Przeczytałem uważnie przed kupnem Roty cały wątek, obejrzałem po dwa razy filmiki oraz przeczytałem kilka wątków o robieniu espresso.
Jacobsa (ktoś mi go kiedyś dał) użyłem, bo dobrej kawy mam resztki, a dostawa dopiero w drodze. A nie chciałem tych resztek zmarnować na naukę doboru stopnia zmielenia itd.
Wiem doskonale z dwuletniego już doświadczenia w piciu dobrych i bardzo kaw, że dobre ziarna są daję świetny napar dobrze zaparzone w każdym urządzeniu oraz w szklance.
Dwie godziny temu skoczyłem do Biedry po Lawazzę Mountain średnią - lepszej ziarnistej w małych paczkach nie było.
No i tu z ciśnieniem jest już znacznie lepiej - 6-7 klik i 9 bar bez problemu. Ale b. mocny tamping. Crema równa, 1.5 cm.
Jednak smak okropny. Intensywna kwasota, lepka gorycz, mdły posmak - tylko trochę lepiej niż Jacobs, który był odstręczający.
Przeszukałem kuchnię i znalazło się trochę Kimbo ciemno-palonego z dodatkiem robusty, które nie tak dawno kupiłem z ciekawości i które jest nawet od biedy pijalne z FP bez dodatków albo z kawiarki do mleka.
I tu znowu 6-7 klik, mocne ubicie - no i efekt bardzo marny. Da się wypić dwa łyczki, potem odrzuca - profil smakowy (nie chodzi oczywiście o intensywność) nieprzyjemny, 5 razy gorszy niż ta sama kawa z kawiarki.
Dodam, że dozy 14 gramów, a uzysk (przerwany trochę przed końcem gwintu) i Lawazzy i Kimbo 60-61 gramów (nie ml) - zaskakująco dużo w porównaniu do waszych uzysków. Wagę mam bardzo wiarygodną.
A znam i lubię smak espresso z różnych (zazwyczaj przeciętnych) kawiarni. Najgorsze espresso kawiarniane to delicje przy tych moich produkcjach, nie da się porównać.
Coś muszę robić źle