Brrr, na hasło kawa z maca przechodzą mnie ciarki. Ostatnie moje doświadczenie z kawą z maca to jakieś latte, które smakowało jak lurowata rozpuszczalna zalana mlekiem. Poprosiłem o wymianę, bo myślę sobie, nie możliwe, pewnie im się kawa w hopperze kończyła, albo ktoś przeciągnął bo się zagadał, ale nie, drugą dostałem taką samą. Wtedy zdałem sobie sprawę, że tak ma być i już więcej nie dałem im szansy, przynajmniej w Polsce. We Włoszech spróbowałem espresso gdzieś w trasie, znacznie lepiej niż w Polsce, w końcu z normalnej kolby, ale ogólnie dużo poniżej przeciętnego włoskiego espresso. Inna sprawa, że we Włoszech próbowałem espresso przy każdej nadarzającej się okazji i smakowało mi tylko dwa razy, przy czym nie miało polotu do mojego domowego.
Marek.