Problem z tym krajem jest taki, że większość rzeczy która jest relatywnie droga (nie tania) po niedługim czasie od wprowadzenia na rynek pada.
Jak popatrzymy to produkty sklepowe są raczej dostosowane do kieszeni przeciętnego polaka, czyli w mojej ocenie są raczej nie najwyższej jakości.
I masę rzeczy w tym kraju sprowadza się do jednej konkluzji - słabego przeciętnego wynagrodzenia polaka, co rzutuje na ofertę na półkach sklepowych😢
Nie zgadzam się z taką opinią. To o czym piszesz, czyli oferta na półkach sklepowych to moim zdaniem efekt kilku dekad PRL'u. Kiedy nasi zachodni sąsiedzi mogli rozwijać się kawowo, czekoladowo czy ogólnie kulinarnie - po naszej stronie muru berlińskiego zostaliśmy odcięci od tych dóbr. Warto zajrzeć do przedwojennych książek kucharskich wydawanych w Polsce. W przepisach są składniki, który w dobie PRL'u nawet nie to, że trzeba było zastąpić, zwyczajnie ich nie było. Kulinarnie, a to analogicznie moim zdaniem do kawy, socjalizm cofnął polskiego konsumenta o dekady.
Dlatego moim zdaniem rozchodzi się o budowanie świadomości konsumentów. Czasy mamy ku temu sprzyjające. Trzeba dzielić się jakościowymi produktami ze swoimi znajomymi, bliskimi, koleżankami/kolegami z pracy.
Kiedy jadę do Niemiec, Francji, Włoch czy Hiszpanii nie czuję jakoś specjalnie lepszej oferty na sklepowych półkach. Prędzej znajdę palarnię kawy, która też nie jest tam mainstreamem - ale działa od 30 lat, albo działa krócej, ale jeszcze na starych maszynach, bo one tam są, komuś się uda kupić i działa.