Dobra, od początku.
Marfisa, ta pierwotna, dostępna u wszystkich z wyjątkiem Silesiusów, to nie jest mieszanka 100% arabik, a arabika z domieszką robusty, podobno do 10%.
Silesiusy, jak zrobiło się o tym głośno, że zwyczaj makaroniarzy (podobno poparty prawem (??)), że do paru procent (10?) mają prawo dołożyć co chcą (robuchę) zwyczajnie pojechali do producenta i po dłuższych negocjacjach przekonali do zmiany składu kawy. Obecnie na rynku występują dwie marfisy (niestety producent nie zmienił nazwy wersji kaw, ani starej ani nowej), jedna 100% arabika druga diabli wiedzą, ale zapewne coś ok 90/10.
Stara Marfisa była łatwa/miła/przyjemna w zaparzaniu, ale byli tacy którzy psioczyli na sporawą creme oraz na drewniane smaczki robusty. Nowa Marfisa faktycznie potrzebuje wyższej temperatury.
IMHO zwykła kawa, bez fajerwerków, choć można ja wypić. Faktycznie cena bez upustu jest... sporawa, zdecydowanie wolę np. Mesetę 100% Arabik tej cenie (tez u Silesiusów).