Gesha z Gwatemali jest dosyć zaskakująca. O tym jak i dlaczego nas zaskakuje napiszę za jakiś czas
. W każdym razie kilka innych palarni przerabiało i przerabia te fajne ziarna -- można więc coś tam porównać.
Wczoraj zaparzyłem wspomniany już przeze mnie wcześniej, blend ziaren anaerobowych. Przede wszystkim jest w nim Kolumbia Veranera i Salwador Llantas. Skromnym uzupełnieniem jest Kolumbia Puerto Alegre. Zaparzyłem 22g/270ml z myślą o tym, że pójdę z moim termosem na kawę do sklepu, by pogadać o
wszystkim. Mamy na wsi sklep, centrum
wszechświata. Można tu o wszystkim: o muzyce poważnej, operze, balecie; o polityce, historii, geografii, himalaizmie ale i o przyziemnych sprawach porozmawiać
. W ogóle na wsi naszej mieszka autor poczytnej książki o Himalajach. Musimy kiedyś się z nim bliżej poznać. Zatem zaparzyłem i miałem pójść do sklepu, a poszedłem spać. Dziś wracam, termos otwieram i popijam jego zawartość. Słodkie to bardzo.
Tydzień temu mieliśmy przemiłych gości z samego Śnieżnika. Odkąd się pod Śnieżnik sprowadziliśmy, nie mieliśmy jeszcze okazji się na jego szczyt i nową wieżę wybrać. Zaparzyłem wtedy Nikaraguę Aurora z obróbki Slow Natural i była super. Jedna i druga, a druga to też natural -- obie kawy z Nikaragui są do przelewowych metod super. Teraz w takim zestawie do kupienia w naszym sklepie:
-->>
Cudne Manowce Z Synestezji polecamy jak zwykle wszystko. Oprócz wspomnianych kaw są trzy Kenie, dwie Etiopie, Rwanda i Gwatemala. Sporo też do espresso: La Claudina, Red, dwie Brazylie i dwa specjalne blendy.
Parę moich kaw też zasługuje na komentarz
. Zestaw prostych mieszanek: Montecristo i Las Mercedes
. Nazwy wzięły się poniekąd z historii spisanej przez Aleksandra Dumasa i są imionami bohaterów. Okazuje się, że w krajach Ameryki Łacińskiej jest mnóstwo miejsc o takich nazwach. Wszędzie tam jest jakieś wzgórze, góra o nazwie Montecristo i kawałek dalej gdzieś się znajdzie Las Mercedes
. Mieliśmy już kilka wydań tychże mieszanek. Bieżące ma takim sam skład jak pierwsze. Głównie jest to Brazylia Cerrado z plantacji Santa Rita. W espresso te ziarna nie mają wielkiego body jak większość kaw z Brazylii, ale cechują się karmelową, lekką i przyjemną
słodyczą. Ta
słodycz oczywiście w aromatycznej sferze się pojawia. O tę Brazylię mieliśmy tu ze sobą różne potyczki: bo mnie ona bardzo smakowała, a Eli niekoniecznie.
Kolejne dwie kawy, warte komentarza, to: Secret Blend i Espresso Buongiorno. Obie składają się z ziaren z plantacji o równie świętej nazwie: Santa Cecilia. Też z regionu Cerrado pochodzą i nawet od tego samego producenta. Buongiorno jest bardziej czekoladowe i zrównoważone jako espresso, a Secret daje bardziej aromatyczne wrażenia, bo oprócz Brazylii jest tu dużo Etiopii.
-->>
Secret -->>
Buongiorno