Odpowiadam tutaj na pytanie
@krystiansa z wątku o
przejęciu Baratzy przez Sage.
Napisz jak Ci się sprawdza BCG820BSS, bo na socraticach wychodzi, że mieli niewiarygodnie równo, jak na tej klasy sprzęt.
Młynka używam stosunkowo rzadko, 1-2 razy dziennie dla żony do sitka 1T. Żona pije ciemne wypały. Jeśli żona danego dnia ma ochotę na moją jaśniejszą kawę, to młynek często nie pracuje w ogóle. Kawę dla siebie do sitka 2T mielę w Williamie PL72.
Przemiał z młynka Sage jest równy, powtarzalny, żona ma w ekspresie zaprogramowany czas ekstrakcji 25s+2s preinfuzji. Uzysk jest zawsze bardzo podobny. Ale jeśli kawę najpierw zmielę w Williamie a potem w Sage to żona od razu poczuje różnicę, bardziej odpowiada jej przemiał z Williama.
Czasami przemiał jest dość mocno zbrylony.
Raz na kilka tygodni mielę pod dripa. W tej sytuacji widać największą zaletę Sage jakę jest elastyczność. Zmiana grubości mielenia jest szybka, dzięki blokadzie hoppera łatwo zmienić ziarna na inne. A na koniec możemy szybko wrócić do wcześniejszych ustawień. Jedyną niedogodnością jest przy takich zmianach kilkugramowa retencja, przez którą tracimy trochę cennego surowca.
Dostęp do żaren jest bardzo dobry, czyszczenie młynka nie sprawia żadnych problemów.
Na końcu wszystko sprowadza się do ceny. Sage wart jest swej ceny, ale bez zachwytów. Pod espresso lepiej mieli trochę tańszy Lelit Fred. Fred nie jest za to tak uniwersalny jak Sage. I nie wygląda tak ładnie