Mnie chodzi o to, że ktoś z zapleczem Valeriego może się rozwinąć, nie chodzi o masowość ale hmm...wyjście z klatki pt. "to tylko dla koneserów" czy "trzeba się narobić żeby mieć kubek kawy, to bez sensu, nie dla mnie"...itd. Zamiast "skomplikowany młynek dla koneserów + złożone receptury i nastawy" może lepiej promować jako "profesjonalny młynek dla każdego, który daje szerokie możliwości". Dać jedną, góra dwie recepty, gdzie kawa wychodzi najbardziej "w sam raz" dla jak najszerszej części odbiorców, żeby odsiać te wszystkie "ale to jest nie dla mnie, zbyt skomplikowane" na rzecz "prostota i efekt od razu przy pierwszym użyciu". Ktoś, kto tak spróbuje na pewno będzie zadowolony lub będzie chcieć prób innych smaków i wtedy zaczyna się "ok, zachęcamy do odwiedzenia naszej strony gdzie są nastawy dopasowane do metod parzenia, top przepisy, różne mieszanki."
Ja nie jestem kawoszem w tym sensie, że mało pijam i nie lubię kofeiny, ale smak dobrej kawy mi się podoba. Co zauważyłem próbując świeżej kawy z palarni i/lub poprawnego przemiału (bez fragmentów nierównomiernego przemiału, który jest przeparzany lub niedoparzany za każdym razem i psuje efekt smakowy) to to, że nie pozostawia ona niemiłego posmaku po wypiciu, cierpkości na języku i przełyku czy pieczenia w żołądku. Nie wiem jak wychodzi użycie Kazaka np. ze świeżą jak na warunki kawy masowej kawą Lavazza Qualita Oro ale może i w tym wypadku oznacza to mniejszy efekt uboczny w postaci dolegliwości gastrycznych? Coś w stylu "dbaj o jakość przemiału i samych ziaren a bardziej zadbasz o zdrowie żołądka".
Wystarczyło mi jedno zaparzenie, nie wiem czy poprawnie to nastąpiło, wg receptury od Fellow Prismo - efekt po zalaniu wrzątkiem przemiału "as fine as You can go" (co zrozumiałem jako "jeszcze nie tygielek ale mniej niż 0,9 = 0,65) to nudności w brzuchu, totalnie złe samopoczucie, nudności, bomba kofeinowa, problemy ze snem, itp...podobnie zresztą wyszło przy przemiale 0,9 + wrzątek...ta sama ilość i przemiał 0,9 przy temp. 95-90 stopni (cały czas z użyciem Prismo razem z filtrem papierowym od AE) i kawa zdecydowanie lepsza w smaku, właśnie taka łagodna dla żołądka, nie agresywna.
Po kilku dniach użytkowania w ogóle nie czuję, że używam młynka ręcznego pomimo jego pewnej cechy, nie jestem raczej entuzjastą samego rytuału przyrządzania kawy i lubię bez zbędnego certolenia otrzymać szybko max efektu i myślę, że np. ręczny młynek i zaparzacz jak AE lub dowolnie inny to umożliwiają. Bez maszyn, ale jak ktoś będzie chciał ekspresu ciśń. to i tak go zakupi, bo taka maszyna także oferuje coś, czego zaparzacz nie da.