Dosyć pospiesznie kupiłem filtry Hario do drippera V02 i nie był to dobry pomysł. Jak zwykle wybrałem białe i opatrzone japońskimi znakami. Z tańszych produkowanych w Europie, na które się kiedyś skusiłem, nie byłem zadowolony. Trochę się zdziwiłem, kiedy zobaczyłem nowe filtry, była to wersja z uszkiem ułatwiającym wyciąganie ich z drippera. Wytłoczony napis „V60” wygląda sympatycznie, ale na pierwszy rzut oka widać, że są wykonane z innego papieru. No i niestety przepuszczalność jest mniejsza, ekstrakcja się wlecze i trudno ją przyspieszyć. Można się ratować znacznie grubszym mieleniem, ale niekorzystnie odbija się to na smaku dripa. Od klasycznych filtrów Hario, oprócz wyglądu, różnią się dopiskiem – "JW". Może komuś takie „wolne” filtry będą pasować, ja zużyję je na małe dripy i w przyszłości wolę ich unikać.