Też tak myślę. Ja kiedyś zrobiłem kilku osobom z rodziny bdb w swoim mniemaniu kawę. To były osoby, powiedzmy, bardziej wyrobione smakowo, w miarę umiejące gotować. Wybrałem omniroast natural jak najmniej kwaskowy - żeby nie przesadzić. No i co? Po jednym łyku wyraz obrzydzenia i natychmiast szukanie cukru, żeby dało się wypić - bo nie chcieli mi całkiem przykrości robić
Z herbatami było podobnie. Np. w bardzo wysokiej jakości senchy czy chińkiej Dregon Well [a to bardzo bezpieczne w smaku klasyki] prawie wszyscy przeze mnie częstowani znajomi czuli "wodę" czy "mydliny" - a dla mnie to herbaty wybitnie bogate w mocne smaki i aromaty.
Następnym razem kupiłem puszkę ciemnej jak smoła Illy czy Izzo - i to był strzał w dziesiątkę. Baaardzo smakowała i docenili jej aromat oraz oczywiście tzw. moc
Mimo wszystko są to kawy znacznie lepsze niż typowe Tchiba - a ich smak i aromat to kwintesencja tak zwanej "kawowości".
A herbatę dałem drogie zielone świństwo naładowane jakimiś jaśminami - i to podeszło, że hoho - to miało smak i aromat hehe.
Lekcja dla mnie: nie nawracać gości, lecz wczuć się w ich gusta i dać im to, do czego nawykli, tylko lepsze.
Ja myślę, że ludzie, co autentycznie, nie dla snobizmu czy zabawy doceniają wysokiej jakości herbaty czy kawy, rzeczywiście czują te smaki - mają wrodzone predyspozycje - przede wszystkim geny, nawyki są drugorzędne - są do szlifowania, wyrobienia, ale tylko w małym stopniu.