Proszę Państwa, oto miś,
miś był bardzo dzielny dziś.
Chętnie Państwu kawę poda.
Nic nie pryska. A to szkoda.
No to chwalę się
. Pierwsza kawa za mną.
Młynek za radą Grzegorza ustawiłem na 35, w ruch poszła Ariadna, doza 18 g.
PID na 100 stopni (nie wiem ile wtedy wychodzi na grupie, pewnie ok. 93-95), preinfuzja 3 sekundy, ciśnienie ustawiłem wcześniej na ślepym sitku na 11 bar (z jakiegoś powodu fabrycznie było 13), ekspres i kolbę z sitkiem wygrzałem porządnie ponad 30 minut.
Zrobiłem wszelkie czary-mary (WDT + Motta leveler), docisnąłem tamperem Kazaka ok. 10 kg, położyłem na górę puck screena (wcześniej wygrzanego w gorącej wodzie) i jazda.
Spodziewałem się, że kawa wyląduje wszędzie tylko nie w filiżance, więc żeby nie malować kuchni podstawiłem filiżankę pod sam NPF, a tymczasem totalne zaskoczenie. Żadnego kanałowania, pojedynczy strumień (niestety filiżanka była tak wysoko, że nie miałem za bardzo możliwości dokładnej obserwacji ekstrakcji na dnie sitka), użyłem wagi, żeby zaprogramować dozę i okazało się, że przy pierwszym strzale w życiu wyszło mi 38 g naparu w 29 sekund z 18 g mielonki. Crema była, choć bez jakiegoś mega szału jeśli chodzi o grubość (choć ciężko ocenić, bo naczynie nie było szklane tylko ceramiczne, poza tym to była naprawdę duża filiżanka, więc crema się rozeszła na boki), tygrysa brak, ale nie spodziewałem się cudów za pierwszym razem. Doppio w smaku delikatne i przyjemne, bez jakiegoś szczególnego kwasu. Z ciekawości spieniłem też mleko według wskazówek z filmiku Jamesa Hoffmanna i wyszło bardzo dobre, ale następnym razem ciut wcześniej przejdę od napowietrzania do wygładzania, bo trochę za dużo mi to mleczko spuchło. Na szczęście po dobrym zamieszaniu był błyszczący jogurcik.
Takie początki są naprawdę zachęcające. Po lekturze forum spodziewałem się nie wiadomo jakich problemów, a tymczasem poszło totalnie bezboleśnie. Warto było poświęcić wcześniej masę godzin na czytanie forum i oglądanie Youtube, bo dzięki temu oszczędziłem sobie wiele frustracji.
Niestety fotki kawy nie pstryknąłem, ale za to mam ciastko po odbiciu z sitka.