Metoda z ważeniem jest super, ale trzeba pamiętać, że nawet najdokładniejsze ważenie nie zastapi porządnej dystrybucji. U mnie najlepiej sprawdziło się WDT - robione na 2-3 razy. Za pierwszym razem do dna, następnie do połowy, a na końcu gładzenie po wierzchu. Potem lekki tamping - taki, żeby się nie spocić. Bez preinfuzji kawa płynie równą strużką, nie pryska i jest przyjemna w smaku. Jeśli strużka Ci przyśpiesza w połowie, to znaczy, że masz kanałowanie - z początku wypływ jest wolny, bo kawa stawia duży opór, stąd gorycz/przepalony smak, a potem przechlapuje woda i wypłukuje kwaśne nuty. Uzysk będzie idealny ale niepijalny. Jeśli masz cos takiego, to miel grubiej, a potem dokladniej dystrbuuj i starannie tampuj - równo, a nie mocno.