Witajcie!
Z rana pijąc swoje ulubione espresso triplo lubię sobie spokojnie poczytać
, tak z kilkanaście minut, by po szybkim wypiciu jeszcze trochę delektować się jego smakiem w ustach, zanim pasta do zębów zrobi swoje.
Do napisania tego postu natchnęła mnie czytana obecnie książka (zdjęcie), a mianowicie jej fragment mówiący o Sorenie Kierkegaardzie. Późno zacząłem się interesować filozofią (14 lat temu), aż któregoś razu będąc w bibliotece (uwielbiam myszkować w starych książkach), mając dosyć na jakiś czas powieści (lubię obyczajowo-psychlogiczne) natknąłem się na taką pozycję: "Świat Zofii" Jostein Gaarder:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4864149/swiat-zofii Polecam, gdyż czyta się ją jak powieść, a można w przystępny sposób poznać niełatwy świat filozofii, dla mnie był. Obecnie trochę lepiej z nią się czuję.
A wracając do "Terapii" ten fragment (od strony 160 do 167, w tym wydaniu, a więc do końca pierwszej części, jakby ktoś czytał inne wydanie), gdzie narrator rozprawia o Kierkegaardzie i bardzo klarownie wyjaśnia, co miał na myśli filozof pisząc swoje traktaty (powiem szczerze, że kompletnie go nie rozumiałem). A tu proszę po latach wpada mi w ręce książka, dzięki której "widzę jaśniej" Kierkegaarda.
Dzięki filozofii zacząłem diametralnie inaczej postrzegać siebie i otaczający świat. To takie oczyszczające i banalne uczucie, gdy wierzysz tylko w coś, co można udowodnić empirycznie, racjonalnie i zmysłami. Resztę postrzegam ambiwalentnie, jeśli mi nie zagraża.
Polecam obydwie książki, a tę o dziejach filozofii na przestrzeni wieków, szczególnie. Może także i Was wciągnie fascynujący świat filozofii, jeśli do tej pory omijaliście ją szerokim łukiem.
Mam nadzieję, że nie przynudzałem i dalej będziecie mnie odbierać przez pryzmat mojej fascynacji espresso singolo na pojedynczym sitku
Smacznej popołudniwej
, bo moja była bardzo, dzięki dzisiejszej dostawie od
@Antonio