Ok o dzbanku przyswoiłem, dzięki:)
porównanie Veriona z Poldkiem ciekawe:) Inna spraw a że znajoma straż leśna często jeżdżąca po plaży kamienistej woli jechać starą ładą nivą niż nisanem pathfinderem, bo Nissan albo nie przejedzie albo się zakopie i trzeba wołać nive żeby wyciągała:)
Odnośnie mleka...serce mnie boli jak czytam ze tyle mleka poszło w kanał, kotom na podwórku trzeba było wystawić ,jak brak kotów na podwórku to zlać do butelek i zawieść do schroniska .
U mnie schodzi około 10 -12 l mleka tygodniowo, sam pije litr dziennie, resztę konsumują :synek -mleko ubijane,pienione, albo kakao, żona :na dolewkę do kawy , oraz 2 koty to co wysępią /ukradną to ich.
Spróbujecie spienić to mleko 3,8 łaciate, o wiele lepiej idzie spienianie.
Co ciekawe fajnie się spienia mleko jakie dzieciaki dostają w szkole -takie w małych kartonikach- niby mają 3,2 % tłuszczu ale coś jest tam inaczej robione ,lepiej sie pieni i ma inny smak -nawet nie spienione.
Pewnie wywołam oburzenie itp ale co tam, nie zawsze mam czas bawić sie tym ręcznym ubijaczem, podgrzewać mleko itp czasami potrzebuje na szybko, bez podgrzewania a i synek czekać nie lubi.
Zrobiłem pewien eksperyment:
Zimne mleko 3,2 -chyba butelkowane lepiej sie nadaje - trzeba odlać z butelki tyle by zostało w butelce tak 1/5 albo 1/6 objętości. Butelkę zakręcamy podrzędnie, łapiemy tak by dodatkowo przycisnąć nakrętkę bo lubi wypadać i trzepiemy, machamy w pionie ,im mocniej tym lepiej, chwila moment mleko zamienione w fajną konsystencję. Jak dobrze sie potrząśnie tym mlekiem to 1/6 pojemności da sie "rozmnożyć" i spokojnie wypełni całą butelką na sztywno.
Przy łączeniu z gorącą kawą trochę sie traci bo piana szybko siada ale coś za coś , za to dla dzieciaka idealne:) kubek takiej mlecznej pianki, słomka i chwila moment wołanie o dolewkę:)