscu na filiżankę jest dość ciemno, w Rakiecie tacka ociekowa z filiżanką i ekstrakcją była dobrze widoczna (brak zabudowania od góry). Bardzo mi to przeszkadza i chętnie pomyślę nad jakim LEDem żeby widzieć co się tam podczas ekstrakcji dzieje ale na razie nie mam pojęcia o takich rozwiązaniach.
Kilka pytań do użytkowników (również wersja bez Mini):
- czy ustawialiście ofset - jeżeli tak to na jakie wartości
- jaki czas minimalny wygrzewania ekspresu (stosuję pół godziny, w zupełności wystarczy nawet dla samego bojlera kawowego ale może wystarczy 20 min?)
- zmiękczacz wody, czy był dołączony? U mnie był ale jego smród nie pozwolił wrzucić go do zbiornika. To zapach zbutwiałego drewna i o ile w starej cerkwi jest on przyjemny o tyle kawa z takiej wody na pewno byłaby niepijalna