też lubię phina, chodź długo się przed nim broniłem
u mnie praktycznie wyparł kawiarkę już do końca, przede wszystkim z powodu dużo łatwiejszego czyszczenia.
Co do przykręcania sitka, to mam i taki i taki i wolę ten z kładzionym sitkiem, z jednej strony trzeba bardziej uważać przy wkładaniu, żeby nie zgnieść krzywo kawy i ostrożniej lać wodę, najlepiej powoli po tym jego uchwycie na środku ale po paru kawach nie robi to już różnicy a przy tym przykręcanym to wiecznie mam dzień świra z tym czy o obrót za mało czy za dużo
Tak więc realnie mała różnica ale u mnie przeważyło to, że szpilkowaty gwint jest niepotrzebnym utrudnieniem przy czyszczeniu.
Za to zupełnie nie widzę różnicy w tym czy dolny talerzyk jest osobo czy przytwierdzony, taki na stałe mam w jednym i niby jest element mniej do czyszczenia ale jak bym o tym nie myślał, to sam od siebie bym nie zauważył różnicy.
Co do świeżej kawy to mi wystarcza po prostu długa preinfuzja, spokojnie z minutę, chodź ja w niego sypię kawy jasno palone, taki świeży zwęgielek co w maszynie zrobi cremę na 2 palce może i faktycznie być upierdliwy.
Taki czy inny to jest tak tanie i wdzięczne urządzenie z tak fajnym efektem w kawie, że go trza poprostu kupić
jedyny jego minus to czas parzenia, to porpostu chwilę trwa i tak on ma