Chodzi mi o wyobrażenie przeciętnego klienta o Mistrzostwach Polski Baristów, o zawodach najlepszych z najlepszych, o randze i prestiżu zawodów. Też miałem takie spostrzeżenia rok temu. Teraz więcej rozumiem i wiem więcej na temat tego jak to wygląda, dlatego przestaje mnie to dziwić, przestaję zwracać na to uwagę, przestaję to oceniać.
Jednak, jeśli wrócimy do tematu popularyzacji kawy poprzez tego typu imprezy, to jest to nadal ważny aspekt i nie widzę tu przesady. Po prostu oczekiwania klientów są restauratorskie, a dziś świat kawowy to grupa kumpli z podwórka. W większości dobrych kawiarni (tych z dobrą kawą) usłyszysz Cześć, siema, co tam?, zamiast Dzień dobry, proszę bardzo.
CiGS silnie łączy się z barmaństwem, a to ma głębsze korzenie kulturowe, dlatego też tam zawodnicy w muchach, elegancko. Do tego prezentacja, stres też podnoszą powagę. Chciałbym aby barista na co dzień był równie poważny, profesjonalny i oficjalny w tym co robi. Oczywiście jest i miejsce na kumpelskie lokale i luźne kawiarenki.
Może po prostu dobra kawa nie trafiła jeszcze na salony i musi się ukrywać w swojej niszy?
Edycja:
A może dobrze, że jest jak jest, tylko trzeba chwili aby zrozumieć, że tak jest?