No więc także jestem już użytkownika phina - zdecydowałem się na dwa - 140/200 - oba z gwintem
Jestem po dwóch zalaniach tego mniejszego - kawa Etiopia Jimma of Keffa - zmielona jak do espresso
pierwszy phin - ok 10g kawy, filiżanka wygrzana wrzątkiem, 1,5cm mleka zagęszczonego, preinfuzja, zalany do pełna wodą ok 90C - przelew trwał ok 12 min - kawa wyszła bardzo smaczna, lekko kwaśna, lekko słodka (choć mleko było niesłodzone) - byłem bardzo zadowolony
drugi - ok 13g kawy - to chyba max jaki można bez ubijania - gwint ledwie chwycił - zrobiłem 2 obroty i cofnąłem, preinfuzja, potem 70ml wody - 85C - przelew trwał... nie wiem ile
nie sprawdzałem - ale po 15 min kawa już była gotowa - i tu zaskoczenie - spodziewałem się czegoś lepszego...
Kawa znowu bardzo smaczna... ale... przypominająca napar z kawiarki - tylko mniej kwaśny (to akurat plus)... nie ma czekolady, nie ma oleistości, nie ma tego czegoś, czego się spodziewałem po opisach ... jest moc, jest smak, jest aromat... ale smakuje jak rozwodnione espresso... Czy tak ma być?
fakt - to dopiero druga próba
a ja bym oczekiwał cudów
Kawa naprawdę mi smakuje - i zastanawiam się - skąd się bierze ta oleistość w kawie i czekoladowy posmak o którym pisaliście???